W imię Prawdy! C. D. 72

12 listopada 2023 roku ciąg dalszy

Przeczytałem wstrząsające i dające do myślenia treści z Raportów rotmistrza Witolda Pileckiego:

,,Podczas gdy niszczono jedno z takich domostw, spostrzegłem zawieszony na krzaku obraz Matki Boskiej, który wydawało mi się, że z jakimś spokojem samotnie tu się ulokował i pozostał cały wśród tego chaosu i pola zniszczenia.
Nasi – nie chcieli go zniszczyć.
W pojęciu ,,capo”-w wystawiony tu na deszcz, śnieg i mróz – właśnie najwięcej narażony będzie na poniewierkę.
To też później znacznie, w ośnieżonym krzaku można było widzieć szronem pokryty obrazek, połyskujący złoceniami, ukazujący przez niezapotniały środek szybki tylko twarz i oczy, które dla pędzonych tędy zimą do pracy wśród dzikich krzyków i kopań – naszych więźniów, był miłym zjawiskiem, wywołując przelot na skrzydłach ich myśli do domów rodzinnych, dla jednych – do żony, dla drugich – do matki”.

,,Były rzędy z których wybierano paru, lub nie brano nikogo.
Najlepiej było, gdy kto odważnie patrzył w oczy śmierci – tego przeważnie nie brano.
Nie wszyscy wytrzymywali nerwowo i czasami któryś za plecami komisji przebiegał naprzód, do szeregu już przejrzanego – tego przeważnie właśnie zauważyli i wzięli na śmierć.
Razu pewnego zdarzył się wypadek, że gdy wybrano młodego więźnia – z szeregów wystąpił staruszek – ksiądz (św. Maksymilian Maria Kolbe) i prosił komendanta obozu, by wybrał jego, a zwolnił tamtego młodego od kary.
Moment był silny – blok skamieniał z wrażenia.
Komendant się zgodził.
Ksiądz – bohater poszedł na śmierć, a tamten więzień wrócił do szeregu”.

,,Szynę, w którą bito w początku egzystencji obozu, wydającą dźwięk ,,gongu” (na wszelkie apele i zbiórki) – zamieniono na dzwon, zawieszony pomiędzy słupami, koło kuchni.
Dzwon był przywieziony tu z jakiegoś kościoła.
Był na nim napis: ,,Jezus – Marya – Józef”.
Po krótkim czasie dzwon pękł.
Mówili więźniowie, że nie wytrzymał obrazków lagrowych.
Przywieziono drugi. Ten również po krótkim czasie – pękł.
Przywieziono wtedy trzeci /w kościołach były jeszcze dzwony/ i dzwoniono ostrożnie. Ten już trwał do końca”.

,,W stopniu przedtem niespodziewanym, nawet dla siebie, przechodziłem koło złota i kamieni – obojętnie. (…)
Lecz przedewszystkiem – nie mogłem się wyzbyć odrazy do rzeczy, w moim pojęciu jednak splamionych krwią, a pozatym – nawet jeślibym się przemógł, nie widziałem sensu, po co bym to robił. Dziwnie dla mnie te przedmioty straciły wartość.
A nawet więcej – wtedy byłem w takim jakimś okresie, czy to pod wpływem przeżyć, czy wymogów wiary, bo stale i zawsze byłem wierzącym, wiedziałem, że naprawdę dla mnie warte więcej zadowolenie z siebie, niż jakiś tam kamyk…
Dość, że gdybym siebie chciał do wzięcia wtedy złota, czy brylantów zmusić, widziałbym dokładnie, jak spadam ze szczytów, na które tak trudną wspiąłem się drogą”.

,,Teraz chciałem jeszcze powiedzieć co czułem w ogóle wśród ludzi, gdy się znowu pomiędzy nimi znalazłem, wracając z miejsca, o którym naprawdę można powiedzieć: kto wszedł ten – umarł, kto wyszedł, ten – się narodził na nowo. Jakie wrażenia odniosłem nie wśród tych najlepszych, lub – najgorszych, lecz w ogóle w całej masie ludzkiej, po powrocie do życia na ziemi.
Czasami wydawało mi się, że chodząc po wielkim domu, otworzyłem nagle drzwi do jakiegoś pokoju – gdzie są same – dzieci… ,,aaa! Dzieci się bawią…”
Tak – był przeskok zbyt wielki w tym co dla nas było ważnym, a co za ważne uważają ludzie, czym się kłopoczą, cieszą i martwią.
Lecz to by było jeszcze nie wszystko… Zbyt widocznym stało się teraz powszechne jakieś krętactwo. Biła wyraźnie w oczy jakaś praca niszcząca nad zatarciem granicy pomiędzy prawdą a fałszem.
Prawda stała się tak rozciągliwa, że naciągano ją, przysłaniając wszystko, co ukryć było wygodniej.
Skrzętnie zatarto granice pomiędzy uczciwością, a zwykłym krętactwem”.

,,Nie to jest ważne – co napisałem dotychczas na tych stronach kilkudziesięciu., szczególnie dla tych, co czytać je będą li tylko jako sensacje, lecz tutaj chciałbym pisać tak wielkimi literami, jakich niema niestety w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka – niech się trochę zastanowią głębiej nad życiem własnym, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podtasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę”.

W imię Prawdy! C. D. 58

19 października 2023 roku Rocznica śmierci ks. Jerzego Popiełuszki

Tego dnia przeczytałem ważne słowa błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki:

,,Sprawiedliwość wypływa z prawdy i miłości. Im więcej w człowieku jest prawdy i miłości, tym więcej i sprawiedliwości. Sprawiedliwość musi iść w parze z miłością, bo bez miłości nie można być w pełni sprawiedliwym. Gdzie brak miłości i dobra, tam na ich miejsce natychmiast wchodzą nienawiść i przemoc, a kierując się nienawiścią i przemocą nie można mówić o sprawiedliwości”. – bł. Ks. Jerzy Popiełuszko dnia 8 października 1984 roku

Ważne były dla mnie także słowa z Ewangelia tego dnia:

,,Biada wam! Wystawiacie grobowce prorokom, a ojcowie wasi pomordowali ich. Tym sposobem świadczycie o czynach ojców waszych i pochwalacie je: tamci pomordowali ich, wy zaś stawiacie im grobowce. Dlatego też rzekła Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów; jednych z nich zabiją, innych zaś będą prześladować; i tak na tym pokoleniu pomszczona będzie krew wszystkich proroków przelana od stworzenia świata: od krwi Abla do krwi Zachariasza, który został zabity między ołtarzem całopalenia a świątynią. Zaiste, powiadam wam; będzie pomszczona na tym plemieniu!

Biada wam uczonym w Zakonie! Wzięliście w posiadanie klucz zrozumienia. Sami nie weszliście, a tym, którzy chcieli wejść, broniliście”.

Gdy stamtąd odszedł, uczenie w Piśmie i faryzeusze zaczęli na niego gwałtownie nastawać i zasypywali go różnymi pytaniami . Przy tym podstępnie czyhali na niego usiłując podchwycić jakieś słowo z ust jego aby wytoczyć oskarżenie przeciwko niemu” Łk 11 47-54.

20 października 2023 roku

Tego dnia słowa z  Ewangelii były dla mnie pokrzepiające:

,,Raz zebrały się tysięczne rzesze ludu, tak że jedni drugim następowali na nogi. Wtedy zaczął mówić najpierw do swych uczniów: «Przede wszystkim strzeżcie się kwasu faryzejskiego, to jest obłudy. Bo nie ma nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw, ani nic tajnego, o czym by się nie dowiedziano. Dlatego, cokolwiek powiedzieliście w ciemnościach, w pełnym świetle będzie słyszane; a coście szeptali sobie do ucha w komorach, rozgłaszane będzie z tarasów.

Powiadam wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy mogą zabić ciało, lecz nic więcej uczynić nie potrafią. Pokażę wam, kogo się bać macie: bójcie się tego, który, zabrawszy życie, ma moc wtrącić do piekła. Tak, powiadam wam, tego się bójcie. Pięć wróbli sprzedaje się za dwa miedziaki, prawda? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany przed Boga. Wszak każdy włos na głowie waszej jest policzony! A więc nie bójcie się! Więcej przecież znaczycie niż wielka ilość wróbli”. Łk 12, 1-7

W imię Prawdy! C. D. 48

24 września 2023 roku

W Liturgii Godzin zwróciłem szczególną uwagę na słowa św. Augustyna:

,,Spójrzcie na tych, którzy pragną żyć dobrze, którzy postanawiają żyć dobrze, ale nie tak bardzo umieją znosić zło, jak czynić dobro. Tymczasem siła chrześcijanina to nie tylko czynienie dobra, ale także znoszenie zła. Ci zatem, którzy zdają się być gorliwymi w czynieniu dobra, lecz nie umieją ani nie chcą znosić pojawiających się cierpień, należą do ludzi słabych”.

Pomocą okazały się także słowo Boże w nieszporach:

,,Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga”. 2 Kor, 1, 3-4

25 września 2023 roku

Umacniające słowa były tego dnia w Ewangelii:

,,Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione; nie ma nic tajnego, co by nie miało być poznane i nie wyszło na jaw”. Łk 8, 17

Umocnieniem były także słowa z Psalmu 9:

,,Schronienie w Panu znajdzie uciśniony,
ucieczkę w czasie utrapienia”. Ps 9, 10

Zwróciłem uwagę także na słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego:

,,Rok, który za kilka minut skończy się, oddaję Tobie, Panienko Jasnogórska, by przez Twoje niepokalane dłonie był złożony ku chwale Boga – Soli Deo. Oddaję całkowicie bez żalu, bez smutku, bez zastrzeżeń, choć spędziłem go w tym zamaskowanym więzieniu. Wszak Ty patrzysz na moje życie i wiesz, co daje mi to więzienie. A ja ufam kierowniczej łasce Bożej i wiem, ile przez nią zyskuję. Nie pytam: za co i dlaczego, bo ufam. Wystarczy mi mądrość, dobroć i miłość Boga jako sprawdziany wszystkiego, co mnie spotyka. Zresztą, czemu mam wszystko wiedzieć i rozumieć? Gdzież wtedy byłoby miejsce na ufność?

Rok ten tak bardzo przekonał mnie o pełnej miłości mądrości Bożej, że niemal nie ma już miejsca na najdrobniejszy odruch oporu przeciwko woli Bożej. Rozum ufa, wola jest poddana. A serce, jeśli się odezwie tęsknotą za ołtarzem, za amboną, za wspólną modlitwą z ludem, to bardzo szybko wraca do równowagi. Jest to bodaj najcięższe doświadczenie, gdy nie można wyznawać Chrystusa przed ludźmi. Największa strata, gdyż Syn wyznaje przed Ojcem wyznawców swoich przed ludźmi. Ale można wyznawać słowem i cierpieniem. Może Chrystus przyzna się do mnie przed Ojcem, gdy daję łaskę cierpienia dla Imienia swego”. – 31 grudnia 1954 roku bł. Kardynał Stefan Wyszyński

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D. 46

21 września 2023 roku

Tego dnia poruszyły mnie słowa z Psalmu 143:

,,Usłysz, o Panie, moją modlitwę,
przyjm moje błaganie
w wierności swojej, wysłuchaj mnie w swej sprawiedliwości!
Nie pozywaj na sąd swojego sługi,
bo nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą.
Albowiem nieprzyjaciel mnie prześladuje:
moje życie na ziemię powalił,
pogrążył mnie w ciemnościach <jak dawno umarłych>.
A we mnie duch mój omdlewa,
serce we mnie zamiera.
Pamiętam dni starodawne,
rozmyślam o wszystkich Twych dziełach,
rozważam dzieło rąk Twoich.
Wyciągam ręce do Ciebie;
moja dusza pragnie Ciebie jak zeschła ziemia.
Prędko wysłuchaj mnie, Panie,
albowiem duch mój omdlewa.
Nie ukrywaj przede mną swego oblicza,
bym się nie stał podobny do tych, co schodzą do grobu.
Spraw, bym rychło doznał Twojej łaski,
bo w Tobie pokładam nadzieję.
Oznajmij, jaką drogą mam kroczyć,
bo wznoszę do Ciebie moją duszę.
Wybaw mnie, Panie, od moich wrogów,
do Ciebie się uciekam.
Naucz mnie czynić Twą wolę,
bo Ty jesteś moim Bogiem.
Twój dobry duch niech mnie prowadzi
po równej ziemi.
Przez wzgląd na Twoje imię, Panie, zachowaj mię przy życiu;
w swej sprawiedliwości wyprowadź mnie z utrapień!
A w swojej łaskawości zniszcz moich wrogów
i wytrać wszystkich, którzy mnie dręczą,
albowiem jestem Twoim sługą”.
Ps 143, 1-12

oraz słowa jednego z biskupów:

,,Być kapłanem to:
służyć,
pouczać,
karcić,
i być ciągle gotowym na cierpienie, jeżeli
tego wymaga PRAWDA CHRYSTUSOWA”.

Tego dnia odebrałem pismo od miejscowego proboszcza a zarazem fundatora Fundacji Płomień Eucharystyczny. Pismo było odpowiedzią na trzy moje pisma (dwa z czerwca i jedno z początku września). Dowiedziałem się, że rycerze św. Jana Pawła II, którym proboszcz duszpasterzuje nie pomogą w zapewnieniu bezpieczeństwa w Kaplicy Wieczystej Adoracji. Dowiedziałem się także, że proboszcz nie pełni jurysdykcji nad kaplicą. To było bardzo ciekawe stwierdzenie w stosunku do statutu Fundacji Płomień Eucharystyczny, w którym władza fundatora zdaje się być ponad prezesem, Zarządem i Radą Fundacji.

22 września 2023 roku

Tego dnia pomocne były między innymi słowa z Psalmu 49:

,,Dlaczego miałbym się trwożyć w dniach niedoli,
gdy otacza mnie złość podstępnych,
którzy ufają swoim dostatkom
i chełpią się ogromem swego bogactwa?”
Ps 49, 6-7

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D. 45

20 września 2023 roku

Poruszył mnie mocny życiorys św. Eustachego z początku II wieku. Przytoczę tylko kilka fragmentów z ponad stuletniej książki.

Zaraz po przyjęciu chrztu świętego przez Eustachego, jego żonę i dzieci, cała rodzina zaczęła być bardzo doświadczana;

,,Pan Jezus mu oznajmił, że wiele go cierpień czeka, aby tem większą w Niebie otrzymał zapłatę. Święty wróciwszy do żony, zdał jej z tego sprawę; oboje tedy gorąco modlili się, prosząc, aby ich Duch Święty wspierać raczył łaską Swoją, w tem wszystkiem, co ich czeka.

Jakoż wkrótce dopuścił Pan Bóg na nich ciężką plagę: prawie wszyscy ich niewolnicy wymarli z powietrza, a trzody wielkie, które głównie stanowiły ich zamożność, wyginęły do szczętu, tak że Eustachy, przedtem jeden z największych panów w Rzymie, przyszedł do ubóstwa. Nie trudno mu było, mając u cesarza wielkie łaski, przyjść na nowo do wielkiego majątku, lecz dla miłości ubogiego Chrystusa, już tego nie chciał, i umyślił z żoną i dziećmi udać się w jakie obce kraje, gdzieby nieznany, żył, oddając się tylko pobożnym ćwiczeniom. W tym więc celu wsiadł na okręt, i puścił się do Egiptu, lecz go na pierwszym kroku wielkie utrapienie spotkało”.

Eustachy został w pewnym momencie oszukany przez właściciela okrętu, który zapragnął być z żoną Eustachego i w tym celu wysadził na ląd Eustachego z dziećmi, a żonę porwał ze sobą. Gdy Eustachy z synami poszedł w dalszą wędrówkę, to przy rzekę jego synowie zostali porwani przez lwa i wilka…

,,Eustachy, wypłynąwszy na ląd, ukląkł, zalał się łzami i zawołał ze szczerym poddaniem się dopustowi Bożemu: Pan dał, Pan odjął, niech imię Pańskie będzie błogosławione. A Pan Bóg, który to wszystko nie dla kary, ale dla doświadczenia tego sługi Swego, jak niegdyś Joba, dopuszczał, jak Jonasza w wnętrznościach wieloryba żywego zachował, tak też i tych synaczków Eustachego z paszczęki srogich zwierząt wyratować raczył.”

Bóg uratował synów i żonę Eustachego, ale on o tym nie wiedział…

,,Tymczasem Eustachy nic o tem nie wiedząc, doszedłszy do wsi zwanej Badyzus, osiadł w niej, i tam lat piętnaście najmując się do pracy około roli, żył z niezachwianą cierpliwością, znosząc wszystko to, co Pan Bóg na niego dopuścił, tak zwykle na modlitwie powtarzając: Panie! Obrałeś mnie ze wszystkiego, tułam się jak wygnanie, pracuje jak niewolnik: wszakrze to wszystko słodko jest mi cierpieć dla Ciebie! O Zbawco mój, boś Ty mnie do poznania prawdy przywiódł, a tą drogą krzyżów, do Siebie mnie prowadzić raczysz. Czyń więc ze mną, co Ci się podoba, byleś mi łaski swojej nie odmawiał”.

Później w cudownych okolicznościach Eustachy odnalazł żonę i synów. Jednak to było spotkanie, które Bóg dopuścił, aby ta rodzina razem mogła ponieść śmierć męczeńską za wiarę w Jezusa Chrystusa. Nie udało się zabić tej rodziny na publicznym placu przez wypuszczenie na nich głodnych lwów. Zwierzęta padły nagle na ziemię, czołgały się i łasiły przed nogami Eustachego i jego rodziny, a poganie wołali: ,,Wielki jest Bóg chrześcijański”.
Oprawcy musieli zastosować inną metodę śmierci dla tych chrześcijan gotowych na śmierć dla Chrystusa.
Na koniec żywotu świętego Eustachego jest zapisane takie zdania dla pożytku duchowego:

,,Widzisz, jak ciężkiemi drogami, a które jak wszystko Pan Bóg z miłosierdzia swojego na dobro dusz wybranych obrócił, spodobało Mu się tych Świętych, których żywot czytałeś, przeprowadzić. NIECH CIĘ TO UCZY, ŻE IM CIĘŻSZE UTRAPIENIA ZSYŁA NA KOGO OPATRZNOŚĆ, TEM WYRAŹNIEJSZYM JEST TO ZNAKIEM WYBRANIA TEJ DUSZY”.

Dzisiejsze Ewangelia przypomniała, co mówili ludzie o Jezusie i św. Janie Chrzcicielu:

Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. Łk 7, 33-34

Najpierw było mówienie, a potem wiemy, co uczyniono z Jezusem i św. Janem Chrzcicielem.

Ciekawe zdania wpadły mi także od bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego:

,,Narzekał król Henryk II (+ 1189), król angielski, że w państwie swoim nie może mieć spokoju przez jednego kapłana. Był to święty Tomasz Becket, arcybiskup Canterbury i prymas Anglii. Milczał jednak król o przyczynie niepokoju – o artykułach z Claremdon, które uderzały w prawa Kościoła. Ci panowie rozumieją często przez spokój milczenie ludzi zduszonych butem gwałtu. Zapominają, że nawet noga zbyt długo ucisku nie wytrzyma. By rządzić więc państwem, należy zaniechać gwałtu, a wtedy wróci spokój. (…) Strach władcy jest odwetem za gwałt. Państwa policyjne, to państwa gwałcone. Wobec nich tylko kapłan musi zdobyć się na obronę obywateli. Obrona ta nie godzi we władzę”.

Poruszyły mnie także słowa z Psalmu 94:

,,Boże pomsty, Panie,
Boże pomsty, ukaż się w blasku!
Powstań Ty, który sądzisz ziemię,
daj pysznym odpłatę!
Jak długo, Panie, występni,
jak długo występni chełpić się będą,
Pienić się i gadać bezczelnie,
i chwalić się będą złoczyńcy?
Depczą Twój lud, Panie,
uciskają Twoje dziedzictwo;
Mordują wdowę i przybysza,
zabijają sieroty.
Mówią: „Pan tego nie widzi,
nie dostrzega tego Bóg Jakuba”.
Pomnijcie na to, głupcy w narodzie,
kiedy zmądrzejecie, bezrozumni?
Czy nie usłyszy Ten, który wszczepił ucho,
Ten, który stworzył oko, nie zobaczy?
Czy Ten, co napomina ludy, nie będzie ich karał?
Ten, który ludzi uczy mądrości?
Znane są Panu ludzkie myśli,
wie, że są marnością.
Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie,
i pouczasz swoim prawem,
Aby mu dać wytchnienie w dniach nieszczęśliwych,
zanim grób wykopią występnemu.
Pan nie odpycha swojego ludu
i nie porzuca swojego dziedzictwa.
Sąd się zwróci ku sprawiedliwości,
pójdą za nią wszyscy ludzie prawego serca.
Kto wystąpi w mej obronie przeciw niegodziwcom?
Kto mnie od złoczyńców zasłoni?
Gdyby Pan mi nie udzielił pomocy,
szybko by moja dusza zamieszkała w krainie milczenia.
A kiedy myślę: „Moja noga się chwieje”,
wtedy mnie wspiera Twoja łaska, Panie.
Gdy w moim sercu mnożą się niepokoje,
Twoja pociecha orzeźwia mą duszę.
Czy może się sprzymierzyć z Tobą trybunał bezprawia,
który wbrew prawu sprowadza nieszczęście?
Chociaż czyhają na życie sprawiedliwego
i chociaż krew niewinną potępią,
Na pewno Pan będzie moją obroną,
a Bóg mój skałą ucieczki.
A tamtym za ich niegodziwość zapłaci
i własna złość ich zgubi,
nasz Pan Bóg im zgubę zgotuje”.
Ps 94, 1-23

Ciąg dalszy nastąpi…