W imię Prawdy! C. D. 121

1 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie następujące treści z Liturgii słowa:

,,Pan mówił do Mojżesza tymi słowami: «Powiedz Aaronowi i jego synom: Tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem”.
Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił»”. Lb 6, 22-27

oraz

,,Niech Bóg się zmiłuje nad nami i nam błogosławi;
niech nam ukaże pogodne oblicze.
Aby na ziemi znano Jego drogę,
Jego zbawienie wśród wszystkich narodów.
Niech się narody cieszą i weselą,
bo rządzisz ludami sprawiedliwie
i kierujesz narodami na ziemi.
Niech nam Bóg błogosławi,
i niech cześć Mu oddają wszystkie krańce ziemi”.
Ps 67 2-3. 5 i 8

oraz

,,Bracia:
Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, byśmy mogli otrzymać przybrane synostwo.
Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg zesłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze!» A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej”. Ga 4, 4-7

W tym dniu modliłem się między innymi takimi słowami z Liturgii Godzin:

,,Do Ciebie wznoszę oczy,
który mieszkasz w niebie.
Jak oczy sług są zwrócone na ręce ich panów,
oczy służebnicy na ręce jej pani,
Tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu,
dopóki się nie zmiłuje nad nami.
Zmiłuj się nad nami, zmiłuj się, Panie,
bo mamy już dosyć pogardy.
Ponad miarę nasza dusza jest nasycona
szyderstwem zarozumialców i pysznych pogardą”. Ps 123

,,Pan przemówił do Pawła: „Przestań się lękać… bo Ja jestem z tobą” (Dz 18, 9-10)

,,Ci, którzy ufają Panu, są jak góra Syjon,
co niewzruszenie trwa przez wieki.
Jak góry otaczają Jeruzalem,
tak Pan swój lud otacza
teraz i na wieki.
Nie zaciąży berło bezbożne
nad losem sprawiedliwych,
aby prawi nie wyciągali rąk swych do niegodziwości.
Panie, czyń dobrze dobrym
i ludziom prawego serca.
A tych, którzy schodzą na kręte drogi,
niech Pan oddali razem ze złoczyńcami.
Pokój nad Izraelem!” Ps 125

,,Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto twój Król idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski”. Za 9, 9

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z dnia 27 kwietnia 1956 roku:

,,Widzę całą mękę moją, a przez nią widzę całą potęgę Twoją, która największe zło zwycięża przez miłość”.

oraz z dnia 3 maja 1956 roku:

,,A najradośniej pragnę dziękować za łaskę więzienia dla Imienia Chrystusowego. Chcę, by Dobry Bóg niczego nie żałował, co uczynił dla mnie, że wybrał i pokonsekrował. Chcę, by nie zawiódł się na mnie nawet teraz, gdy przebywam w tym ,,więzieniu” złagodzonym, gdy nie mogę wrócić do Owczarni swojej. Chcę, by dobry Ojciec nie widział cienia smutku i męki w mej duszy. Im bardziej coś smutne i bolesne, tym więcej musi być zapłacone Bogu dziękczynieniem”. (…)

Radością moją jest chwała Twoja, Królowo Świata, Królowo Polski, Maryjo, Tak Ci ,,naurągał” święty Piotr Damiani, w lekcjach brewiarzowych, które czytaliśmy w modlitwach publicznych Kościoła. Wypomniał Ci wszystko i wspólną z nami naturę, i potęgę, i niezwykłość. Chciał skronić Cię na korzyść naszą. Zapewne, nie mogą mieć pełnej radości głodne dzieci, Matki ucztującej, choćby patrzyły na całą Jej chwałę i ozdobę. Zapewne, zapewne, święty Piotrze Damianie…
Ale Twój nieświęty czytelnik ma jednak odrobinę radości z tego, że ma Matkę uwielbioną. Mój naród jest ciągle w męce. Brnie z niewoli w niewolę. Ale nadal pozostaje prawda – nawet wśród największej niewoli – że Królową Narodu niewolniczego jest Maryja.
A Twój niewolnik, Królowo, chce swej niewoli dla większej chwały Twojej. Jeśli męka mojego Narodu przyniosła Ci chwałę, to może więcej chwały przyniesie Ci niewola jednego syna tego Narodu niż jego wolność.
Nie będę Ci czynił wymówek, nawet za przykładem świętego Piotra Damiana. Ale będę Cię wielbił wszystkim, co mam w tej chwili, z woli Ojca Niebieskiego. Wybacz, że dary nie są królewskie, że są niewolnicze. Ale może milsza jest Ci ta uległość niż hojność ,,szczęśliwych” na tej ziemi”.

W imię Prawdy! C. D. 74

14 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie słowa z pierwszego czytania Liturgii Słowa:

,,Do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.
A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zgon ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.

Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Wypróbował ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia ich przez Boga zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki.
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali, łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych”. Mdr 2, 23 – 3, 9

oraz zdanie z Ewangelii:

,,Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”. Łk 17, 10

Poruszyły mnie także słowa bł. Kardynała Stefan Wyszyńskiego z dnia 1 sierpnia 1955 roku:

,,Związane ręce Chrystusa.
Dostałem taki obraz, gdy po drodze na ingres do Gniezna, wstąpiłem do Kościoła na przedmieściu toruńskim – Podgórze. Chrystus ze związanymi dłońmi stał, trzymany za prawe ramię przez żołnierza. W brewiarzu mam obrazek maleńki, przedstawiający Chrystusowe skrępowane dłonie; dostałem go w dniu konsekracji. Dziś obydwa są dla mnie tak aktualne! Przynoszą pociechę na myśl, że dłonie Chrystusowe są tak bardzo podobne do ludzkich dłoni… Ci, co związali Chrystusowe dłonie, chcieliby i nadal widzieć Chrystusa z dłońmi skrępowanymi. Iluż ludzi pracuje nad tym, by związać dłonie Chrystusa! Ale dziś nie mają władzy nad Bogiem. Sięgają więc po ręce tych ludzi, do których należy rozwiązywać ręce Bogu. Im więcej jest wysiłku, by związać ręce Chrystusowe, tym więcej musi być trudu kapłańskiego, by te błogosławione dłonie rozwiązywać. Chryste, pomóż mi rozwiązywać Twoje dłonie w duszach ludzkich, byś swobodnie mógł działać – byś mógł błogosławić i uzdrawiać… Ale miej litość i nad tymi, którzy Twoje dłonie krępują. Rozwiąż ich serca, by doznały Twej miłości”.

oraz słowa z 3 sierpnia 1955 roku:

,,Porwane są moje szaty, pełen jestem ran, jakbym wracał z pola bitwy, ale Ty wszystko zaleczysz i uzdrowisz. Nie żałuj, Ojcze, że dałeś mi życie: przymnóż łaski, a wystarczy mi. Jestem Ci wdzięczny za życie, za całe życie, nawet za obecne, które mi upływa w więzieniu. Nawet to jest lepsze niż niebyt”.

Tego dnia modliłem się między innymi słowami:

,,(…) Przyjmuję wszystko, co mi dziś ześlesz, ku chwale Twojej Krwi, ku pożytkowi Kościoła świętego i jako zadośćuczynienie za moje grzechy, składając to wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi.
Oddaję samego siebie do pełnej dyspozycji Maryi, zawierzając jej moją przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, bez warunków i bez zastrzeżeń. Amen”.

W imię Prawdy! C. D. 59

21 października 2023 roku

Tego dnia przeczytałem słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z 18 lutego 1955 roku:

,,Czemu raczej wracasz myślą do ludzi, którzy cię zadręczają, a nie do Mnie, która jestem twoją Matką Niepokalaną, Ucieczką, Pocieszycielką i Obroną? – a nie do Syna mojego Jedynego, który cię odkupił Krwią, wziętą z mego Serca? A nie do Ojca Miłosierdzia, który tak cię umiłował, że Syna mego dał za ciebie? – Czyż mękę twoją ukoi rozmyślanie o nieprawości nieprzyjaciół? – Czyż lekarstwem jedynym nie jest miłość, przyniesiona na ziemię przez mojego Syna, a pośredniczona przez moją służbę tobie? – Odwróć się od myśli twoich, a nawróć się do myśli moich. Zrzuć troskę twoją na moje dłonie . Udźwigałam w nich Mękę Zbawiciela świata, udźwigam i twoją. Szkoda poświęcać myśli nieprawym. Oddaj je tym, co gotowi są cię zrozumieć, wysłuchać i pocieszyć.

Nie odwracaj porządku świata: Bóg jest Zbawicielem twoim, a nie ludzie. Wszak jesteś po to, byś ty mówił ludziom o Zbawicielu, a nie po to, byś oglądał się na ich pomoc. To do ciebie należy prowadzić ich do jedynego Zbawcy. Jakże możesz w tych złudnych cieniach upatrywać zbawienia i mieć nadzieję w bezsile? Gdy ciężko ci znosić nienawiść ludzi , pomyśl, że nie wszyscy cię nienawidzą. A gdyby wszyscy nawet uważali się za twoich wrogów, to na pewno Ja zawsze jestem dla ciebie Matką Pięknej Miłości, to na pewno Syn mój miłuje cię do końca, to na pewno Ojciec jest zawsze miłością”.

23 października 2023 roku

Modliłem się w jutrzni między innymi słowami Psalmu 5:

,,Usłysz, Panie, moje słowa,
zważ na moje jęki.
Wytęż słuch na głos mojej modlitwy,
Królu mój i Boże.
Albowiem Ciebie błagam, Panie,
i słyszysz mój głos od rana,
rano przedstawiam Ci prośby i czekam.
Bo Ty nie jesteś Bogiem, któremu miła nieprawość,
zły nie może przebywać u Ciebie,
nie ostoją się przed Tobą nieprawi.
Nienawidzisz wszystkich, którzy zło czynią.
Zgubę zsyłasz na każdego, kto kłamie.
Pan brzydzi się człowiekiem podstępnym i krwawym.
Ja zaś dzięki obfitości Twojej łaski
wejdę do Twojego domu,
Upadnę przed świętym przybytkiem Twoim
przejęty Twą bojaźnią.
W swej sprawiedliwości prowadź mnie, Panie,
na przekór moim wrogom,
wyrównaj przede mną Twoją drogę.
W ich ustach nie ma szczerości,
ich serce knuje zasadzki;
Gardło ich jest grobem otwartym,
a języki mówią pochlebstwa.
Ale wszyscy, którzy uciekają się do Ciebie,
niech się cieszą i radują na zawsze.
Osłaniaj ich, niech się Tobą weselą
wszyscy, którzy miłują Twe imię.
Bo Ty, Panie, pobłogosławisz sprawiedliwemu,
łaską okryjesz go jak tarczą”.

Poruszyły mnie słowa Bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego wypowiedziane do komendanta w więzieniu w dniu 25 lutego 1955 roku:

,,Mam poczucie wielkiej krzywdy mi wyrządzonej: i mnie, i mojej rodzinie, i moim wiernym, którzy mają prawo do swego pasterza. Zadaliście mi śmierć cywilną, przerwaliście mi pracę, niszczycie moje życie osobiste. To, że jestem spokojny, niczego nie dowodzi. Chodzę z poczuciem wyrządzonej mi ciężkiej krzywdy. W dodatku odmawiacie mi prawa bronienia się, zbywając milczeniem wszystkie moje petycje”.

Ważne były dla mnie także słowa bł. Kardynał Stefan Wyszyński z 8 marca 1955 roku:

,,Jan Boży, dopiero gdy znalazł się w więzieniu dla wariatów, zrozumiał swoje posłannictwo życiowe. Oddał się całkowicie na służbę swoich współwięźniów. Wtedy dozorcy więzienni zrozumieli, że Jan nie jest wariatem. Ale Jan chciał już zostać ,,wariatem dla wariatów” na całe życie, aby móc im służyć. Gdy zwolniono go z więzienia, zajął się losem biedaków, których ciężką dolę poznał dopiero w więzieniu. Czy Panu Bogu nie wolno prowadzić sług swoich taką drogą, by im otworzyć oczy na potrzeby ludzkie?”

Oraz słowa z żywotu św. Jana Kapistrana:

,,Coraz też świetniejszy otwierał się zawód Janowi, i zdawał się on na drodze do najwyższych godności i zaszczytów ziemskich. Lecz że Pan Bóg przeznaczył mu nie ziemskie, lecz niebieskie wielkie nagrody, wkrótce doznał nasz Święty zmiany w swoim losie. Perużanie zbuntowali się przeciw królowi neapolitańskiemu, a znając Jana jednym z najprzychylniejszych urzędników sprawie Władysława, uwięzili go i zamknęli w ciemnej i wilgotnej piwnicy, w której i głodem go morzyli i najdotkliwsze zadawali mu obelgi i przykrości. Donieśli wprawdzie o tem jego przyjaciele królowi: ten łatwo mógł, wchodząc w różne układy z Perużanami, uzyskać uwolnienie tego najwierniejszego swego sługi, lecz tego nie uczynił. Taka z jego strony niewdzięczność żywo dotknęła Jana, i dowiodła mu jak na ludzi i ich względy rachować nie warto; a Bóg który mu to zsyłał dla widoków swojego szczególnego nad nim miłosierdzia, rozbudził wtedy w sercu jego pragnienie opuszczenia świata, i skoro odzyska wolność, wstąpienia do Zakonu”.

W imię Prawdy! C. D. 43

14 września 2023 roku Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Wieczorem poruszyły mnie słowa z książki pt. ,,Nie poprawiać Pana Boga”:

,,I jak greccy uczeni pogańscy mówili do św. Pawła szalejesz, gdy im Apostoł Narodów głosił Naukę Chrystusa, tak tych samych słów gotowe użyć ociernione dusze, gdy im gorliwy kapłan nakazuje wszystko wykonywać, czego Jezus naucza. Gdy nie nazwą takiego księdza szalonym wariatem – to mu zarzucą przesadę.

Dla próby niech tylko ksiądz zacznie od tak pobożnych dusz, by biednych chorych, opuszczonych i w ogóle tych, którzy nas rażą i brudem, i nędzą i w ogóle wszystkim… niech ksiądz każe tych uważać i uznawać za Chrystusa – to jeśli nie głośno, to po cichu zarzucą mu przesadę – mimo, że czytają i dobrze znają słowa Jezusa: ,,Coście tym najmniejszym uczynili, mnieście uczynili”.

Kto nie postępuje na wyżyny wytyczone przez Naukę Jezusa, ten się cofa, jak mówi Chrystus. Celem Jego nauki to nie zasklepienie się w ulubionych o zabetonowanych formach ludzkich pomysłów, choćby najgrubiej zalakierowanych Pismem świętym ze stałym powoływaniem się na słabość ludzką, gdy chodzi o usprawiedliwienie swych upadków. – Bo nawiasem mówiąc, dusze ociernione, jak dla siebie są niebywale aż gorsząco wyrozumiałe i ze wszystkiego bez spowiedzi rozgrzeszą się – tak dla innych, a zwłaszcza dla kapłana, który im wytknął ich błędy choćby raz – są bez miłosierdzia i tak go będą ścigać nienawiścią, że jak mówi Sienkiewicz, choćby się taki prześladowany biedak, do szpary w podłodze schował, to go jeszcze igłą wydłubią i zakłują”.

W święto Podwyższenia Krzyża Świętego dodałem kolejne, dawne kazanie na rumble, w którym mówiłem o miłości do Jezusa ukrzyżowanego… (https://rumble.com/v3hl0d6-zakazane-kazanie-nr-14-i-postpili-z-nim-tak-jak-chcieli..html)

16 września 2023 roku

Poruszyły mnie słowa z Liturgii Godzin:

,,Dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć”. (Łk 21, 15)

oraz z Ewangelii:

,,Pokaże wam na przykładzie, do kogo podobny jest ten, kto przychodzi do mnie, słucha słów moich i w czyn je obraca. Podobny jest do człowieka, który budując dom wkopał się głęboko i założył fundament na skale. Kiedy potem przyszła powódź, wody uderzyły na ów dom, lecz nie mogły go poruszyć, bo był dobrze zbudowany”. Łk, 6, 47-48.

Panie Jezu, moja Skało, ufam Tobie całym sercem, że utrzymasz mnie podczas każdej powodzi i nawałnicy. Będąc z Tobą nie lękam się.

Słowa umocnienia przyszły także z Apokalipsy św. Jana:

,,Potem ujrzałem rzeszę wielką, której nikt zliczyć nie zdołał, ze wszystkich narodów i pokoleń, ludów i języków. Stali przed tronem i przed Barankiem przyodziani w białe szaty, a w rękach swych mieli palmy. Wołali głosem donośnym: ,,Zbawienie od Boga naszego, który zasiada na tronie, oraz od Baranka!” Wszyscy aniołowie stali wokoło tronu, starców i czterech żywych istot. I upadli przed tronem na twarze i oddali Bogu cześć mówiąc: ,,Amen! Uwielbienie i chwała, mądrość i dziękczynienie, cześć, moc i potęga Bogu naszemu na wieki wieków. Amen.”

A jeden ze starców zapytał się mnie: ,,Kto są ci w białe szaty przyodziani i skąd przybyli?” Odpowiedziałem mu: ,,Panie mój! Ty to wiesz”. A on rzek do mnie: ,,To są ci, którzy przyszli z wielkiej udręki. Obmyli swe szaty i wybielili je we krwi Baranka. Dlatego stoją przed tronem Boga i służą mu we dnie i w nocy w świątyni jego. A ten, który siedzi na tronie, zstąpi na nich, aby mieszkać z nimi. Nie będą więcej łaknąć ani pragnąć; ani żar słoneczny, ani upał razić ich więcej nie będzie. Bo Baranek, który stoi w środku przed tronem, pasterzem ich będzie i zaprowadzi do źródeł wody żywota; a Bóg otrze wszelką łzę z ich oczu”. Ap 7, 9-17

oraz

,,(…) czas bowiem jest bliski. Niech złoczyńcy popełnią jeszcze więcej złości, a nieczyści jeszcze więcej nieczystości. Sprawiedliwy zaś niechaj postępuje jeszcze sprawiedliwiej, a święty niechaj się jeszcze więcej uświęca”.

,,Oto przychodzę wkrótce, a ze mną nagroda moja, aby oddać każdemu według uczynków jego. Jam jest Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec. Błogosławieni, którzy obmywają swe szaty we krwi Baranka! Będą mieli prawo do drzewa żywota i wejdą przez bramy do miasta. Poza murami zaś pozostaną psy, czarownicy, nierządnicy, mordercy, bałwochwalcy i wszyscy ci, którzy kochają kłamstwo i czynią je”. Ap 22, 10-15

Ciąg dalszy nastąpi…

ROZDZIAŁ IV ORAZ V – STUDIA WYCHOWANIA FIZYCZNEGO I POWOŁANIE

ROZDZIAŁ IV

STUDIA WYCHOWANIA FIZYCZNEGO

Z dostaniem się na studia jest związana historia z uśmiechem. Moja dziewczyna miała na mnie taki wpływ, że jak przyszła na mój pierwszy mecz, to od razu strzeliłem trzy bramki (a wcześniej zero goli przez kilka meczy, choć w juniorach byłem napastnikiem). I tak na egzaminach wstępnych na studia wychowania fizycznego, gdy był bieg na 1500 metrów, to mój kolega krzyczał z trybun: ,,dawaj Daniel, N. patrzy”. Zacząłem finisz 300 metrów przed metą i wyprzedziłem wielu chłopaków. Przybiegłem drugi w serii. Poprawiłem życiowy rekord z treningów o ponad 20 sekund. Zapytałem kolegę po biegu: ,,gdzie jest moja dziewczyna?”, a on powiedział:, ,,żartowałem”. Jeżeli człowiek potrafi tak człowieka zmotywować, to co dopiero Bóg. Z Nim wszystko jest możliwe! Dzięki Bogu dostałem się na wymarzone studia.

Na studiach stałem się wyróżniającym studentem pod względem nauki. Lubiłem uczyć się. Nawet dostałem ocenę bardzo dobry z anatomii. Doktor zobaczył indeks na egzaminie ustnym i powiedział, że pan to chyba na wyższą ocenę, po czym zadał mi trudne pytanie. Lubiłem anatomię. Poznawanie kości, mięśni i całego układu ruchu pomagało mi w ćwiczeniach na siłowni oraz w treningach piłkarskich.

W przedmiotach sportowych nadrabiałem pracowitością moje słabsze od innych warunki fizyczne. Pomagałem trzem kolegom (Jarkowi, Adrianowi i Krzyśkowi) w zbliżaniu się do Boga. To była taka moja cicha pasja. Wiedziałem, że Bóg daje prawdziwą radość i wolność. To On uzdrowił mnie z młodzieżowego hazardu w postaci grania na maszynach i obstawiania meczy piłkarskich.

Bardzo mile wspominam rok studiów i wszystkich kolegów. Z dwoma pamiętam ciekawe zdarzenia. Jednym z kolegów był Konrad – najbardziej znany na roku. Grał w Radomiaku. Dzięki niemu zacząłem chodzić na mecze Radomiaka. Bolało mnie, że niektórzy kibice wulgaryzują, a dzieci muszą tego słuchać. Konrad był fantastycznym piłkarzem i pokornym człowiekiem. Szybko zrobił karierę. Przeszedł do Polonii Warszawa, a potem do mistrza kraju – Wisły Kraków. Zagrał nawet w reprezentacji Polski i w eliminacji Ligi Mistrzów. Nagle karierę zniszczył mu kleszcz, który zaraził go boleriozą. Pomagałem mu podczas jednego przedmiotu na korytarzu, gdy szykował się do poprawki. Jemu jako pierwszemu na studiach powiedziałem o moim wyborze drogi kapłańskiej, ponieważ nie jechał z nami na obóz sportowy. Wiedział, że ma transfer i przechodzi do Warszawy. Odpowiedział: ,,ty zawsze byłeś trochę inny, nie używałeś brzydkich słów (chyba dwa razy w życiu, chwała tylko Bogu), kolegowałeś się z N., z którym nikt nie chciał się kolegować”. Ponad to życzył mi powodzenia na nowej drodze.

Drugim ciekawym kolegą był twardy z charakteru Adrian. Stawiałem mu granice, gdy rozpychał się zbytnio. Polubił mnie za to. A jak dowiedział się na obozie sportowym, że podjąłem taką decyzję zostawienia ulubionych studiów i pójścia do seminarium, to użył brzydkiego słowa, mówiąc, że mi coś zrobi. Uznałem to za przejaw sympatii. Mimo zdecydowania się na drogę kapłańską w maju 2004 roku, dokończyłem rok akademicki i pojechałem jeszcze na obóz sportowy, żeby zaliczyć wszystkie zajęcia. Wziąłem na obóz Pismo święte i kupiłem na obozie książkę Jana Pawła II pt. ,,Wstańcie chodźmy”. Jedni koledzy pili na obozie, a ja miałem takie pobożne lektury. Gdy powiedziałem kolegom o kapłaństwie na nocnej warcie w lesie, to pytali mnie, co mają w sobie poprawić, a ja nieudolnie głosiłem im mini kazania.

Bardzo miło wspominam z tego czasu profesorów: od gimnastyki Pana Stasia Nowaka od gimnastyki oraz Pana Tuzimka od Historii Kultury Fizycznej. To byli nauczyciele z pasją. Ubolewałem natomiast nad panami od ……… i ………… Wybaczam im gorszące postawy.

ROZDZIAŁ V

POWOŁANIE

A jak to się stało, że wreszcie podjąłem decyzję pójścia za Bogiem? Mimo znaków z Pisma świętego oraz z konfesjonału, a także cichych natchnień, że wielką radość mam w pomaganiu kolegom na studiach (a w konfesjonale, na ambonie i w szkole miałbym więcej możliwości do pomagania), nie miałem odwagi zostawić dziewczyny, klubu, rodziny i wszystkich ziemskich przywiązań. Jednak szczera, codzienna modlitwa: ,,nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie Boże”, owocowała.

Przyszedł dzień, w którym podczas jakiegoś meczu nie wychodziło mi na boisku i w sercu modliłem się w trakcie gry. Usłyszałem w duchu: ,,ty nie jesteś do piłki, lecz do modlitwy”. To mnie bardzo dotknęło. Postanowiłem powiedzieć to dziewczynie. Pojechałem do niej. Dodam, że ok. dwa tygodnie wcześniej powiedziała mi, że boi się, bo myśli, że Bóg mnie jej zabierze. Na co ja odpowiedziałem: ,,czy mnie, czy ciebie Bóg dla siebie wybierze poprzez powołanie, to to drugie z nas będzie się radować z tego, gdyż pragniemy dla siebie szczęścia”. I tak te dwa tygodnie później pojechałem jej powiedzieć, że zacząłem na poważnie myśleć o powołaniu. Na co ona powiedziała podczas rozmowy: ,,czy chcesz pójść do seminarium?” Odpowiedziałem w jednej chwili: ,,CHCĘ”. I sam byłem w szoku, że tak powiedziałem. Zaczęliśmy płakać. Pytała: ,,jak to teraz będzie?”. Ona studiowała w seminarium na kierunku katechetycznym, a ja w tym samym miejscu miałem formować się na kapłana. Powiedziała: ,,idź i pokaż im poziom”. Znała moją gorliwość i to, jak Bóg mnie prowadził. Oczywiście cała chwała tylko dla Boga, a nie mnie marnego grzesznika. Na potwierdzenie tej tezy przytoczę jeszcze jedno zdarzenie…

Gdy poszedłem na spowiedź i powiedziałem, że wybrałem powołanie, to ksiądz nic nie powiedział i udzielił mi rozgrzeszenie. Byłem pysznie zdruzgotany, że nie dostałem żadnej rady. Dzień później byłem u spowiedzi u kapłana, który rok wcześniej zasugerował mi, co może być moim powołaniem. Powiedziałem mu, jak dzień wcześniej byłem potraktowany lekkomyślnie podczas sakramentu i co to we mnie wywołało. Na co dostałem odpowiedź jeszcze bardziej wbijającą w pięty: ,,nie wiem, czy będziesz dobrym księdzem. Chyba że Bóg da ci wiele pokory”. Od tej pokory kupowałem wszystkie książki o pokorze. Studiowałem i modliłem się żarliwie o łaskę pokory.

Kolejno dowiedzieli się o mojej decyzji: tata, mama, rodzeństwo, miejscowy proboszcz. Tata wiele razy był krytyczny wobec postaw kapłanów. Wysoko stawiał im poprzeczkę. Powiedział mi, że ludzie będą mi patrzeć na ręce i nie będę miał prywatnego życia. Mama zapłakała ze wzruszenia. Bracia byli zaskoczeni. Starszy brat nabrał do mnie dużo szacunku. Młodszy brat wydawało mi się, że ma we mnie jakiś wzór. Zaczynało się dla mnie nowe życie.

Proboszcz zapytał, czy dobrze zastanowiłem się, bo np. przyjdzie sobota, koledzy będą bawić się, a ja będę pisał kazanie. Ja natomiast byłem pewien, że tę drogę wybrał dla mnie Bóg i sam dał mi łaskę, abym dał ten pierwszy krok. Czułem w sobie wielkie działanie Boga. Pościłem o chlebie i wodzie i czułem jakiś wewnętrzny heroizm, że mógłbym góry przenosić. Zacząłem chodzić codziennie na Msze parafialne. Nawet zgłosiłem się do pomagania na cmentarzu. Poszedł ze mną mój młodszy brat. Byliśmy jedynymi, którzy odpowiedzieli na ogłoszenie księdza proboszcza. To był dopiero heroizm. Ja nigdy wcześniej nie byłem ani ministrantem, ani nie należałem do oazy. Byłem łysym dresem, piłkarzem, ale w miarę dobrym w sercu chłopakiem, który tylko wyglądał na cwaniaczka.

Dodam jeszcze, że od mamy mojej dziewczyny, Pani N dostałem książkę pt. ,,Święty i diabeło ks. Janie Marii Vianneyu. To była moja pierwsza pobożna książka, a św. Jan Maria Vianney stał się dla mnie ulubionym świętym. Kupiłem nawet małą figurę Maryi (taką jak miał ks. Vianney od dzieciństwa) i mam ją do dzisiaj przy klęczniku.

Ten etap życia zakończyłem albumem ze zdjęciami i końcowym napisem:
,,A teraz Jezu ufam Tobie! Tobie pragnę ofiarować swe życie. Dziękuję za wielką łaskę. Jam tylko Twoim sługą, bez Ciebie nie ma w nas nic co dobre. Panie nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Dziękuję za wszystko!!!

Dodam dzisiaj bolesny bonus, jak niszczy się powołania. Jednak prawdziwego powołania nie da się pokonać, PONIEWAŻ JEST ONO OD BOGA:

https://rumble.com/v2x8amc-pobi-grozi-i…-zapali-z-policjantem….html