7 kwietnia 2024 roku
W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:
,,Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził. I każdy kto miłuje Ojca, miłuje także dziecko jego. Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże; po miłości Boga i wykonywaniu jego przykazań. Bo miłość Boga polega na tym, że zachowujemy jego przykazania; a przykazania jego nie są trudne. Wszystko bowiem, co jest zrodzone z Boga, zwycięża świat; a oto zwycięstwo, które zwyciężyło świat: wiara wasza.
Któż jest zwycięzcą świata, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym? Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę, krew i Ducha; nie w wodzie samej, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje o tym świadectwo, bo Duch jest prawdą. Tak to trzej dają świadectwo w niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej są jednością. I trzej są, którzy świadectwo dają na ziemi: Duch, woda i krew, a ci trzej tworzą jedność.
Jeżeli przyjmujemy świadectwo ludzkie – to świadectwo Boże stoi wyżej. A oto świadectwo Boga: wydał świadectwo o Synu swoim. Kto wierzy w Syna Bożego ma w sobie świadectwo Boga. Kto nie wierzy Bogu, uczynił go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, które Bóg dał o Synu swoim. A świadectwo to brzmi: Bóg dał nam życie wieczne, a życie to jest w Synu jego. Kto Syna ma, ma życie; kto nie ma Syna Bożego, nie ma życia”. 1 J 5, 1-12
,,Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!»
Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego”. J 20, 19-31
W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści autorstwa kardynała Bona w książce pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:
,,Następnie i na to należy zwrócić uwagę, że wiele przypisujemy szatanowi z tego, co jest owocem zepsutej i przewrotnej natury. Albowiem ustrój fizyczny naszego ciała, temperament, zwłaszcza melancholiczny, złe nałogi i nagłe wzruszenia wzbudzają nieraz tak gwałtowne wybuchy, że wielu uważamy fałszywie za opętanych przez czarta, a oni tymczasem niedomagają tylko fizycznie.
Tak samo ma się rzecz i z dobrymi poruszeniami. Nieraz zapał odpowiedni jakiemuś wiekowi i usposobieniu, wysokie uzdolnienie umysłowe i żywa wyobraźnia sprowadzają takie zjawiska jak: łzy i westchnienia, głębokie myśli i uczucia, nawet zachwycenia i porywy; tak że to, co jest skutkiem zwykłych, naturalnych przyczyn, nieświadomi uważają za objaw Ducha Bożego.
Poruszenia łaski można odróżnić od poruszeń natury za pomocą wskazówek, jakie podaje autor książeczki ,,O naśladowaniu Chrystusa”. Ponieważ to dziełko jest powszechnie znane, to tylko nadmienię, że zapał pochodzący z wrodzonego temperamentu wobec jakiejś nadarzającej się wielkiej trudności zwykł słabnąć i ginąć; przeciwnie zaś: zapał pochodzący od Boga pokonuje wszelkie przeszkody, czerpie siły w niebezpieczeństwach, a w trudnościach wytrwałość, bo umacnia się tą cnotą, o której napisano: ,,Wody mnogie nie mogły ugasić miłości i rzeki nie zatopią jej” (Pnp 8,7).
Natchnienie Boże zawsze wywodzi początek z łaski, która naszą wolą uprzedza, wpiera i udoskonala. Stąd pochodzi to zapewnienie Zbawiciela: ,,Beze mnie nic uczynić nie możecie” (J 15, 5). Nie ma w nas nic dobrego, co by nie było darem Dobra najwyższego. Toteż jeżeli znajdujemy upodobanie w tym, co nas do Boga prowadzi, nie jest to owocem naszej woli i pracy, ale Tego, który zasiewa dobre ziarno w sercu, podlewa je i daje mu wzrost, aby nasza wola, uleczona w ten sposób, mogła to wykonać, czego zepsuta, sama z siebie, uczynić nie zdoła.
Ponieważ zaś natura zostawiona sama sobie jest zawsze skłonna do złego, stąd pochodzi, że niekiedy i szatańskie pokusy wiodą początek z natury, której tlejące zarzewie szatan umie rozdmuchać i zapalić. Wie on dobrze, jak słabe są siły natury ludzkiej po upadku pierwszych rodziców i jak bardzo natura własnym ciężarem skłania się do grzechu. Pięknie o tym mówi św. Bernard: ,,Człowiek sam siebie popycha i wtrąca w przepaść tak, że nie potrzebuje pod tym względem obawiać się cudzej ręki, bo tylko samym własnym popchnięciem, bez cudzej pomocy upada. Nie upadnie jednak za pchnięciem cudzym bez własnego udziału”. Kiedy więc dobrowolnie wchodzimy na pochyłe i gładkie stanowisko, wtenczas i szatan wymierza przeciwko nam pociski w przekonaniu, że będą one tym celniejsze, im bardziej będą harmonizowały z poruszeniami natury.
Z tego wszystkiego wynika, że początek wszelkiego dobra pochodzi od Boga, podszepty zaś i podniety, do złego rodzą się w nas albo za pobudką szatańską, albo też pochodzą z samej natury, bez żadnego zewnętrznego wpływu.
Jeżeli poruszenie jest złe, to na nic się nie zda dochodzenie, z jakiego ono źródła pochodzi: czy z własnego popędu, czy też od szatana. Potrzeba raczej czuwać i modlić się, byśmy się z nim nie zgodzili.
Z dobrym natchnieniem, które jedynie od Boga pochodzi, należy się natychmiast zgodzić i starać się, byśmy nie przyjmowali nadaremnie łaski Bożej (2 Kor 6, 1)”.