W imię Prawdy! C. D. 108

23 grudnia 2023 roku

W modlitwie jutrznią ważne były dla mnie między innymi poniższe słowa:

,,Dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć”. (Łk 21, 15)

W Liturgii słowa pomocne dla mnie były poniższe przesłania:

,,Tak mówi Pan Bóg:
«Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie. Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów. Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy On się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe. Wtedy będzie miła Panu ofiara Judy i Jeruzalem jak za minionych dni i pradawnych lat.
Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni on serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi klątwą»”. Ml 3, 1-4. 23-24

oraz

,,Wtedy strach padł na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim”. Łk 1, 65-66

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota, a życie dzisiejsze”:

,,Pan Jezus, widząc, że Piłat już na serjo, bez poprzedniej ironii pyta i chce, jako sędzia mieć odpowiedź na zasadnicze, czysto polityczne oskarżenie, odpowiada: ,,Królestwo Moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było, walczyliby Moi poddani, bym nie był wydany żydom”. Ta odpowiedź, jak widać z następnego zapytania Piłata, całkiem była dla niego niezrozumiała. On bowiem znał tylko ,,tego świata” królestwa i cesarstwa… ale jakieś zaziemskie królestwa przechodziły jego wszelką wyobraźnię.

Jedno go tylko bardzo ucieszyło, jako sędziego, że Jezusowe królestwo nie leży na żadnej karcie ziemskiej, czyli, że Jezus nie jest żadnym niebezpiecznym rewolucjonistą, jakim Go żydzi przedstawiają, a więc będzie Go można zaraz uwolnić i znowu żydom dokuczyć.
,,Toś Ty król?” – pyta jeszcze Piłat, zdziwiony, jak może inne królestwo istnieć poza ziemskiemi, dlatego już nie dodaje ,,żydowski”.
Jezus dalej poucza, jakim jest Królem: ,,Jestem Królem, Jam na to się narodził i na świat przyszedłem, by dać świadectwo prawdzie. Ktokolwiek za prawdą jest, głosu Mego słucha”.

To dalsze pouczenie o ,,Królestwie Prawdy” całkiem przekonało Piłata o zupełnej niewinności Jezusa, więc natychmiast wstaje, rzuca jeszcze machinalne pytanie: ,,Co to jest prawda?” – i nie czekając na odpowiedź, idzie do żydów ogłosić im wyrok, uniewinniający Jezusa z zarzutów politycznych. Nie wiadomo, dlaczego Piłat nie chciał poczekać na odpowiedź Jezusa, ,,co to jest prawda?” – czy może ze strachu, by nie musiał zmienić zasad, życia i poglądów, czy też z lekkomyślności, jaka zresztą cechowała ówczesnych, zepsutych Rzymian.

Szkoda, mówią wszyscy, że Piłat nie wysłuchał nauki Jezusa o tak ważnej rzeczy, jak Prawda, bo i my skorzystalibyśmy z tego.
Tak dziś mało prawdy w świecie, że wszyscy na to narzekamy.
Ale czy dziś nie można Prawdy nigdzie znaleźć?
Można, bo tak, jak Bóg jest na świecie, tak i Prawda musi być i jest, tylko jedni ludzie tak boją się tej Prawdy, jak Piłat, inni zaś są tak lekkomyślni, że całkowicie o Prawdę nie stoją.
Ale więcej jest tych, którzy się Prawdy boją.
Wielki uczony Förster powiedział, że niczego ludzie na świecie tak się nie boją, jak Prawdy, bo nawet ci, którzy najmężniej szli na paszcze armat i lasy bagnetów, panicznie uciekają przed prawdą.

Tak! Jedni boją się powiedzieć prawdę, inni boją się ją usłyszeć.
O, gdyby ludzie szli zawsze i wszędzie za Prawdą, jakże inaczej wyglądałby świat, jak inne byłoby życie!
Dziś, choć się narzeka na brak prawdy, to już małe dzieci uczy się kłamać, kryje się prawdę wszędzie, w rodzinach, w szkołach, w urzędach, nie mówiąc już o towarzyskim życiu, gdzie t. zw. blaga jest nazwana konieczną dyplomacją, rodzajem etykiety.

Katolicy, a czy nawet przy Spowiedzi nie tai się Prawdy?
Jeśli chcemy uniknąć tak bolesnych nieraz cierpień, jakie przez kłamstwo ponosić musimy, pytajmy się często, przy każdym ważniejszym kroku Pana Jezusa: ,,Co to jest Prawda, gdzie jest Prawda?” I nie uciekajmy, jak Piłat, lecz poczekajmy, bo Jezus odpowie nam przez sumienie, jak iść drogą Prawdy.

Powtarzamy przysłowie (więc życiową prawdę, jaka w każdym przysłowiu jest zawarta): ,,Prawda wyjdzie na wierzch jak oliwa”, a tak postępujemy, jakby to przysłowie nigdy nie spełniało się, jakby Prawda już na wieki w świecie przepadła.
Nam się zdaje, że przysłowie to odnosi się tylko do cudzych kłamstw i krętactw, a nie do naszych.
A jednak każda prawda musi wyjść na wierzch, jak oliwa.
A oliwa ma i to do siebie, że nie tylko wychodzi na wierzch, lecz także i świeci; i nieraz tak Bóg pokieruje, że nasze kłamstwa i inne grzechy zostaną wyjawione i silnie Sprawiedliwością Bożą oświetlone wtedy, kiedy tego najbardziej chcielibyśmy uniknąć.

Kto idzie zawsze drogą Prawdy, temu niepotrzebni adwokaci, ani przekupywani świadkowie, bo go Prawda i Bóg obronią.
W tej samej chwili, gdy Piłat szedł od Jezusa, raczej uciekał, by się nie dowiedzieć: ,,Co to jest Prawda?” – i chciał ogłosić wyrok żydom, przystępuje do niego niewolnik i wręcza mu list od jego żony.
W liście napisane tylko tyle: ,,Nic tobie i Sprawiedliwemu Temu, albowiem wiele cierpiałam przez sen dla Niego”.
Skąd żona Piłata wiedziała o Jezusie, nic Pismo święte nie mówi, może znała Go z opowiadania, może miała jaki cudowny od Boga zesłany sen, że Jezus ,,Sprawiedliwy”.

Ten list jeszcze bardziej utwierdził Piłata w postanowieniu, już uprzednio powziętym, by Jezusa albo koniecznie uwolnić, albo przynajmniej odrzucić od siebie ten przykry obowiązek sądzenia niewinnego Człowieka, ofiarę szatańskiej nienawiści żydostwa.
A choćby już nie z przekonania się o niewinności Jezusa, to z miłości ku żonie postanowił Piłat koniecznie jak najdalej odsunąć się od sądzenia ,,Sprawiedliwego”.
Musiał Piłat bardzo kochać swoją żonę, kiedy ją zabrał z sobą z Rzymu do Jerozolimy, o co musiał się starać aż u cesarza, bo nie wolno było namiestnikom cesarskim zabierać ze sobą żon do dalekich prowincyj.

Gdy Piłat zbyt długo się nie pokazywał, Kajfasz przeląkł się, że Jezus może się usprawiedliwić, kiedy tak długo trwa przesłuchanie, a może właśnie ich oskarża o podburzenie do buntu, postanawia więc zmusić Piłata do zjawienia się; podmawia tedy pospólstwo, by podniosło krzyk i wrzawę.
Piłat, słysząc nagłe wrzenie, zatrwożył się i zamiast ogłosić wyrok uniewinniający, jak to już postanowił, zatrzymuje się chwilę i coś sobie przypomina, mianowicie, że żydzi mówili mu, iż Jezus buntuje od Galilei… wraca do Jezusa i pyta, czy rodem jest z Galilei? Jezus odpowiada twierdząco.

Ta odpowiedź ogromnie ucieszyła Piłata, bo będzie się mógł pozbyć bez narażenia się żydom sądzenia Jezusa i żonie zrobi przyjemność. O los dalszy Jezusa teraz mu najmniej chodzi.
Biegnie więc do żydów i mówi, że ponieważ Jezus jest Galilejczykiem, przeto ma go sądzić Herod, więc niech wiodą Jezusa do Heroda.
Gdyby był Piłat przed chwilą posłuchał nauki Jezusa ,,Co to jest Prawda”, nie byłby szukał wybiegów, bo on miał prawo sądzić Jezusa i po zbadaniu fałszywej skargi uwolnić Jezusa, jak to już pierwotnie postanowił.
Ten wybieg odesłania Jezusa do Heroda na nic się nie zda, jak potem zobaczymy. Prawda jest jedna i droga do Prawdy też musi być jedna”.

W imię Prawdy! C. D. 99

13 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie następujące treści z Liturgii Słowa oraz z Liturgii Godzin:

,,«Z kim moglibyście Mnie porównać, tak żeby Mi dorównał?» – mówi Święty. Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te gwiazdy? – Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie wymknie.
Czemu mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: «Zakryta jest moja droga przed Panem i prawo moje przez Boga pominięte?» Czy nie wiesz tego? Czy nie słyszałeś? Pan – to Bóg wieczny, Stwórca krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość jest niezgłębiona. On daje siłę zmęczonemu i pomnaża moc bezsilnego. Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się, słabnąc, młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły; biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą”. Iz 40, 25-31

,,Jezus przemówił tymi słowami:
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy strudzeni jesteście i uginacie się pod ciężarem, a Ja was pokrzepię.
Weźmijcie na siebie jarzmo moje i stańcie się moimi uczniami, bo jestem cichy i pokornego serca. A znajdziecie odpoczynek dla dusz waszych.
Jarzmo moje jest słodkie, a brzemie moje lekkie”. Mt 11, 28-30

W Godzinie Czytań ważne słowa św. Ambrożego:

,,O dziewico, wybrana spośród wielu, wybrana spośród ludu, której wrodzony wdzięk opromienia piękno łaski – przez co bardziej upodabniasz się do Kościoła – ty, kiedy jesteś nocą w twej izdebce, zawsze rozważaj o Chrystusie i w każdej chwili wyczekuj Jego przyjścia.
Taką chce ciebie mieć Chrystus, taką cię wybrał. Wchodzi On przez drzwi otwarte. Nie może zawieść Ten, który obiecał wejść. Obejmij Tego, którego szukałaś; zbliż się do Niego, a znajdziesz się w światłości; zatrzymaj Go, proś, aby jeszcze nie odchodził; błagaj Go, aby się nie oddalił. Bo Słowo Boże nie da się zniewolić; nie uchwyci Go znudzony, nie zatrzyma niedbały. Niech twoja dusza podda się Jego mowom, niech idzie wytrwale drogą niebiańskich nauk, bo Słowo łatwo może cię minąć. Ale cóż mówi oblubienica? „Szukałam go, lecz nie znalazłam, wołałam go, lecz mi nie odpowiedział”. Nie sądź, że nie zostałaś przyjęta, skoro wołałaś, prosiłaś, otwarłaś, a On tak prędko uszedł. On często wystawia nas na próbę. Cóż bowiem mówi rzeszom proszącym Go, aby nie odchodził? „Także innym miastom trzeba głosić Ewangelię o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany”. Więc nawet, gdy ci się wydaje, że odszedł, wyjdź i nadal Go szukaj.

A któż, jeżeli nie Kościół święty, ma cię pouczyć o tym, jak masz zatrzymać Chrystusa? Co więcej, już cię pouczył, jeśli rozumiesz to, co czytasz: „Zaledwie ich minęłam, znalazłam umiłowanego mej duszy, pochwyciłam go i nie puszczę”.
Jak więc zatrzymać Chrystusa? Nie krzywdzącymi zobowiązaniami, nie splotami sznurów, lecz więzami miłości, ukochaniem ducha i uczuciem płynącym z duszy.
Jeśli i ty chcesz pochwycić Chrystusa, poszukuj Go i nie obawiaj się cierpieć. Często bowiem w mękach ciała i w rękach prześladowców łatwiej Go znaleźć.
„Zaledwie ich minęłam” – mówi. Bo zaledwie ujdziesz z rąk oprawców i nie poddasz się mocom tego świata, Chrystus wyjdzie ci naprzeciw i nie dozwoli, abyś dłużej była doświadczana.

Ta, która tak poszukuje Chrystusa i znajduje Go, może powiedzieć: „Pochwyciłam go i nie puszczę, aż go wprowadzę do domu mej matki i do komnaty mej rodzicielki”. Czym jest dom twej matki i jej komnata, jeśli nie tajemną głębią twej istoty?
Strzeż tej świątyni i w czystości zachowuj jej wnętrze. A gdy będzie nieskalana, wzniesie się ona, oparta na kamieniu węgielnym i stanie się świętym kapłaństwem, a Duch Święty w niej zamieszka.
Ta, która tak poszukuje Chrystusa i tak Go wzywa, nie będzie przez Niego opuszczona i często ją Pan będzie nawiedzał, albowiem jest On z nami aż do skończenia świata”.

,,Nie sądźcie więc przedwcześnie, zanim przyjdzie Pan. On wydoędzie na swiatło to, co ukryte jest w ciemnościach, i wyjawi zamysły serca. A wtenczas otrzyma każdy od Boga zasłużoną pochwałę”. 1 Kor 4, 5

W tym dniu przeczytałem także słowa ks. Feliksa Cozela:

,,Jest Bóg sprawiedliwy, który dał nam rozum i wolną wolę, który dał nam przykazania, a ich zachowanie nieraz jest trudne, dla ich zachowania nieraz potrzeba ponieść i największe ofiary, jak np. ponosili święci Męczennicy i wszyscy Święci i wszystkie dusze prawdziwie pobożne i Bogu oddane. Tu w tym życiu odpowiedniej sprawiedliwości i nagrody nie ma; ludzie niegodziwi nic sobie z Boga i Jego przykazań nie robią, a ludzie najzacniejsi i najświętsi ponoszą dla Boga największe ofiary, ponoszą krzywdy i śmierć nawet samą; wśród największych nieraz katuszy, – a więc sprawiedliwość Boska, która nie może być obojętna na dobre i złe, która za dobre wynagradza, a za złe karze, musi dać dobrym odpowiednią nagrodę za wierne wypełnianie przykazań Boskich i za tyle ofiar i poświęceń dla Boga poniesionych, a nie dając jej w tym życiu, musi ją dać w życiu przyszłym, czyli jest i musi być niebo! Słusznie zawołał Prorok Pański: ,,Jest ta nadzieja schowana w sercu moim!… Wiem, że Odkupiciel mój żyje, a w dzień ostateczny powstanę z ziemi i zaś obleczon będę w skórę moją i w ciele moim oglądać będę Boga (Hi 19, 25-27). Wielką tę prawdę wyraził też św. Paweł w liście swym do Tymoteusza: ,,Potykaniem dobrym potykałem się, zawodum dokonał, wiarę zachowałem. Na ostatek odłożony mi jest wieniec sprawiedliwości, który mi odda Pan, Sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, ale i tym, którzy miłują przyjście Jego (2 Tym 4, 7n)

Tak! Na Sędziego sprawiedliwego powołuje się św. Paweł i na tym opiera swe przekonanie i swą nadzieję otrzymania wiecznej zapłaty! Na tym opierali się święci Męczennicy, którzy swe życie dla Boga i wiary świętej w ofierze złożyli – i oni mieliby się zawieść na Bogu, Jego obietnicy i Jego sprawiedliwości?… Dla tego Boga i nadziei nieba tyle dusz opuszcza świat i wszystko co na świecie mieli i mieć mogli, i idą do klasztorów, gdzie najtwardsze życie, pełne ofiar i poświęcenia prowadzą, będąc nieraz na świecie bardzo bogatymi i w największych wygodach, wybierają dobrowolnie ubóstwo i niewygody, poświęcają się usłudze w szpitalach z największym zaparciem się samych siebie – i to wszystko czynią dla Boga, w nadziei otrzymania od Niego zapłaty w niebie – i oni mieliby się na Bogu, Jego dobroci, obietnicach i sprawiedliwości zawieść?… Ktokolwiek tylko wierzy i wyznaje Boga i rozumnie się nad tym zastanowi, cóż mu na to rozum jego powie? Rządząc się rozumem, musi poznać i uznać, że Pan Bóg nieskończenie dobry, święty i sprawiedliwy nie może nas w nadziei naszej zawieść i oszukać! Jeżeli zatrzymanie zapłaty, słusznie zapracowanej i zasłużonej jest zbrodnią i grzechem o pomstę do nieba wołającym, tedy tym bardziej Bóg nam krzywdy tej nie zrobi i zrobić nie może!… Nie zawiedli się na Bogu Święci, i my się nie zawiedziemy!!!”

W imię Prawdy! C. D. 97

11 grudnia – ciąg dalszy

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota, a życie dzisiejsze”:

,,Rzeczywiście, Sanhedryn już był zgromadzony. Wszystkich miało być według przepisu 71.
Ale nie wszyscy się zebrali, kilku naumyślnie nie przyszło; jedni bali się tłumu, gdy ten się dowie o pojmaniu Cudotwórcy Jezusa, inni nie chcieli przykładać ręki do zbrodni Bogobójstwa, bo wierzyli w Jezusa, jak Nikodem i Józef z Arymatei.
Jednak innych było na tyle, że sąd mógł się zacząć. Już się zaczynał na polu lekki świt, ale na sali świeciły się pochodnie, rzucające mdłe światło.
Przy tem świetle wyglądali sędziowie, jak upiory, twarze zaczerwienione, nabrzmiałe, oczy mgliste od niewyspania, a i ze strachu, bo kto wie, myśli sobie każdy w duszy, czy ten Jezus jakim cudem ich tu nie wytraci.
Wszyscy przywdziali białe płaszcze na znak sprawiedliwości i niewinności.
Tak to na świecie było i będzie, że gdy zbrodniarze, gorszyciele będą chcieli potępiać niewinnych, a sobie niewygodnych, to przywdziewać będą na siebie, na swe brudy duszy – szaty niewinnych dzieciątek, pokornych baranków, a swoich przeciwników przykryją najstraszniejszemi oszczerstwami, zniesławią ich, by bez zgorszenia innych mogli uzyskać wyrok, jaki sobie już z góry uplanowali.

Czy tak nie jest? Na białem szuka się plamy u innych, a piekielnej czerni na własnej duszy nie chce się widzieć.
Annasz pierwszy wszedł na salę, przed zgrają, wiodącą Jezusa. Za nim wepchnięto przed upiornych sędziów skrępowanego Jezusa, za Jezusem idą świadkowie już przekupieni i pouczeni z góry, jak mają kłamliwie zeznawać.
Zaczyna się sąd.
Występuje z tłumu kilku świadków i przysięgają, że najwyraźniej słyszeli, jak Jezus mówił, że zburzy świątynię jerozolimską, a za trzy dni nową postawi.
A trzeba wiedzieć, że u żydów niegdyś najcięższą zbrodnią było mówić coś na szkodę, choćby pozorną, świątyni, nie dlatego, że mieli religijne uszanowanie dla niej, tylko, że żyli z tej świątyni, nieraz świętokradzko.
Inni te same słowa Jezusa inaczej powtarzali, tak, że już między świadkami przygotowanymi nie było zgody.
Jezus przez cały czas tych fałszywych zeznań nic nie mówi, tylko patrzy, słucha. Bo i cóż ma mówić, gdy świadkowie, wrogowie Jego wzajemni się zbijają.

Kajfasz nie spuszcza oka z Jezusa, widzi Jego spokój i powagę, jaką Mu daje poczucie Boskiej niewinności.
Ale już nie może dłużej znieść tego milczenia, więc nagle zrywa się i głośno pyta: ,,Nic nie odpowiadasz? Co świadczą przeciw Tobie?”
A Jezus milczy dalej.
To Jego uporczywe milczenie zawiera wielką głośną prawdę, że jak ci przekupieni świadkowie kłamią, tak samo i sędziowie koniecznie na kłamstwie chcą swój wyrok oprzeć i choć chwilowo wygrają, to jednak ta zbrodnia niedługo dosięgnie ich i zniszczy.
Kłamstwo, nieuczciwość, oszczerstwa muszą dosięgnąć ich sprawców, choćby się komuś wydawało, że w życiu jest przeciwnie. (…)

Tak cnota musi zwyciężyć, a im później zwycięża, tem wspanialszy jej triumf.
Najsilniejszym dowodem tej prawdy jest Jezus, który teraz sądzi niesprawiedliwość.
Kto dziś Jezusa nie zna na świecie? Komu piękniejsze kościoły, ołtarze, tabernakula przebogate budują, jak nie Jezusowi? Kogo w większym triumfie obnoszą w Monstrancjach kosztownych i misternych wśród milionowych rzesz?
Co świat ma najpiękniejszego w dziedzinie sztuki, czy muzyki, czy poezji, w ogóle we wszelkich zdobyczach ducha ludzkiego, w jego najpiękniejszych polotach, to wszystko złożone do Stóp Jezusa.

A czyje imiona napełniają nas większym wstrętem, jak nie Judasze zdrajcy, Kajfasze wydający wyroki na podstawie oszustw, i inni kaci Jezusa?
Tak i Boże i ludzkie przekleństwo czeka tych wszystkich, którzy walczą przeciw Prawdzie, Dobru, Kościołowi, posługując się kłamstwem, niesprawiedliwością.
Najniebezpieczniejszą oznaką dla tych, którzy walczą przeciw Bożym sprawom, jest ta, gdy już nie czują wyrzutów sumienia; znak to, że Jezus w ich duszy milczy, jak milczy podczas sądu u Kajfasza.
Pismo święte wciąż zapisuje, że Jezus milczał i patrzył. Ale to milczenie było milczeniem tylko Ust Jezusowych, bo Umysł Jezusa sądził i wydał wyrok na wszystkich.
Te dusze Sanhedrytów, przed którymi Jezus teraz stoi, stoczone grzechami, pokryte wrzodami fałszu, nienawiści, zaślepionego uporu, te dusze zgniłe, nie godne są już słuchać życiodajnych Słów Boskiego Mistrza.
Im się tylko jeden wyrok należy, wyrok potępienia.

Jezus ubliżyłby Sobie, gdyby odpowiadał na kłamstwa i podłe oszczerstwa.
Dla Kajfasza to milczenie Jezusa, a przede wszystkim te Oczy, których Jezus ani na chwilę nie spuszczał z niego i z reszty sędziów upiorów, te Oczy były dla niego niczem żelazo do białości rozżarzone, przepalające mu mózg, sumienie, duszę…
Kajfasz nie może znieść tych Oczu, wyrażających Boską świętość, ale i nieubłaganą sprawiedliwość, on czuje w tych oczach już tylko wyrok i potępienie.
By nie pokazać strachu, jaki mocno targa jego duszą, chce koniecznie zmusić Pana Jezusa, by choć coś przemówił, by można mieć jakiś materiał do sądzenia.
Zrywa się więc po raz drugi i gromkiem głosem woła, starając się o ton uroczysty:
,,Zaklinam cię przez Boga żywego, powiedz nam, czy Ty jesteś Jezus Chrystus, Syn Boga?”

Teraz już Jezus przewie milczenie, bo choć Go zaklęły przeklęte, bluźniercze usta, jednak zaklęły Go w Imię Boga, zaklęły Go o prawdę, tyczącą Syna Boga.
Dowie się Kajfasz, czego chciał się dowiedzieć, ale też dowie się, czego chyba nie chciał wiedzieć, a co już zdaje się wyczytał z milczenia Jezusa i Oczu Jego.
Najpierw dowiaduje się, że Jezus jest Synem Bożym.
,,Wy powiadacie, że jestem Synem Bożym”. Na to zrywają się wszyscy, jak wilki, rzucają się ku Jezusowi, wołając: ,,Więc Ty jesteś Syn Boży?”
Jezus spokojnie potwierdza ich powiedzenie, a potem uroczyście dodaje: ,,Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego na Prawicy Mocy Bożej, przychodzącego w obłokach niebieskich”.

Dowiedzieli się niesprawiedliwi sędziowie, że i Syna Bożego przed sobą mają, ale i Sędziego Boga.
I w tej chwili staje się cud, niebywały cud… Jaki? Cud zatwardziałości ludzkiej!
O, nie dziw, że nieraz ludzie słyszą najwspanialsze nauki misjonarzy, którzy życie gotowi ofiarować, by zbłąkane dusze naprowadzić na drogę Bożą, a ludzie im nie wierzą… ludzie pozostają w zatwardziałości.
O, nie dziwmy się, gdy takie fakta spotkamy, bo jeśli Sam Bóg, Jezus Chrystus, pod przysięgą zapytany, pod przysięgą prawdę mówi i nie uwierzą Mu, gdzież możemy się dziwić, że kapłanom nie wierzą.

Oto kapłani narodu wybranego, mający Objawienia i Przepowiednie od Samego Boga co do czasu przyjścia na świat Syna Bożego, za którym tyle pokoleń tyle modlitw do nieba słało, tyle łez gorących wylewało, oto teraz, gdy Ten Mesjasz stoi przed nimi i pod przysięgą zapewnia, że On jest tym Mesjaszem, – z czem się spotyka, z jakim wybuchem entuzjazmu i radości?…

Czy rozrywają na strzępy te hańbiące powrozy, jaki Mu przed chwilą ich pachołkowie zacisnęli na Rękach? Czy porywają Go do kościoła? Czy padają arcykapłani z ludem na kolana i ze łzami w oczach wołają: ,,Przebacz, Panie, przebacz ludowi Twemu?”
Patrzmy! Słuchajmy! Oto rozlega się w domu Kajfasza rozdzierający okrzyk, który wstrząsnął całym pałacem. Jaki okrzyk? ,,Zbluźnił! Zbluźnił! Co wam się zda?” ryczy Kajfasz, rozdzierając szaty i powiewając ich strzępami, a wszyscy z opętańczym szale zaślepienia ryczą: ,,Winien jest śmierci!”

W tym piekielnym okrzyku Kajfasza ,,Zbluźnił” – jest drugi cud, przerażający cud.
Oto ludzie znaleźli grzech w Bogu Najświętszym.
I kto ma tę odwagę zarzucić Samemu Bogu grzech? Czy może bandyta Barabasz, lub ten łotr, który popołudniu z Jezusem umrze na krzyżu?
Nie, ani Barabasz, ani najgorszy łotr tegoby nie zarzucił Jezusowi, kiedy nawet szatan, sam szatan, który kusił Jezusa na puszczy, sam szatan nazywał Jezusa Synem Bożym, kiedy uciekał z opętanych, grzechu nigdy nie odważył się zarzucić Jemu.
Dopiero Kajfasz zdobył się na to… arcykapłan narodu wybranego.
Jak do tego mógł dojść? – pytamy przerażeni.

Katolicy, którzyście tyle razy Komunię świętą przyjmowali i tyle innych Sakramentów, zauważmy straszniejszą rzecz, że pośród katolików są synowie Kajfasza, są ochrzczeni Kajfasze! A może między wami są.
,,Nie obrażaj nas księże”, gotów mi ktoś powiedzieć. ,,Udowodnij przedtem…” Dobrze, wy sami udowodnicie, że prawdę pisze!
Czy nie słyszeliście nigdy takich powiedzeń z ust katolików, że… Pan Bóg jest niesprawiedliwy, że źle świat urządził itp.?

Lecz na pociechę trzeba stwierdzić to, że nigdy tego o Bogu nie powie prawdziwie pobożny, lub prawdziwie uczony.
O chciałbym, byście widzieli, jak wielcy uczeni modlą się, jak o Bogu mówią. Taki np. Newton, ile razy o Bogu mówił, wstawał na zebraniach naukowych.
Raz we Francji zastał modlącego się Pasteura, największego uczonego, jakim się Francja szczyci, młody jego uczeń, akademik, i ździwiony do najwyższego stopnia tym widokiem, pyta: ,,I pan profesor taki uczony i modli się?”
Na to z politowaniem odpowiada wielki geniusz: ,,Ponieważ tak jestem uczony, to mam wiarę bretończyka (chłopa wiejskiego) a gdybym jeszcze więcej był uczony, miałbym wiarę bretonki (wieśniaczki)”.

Niedouczony akademik dowiedział się, że prawdziwa nauka musi człowieka do Boga doprowadzić, bo Bóg jest źródłem wszystkich nauk i mądrości.
Wszyscy najwięksi uczeni geniusze, to ludzie, kochający Boga jak dzieci. (Przeczytaj Apologetykę ks. Bartynowskiego).

Chcecie wiedzieć, kto w Bogu grzechy znajduje, kto chce być mądrzejszy od Boga?
Otóż na pierwszym miejscu ci, którzy z początku byli pobożni i tak może blisko stali Pana Boga, jak Judasz lub Kajfasz… ale chcieli przy Panu Bogu znaleźć ziemskie cele, sławę, bogactwa… i potem stali się odstępcami, zdrajcami… bo im się sprzykrzyła pobożność i przyjaźń Boga, bez korzyści ziemskiej i zadowolenia swej ambicji doczesnej.
A gdy to jeszcze ludzie z małą nauką, lub bez wykształcenia, to ci już najgorsi, najniebezpieczniejsi, przed takimi nawet samo Pismo święte przestrzega: ,,Corruptio optimi pessima – Zepsucie najlepszego najgorsze”. Ci są filarami herezyj, oni najgoręcej szerzą rozmaite wiary amerykańskie, bo za to mają dolary. Tam czego u nich głupota nie zrobi, to dokończy pycha i judaszowskie łakomstwo pieniądza.

Inni, którzy także w Bogu grzechy znajdują, rekrutują się znowu z pośród takich głuptaków, niewykształconych, jak ten, który bił Pana Jezusa po twarzy w domu Annasza.
Te głuptaki, co ledwie czytać lub pisać umieją, którzy może jaki kalendarz przeczytali lub jakąś socjalistyczną gazecinę… oni tam takiej mądrości się nauczyli, żeby samego Boga umieli poprawić. Oniby dopiero umieli ten świat urządzić, w każdym razie lepiej, niż Sam Pan Bóg…
Wierzcie mi, że najgorzej z głupim dysputować, bo on tylko przez jeden otwór na świat i na wszystko patrzy.
Nie lepsi od powyżej zacytowanych są ci, którzy są poduczeni, jak to na wsi dosadnie mówią: ,,rozparzeni, podgrzani nauką”.
Skończy nieraz taki reformator Mądrości Bożej parę klas gimnazjalnych, zda oszukańczo i z wielką biedą maturę, liźnie nieco może jeszcze uniwersytetu i już mu się zdaje, że Pan Bóg powinien zapraszać go na narady, jak ma światem rządzić.

Już w dawnych czasach powiedział jeden z największych filozofów: Roger Bacon: ,,Kto tylko liznął nauki, ten traci wiarę, powiada, że Boga nie ma, ale kto się naprawdę wykształcił, ten musi Boga w nauce znaleźć, bo źródłem wszelkiej wiedzy jest Bóg”.

Sąd, raczej komedja sądu nad Jezusem skończona. Kajfasz jeszcze trzyma kawałki podartych szat kapłańskich, jakby zdobyte chorągwie.
Dobrze zrobił Kajfasz, że podarł te szaty, bo w nich nie Bogu, ale szatanowi służył. Sam wykonał wyrok, jaki jeszcze dziś Bóg dokończy, kiedy popołudniu o godzinie trzeciej rozedrze zasłonę świątyni Jerozolimskiej na znak, że nabożeństwo i kapłaństwo żydowskie jest na zawsze przekreślone i przeklęte – za zbrodnie Bogobójstwa.
Po kilkudziesięciu latach i świątynia zostanie zburzona, że kamień na kamieniu nie pozostanie”.

Tego dnia ważne były dla mnie także słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z dnia 10 czerwca 1955 roku:

,,By doznać łaski zrozumienia wielkości kapłaństwa, trzeba – niekiedy – doznac jednocześnie łaski poznania wielkiej nędzy i niegodziwości swojej. Chrystus, do którego mówimy we Mszy świętej – quoniam tu solus Sanctus – pokaże mi, kim jestem – quoniam tu solus peccator. Jak bardzo przydaje się wtedy felix culpa; pozwala mi uwolnić się od tego ,,nieprzystojnego” poczucia prawa do Ołtarza. Wszak prawo suwerenne do Ołtarza ma tylko Jezus Chrystus, Bóg Człowiek, Sacerdos et Hostia, przyozdobiony w człowieczeństwie swoim – Kapłaństwem na wieki. A ja jestem zaledwie ,,naczyniem ku zelżywości”, z którego solus Sanctus tak przedziwnie karmi swe dzieci, że chroni je przed całym brudem i nędzą moją. Misericors et miserator Dominus”.

Oraz z dnia 12 czerwca 1955 roku:

,,Gdy patrzę w gniazdo muchołówek, które skrzydlaci rodzice uwili sobie we framudze mego okna i tu złożyli pięcioro swoich piskląt – zaczynam lepiej rozumieć Ołtarz dla duszy kapłańskiej. Te nieudolne okruszyny, w których zaledwie tli iskierka życia, umieją tylko dziobki swoje otwierać – jak szeroko i namiętnie, jak chciwie i odruchowo – gdy tylko usłyszą szum skrzydeł ojcowskich. Jak bardzo bezpiecznie czują się w tym gniazdku, chociaż dzieli je od wnętrza mej izby tylko – szyba. Ja są gotowe, jak czujne… Jak nigdy nie mają dość! Gdzież lepiej może czuć się pisklę, jeśli nie w gniazdku? Cóż dziwnego, że tak niechętnie puszcza się ku pierwszemu lotowi.
Bardziej niż pisklęciem nieudolnym jestem przy ołtarzu. Umiem tylko jedno – otwierać usta. Ale nic z nich dać nie mogę! To Chrystus wszystko w nie wkłada: Hoc est enim Corpus Meum… Cała moja siła z tego Skrzydlatego Serafina, który przybija ręce moje i nogi do ołtarza altaria Tua, Domine, virtutem… Gdzież lepiej się czuję, jak nie przy ołtarzu? Gdzież wspanialej żyję, jak nie w tym gnieździe łaski? Cóż mi pozostaje? Otwierać usta z żarłocznością piskląt! Trzymać się mocno ołtarza, jak pisklęta trzymają się krawędzi gniazda! Otwierać serce, ufać, czekać, pragnąć, wyglądać… Ołtarz – to mój dom…”

 

W imię Prawdy! C. D. 81

23 listopada 2023 roku

Tego dnia poruszyła mnie mocno Liturgia Słowa:

,,Do miasta Modin przybyli królewscy wysłańcy, którzy zmuszali do odstępstwa przez uczestnictwo w składaniu ofiary. Wielu spomiędzy Izraelitów przyszło do nich. A Matatiasz i jego synowie zebrali się razem. Wtedy królewscy wysłańcy zwrócili się do Matatiasza ze słowami:
«Ty jesteś zwierzchnikiem, sławnym i wielkim w tym mieście, a podtrzymują cię synowie i krewni. Teraz więc ty pierwszy przystąp i wykonaj zarządzenie króla, tak jak wykonały wszystkie narody, mieszkańcy Judy i ci, którzy pozostali w Jeruzalem, a ty i twoi synowie będziecie należeli do królewskich przyjaciół, ty i synowie twoi będziecie zaszczyceni darami w srebrze i złocie oraz innymi podarunkami».

Na to jednak Matatiasz odpowiedział donośnym głosem: «Jeżeli nawet wszystkie narody, które należą do państwa podległego królowi, słuchają go, odstąpiwszy od kultu swych ojców, i zgodziły się na jego nakazy, to jednak ja, moi synowie i moi krewni będziemy postępowali zgodnie z przymierzem, które zawarli nasi ojcowie. Niech nas Bóg broni od przekroczenia Prawa i jego nakazów! Słów króla nie będziemy słuchali i od kultu naszego nie odstąpimy ani w prawo, ani w lewo».

Zaledwie skończył mówić te słowa, pewien Żyd przystąpił na oczach wszystkich do ołtarza w Modin, ażeby złożyć ofiarę, zgodnie z zarządzeniem króla. Gdy zobaczył to Matatiasz, zapłonął gorliwością i zadrżały mu nerki, i zawrzał gniewem, który był słuszny. Pobiegł więc i zabił tamtego obok ołtarza. Przy tej sposobności zabił także urzędnika królewskiego, który zmuszał do składania ofiar, ołtarz zaś rozwalił. Zapałał gorliwością o Prawo, jak to uczynił Pinchas z Zambrim, synem Salu.
Wtedy też Matatiasz zaczął w mieście wołać donośnym głosem: «Niech idzie za mną każdy, kto płonie gorliwością o Prawo i obstaje za przymierzem». Potem zaś on sam i jego synowie uciekli w góry, pozostawiając w mieście wszystko, co posiadali.
Wtedy wielu spośród ludzi, którzy szukali tego, co sprawiedliwe i słuszne, udało się na pustynię, aby tam przebywać”. 1 Mch 2, 15-29

oraz

,,Gdy się przybliżyli, ujrzał miasto, zapłakał nad nim i rzekł: ,,O, gdybyś i ty poznało w owym dniu, co służy twemu dobru, a teraz zakryte jest przed oczami twymi! Przyjdą na ciebie dni, gdy nieprzyjaciele twoi wałem cię otoczą, oblegną cię i zewsząd cię ścisną. Ciebie i dzieci twe, które będą za tymi murami, powalą na ziemię i nie pozostawią w tobie kamienia na kamieniu, ponieważ nie poznałeś czasu, w którym Bóg przyszedł do ciebie z łaską i zbawieniem”. Łk 19, 41 -44

24 listopada 2023 roku

Tego dnia podczas jutrzni modliłem się między innymi słowami:

,,Naprawdę, Panie, Tyś jest Bogiem ukrytym,
Boże Izraela i Zbawco!
Wszyscy, którzy dyszą złością na Niego,
okryją się hańbą i wstydem.
Odejdą upokorzeni
ci, którzy posągi bożków ciosali.
Izrael zaś będzie zbawiony przez Pana
zbawieniem wiecznym.
Nie doznacie wstydu i hańby
po wszystkie czasy.
Tak bowiem Pan mówi,
Stwórca niebios, Ten, który jest Bogiem,
Który uformował ziemię i kształt jej nadał,
który osadził ją mocno
I nie uczynił jej bezładną,
lecz do zamieszkania ją przygotował:
„Ja jestem Pan, i nie ma innego,
i nie przemawiałem potajemnie
w ciemnych zakątkach ziemi.
Nie powiedziałem potomstwu Jakuba:
Szukajcie Mnie na próżno.
Ja jestem Pan, który mówi to, co słuszne,
oznajmia to, co jest prawdziwe.
Zgromadźcie się i wyjdźcie,
dołączcie się wszyscy,
wy, ocaleni spośród narodów.
Nie mają rozeznania ci, co obnoszą
drewno przez siebie rzeźbione
I modlą się do bożka,
który nie może ich zbawić.
Przedstawcie i dajcie dowody,
a nawet zastanówcie się wspólnie:
Któż to zapowiedział już od dawna
i znowu teraz objawia?
Czyż nie Tym, «Który jest», Ja jestem?
Prócz Mnie nie ma innego Boga!
Bóg sprawiedliwy i dawca zbawienia
poza Mną nie istnieje.
Nawróćcie się do Mnie, by otrzymać zbawienie,
wszystkie krańce świata,
Bo tylko Ja jestem Bogiem
i nie ma innego!
Przysięgam na samego siebie,
z moich ust wychodzi sprawiedliwość, słowo ostateczne.
Przede Mną się zegnie każde kolano,
wszelki język na Mnie przysięgać będzie
I powie: Jedynie w Panu
sprawiedliwość jest i potęga!
Przyjdą do Niego zawstydzeni wszyscy,
którzy Go nienawidzili.
Dzięki Panu całe potomstwo Izraela
otrzyma sprawiedliwość i osiągnie chwałę”.
Iz 45, 15-25

Ważne były dla mnie słowa z Ewangelii czytanej tego dnia:

,,Potem wszedł na podwórzec świątynny i wypędził tych, którzy kupowali i sprzedawali. Mówił do nich: ,,Napisano: dom mój jest domem modlitwy. A wy zrobiliście z niego jaskinię zbójców”.
Codziennie nauczał na podwórcu świątynnym. Arcykapłani, uczeni w Piśmie, a także starsi ludu nastawali na życie Jego. Lecz nie wiedzieli, co począć, bo cały lud słuchał Go z zapartym tchem”. Łk 19, 45-48

W imię Prawdy! C. D. 30

23 sierpnia 2023

Tego dnia pomocą były dla mnie słowa bł. Ks. Jerzego Popiełuszki:

,,Kiedy uznaję, że coś jest prawdziwe, mówię o tym w swoim kazaniu; chcę aby wiedzieli o tym wszyscy i modlili się w tej intencji. Nawet gdybym się bał, nie mógłbym czynić inaczej. Właściwie bałbym się tylko wtedy, gdyby to, co robię, było złe… W końcu zawsze żyjemy z ryzykiem nagłej śmierci. Jeżeli mamy umrzeć, czyż nie jest znacznie lepiej umrzeć broniąc słusznej sprawy, niż siedzieć z założonymi rękami i pozwolić, aby niesprawiedliwość panoszyła się. W historii chrześcijaństwa mamy wiele przykładów ukazujących nam, do jakiego stopnia trzeba bronić prawdy – po prostu do końca. Jezus Chrystus za swoje głoszenie Bożej prawdy oddał życie; podobnie Apostołowie. Ksiądz jest wezwany, aby dawać świadectwo prawdzie, aby cierpieć za prawdę i jeżeli taka konieczność zaistnieje, oddać życie za prawdę. Mamy wiele takich przykładów w chrześcijaństwie. Z nich powinniśmy wyciągać dla siebie wnioski.” – bł. Ks. Jerzy Popiełuszko

W tym dniu wybrałem się do Sądu Kościelnego Diecezji Radomskiej, aby zapoznać się z aktami mojej sprawy, ponieważ według pism z kurii mam ,,PEŁNĄ MOŻLIWOŚĆ ZAPOZNANIA SIĘ Z AKTAMI SPRAWY” oraz mam ,,PEŁNE PRAWO DO OCHRONY DOBREGO IMIENIA”. Wszedłem do sądu kościelnego i na początku dostałem pismo do podpisania, o którym nikt z kurii nie poinformował mnie. Gdy zaskoczony powiedziałem, że nikt mnie nie informował o takim piśmie, otrzymałem odpowiedź, że to jest standardowe przed publikacją akt. Nie mogłem zgodzić się z treścią pisma. Zwłaszcza z punktem czwartym, który ,,zaklejał” mi usta na temat tego, co przeczytam. Powiedziałem, że nie zgadzam się z treścią pisma i nie podpiszę go. W konsekwencji nie otrzymałem wglądu do akt mojej sprawy. TAKIE MAM PEŁNE PRAWO ZAPOZNANIA SIĘ Z AKTAMI. Podobno mogę także podawać swoich świadków i swoje dowody. Tylko jak to zrobić, jak nie dostaje się akt sprawy nie tylko do kopiowania (co jest normą w prawie cywilnym), ale nawet nie dostaje się do wglądu akt swojej sprawy?

Od 8 listopada 2022 roku do 23 sierpnia 2023 roku dano mi kilka dokumentów (w tym upomnienie i rozpoczęcie procesu karnego pozasądowego), przy czym nie poinformowano mnie kto, co i kiedy złożył przeciwko mnie. Mogę tylko domniemywać, że stoją za tym wszystkim prześladowcy mający śledztwa w prawie świeckim. Czyżbym miał więcej praw ludzkich w prokuraturze i sądzie świeckim niż w sądzie kościelnym?

Tego dnia poruszyły mnie słowa z modlitwa w ciągu dnia z psalmu 94:

,,Boże, Mścicielu, Panie,
Boże, Mścicielu, ukaż się!
Powstań Ty, który sądzisz ziemię,
daj pysznym odpłatę!
Jak długo występni, o Panie,
jak długo będą się chełpić występni,
będą pleść i gadać bezczelnie,
i chwalić się będą wszyscy złoczyńcy?
Lud Twój, o Panie, depczą
i uciskają Twoje dziedzictwo,
mordują wdowę i przychodnia
i zabijają sieroty.
A mówią: «Pan nie widzi,
nie dostrzega [tego] Bóg Jakuba».
Pomnijcie, głupcy w narodzie!
Kiedy zmądrzejecie, bezrozumni?
Nie ma usłyszeć Ten, który ucho wszczepił,
nie ma widzieć Ten, co utworzył oko,
czy nie ma karać Ten, co strofuje ludy,
Ten, który ludzi naucza mądrości?
Pan zna myśli ludzkie:
że są one marnością.
Szczęśliwy mąż, którego Ty wychowujesz, o Panie,
i prawem Twoim pouczasz,
by dać mu odpocząć w dniach nieszczęśliwych,
nim grób wykopią dla występnego.
Pan bowiem nie odpycha swego ludu
i nie porzuca swojego dziedzictwa;
lecz wyrok powróci do sprawiedliwości,
za nią [pójdą] wszyscy, co są prawego serca.
Kto wystąpi w mojej obronie przeciw niegodziwcom?
Kto mię zasłoni od złoczyńców?
Gdyby Pan mi nie udzielił pomocy,
wnet by moja dusza zamieszkała [w kraju] milczenia.
A kiedy myślę: «Moja noga się chwieje»,
wtedy mnie wspiera Twoja łaska, Panie!
Gdy się w moim sercu mnożą niepokoje,
Twoje pociechy mnie orzeźwiają.
Co z Tobą ma wspólnego nieprawy trybunał,
który sprowadza nieszczęście wbrew Prawu?
Choć czyhają na życie sprawiedliwego,
chociaż potępiają krew niewinną:
na pewno Pan będzie mi obroną,
a Bóg mój skałą ucieczki.
A tamtym za ich niegodziwość zapłaci;
i zgubi ich własna złośliwość,
nasz Pan Bóg ich zgubi.”

Ciąg dalszy nastąpi…