Uzdrowienie z lęku i materializmu

Kładę się, zasypiam i znowu się budzę, ponieważ Pan mnie wspomaga.
I nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi, którzy zewsząd na mnie nastają.
Ps 3, 6-7

Znowu wstałem! Chwała Panu! 🙂 I nie lękam się tego dnia, ani wszystkich zadań, które są przede mną… Wierzę, że Bóg mnie poprowadzi… Skąd to przekonanie?… Otwieram Jego Słowo i widzę Bożą moc oraz miłość, którą obdarza mnie i każdego człowieka…
Zapraszam więc do smakowania Słowa Bożego:

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to, szemrali: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Na to Jezus rzekł do niego: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”. Łk 19, 1-10

Wyobraź sobie bardzo bogatego człowieka, który na zewnątrz jest uśmiechnięty i szczęśliwy, a w środku nie potrafi znieść bólu, cierpienia i samotności wynikającej ze sztucznych przyjaciół, którzy są przy nim tylko dla zysku… Słyszy o Jezusie, który uzdrawia serca… Honor i lęk przed opinią nie pozwalają mu iść za Uzdrowicielem… Przecież nikt nie może dowiedzieć się, że coś z nim jest nie tak… W końcu zbiera się na iście heroiczny czyn… Wchodzi na drzewo… (Wyobraź sobie bogatego na drzewie). Jest już tak umęczony, że przestaje liczyć się z tym, co powiedzą inni… Najlepsze jest to, że Jezus idąc w tłumie – dostrzega Go i mówi, że przyjdzie do jego domu… Szok dla wszystkich… Zacheusz mało nie spadł… Pojawiła się nadzieja… Może mi pomoże… Powie, jak żyć… Z radości i wzruszenia mówi, że oddaje połowę majątku ubogim… W bliskości Jezusa – zobaczył prawdę o sobie… W tym momencie stało się dla Niego w pełni jasne to, że żył dla marności i w niej pokładał nadzieję… Staje się wolny od materializmu… A Jezus mówi, że właśnie dokonało się zbawienie… Tak po prostu runął bożek kasy, majątku i wszelkiego ziemskiego pyłu… W bliskości Jezusa odkrył sens życia… Porozmawiaj dzisiaj z Jezusem o swoim podejściu do rzeczy materialnych… Poproś Go o wolność od spraw tego świata i wszelkich bożków…
Pamiętam, że podczas rekolekcji w ciszy (na jednej z kontemplacji) Maryja ukazała mi wszystkie dobra tego świata, jako pył, za którym ludzie wciąż gonią… Po drugiej stronie pokazała złociście lśniące serce, które przyciągało niesamowitym blaskiem… Po czym zapytała, czy chcę iść za pyłem, czy za tym sercem?… Od tej chwili rzeczy materialnych nie nazywam już tylko marnością, ale i pyłem na wietrze 🙂
Drugą budującą sceną z dzisiejszego Słowa Bożego jest historia męstwa Eleazara (2 Mch 6, 18-31).
Jeżeli chcesz zaczerpnąć ducha męstwa – koniecznie przeczytaj ten fragment… Mnie on bardzo poruszył i pokazał piękne szlachetne i męskie serce, które było wolne od tego świata…
Panie Boże chwała Tobie za dzisiejsze Słowo, które buduje moje serce, uwalnia mnie od materializmu i dodaje odwagi… Idę w ten dzień z Twoją mocą!


oraz coś z uśmiechem

Dodaj komentarz