W imię Prawdy! C. D. 414

7 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wstąpił we mnie duch, gdy do mnie mówił, i postawił mnie na nogi; potem słuchałem Tego, który do mnie mówił. Powiedział mi:
«Synu człowieczy, posyłam cię do synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich, abyś im powiedział: Tak mówi Pan Bóg. A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich»”. Ez 2, 2-5

,,Do Ciebie wznoszę oczy, który mieszkasz w niebie.
Jak oczy sług są zwrócone na ręce ich panów.
Jak oczy służebnicy na ręce jej pani,
tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu,
dopóki się nie zmiłuje nad nami.
Zmiłuj się nad nami, zmiłuj się, Panie,
bo mamy już dosyć pogardy.
Ponad miarę nasza dusza jest nasycona
szyderstwem zarozumialców i pysznych pogardą”. Ps 123

,,Bracia:
Aby nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik Szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”. 2 Kor 12, 7-10

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Dan mi jest bodziec ciała mego.
Od Boga, nie iżby Bóg był sprawcą pokusy, ale że dozwolił to czartu, ażeby kusił św. Pawła, i to w rodzaju i materii lubieżności dla upokorzenia go.
Aby mię policzkował.
Policzkować, znaczy bić w twarz pięściami, zwłaszcza dla okazania zniewagi i wzgardy; jakby rzekł: Dany mnie jest bodziec ciała, abym tą hańbą dotknięty, stał się sam sobie lichym i wzgardzonym, i żebym się nie pysznił z powodu objawień i innych darów Bożych.
Rzekł mi Pan. Dosyć ty masz na łasce mojej. Abyś, jakkolwiek w sobie słaby, we mnie jednak był mocnym do pokonania pokusy.
Albowiem moc w słabości doskonalszą się stawa.
Gdyż im większa słabość, to jest, pokusa cielesna, tem większą daje nam Chrystus Pan przeciwko niej łaskę.
Rad się tedy przechwalać będę w krewkościach moich.
Bardziej i raczej niż z każdej innej rzeczy, w której się zdaje celować.
Aby we mnie mieszkała moc Chrystusowa.
Aby we mnie trwale przebywała, i z dnia na dzień bardziej się nademną utwierdzała potęga Chrystusowa, przez którą jestem potężnym w Chrystusie do zwalczenia wszystkich pokus.
Dla tego.
Dla wielkiej ich użyteczności, i ponieważ przez nie doskonali się we mnie i utrwala się moc Chrystusowa.
Albowiem, gdy nie mogę.
Gdy doznaję utrapienia, i cierpię to, com wyraził.
Tedym jest potężny.
Mocą nie moją, ale Chrystusową, która mnie czyni wyższym od nich.”

W imię Prawdy! C. D. 413

6 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Wtedy przystąpili do niego uczniowie Jana z zapytaniem: ,,Jak się to dzieje, że my oraz faryzeusze tak często pościmy, podczas gdy twoi uczniowie nie poszczą?” Jezus odpowiedział im: ,,Czyż mogą goście weselni pogrążać się w smutku, jak długo oblubieniec jest z nimi? Nadejdzie czas, kiedy oblubieniec zostanie im zabrany; wtedy będą pościć.
Nikt nie naszywa na stare ubranie łaty z nowego sukna; bo taka łata obrywa szatę i powstaje tylko jeszcze większa dziura. Podobnie nikt nie wlewa młodego wina do starych worów; inaczej pękają wory, a wino rozleje się i wory się psują. Młode wino zlewa się do nowych worów; a wtedy trzyma się jedno i drugie.” Mt 9, 14-17

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Izali synowie oblubieńca smęcić się mogą?
Przez synów oblubieńca rozumie apostołów, i stosuje mowę do obrządku ślubnego; starożytni bowiem mieli zwyczaj, jak i teraz bywa, oblubieńca ze czcią prowadzić, i jemu towarzyszyć podczas wesela, żeby przez to liczne grono towarzyszy, przyjaciół i krewnych podnieść uroczystość weselną. Tych zaś nowego małżonka towarzyszy nazywa Chrystus synami oblubieńca.
Smęcić się.
Być smutnymi, chodzić w żałobie, i wstrzymywać się od pokarmów, jak czynią ci, którzy są w smutku.
Póki z nimi jest oblubieniec?
Dopóki się odbywa wesele, niewłaściwa jest pościć, i nie być uczestnikiem wspólnej radości. Oblubieńcem zaś jest Chrystus, którego iż tak rzec, obchodzą się tutaj zaręczyny, ślub zaś weselny w niebie gdzie się dokonywa niejako małżeństwo z jego oblubienicą kościołem, Ap 19, 7 i 9, który wtedy wprowadzi ją do łożnicy swojej, to jest do nieba, gdzie na wieki będzie zostawała w jego objęciach.
Będzie wzięty od nich oblubieniec.
Przez śmierć krzyżową.
A żaden nie wprawuje łaty.
Chce Chrystus tem podwójnem podobieństwem nauczyć, że rodzaj życia należy stosować do pojęcia i usposobienia uczniów, iżby zmuszeni na początku do niezwykłego postu, nie odstraszyli się i nie odstąpili od ustaw. Przeto porównywa uczniów swoich do szaty zupełnie starej, rodzaj zaś życia surowy i ostry, do sukna jeszcze surowego i wina nowego; i zdanie jest: jako do starego sukna nie przyszywa się sukno nowe, które będąc wszywane hardziej rozdziera sukno stare; i jako wino nowe, lub moszcz burzący się nie wlewa się do beczek starych, które łatwo fermętujące się wino rozrywa; tak uczniom przywykłym do życia swobodniejszego, nie należy zaraz podawać prawideł postępowania surowych i trudnych, żeby zraziwszy się trudnościami, nie odstąpili od przedsięwzięcia prowadzenia życia doskonalszego.”

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Tak więc o tym mówimy, że popadł w zachwycenie lub porwanie, kto odchodzi od zmysłów. Dzieje się to – według nauki księcia teologów, świętego Tomasza – tak w dziedzinie władzy poznawania, jako też pożądania. We władzy poznawania dokonują się owe zjawiska formalne – bo kiedy umysł zajmie się pewnym przedmiotem, natenczas odrywa się od innych. We władzy zaś pożądania dokonują się przyczynowo, tj. siła uczucia opanowuje duszę i ujarzmia ją. Powszechnie znane i przyjęte jest zdanie Dionizjusza: ,,Miłość rodzi zachwycenie”, bo chociaż dusza dwoma skrzydłami wzlatuje ku Bogu, mianowicie poznaniem i miłością, jednakże miłość daje więcej siły i giętkości do lotu. Poznanie bowiem jest pewnego rodzaju przypodobaniem służącym do zapalenia miłości, miłość zaś ma siłę jednoczącą, przemieniającą miłującego w umiłowanego według słów Apostoła: ,,Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Stąd to zwolennicy teorii Platona odmawiają władzy poznawania dokładnej znajomości Boga, a przypisują ją miłości. Przez poznanie bowiem widzimy Boga, przez miłość posiadamy Go, a przez posiadanie poznajemy. Toż słusznie mówi święty Grzegorz: ,,Sama miłość jest już poznaniem”.

Podobnie święty Bernard, uznając, że są dwa środki wzniesienia się do Boga, tj. światło rozumu i miłość, pierwszeństwo przyznaje miłości, która wprowadza duszę do piwnicy winnej, tak że może powiedzieć: ,,Rozgorzało serce moje we mnie, a w rozmyślaniu moim rozpalił się ogień” (Ps 38, 4). ,,Skoro bowiem” – mówi święty Doktor – ,,dwa są rodzaje zachwycenia: jeden w umyśle, a drugi w uczuciu; jeden w świetle, a drugi w zapale; jeden w uznaniu, a drugi w poddaniu; toż zaiste pobożne uczucie, pierś zagrzana miłością i strumień świętego poddania, a wreszcie i potęga gorliwości nie skądinąd pochodzą, jak z piwnicy winnej”.

Ryszard – zgodnie ze świętym Bernardem – podaje trzy przyczyny zachwycenia, z których dwie przypisuje władzy uczucia, a jedną rozumowi. Pierwszą jest wielka pobożność lub miłość, która w duszy ludzkiej zapala tak silne pragnienie niebieskie, że ogień miłości wewnętrznej, wzmagając się ponad naturę ludzką, roztapia duszę jako wosk i wyrywa ją z pierwotnego stanu, a wznosi ją pod niebiosa. Drugą przyczyną jest wielki podziw, który porywa duszę, wyprowadzając ją pod wpływem światła Bożego z własnych granic, a wprowadzając ją w podziwianie najwyższej piękności, wznosi ją na kształt błyskawicy w górne krainy. Zaczyna się to zachwycenie od podziwu wynikającego z oglądania pierwszej prawdy i rozwijając się powol, jakoby od świtu, kończy się ostatecznie dziennym upałem miłości. Trzecią przyczyną jest wielka przyjemność i radość, tj. kiedy dusza ludzka upojona obfitością wewnętrznej słodyczy zupełnie zapomina, czym jest i czym była, a przejęta dziwnym nadziemskim uczuciem odchodzi od przytomności.

Z tych przyczyn Ryszard wywodzi zachwycenie i na końcu wspomnianego dzieła dodaje, że można rozróżnić trzy stopnie zachwyceni. ,,Niekiedy bowiem” – mówi on – ,,zachwycenie wynosi dusze poza granicę zmysłów, niekiedy także poza granicę wyobraźni, a niekiedy i ponad rozum. Któż zaś odważy się przeczyć oderwaniu od zmysłów lub od wyobraźni, skoro nawet oderwanie od rozumu stwierdza powaga Apostoła, mówiącego: ,,Znam człowieka… czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie”, iż takowy ,,zachwycony był aż do trzeciego nieba” (2 Kor 12, 2). Zaiste dlatego nie mógł rozpoznać, co się z nim działo, gdyż wskutek zachwycenia wzniósł się ponad sfery ludzkiego rozumu”.

Tak więc pierwszy i najniższy stopień polega na tym, że dusza zatopiona w kontemplacji całą swą siłę tak dalece zwraca na wewnątrz, że na zmysły zewnętrzne wcale nie zważa, wskutek czego przestają one na nią działać i odbierać wrażenia ze świata zewnętrznego. Drugi stopień zachwycenia polega na tym, że także wewnętrzne zmysły pogrążają się w najwyższej kontemplacji wskutek chwilowo zawieszonej twórczej pomocy Bożej, aby się nie zajmowały tymi przedmiotami, do których są z natury skłonne.

Nareszcie trzeci, najdoskonalszy stopień, znany tylko tym, którzy go osiągnęli, polega na tym, że wyższa cząstka duszy, tj. rozum i wola, wznoszą się w sposób nadnaturalny i niedocieczony ponad wszelkie wyobrażenia i rzeczy zmysłowe aż do Boga. Na tym stopniu ,,przychodzi ów pokój, w którym dusza zasypia. Pokój zwracający duszę na wewnątrz. Pokój tamujący pamięć o sprawach zewnętrznych. Pokój, który olśniewa światło rozumu, który zaspakaja pragnienie serca, który całkowicie pochłania duszę, tłumiąc równocześnie i wyobraźnię, i pamięć, i rozum, jak świadczy Apostoł, mówiąc, że ten pokój przewyższa wszelki umysł (Flp 4, 7)

W imię Prawdy! C. D. 412

5 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego, a bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: «Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże, i kiedy szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać».
«Owego dnia – mówi Pan Bóg – zajdzie słońce w południe i w jasny dzień zaciemnię ziemię. Zamienię święta wasze w żałobę, a wszystkie wasze pieśni w lamentacje; nałożę na wszystkie biodra wory, a wszystkie głowy ogolę i uczynię żałobę jak po jedynaku, a dni ostatnie jakby dniem goryczy.
Oto nadejdą dni – mówi Pan Bóg – gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą»”. Am 8, 4-6. 9-12

,,Przyjdźcie do Mnie wszyscy,
którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,
a Ja was pokrzepię”. Mt 11, 28

,,Odchodząc stamtąd ujrzał Jezus człowieka siedzącego przy cle, imieniem Mateusz. Rzekł do niego: ,,Pójdź za mną!” A on wstał i poszedł za nim.
Gdy potem Jezus siedział w domu jego przy stole, nadeszli liczni celnicy i grzesznicy i zasiedli do stołu razem z Jezusem i uczniami Jego. Widząc to faryzeusze mówili do uczniów jego: ,,Dlaczego wasz Mistrz jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” Jezus usłyszał to i odrzekł: ,,Nie trzeba lekarza zdrowym, lecz chorym. Idźcie i nauczcie się, co znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników.” Mt 9, 9-13

,,Jak wszyscy wiemy, owa bezbronna dziewica musiała stoczyć nieubłaganą walkę. Niespodziewanie uderzyła w nią gwałtowna i ślepa burza chcąc splamić i znieważyć jej anielską czystość. W tej strasznej próbie mogłaby powtórzyć Boskiemu Zbawicielowi słowa przepięknej książeczki O naśladowaniu Chrystusa: „Jeśli będą mnie doświadczać i trapić rozliczne przeciwności, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twa łaska jest moją mocą, przynosi radę i pomoc. Jest potężniejsza od wszystkich nieprzyjaciół”. W ten sposób wsparta łaską z nieba, szlachetna i odważna, oddała swe życie, ale nie utraciła chwały dziewictwa.
Życie tego prostego dziewczęcia, które w zarysie przedstawiliśmy, godne jest nie tylko nieba, ale też godne, aby z podziwem i czcią spojrzeli nań ludzie nam współcześni. Niech uczą się ojcowie i matki, jak starannie w prawości, świętości i męstwie należy wychowywać powierzone im przez Boga dzieci; jak kształtować według zasad religii katolickiej, aby gdy staną kiedyś wobec próby, potrafiły z Bożą pomocą wyjść z niej zwycięskie, nietknięte i nieskażone.
Niechaj uczą się wesołe dzieci, niech uczy się odważna młodzież, że nie wolno haniebnie ulegać urokom zwodniczych wad, złudnym i krótkotrwałym przyjemnościom, ale raczej, choćby w trudach i wyrzeczeniu, wytrwale zmierzać ku doskonałości chrześcijańskiego życia.
Nie wszyscy, rzecz oczywista, jesteśmy powołani do złożenia ofiary męczeństwa, ale wszyscy jesteśmy wezwani do zdobycia cnót chrześcijańskich. Cnota zaś wymaga wysiłku. Jeśli nawet nie dorównuje bohaterstwu tego anielskiego dziewczęcia, to jednak wymaga długiego, starannego i nieprzerwanego do końca życia trudu. I stąd można mówić o powolnym i długotrwałym męczeństwie. Do niego wzywa nas Chrystus słowami: „Królestwo Boże gwałt cierpi i ludzie gwałtowni je zdobywają”.
Do tego celu podążajmy wszyscy, umocnieni łaską z nieba; niechaj święta Maria Goretti, dziewica i męczennica, doda nam odwagi; niech z niebios, gdzie raduje się szczęściem wiecznym, wyjedna u Boskiego Zbawiciela, abyśmy wszyscy, każdy według swego stanu, chętnie i czynnie podążali za jej chwalebnym przykładem”. – św. Pius XII

,,O jakże piękna jesteś, dziewico Chrystusa. Zasłużyłaś na to, by otrzymać z rąk Pana wieniec dziewictwa na wieki.
Nikt cię nie pozbawi palmy zwycięstwa ani nie odłączy od miłości Chrystusa. Zasłużyłaś na to, by otrzymać z rąk Pana wieniec dziewictwa na wieki”.

 

W imię Prawdy! C. D. 411

4 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Amazjasz, kapłan z Betel, posłał do Jeroboama, króla izraelskiego, aby mu powiedzieć: «Spiskuje przeciw tobie Amos pośród domu Izraela. Nie może ziemia znieść wszystkich słów jego, gdyż tak rzekł Amos: Od miecza umrze Jeroboam i Izrael będzie uprowadzony ze swojej ziemi».
I rzekł Amazjasz do Amosa: «„Widzący”, idź sobie, uciekaj do ziemi Judy! I tam jedz chleb, i tam prorokuj! A w Betel więcej nie prorokuj, bo jest ono królewską świątynią i królewską budowlą».
I odpowiedział Amos Amazjaszowi: «Nie jestem ja prorokiem ani nie jestem synem proroków, gdyż jestem pasterzem i tym, który nacina sykomory. Od trzody bowiem wziął mnie Pan i rzekł do mnie Pan: „Idź, prorokuj do narodu mego, izraelskiego!”
A teraz słuchaj słowa Pańskiego! Ty mówiłeś: Nie prorokuj przeciwko Izraelowi ani nie przepowiadaj przeciwko domowi Izaaka! Dlatego tak rzekł Pan: „Żona twoja w mieście będzie nierządnicą. Synowie zaś i córki twoje od miecza poginą. Ziemię twoją sznurem podzielą. Ty umrzesz na ziemi nieczystej, a Izrael zostanie ze swej ziemi uprowadzony”». Am 7, 10-17

,,Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę,
świadectwo Pana jest pewne, nierozważnego uczy mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce,
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.
Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki,
sądy Pana prawdziwe, wszystkie razem słuszne.
Cenniejsze nad złoto, nad złoto najczystsze,
słodsze od miodu płynącego z plastra”. Ps 19

,,Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. A oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczone są ci twoje grzechy».
Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni.
A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem łatwiej jest powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do paralityka: «Wstań, weź swoje łoże i idź do swego domu!»
On wstał i poszedł do domu.
A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom”. Mt 9, 1-8

,,Czyń dobrze swemu słudze, Panie,
aby żył i przestrzegał słów Twoich.
Otwórz moje oczy,
abym podziwiał Twoje Prawo.
Jestem tylko gościem na ziemi,
przykazań swych nie kryj przede mną.
Słabnie wciąż moja dusza
z tęsknoty do wyroków Twoich.
Zgromiłeś pysznych,
przeklęci są odstępujący od Twych przykazań.
Oddal ode mnie szyderstwo i wzgardę,
bo zachowuję Twoje napomnienia.
Chociaż zasiadają możni przeciw mnie spiskując,
Twój sługa rozmyśla o Twoich ustawach,
Bo Twe napomnienia są moją rozkoszą,
moimi doradcami Twoje ustawy”. Ps 119

,,Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę,
Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka.
Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną,
nikt bowiem, kto Ci zawierzył,
nie będzie zawstydzony.
Wstyd spotka wszystkich, którzy łamią wiarę
idąc za marnością.
Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według swych pouczeń,
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.
Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie,
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Nie pamiętaj mi grzechów i win mej młodości,
lecz o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu,
ze względu na dobroć Twą, Panie.
Dobry jest Pan i łaskawy,
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze,
uczy ubogich dróg swoich.
Wszystkie ścieżki Pana są pewne i pełne łaski
dla strzegących Jego praw i przymierza.
Przez wzgląd na imię Twoje, Panie,
wybacz mi winy, które są tak wielkie”. Ps 25

W imię Prawdy! C. D. 410

3 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Chwalcie Pana, wszystkie narody,
wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
bo potężna nad nami Jego łaska,
a wierność Pana trwa na wieki”. Ps 117

,,Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!».
Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli»”. J 20, 24-29

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Opat Jan opowiada w następujący sposób, co mu się przydarzyło w zachwyceniu. ,,Przypominam sobie, że bywałem porywany w takie zachwycenie duszy, że zapominałem, iż jestem objuczony brzemieniem ciała, a dusza nagle zrywała zupełnie związek ze zmysłami zewnętrznymi i zapominała całkowicie o rzeczach ziemskich, tak że ani oczy, ani uszy nie były czynne, a umysł tak był pogrążony w rozmyślaniu tajemnic Bożych i spraw duchowych, że nawet nie zauważałem, iż od rana do wieczora nie wziąłem do ust pokarmu, a nazajutrz wątpiłem najzupełniej o wczorajszym poście”.
Posłuchajmy dalej, co w tej mierze mówi święty Bernard, rozumie się – z własnego doświadczenia. ,,Nie bez podstawy” – mówi on – ,,nazwałem zachwycenie oblubienicy śmiercią, która jednak nie z życia, lecz z sideł życia wyrywa, jeżeli (dusza) do tego stopnia się wznosi i ulatuje, że się wywyższa nad pospolity sposób i zwyczaj myślenia. Czegóż się obawiać rozwiązłości tam, gdzie się nawet życia nie czuje? Kiedy bowiem dusza zostaje oderwana – jeżeli już nie od życia, to przynajmniej od świadomości życia – natenczas koniecznym tego skutkiem będzie, że się i pokus doczesnych nie bardzo czuło. Obym i ja często popadał w taką śmierć, bym uniknął sideł śmierci moralnej, bym nie odczuwał jadowitych pociech rozwiązłego żywota. Dobra to śmierć, która nie odejmuje życia, ale je przenosi w lepsze sfery; dobra śmierć, która nie niszczy ciała, a podnosi duszę. Jednak jest to jeszcze śmierć ludzka! Toż niechaj umrze dusza moja, jeżeli się tak wolno wyrazić, śmiercią anielską, aby zapomniawszy o doczesności, nie tylko wyzuła się z pożądania rzeczy poziomych i cielesnych, lecz także z ich wyobrażeń, i aby duchowo obcowała z tymi, z którymi jest złączona podobieństwem natury duchowej”.
Tenże sam święty, mówiąc kiedy indziej o duszy zachwyconej, której dano być ze Słowem i cieszyć się Nim do woli, tak się wyraża: ,,Może spyta się mnie kto, co znaczy cieszyć się Słowem? Odpowiadam: poszukaj sobie takiego, co tego doświadczył, a zapytaj go. A chociażby i mnie było dane doświadczyć tego – czyż myślisz, żebym zdołał wypowiedzieć to, co jest niewymowne? Inna sprawa z Bogiem, w obecności samego Boga, a inna z wami. Wolno było doświadczyć, lecz nie godzi się mówić. Tego nie uczy język, ale łaska”.

Wśród nadprzyrodzonego porwania nie tylko nie może dusza mówić, ale nawet nie może tego pojąć, co równocześnie widzi. Pochodzi to najpierw z tej przyczyny, że sam przedmiot jako nieskończony przewyższa wszelkie pojęcia i nie da się ująć i wyrazić żadnymi słowami. Następnie, dusza chcąc uformować jakiś sąd, musiałaby się zwrócić ku swej czynności, czego jednak uczynić nie może, dokąd trwa w oglądaniu Boga. Tak ściśle bowiem łączy się natenczas z przedmiotem widzenia, że jej najzupełniej brakuje sił do wykonania jakiejkolwiek innej czynności. Po upływie zaś zachwycenia nie może wypowiedzieć słowami szczęścia, jakiego doznała, bo już nie posiada onego światła, którego blaskiem oświecona używała Boskich pociech.
Powyższe zdania stwierdza najzupełniej święta Teresa, opisując własne zachwycenia. Powiada ona, że dusza przyszedłszy do siebie po zachwyceniu, nie może nic z tego, co widziała, innym opowiedzieć, ani nawet sobie przypomnieć, chyba tylko w ciemnych i ogólnych zarysach. Podobnie jak gdyby ktoś wszedł do pałacu królewskiego przepełnionego różnymi przedmiotami, obrazami, posągami i mnóstwem innych kosztownych i gustownie ustawionych ozdób, i gdyby to wszystko objął nagłym i pobieżnym rzutem oka, nie mógłby potem przypomnieć sobie szczegółów tej obfitej i różnorodnej mieszaniny; tak też i dusza, oderwana od zmysłów i przypuszczona do oglądania Boga, widzi w Nim taką wielką obfitość dziwów, że nie może ich sobie szczegółowo zapamiętać.

Opisując zaś zewnętrznie objawy zachwycenia, tak mówi: dusza w zachwyceniu zda się nie ma ciała i nie ożywia go. Naturalna ciepłota ulatuje z ciała, oddech ustaje, tak że nie znać najmniejszego tchnienia lub poruszenia. Do tego przychodzi skostniałość i oziębienie członków, bladość twarzy i wszystkie objawy występujące na konających lub umarłych. Oprzeć się zachwyceniu lub je przerwać – nie zdoła, chociażby wytężyła ku temu wszystkie siły, gdyż pewien niezmiernie gwałtowny napad przychodzi na nią tak nagle, że się jej wydaje, jakoby była unoszona w nieznane dziedziny. Zdaje się jej, że przebywa w obcej i zupełnie innej ziemi aniżeli nasza, gdzie inne przyświeca światło, inny jest sposób życia i pojmowania. Niekiedy zaś nie tylko dusza, ale i ciało bywa unoszone do góry ponad ziemię. Ta zaś pomiędzy zachwyceniem a porwaniem zachodzi różnica, że zachwycenie łagodniej odrywa duszę od zmysłów, a porwanie silniej i gwałtowniej, tak że porwanie jest do tego stopnia spotęgowanym zachwyceniem, iż pewien gwałt zadaje duszy i odrywa ją nadzwyczaj szybko a silnie od rzeczy zmysłowych, a podnosi ją i pobudza do czysto duchowego oglądania i delektowania się rzeczami nadzmysłowymi”.