W imię Prawdy! C. D. 154

20 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu odnalazłem u ks. Leonarda Goffina ciekawe treści na temat małżeństwa:

Co sądzić o małżeństwie cywilnem?
Cywilne małżeństwo zachodzi wtedy, gdy narzeczeni stają przed urzędnikiem świeckim, wyznaczonym na to przez rząd krajowy, i w obec niego wyrażają wolą połaczenia się węzłem małżeńskim, poczem urzędnik oświadcza, że narzeczeni zawarli ze sobą związek małżeński i są mężem i żoną. Takie małżeństwo żadną miarą nie może uchodzić w oczach katolika za Sakrament, a nawet za małżeństwo, lecz za grzeszne wspólne pożycie, jeśli para potem nie zawrze ślubu kościelnego. Dopiero ślub kościelny nadaje mu w obec Boga i sumienia piętno rzeczywistego małżeństwa. Gdzie więc prawo nakazuje cywilne śluby, tam chrześcijanin-katolik najprzód winien iść do proboszcza, a ułożywszy z nim wszystko, dopiero niech stawa przed urzędnikiem stanu cywilnego.

Czemu narzeczeni przed kapłanem i dwoma świadkami podają sobie ręce?
Tym sposobem bowiem zobowiązują się w obec Boga i Kościoła, że dochowują sobie wiary i gotowi będą w każdem położeniu życia się wspierać; ztąd też kapłan wiąże ich ręce stułą, młody pan kładzie swej narzeczonej na palec obrączkę, zobowiązującą ją do niezłomnej wierności, a kapłan utwierdza ten związek niekrwawą ofiarą nowego przymierza.

Czy związek małżeński nie może być rozerwanym w Kościele katolickim?
Związek za wspólną zgodą prawomocnie przez narzeczonych zawarty, nie może nigdy być rozerwanym, chyba w skutek śmierci jednego z małżonków. Tak wyraźnie uczy Pismo święte i tak jest starodawna praktyka Kościoła. Jeżeli Papież albo też Biskup z ważnych przyczyn daje rozwód, rozwód ten dotyczy tylko stołu i łoża, i żadna ze stron rozłączonych nie może pod karą ciężkiego grzechu za życia drugiej strony zawierać nowego związku. Jakże czystą i świętą okazuje się tutaj nauka i praktyka świętego Kościoła rzymsko-katolickiego! Najważniejszy bowiem i najświętszy z ludzkich stosunków, związek małżeński, ma zachować swą nietykalność i nierozerwalność, gdy tymczasem lekkomyślność innowierców, którzy dla lada przyczyny rozłączają stadła małżeńskie, nadaje temu świętemu związkowi na hańbę i wstyd ludzkości piętno igraszki i ludzkich zachcianek i namiętności.

Co sądzić o małżeństwach zawieranych między katolikami i zwolennikami innych wyznań chrześcijańskich?
Święty Kościół katolicki zawsze zakazywał i potępiał takie związki, a czynił to z powodu niebezpieczeństwa grożącego stronie katolickiej i zrodzonym z takiego małżeństwa dzieciom. Gdzie jednak takim małżeństwom zapobiedz nie zdoła, tam na nie pod pewnemi zastrzeżeniami zezwala. Gdy małżonkowie tych warunków dochowają, a małżeństwo jest prawomocne, jest także i prawdziwem małżeństwem i nierozerwanym związkiem.

Czemu Kościół zakazuje małżeństw mieszanych?
Ma do tego Ma do tego nader ważne powody. Takie małżeństwa popierają obojętność w sprawie religii, skutkiem tego obumiera życie duszy; zakłócają one pokój domowy, wzniecają obustronną niechęć, swary i zamieszanie, gorszą domowników i utrudniają dobre wychowanie dzieci a nawet czynią je poniekąd niepodobnem i wiodą ostatecznie do odszczepieństwa i rozpaczy. Mianowicie ze zgrozą patrzy Kościół na takie małżeństwa mieszane, w których albo wszystkie, albo połowę dzieci wychowuje się w błędzie. Nie może Kościół uważać za swych członków i błogosławić tym, którzy swe dzieci odrywają od prawdziwej wiary i narażają je na niebezpieczeństwo utraty zbawienia.

Pod jakiemi warunkami zezwala Kościół na małżeństwa mieszane?
Żąda: 1. Aby strona katolicka żyć mogła według przepisów swej wiary; 2. Ażeby wszystkie dzieci wychowywano w wierze katolickiej; 3. Aby strona katolicka starała się stronę niekatolicką spowodować do powrotu na łono prawdziwej wiary. – Mocno ci grzeszą, co zawierają małżeństwa mieszane z pominięciem powyżej podanych warunków. Jeżeli jednak ślub się obył bez zgody na powyższe warunki, chrześcijanin katolik winien się wyspowiadać z tego grzechu i o ile możności starać się złe naprawić.

Co winni uczynić nowo-zaślubieni?
Winni paść na kolana i podziękować Bogu za wyświadczoną w świętym Sakramencie łaskę, mówiąc: ,,Zatwierdź, Panie, co skutkiem Swej łaski na nas zdziałałeś, abyśmy dotrzymali, do czegośmy się w obec Ciebie zobowiązali, aż do dnia przyjścia Syna Twego Jezusa Chrystusa”. W tym celu winni sobie jak najczęściej przypominać przestrogi i obowiązki, na jakie zwracał ich dający ślub kapłan. Są one zawarte w piątym rozdziale listu św. Pawła do Efezów. W tym liście poucza apostoł, jaki powinien być wzajemny stosunek małżonków i stawia im za wzór połączenie Chrystusa z Kościołem i miłość, jaką ten Kościół otacza.

Mężom przypomina, iż winni miłować swe żony, jak Chrystus miłuje Swój Kościół, za który uczynił ofiarę ze Swego życia. Ztąd wynika, że mężowie winni wspierać żony w każdej potrzebie aż do śmierci, a nie uważać ich za służebnice.
Żony zaś poucza, aby jako słabsze istoty ulegały mężom w każdej godziwej sprawie, jak Kościół jest poddany Chrystusowi. Jak bowiem Chrystus jest głową Kościoła, tak mąż jest głową żony. Nie ma też, jak doświadczenie dowodzi, dla żony lepszej drogi pozyskania sobie serca męża i pożycia z nim spokojnego, zgodnego i przykładnego, jak posłuszeństwo i usłużność. Kobiety kłótliwe i chcące przewodzić w domu odstręczają sobie męża.

Dalej mówi Paweł święty, że mężowie winni miłować żony (i odwrotnie żony mężów) jak własne ciało, gdyż małżonkowie tworzą jakby jedno tylko ciało: ,,Będą dwoje w jednem ciele; nigdy żaden ciała swego nie miał w nienawiści, ale je wychowywa i ogrzewa, jako i Chrystus Kościół”. (Ef 5, 29. 31) Okrutne i gorszące jest postępowanie małżonków, którzy zamiast się miłować i wzajemnie się wspierać, nienawidzą się, lżą, marnotrawią swe mienie i obmową przyprawiają się o utratę czci i dobrej sławy. Tacy nie pamiętają o tem, co św. Paweł mówi, że kto miłuje żonę lub męża, sam siebie miłuje.
Aby zaś małżonkowie żyli w zgodzie i miłości, trzeba, aby znosili cierpliwie swe zobopólne słabości, błędy i przywary, łagodnie się napominali, swe utrapienie i smutki przed sobą ukrywali i tylko Bogu się żalili, który sam jeden pomódz może. Niecierpliwość, skargi i swary czynią krzyż cięższym, a złe niezniośniejszym.
Zresztą nie tylko w dzień ślubu ale i dalszym ciągu życia powinni pamiętać o tem, że nie na to się z sobą połączyli, aby zadośćuczynić chuciom cielesnym, lecz aby mieć potomstwo, któremu winni utorować drogę do nieba.

MODLITWA. Najsłodszy Jezu! Aby uczcić małżeństwo, zdziałałeś Swój pierwszy cud na godach w Kanie Galilejskiej, zamieniwszy wodę na wino i objawiłeś przez to Bozką Swą potęgę. Spraw, prosimy Cię, aby wierni Twoi zawsze uważali związek małżeński za święty i nienaruszony, aby ich pożycie było bogobojne i uczciwe i aby nie tworzyli sami sobie przeszkód na drodze do żywota wiecznego. Amen.”

W tym dniu przeczytałem także ciekawe słowa współczesnego autora:

,,Doprawdy mądrością jest pamiętać i kontemplować fakt, że On mnie stworzył swoim tchnieniem z prochu ziemi, ale było Mu mało, więc sam daje nam, kapłanom, możliwość konsekrowania prochu mąki w krążku hostii, by stać się dla nas żywym Chrystusem. Dostrzegam w tym zaskakującym dla mnie samego porównaniu Jego pokorę, która dementuję moją skłonność do dumy. On mnie nie tylko chce stwarzać swoimi dłońmi jak piekarz czy garncarz mimo tego, że jestem prochem; On pragnie sam być konsekrowanym pod moimi dłońmi, dając swoje tchnienie w proch mąki, który staje się Komunią Świętą. Konsekrowana Hostia to przecież tkanka Jego Serca. Któż by wobec tego faktu śmiał posądzać Go o brak serca dla nas?”

Czego pragniesz dla dzieci?

Udając się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: «Oto idziemy do Jerozolimy: a tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom, aby został wyszydzony, ubiczowany i ukrzyżowany; a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddawszy Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie». Odpowiadając zaś, Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». On rzekł do nich: «Kielich mój wprawdzie pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował».

Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, oburzyli się na tych dwóch braci. Lecz Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu». Mt 20, 17-28

Czytaj dalej Czego pragniesz dla dzieci?

Bezpieczeństwo w Jego ramionach

Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je. Mk 10, 13-16

Czytaj dalej Bezpieczeństwo w Jego ramionach

Wy dajcie im Miłość!

Gdy Jezus ujrzał wielki tłum, zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce niemające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach. A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest pustkowiem, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia». Lecz On im odpowiedział: «Wy dajcie im jeść!» Rzekli Mu: «Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby dać im jeść?»

On ich spytał: «Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!» Gdy się upewnili, rzekli: «Pięć i dwie ryby». Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się, gromada przy gromadzie, po stu i pięćdziesięciu. A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by podawali im; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do syta i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i resztek z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn. Mk 6, 34-44

Czytaj dalej Wy dajcie im Miłość!

Krzyk niewinnych

Gdy mędrcy się oddalili, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego».

Wtedy Herod, widząc, że go mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: «Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma». Mt 2, 13-18

Czytaj dalej Krzyk niewinnych