W imię Prawdy! C. D. 122

2 stycznia 2024 roku

Podczas modlitwy jutrznią ważne były dla mnie poniższe słowa:

,,Niech będzie błogosławiony Bóg, który żyje na wieki,
i niech będzie błogosławione Jego królestwo!
To On karze i okazuje miłosierdzie,
posyła do podziemnej Otchłani
i wyprowadza z największej zagłady.
A nie ma nikogo,
kto by uszedł Jego ręki.
Wysławiajcie Go, synowie Izraela, wobec narodów,
wśród których was rozproszył
i tam swoją wielkość wam okazywał.
Wychwalajcie Go wobec wszelkiego stworzenia,
gdyż On sam jest Panem i Bogiem naszym,
On sam naszym Ojcem i Bogiem po wszystkie czasy.
On was karci za wasze nieprawości,
lecz zmiłuje się nad wami wszystkimi
I zgromadzi was spośród wszelkich narodów,
wśród których zostaliście rozproszeni.
A kiedy nawrócicie się do Niego całym sercem i duszą,
aby przed Nim postępować w prawdzie,
Wtedy i On do was się zwróci
i już nigdy nie zakryje przed wami swojego oblicza.
A teraz rozważcie, co wam uczynił,
i dziękujcie Mu głośno.
Błogosławcie Pana sprawiedliwego
i wywyższajcie Króla wieków.
Ja zaś wychwalam Go w ziemi mego wygnania,
obwieszczam narodowi grzeszników Jego moc i wielkość.
Nawróćcie się, grzesznicy,
i postępujcie przed Nim sprawiedliwie.
Kto wie, może znajdzie w was upodobanie
i miłosierdzie wam okaże?
Wysławiam Boga mojego,
moja dusza wielbi Króla niebios
i rozraduje się Jego majestatem.
Niech Jego wielkość wszyscy rozgłaszają
i wychwalają Go w Jeruzalem!” Tb 13, 2-10a

Podczas Liturgii słowa ważne były dla mnie między innymi poniższe teksty:

,,Najmilsi:
Któż inny jest kłamcą, jak nie ten, kto przeczy, że Jezus jest Chrystusem? Ten jest antychrystem, który zaprzecza Ojca i Syna. Każdy, kto zapiera się Syna, nie ma też Ojca, a kto wyznaje Syna, ma także Ojca. To, co od początku słyszeliście, niech pozostanie w was, Jeżeli pozostanie w was to, co słyszeliście od początku, to wy także pozostaniecie w Synu i w Ojcu. A to jest obietnica, którą nam sam dał: żywot wieczny.

Tyle piszę wam o tych, którzy przywodzą was do błędu. A co się was tyczy, to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, pozostaje w was i nie potrzebujecie od nikogo pouczenia. Tak jak namaszczenie Jego poucza was o wszystkim, tak jest to prawdą i kłamstwem nie jest. Pozostańcie w Nim stosownie do Jego nauki. O tak, dzieci drogie, pozostańcie w Nim! A kiedy się ukaże, będziemy pełni ufności i nie doznamy wobec niego zawstydzenia przy przyjściu Jego”. 1 J 2, 22-28

,,Pan okazał swoje zbawienie,
na oczach pogan objawił swą sprawiedliwość.
Wspomniał na dobroć i na wierność swoją
dla domu Izraela”. Ps 98, 2-3b

Podczas Godziny Czytań modliłem się między innymi tymi słowami:

,,Dlaczego z dala stoisz, o Panie,
ukrywasz się w czasach ucisku?
Gdy występny się pyszni, biedny jest w udręce
i ulega podstępom, które tamten uknuł.
Bo chełpi się grzesznik swą pożądliwością,
bluźni drapieżca i pogardza Panem.
Pyszniąc się mówi występny:
„Nie pomści, nie ma Boga”.
Oto całe jego myślenie.
Drogi jego układają się zawsze pomyślnie;
tak wzniosłe są Twe wyroki, że ich nie pojmuje,
drwi ze wszystkich swoich przeciwników.
A w sercu swym mówi: „Ja się nie zachwieję,
nie zaznam niedoli w najdalszych pokoleniach”.
Jego usta pełne przekleństwa, zdrady i podstępu,
a pod jego językiem złość i krzywda.
Czai się w zasadzkach przy drogach
i zabija niewinnego z ukrycia,
oczy jego wypatrują biedaka.
Zasadza się w kryjówkach, jak lew w jaskini,
czai się, by porwać ubogiego,
porywa go i wciąga w swoje sieci.
Chyli się przyczajony,
od jego ciosu pada ubogi.
Mówi w sercu swoim: „Bóg nie pamięta,
oblicze swe odwrócił, nigdy tego nie ujrzy”.
Powstań, o Panie, wznieś swą rękę, Boże,
nie zapominaj o biednych.
Dlaczego gardzi Bogiem występny
i mówi w swym sercu: „Nie pomści”?
A Ty to widzisz: i trud, i cierpienie,
patrzysz, by wziąć je w swe ręce.
Tobie poleca się biedny,
Tyś opiekunem sieroty.
Skrusz ramię grzesznika i złoczyńcy,
wypleń wszelką nieprawość, by już jej nie było.
Pan jest królem na wieki wieków,
z Jego ziemi zniknęli poganie.
Wejrzałeś, Panie, na pragnienie pokornych,
umocniłeś ich serce, nakłoniłeś ucha,
Abyś strzegł praw sieroty i uciśnionego
i by człowiek, który powstał z ziemi, nie siał już postrachu. Ps 10

,,Ratuj nas, Panie, bo braknie pobożnych,
znikła wierność wśród ludzi.
Wszyscy okłamują swych bliźnich,
z obłudą w sercu mówią podstępnymi wargami.
Niech Pan wygubi wszystkie podstępne wargi
i języki skłonne do zuchwalstwa,
Tych, którzy mówią: „Naszą siłą język,
usta nasze nam służą,
któż jest naszym panem?”
Pan mówi: „Teraz powstanę,
wobec utrapienia pokornych i jęku ubogich,
dam zbawienie temu, który go pożąda”.
Słowa Pana są szczere,
wypróbowane srebro bez domieszki ziemi,
siedmiokroć oczyszczone.
Ty nas zachowasz, Panie,
na wieki nas ustrzeżesz od tego plemienia.
Występni krążą dokoła,
gdy nikczemność bierze górę wśród ludzi”. Ps 12

W imię Prawdy! C. D. 119

29 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

Z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Piłat, gdy usłyszał te nieludzkie ryki: ,,Strać tego!” przeraził się i już zdaje się sam spostrzegł, że przegrywa.
Popatrzmy się teraz na tego Piłata, co z niego zrobiło to jedno grzeszne ustępstwo zbrodniarzom, mimo dwukrotnego uznania Jezusa za niewinnego.
Dotąd tak sprytny i bystry sędzia, jak to widzieliśmy, gdy pierwszy raz sądził Jezusa, tak zdecydowany iść za prawem, od tego czasu, gdy uciekł od Jezusa, by nie słyszeć odpowiedzi Jego na pytanie: ,,Co to jest Prawda?” – już od tej chwili Piłat zaczyna szukać najpierw wykrętów, by uchylić się od sądzenia… ale jeszcze stanowczo nie myślał karać Jezusa.
Ale od chwili, gdy zdecydował się jednak ,,ukarać” niewinnego Jezusa, a potem wypuścić Go, odtąd i on dopuszcza się grzechu wobec Jezusa, a przez to staje się manekinem w rękach żydów, biernem narzędziem już gotowem do okropnej zbrodni Bogobójstwa.

W tej chwili Piłat już naprawdę zupełnie głupieje, czego dowodem pytanie, jakie po krzyku ,,Strać tego!” zadaje żydom: ,,Cóż mam zrobić z Jezusem, którego zowią Chrystusem?”
Więc sędzia ma się zbrodniarzy pytać, co ma zrobić z niewinnym?
Wrogów Jezusa pyta się sędzia, co oni mu poradzą zrobić z Jezusem… a czy nie słyszał ryku: ,,Strać tego?”
Katolicy, ten Piłat ustępujący żydom, to pomnikowe ,,memento”, to piorunowe ostrzeżenie – ,,Nie wchodzić w kompromisy z pokusami i grzechami, bo grzech tak ogłupia każdego, że, choćby był nie wiem jak mądry i doświadczony, gdy raz postanawia zgodzić się na grzech, czy też tylko ustąpić pokusie – to tak straci głowę, że będzie się tak jak Piłat żydów, będzie się pytał pokus czy złych towarzyszy: ,,Co mam zrobić z Jezusem?” I co wtedy usłyszy… To samo, co usłyszał zaraz Piłat, gdy to pytanie zadał wrogom Jezusa: ,,Niech będzie ukrzyżowan! Niech będzie ukrzyżowan!”

Nie pomogą dalsze pytania, tak stawiane przez nasze sumienie, jakie Piłat znowu zadaje: ,,Cóż wżdy złego uczynił?”
Namiętności czy źli ludzie nad tem zastanawiać się nie będą, tylko opętańczo będą wrzeszczeć, jak żydzi przed Piłatem: ,,Niech będzie ukrzyżowan!”
Sumienie nasze, trzymające zawsze z Bogiem, będzie się jeszcze siliło, jak i Piłat silił się na wynalezienie jakiegoś nowego ,,półśrodka” do ocalenia Pana Jezusa, ale ten półśrodek nie tylko że nie ocali Pana Jezusa, lecz nowej męki, nowego upokorzenia, a nawet hańby Mu przysporzy, jak to znowu pokaże się.
Bo cóż Piłat wymyśla w tej chwili?
Nowe okropne upokorzenie dla Pana Jezusa.
W gorączkowym pośpiechu szuka sposobu wybrnięcia z matni, w jaką się sam zapędził, przypomina sobie przywilej, jaki mają żydzi w czasie ich świąt wielkanocnych.
Oto rokrocznie bywa im wypuszczany na wolność jeden z bandytów, czy zbrodniarzy, nawet politycznych.

Więc co robi Piłat? Posyła żołnierzy do więziennych lochów, by stamtąd przyprowadzili bandytę Barabasza, który za morderstwo polityczne był skazany.
I tego bandytę stawia tuż obok Jezusa i przeprowadza głosowanie, kogo ma na wolność wypuścić, czy Najniewinniejszego Jezusa, czy bandytę Barabasza.
Mimowoli musi w każdym z nas, choćby nawet był niedowiarkiem, odezwać się głos oburzenia: ,,Jak można odważyć się na porównanie z Barabaszem Jezusa i oddać los Jego życia pod głosowanie wrogów?”

,,Ja w nim żadnej winy nie znajduję, – powtarza znowu nędzny Piłat, stawiając Jezusa obok Barabasza – lecz, że macie zwyczaj, bym wam jednego wypuścił na Paschę, kogóż chcecie, Barabasza czy Jezusa?”
Jak to pierwsze głosowanie (na świecie) wypadło dla Jezusa? Wiemy, kto to głosowanie wygrał, a kto przegrał.
Lecz teraz zadajmy sobie pytanie, jak my głosowaliśmy.
A czy teraz nie odbywa się jeszcze to tak upokarzające dla Jezusa naszego głosowanie nad Nim?

Może powiecie, że nie… a ja wam powiem, że tak! To głosowanie powtarza się i dzisiaj co dzień, owszem niemal w każdej sekundzie…
Gdzie? – zapytacie.
Nie w Rosji, gdzie prześladowanie Jezusa i religji w ogóle szaleje… nie w dzikich krajach, gdzie misjonarze zjadają… bliżej nas, bliżej, niż przypuszczamy… bo w samych nas, w duszy naszej.
A cóż, jak nie głosowanie odbywa się w naszej duszy, gdy przychodzi nam na myśl jakaś pokusa do grzechu?…
Czy nie stawiamy na równi Jezusa z grzechem? Czy sumienie, jak ten Piłat, nie pyta nas: Kogo chcesz, bym ci wypuścił… Jezusa… czy Barabasza nieczystości, pijaństwa, kradzieży, krzywoprzysięstwa, krzywd, o pomstę wołających do nieba itd.

I jak to głosowanie najczęściej wypada? Kogo wypuszczamy, raczej wpuszczamy do naszej duszy… Jezusa czy Barabasza?
Mniej ten Jezus nieraz wart w naszej duszy, niż najobrzydliwszy grzech, z którym się kryjemy nawet przed najbardziej zepsutymi ludźmi.
Taki to Ten Jezus dla nas tani? Tak nam już niepotrzebny, że wolimy najohydniejsze grzechy, niż Jego?
A któż nam dał to słońce życiodajne, tę ziemię, by nas karmiła, tę wodę, te zboża na chleb, zdrowie, błogosławieństwo, pomoc w nieszczęściu, pociechę zwłaszcza przy śmierci, kto grzechy odpuści, kto do nieba przyjmie?
,,Wszystko nam dałeś, co dać mogłeś, Panie”, więc za to giń w naszej duszy, bo wolimy grzech niż Ciebie…
Głosujemy na Barabasza…

Kiedy już o głosowaniu mowa, to jeszcze muszę wspomnieć o jednym głosowaniu, które też pośrednio dotyczy Jezusa i zasad Wiary świętej.
Mam na myśli głosowanie do Sejmu, czy Senatu, czy nawet do rad gminnych.
Komu wtenczas więcej wierzy się…? Czy tym, którzy przychodzą do was i naprawdę w Imię Jezusa radzą wam, byście za Jezusowymi ludźmi, za prawdziwymi katolikami głosowali…? Czy tym wierzycie… czy za takimi głosujecie? Czy przeciwnie: ten u nas ma posłuch, temu wierzycie, który drwi z religii, który jawnie bluźni przeciw Bogu, każe wyrzucić Krzyże ze szkół, znieść sakrament małżeństwa, pozamykać kościoły?
Na to sobie w duszy odpowiedzcie, ale i Jezus na sądzie Bożym też wam odpowie.

Dziś takie czasy, że gdybym np. wyrwał z mojej piersi teraz serce i rzucił je między lud, by to serce mogli niejako otworzyć i zobaczyć w niem tylko najszczerszą prawdę, życzliwość.. to jeszcze nie uwierzą…
Są katolicy, którzy prędzej żydowi uwierzą, niż swemu księdzu, nawet temu, przed którym się spowiadają.
Tak jest niemal przy każdem głosowaniu, przy każdych wyborach.
Lecz na usprawiedliwienie wasze muszę i tę smutną rzecz powiedzieć, że są niestety i tacy księża, którzy, straciwszy powołanie, rzucają sutannę i okłamują ludzi, ale takich nie wolno wam słuchać, choćby się na wszystkie świętości przysięgali, bo to są Judasze, którzy Jezusa zdradzili.

,,Wypuść Barabasza, niech umrze ten” to odpowiedź, jaką dostał Piłat, gdy postawił pod głosowanie tłumu Jezusa obok bandyty Barabasza.
A więc i tym drugim grzesznym i tak strasznie upokarzającym półśrodkiem nie tylko nie uratował Jezusa, jak tego chciał, lecz i Jezusa najstraszniej pohańbił, porównywując Go z bandytą, i siebie, jako sędziego, a zwłaszcza jako namiestnika cesarza samego poniżył niebywale, przegrywając na całej linii.
Teraz już takie tchórzostwo opanuje Piłata, że wszystkiego bać się będzie.
Już boi się teraz Jezusa wypuścić, ale jeszcze więcej boi się dać Go w ręce żydów.
Boi się ustąpić żydom, ale boi się też rozpędzić ich wojskiem, jak to dawniej nieraz skutecznie czynił.
Tak mści się grzech, gdy mu choćby małe ustępstwo zrobimy, przyćmiewa rozum, osłabia wolę, wydaje nas w niewolę namiętnościom nieraz najniższym, najbardziej nas hańbiącym, a my nie mamy odwagi wyrwać się z tych szponów szatańskich i robią z nas namiętności, co chcą, prowadzą nas nieraz najgorsi ludzie, jak pieski na smyczy i my idziemy, a towarzyszy nam wstyd i hańba”.

W imię Prawdy! C. D. 118

29 grudnia 2023 ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa św. Bernarda:

,,Nie patrz na swoje cierpienia, ale na to, co On wycierpiał. W tym, co dla ciebie przeszedł, zobacz, co dla ciebie uczynił, a przez to ujrzysz Jego dobroć, mającą źródło w miłości. Miłość kazała Mu się uniżyć, a przez to tym bardziej okazała się Jego dobroć. Im bardziej wzgardzony stał się dla mnie, tym więcej stał mi się drogi. „Ukazała się – mówi Apostoł – dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga”. Wielka to, zaprawdę, i oczywista dobroć i miłość! I wielki to dowód dobroci ukazujący miłość Boga ku ludziom”.

Ważna była dla mnie także modlitwa kończąca w liturgii godzin ze wspomnienia św. Tomasza Becketa:

,,Boże, dzięki Twojej łasce święty Tomasz, biskup, wielkodusznie oddał życie w obronie sprawiedliwości, spraw przez jego wstawiennictwo, abyśmy byli gotowi z miłości do Chrystusa stracić swoje życie na tym świecie i mogli je odzyskać w niebie. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen”.

W tym dniu przeczytałem także ważne treści z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wszystkich tych, którzy będą wiernie głosić Jezusa i iść twardo Jego śladami, spotka ten zarzut, że są wariatami.
,,Pawle szalejesz” – będą wołać Grecy uczeni do Apostoła Narodów, gdy im będzie mówił o Jezusie i Jego Ewangelii.
To spotka między innymi i św. Jana od Krzyża, którego właśni bracia zakonni zamkną na 9 miesięcy do więzienia, że chciał zakon zreformować. Uznano go wariatem.
A czy ks. Bosko nie odmawiano rozumu, gdy budował zakłady dla sierot, nie mając pieniędzy? A kto dziś nie zna zakładów salezjańskich i ich ogromu pracy pożytecznej?

I w naszej Polsce mamy także takiego polskiego ,,Bosko”, który także przeszedł formalne piekło intryg szatańskich, nim stanęły jego wspaniałą pracą i owocami sławne zakłady w Miejscu Piastowem, Pawlikowicach i w innych miejscach, gdzie dziś wychowuje się setki sierot na kapłanów, profesorów, inżynierów, rzemieślników itd.
A ile ten nasz polski ,,Bosko”, ks. Markiewicz, przeszedł intryg, najpodlejszych oszczerstw, posądzeń o upór, pychę, a i karami grożono mu? Lecz służąc Boskiej idei nie złamał się.

Gdzie dawniej stała zgniła plebanja, bez dachu, okien, tak, że raz do podłogi przymarzł z chłopakiem sierotą, którego własną sutanną odziewał, a sam chory na suchoty spał pod prześcieradłem… tam dziś stoi gmach ze szkołą i warsztatami.
O cześć wam, boscy warjaci, którzy wprowadzacie w czyn zasady Jezusa!
Niedawno zmarły wielki biskup węgierski Prohaszka mówi, że ci ludzie, dla których celem życia na świecie jest ,,użycie świata, póki służą lata”, że tacy, gdy się spotkają z ludźmi oddającymi się szerzeniu boskiej idei, pracującymi dla innych bezinteresownie, wyrzekającymi się majątku, wygód, dla biednych i nieumiejętnych, to by takich ideowców poniżyć, osłabić skutki ich pracy, nazwą ich po prostu dziwakami, wariatami, niepoczytalnymi.

,,Lżej im na sercu, gdy to co piękne, wzniosłe, mogą poczytać za mrzonki i głupstwa nierozsądne”.
Rozpustny Herod przez to, że Jezusa kazał odziać na drwiny białą szatą, oddał mimo woli Jezusowi największy hołd i Jego Niepokalaności.
Nie wolno było Herodowi nosić białej szaty, oznaczającej niewinność, bo ją strasznie zbrudził grzechami rozpusty, więc słusznie oddaje ją Najświętszemu i Najczystszemu Królowi Jezusowi.
Jak szatan, choć cała istotą diabelską Boga nienawidzi, jednak musi Mu służyć i hołd oddawać, tak i grzech musi oddać cześć cnocie”.

oraz

,,Może godzina upłynęła, odkąd Piłat odesłał Jezusa do Heroda, a już prowadzą żydzi Jezusa do niego z powrotem.
A więc i Herod nie znalazł winy w Jezusie – pomyślał sobie Piłat – gdy Jezusa z powrotem odsyła, i to w białym płaszczu, czyli uznał Herod Jezusa za nieszkodliwego wariata.
To jeszcze mocniej utwierdziło Piłata w przekonaniu, nabranem zresztą aż dwukrotnie w obu sądach, że Jezus absolutnie nie może być nawet karany, nie mówiąc już o skazaniu Go na śmierć, jak Kajfasz wymaga.

Gdy już orszak doszedł do pałacu namiestnikowskiego, kazał Piłat przyprowadzić Jezusa zaraz na górę, a sam postanowił pertraktować z żydami.
Wychodzi do nich i tak się odzywa: ,,Przyprowadziliście mi tego człowieka, jakoby lud podburzającego, a oto ja, badając go, żadnej winy w nim nie znalazłem. Ani też Herod, do którego was odesłałem, przeto ukarawszy go, wypuszczę”.
Piłacie, sędzio z narodu rzymskiego, który najlepsze prawa dał światu, za co ma być Jezus karany, gdy, jak sam stwierdzasz, w dwu sądach został uznany za całkowicie niewinnego?
Czy wolno dla tego kogoś karać, że tak jego wrogowie sobie życzą, gdy ten całkiem niewinny?
Czy wolno karać niewinnych dla zrobienia komuś przyjemności?
Toć to przecie niesłychana zbrodnia!

Jak powinien Piłat postąpić, gdy drugi raz przywiedziono Jezusa do niego i wbrew nawet najprymitywniejszemu prawu domagano się krzywdzącej kary?
Tak powinien postąpić, jak już raz postąpił, kiedy budował wodociąg kilkomilowy za pieniądze zabrane przemocą ze skarbony kościelnej, a żydzi zaczęli się rewoltować. On umiał wtedy utopić całą rewoltę żydowskiej krwi a teraz chwyta się kompromisu ze zbrodnią i ze zbrodniarzami, lecz to i jego zgubi, jak się już dziś pokaże. Przebiegli żydzi postarają się o to.
Kto chce jednocześnie i Bogu świeczkę palić i diabłu ogarek, ten własną duszę złoży na diabelskim ołtarzu.

,,Krajem nieba, krajem piekła iść”, jak to niektórzy każą postępować, to znaczy iść prosto do piekła, tak to nędzne przysłowie rozumieć trzeba w języku Bożym.
Przebiegli żydzi, jak tylko usłyszeli to powiedzenie Piłata: ,,Ukarzę go”, mimo, że nie znajduje w nim winy, zaraz zorientowali się, że Piłat teraźniejszy, to już nie ten dawny, stanowczy, uparty, tylko chwiejny, lękliwy. Postanowili więc gwałtownie całą siłą uderzyć w tę lękliwość i już teraz złamać ją całkowicie. Krzyknęli tedy jak grom: ,,Strać go, strać go!”
,,Strać tego!” wrzeszczy zgarbiony, trupi upiór Annasz. ,,Strać tego!” ryczy opasły Kajfasz. ,,strać tego!” wtórują Faryzeusze, doktorzy. ,,Strać tego!” grzmi rozpętana tłuszcza, przekupiona przez Sanhedryn.

Tak i w naszej duszy dzieje się, gdy nie odrzucamy zaraz i stanowczo pokus i okazji do grzechu.
Gdy tylko na małą chwileczkę zaczynamy się zastanawiać, tłumaczyć sobie, że to jeszcze nie będzie grzechu, gdy trochę zgodzimy się na złą myśl, gdy na chwilę pozostaniemy z niebezpieczną dla nas osobą, bo to przecież jeszcze nie będzie skazania Jezusa na śmierć w naszej duszy, to bądźmy pewni, że już jest przygotowany wyrok i na pewno zginie Jezus w naszej duszy.
Wnet bowiem zaryczą namiętności w naszej duszy: ,,Strać go!” – a źli towarzysze, czy towarzyszki pomogą im przez drwinki: ,,O, dewot, dewotka, poboźniś, bigotka” i na pewno wygrają. Nie pomoże potem piłatowskie tłumaczenie się i umywanie rąk, bo choćby się całe morze wody wylało na ręce, to i tak będzie na nich widać ,,Krew Sprawiedliwego”.

W imię Prawdy! C. D. 116

28 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wróćmy do kazirodcy i zbrodniarza Heroda, obdarowującego rozpustnice ściętą głową św. Jana, której zażądały z zemsty.
Zemsta i nienawiść kobiet jest przysłowiową, lecz zemsta kobiety cudzołożnicy, zwłaszcza nałogowej, dorówna diabelskiej, a może ją przewyższa, ,,bo czego diabeł nie może, to kobieta (rozpustna naturalnie) potrafi”,
Nie darmo jest takie przysłowie, a przysłowie to prawda wiekami potwierdzona.
Nałogowa cudzołożnica nie cofnie się przed żadną, choćby najokropniejszą zbrodnią, potrafi nawet największych świętości nadużyć, by dojść do zamierzonego celu.
Djabelska cudzołożnica kazała ściąć św. Jana, lecz nie zamknęła tą straszną zbrodnią krwawej listy, jaką wypisywać będą na kartach świata inne cudzołożnice intrygantki.

I dziś, jeśli żydzi, czy masoni, czy komuniści, chcą jakieś państwo zniszczyć, to przedewszystkiem starają się najzdolniejszych, czy mężów stanu, czy władców rzucić w sidła nieczystej niewiasty, bo wiedzą, że ,,czego diabeł nie zrobi, tego kobieta nieczysta dokona”.
Herod już dawno słyszał o Panu Jezusie i bał się Go, bo myślał, jak sam to powiedział, że Jezus to Jan Chrzciciel zmartwychwstały. ,,Człowiekiem tym jest Jan Chrzciciel, który powstał z martwych”.
Ciągle więc dowiadywał się wylękniony, gdzie przebywa Pan Jezus.

Gdy raz Jezus znajdował się w granicach jego państwa, Herod posłał po Niego podmówionych faryzeuszów, by nastraszyli Jezusa, żeby uciekał stamtąd i nigdy się tam nie pokazywał, gdyż Herod chce Go zabić.
Pan Jezus dobrze wiedział, skąd u faryzeuszy, Jego zaciętych wrogów, nagle powstała taka troska o bezpieczeństwo życia Jego, poznał zaraz podstęp cudzołożnika-kazirodcy i taką kazał mu dać odpowiedź: ,,Powiedźcie temu lisowi, że potrzeba mi dziś, jutro i pojutrze iść, bo nie może być, by Prorok gdzie indziej zginął, jak w Jerozolimie”.

Wszystkim cudzołożnikom należy się ten przydomek ,,lis”. Wszyscy tak, jak i Herod, tylko tego pragną, by na świecie nie było Boga, by mogli spokojnie, bez upomnień i kar oddawać się rozpuście.
Ale, jak Heroda nie minęło spotkanie oko w oko z Jezusem, tak i innych cudzołożników nie minie sąd, na którym trzeba będzie stanąć, i to przed Tym Jezusem, którego się mniej ważyło niż potworne grzechy nieczyste.

Teraz przypatrzmy się, jak wygląda to spotkanie nieczystego lisa z Niepokalanym Barankiem.
Pismo święte powiada, że Herod się ucieszył, gdy się dowiedział, że Pan Jezus ma przed nim stanąć w roli oskarżonego, ,,Bardzo się ucieszył” podkreśla Pismo święte.
Wysilił się przede wszystkiem na to, by zgotować Jezusowi jak największą niespodziankę, bo Go nie przyjmie jako oskarżonego, ale jako Cudotwórcę i nie będzie Go sądził bynajmniej, tylko będzie cuda podziwiał.
Pismo święte wyraźnie mówi, że Herod spodziewał się ,,ujrzeć cuda”.
Jak on śmiał spodziewać się nawet cudu od Jezusa, za co?

Otóż ten rozpustnik tak sobie rozumował, że przyjmie Jezusa najgrzeczniej, owszem na tronie wtedy zasiądzie, otoczy się wystrojonymi dworzanami, by dostojne było przyjęcie.
Tak to wszyscy rozpustnicy postępują: obłuda, pochlebstwo, uprzedzająca grzeczność, wyszukana etykieta, to ich sidła i wabiki na nieszczęsne ofiary, które czeka śmierć duchowa.
I jak ludzie, zwłaszcza niedoświadczeni, naiwni dają się na to łapać, to niestety smutne fakta zbyt głośno o tem mówią.
Ludzie dadzą się złapać, bo są tylko ludźmi, ale Jezus jest Bogiem, o tem Herod albo nie wiedział albo wiedzieć nie chciał, jak zresztą wszyscy nałogowi grzesznicy nie chcą Jezusa uznać za Boga.

Niegodziwiec myślał, że Jezus będzie przed nim urządzał przedstawienie z cudów; i za co? Za obłudę, za maskowanie nienawiści, jaką miał do Jezusa.
Może nawet spodziewał się, że Jezus prosić go będzie o uwolnienie z rąk żydów?
Gdy Jezusa przed niego przyprowadzono, Herod siedział już na tronie, wystrojony, w otoczeniu świty dworskiej, może i Herodjada tam była ze swą córką, by się przekonać, czy to nie św. Jan zmartwychwstały?
Herod wysila się na spokój i serdeczność, poprawia się majestatycznie na tronie.
Nie wiadomo, jakie na niego zrobił pierwsze wrażenie widok Jezusa z bliska, gdy Ten Jezus popluty, poszarpany, pokryty sińcami, trawiony gorączką, skrępowany powrozami, stanął przed nim.
Stoi Najświętszy i Najczystszy Bóg, Król nieba, przed najbrudniejszym królem zepsutego świata.
Jezus stoi i milczy i tutaj nie przerwie milczenia; będzie milczał do końca.

Herod myślał, że inaczej to wszystko się zacznie, że Jezus, ujęty jego pochlebstwem, zaraz zacznie mówić, cuda czynić, a Jezus milczy, uparcie milczy.
Po chwili podnosi oczy i patrzy w oczy Heroda, Herod poważnieje, blednie, niepokoi się, tak, jak Kajfasz ubiegłej nocy niepokoił się z przerażenia…
Poczuł nagle, że to nie zwyczajny człowiek, nawet nie Prorok święty, lecz Ktoś inny przed nim stoi i nie po to stoi, by prosić o łaskę, by cuda czynić… stoi, by być sądzony… przez grzech nieczysty i… by także równocześnie sądzić… i wyrok wydać już teraz…

Pod przenikliwemi Boskiemi Oczami Jezusa ciemna dusza Heroda została prześwietlona, jak ciało dziś się prześwietla promieniami elektrycznemi, i zobaczył Herod, jak stoczoną jest jego dusza nieuleczalnie rakiem rozpusty i innemi grzechami, obok morderstwa św. Jana.
Herod, by pokryć swój ogromny lęk, zaczyna Jezusowi zadawać wiele pytań, lecz Jezus milczy.
Jedna rzecz ogromnie znamienna, dająca dużo do myślenia, powinna przykuć naszą uwagę… czemu Jezus nie przemówił ani słowa do Heroda?
Przerwał przecież milczenie u Annasza, nawet do pachołka, policzkującego Go, przemówił, przemówił dalej do świętokradzkiego arcykapłana Kajfasza, który piekło całe porusza, by Mu życie odebrać, przemówił do poganina Piłata… Co dziwniejsza, w Ogrójcu przemówił, a nawet pocałunek przyjął od ,,syna zatracenia” Judasza, zdrajcy… a tu dla Heroda, który Go tak okazale, z radością przyjmuje, a co ważniejsza… życie Mu chce darować i na wolność Go wypuścić, Ten Jezus ani słowa nie ma…?
Co Temu Jezusowi, tak Miłosiernemu ,,Przyjacielowi celników”, grzeszników… co Jemu tu u Heroda Usta Miłosierne zamyka?
G r z e c h n i e c z y s t o ś c i!

A przecież Marja Magdalena była aż jawnogrzesznicą, a Jezus nie tylko ja w domu Szymona faryzeusza rozgrzeszył, ale potem najwięcej jej Serca okazywał, tak często w jej domku przebywał, jej pierwszej przed Apostołami pokaże się po Zmartwychwstaniu…
I druga niewiasta, chwycona publicznie na grzechu nieczystym, też została przez Pana Jezusa publicznie uwolniona, mimo że powinna być ukamienowana, według przepisów Mojżesza.
To wszystko prawda, ale i to prawda, że obie te niewiasty, i Marja Magdalena i owa cudzołożnica, gdy raz powstały od Nóg Jezusa, rozgrzeszone przez Niego, już więcej do grzechu nie wróciły i przez to przyniosły większą radość niebu niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.

Nieraz i bardzo wielki upadek jest wstępem do największej świętości, czego dowodem tylu świętych pokutników i pokutnic ze św. Piotrem na czele.
A Herod nie tylko ani cienia żalu ni skruchy nie pokazuje, lecz przeciwnie, on chce, by Pan Jezus dał dyspensę od grzechu nieczystego i jeszcze, by Jezus cuda przed nim czynił.
Chce Herod uwolnić Pana Jezusa, to prawda, ale chce, by Jezus za to potwierdził jego nieczyste życie cudami!
Czy mógł Jezus przyjąć taką zamianę piekielną, On, Który przyszedł wyzwolić świat z niewoli grzechu?

A czy i w naszej duszy nie milczy przypadkiem Jezus, nie upominając nas przez sumienie, nie karząc za grzechy…” Czy też przypadkiem nie winien temu nałogowy grzech nieczysty? Co innego doznawanie pokus… a co innego oddawanie się nałogowe grzechowi.
Nawrócenie ludzi, nałogowo w grzechach nieczystych pogrążonych, jest także najtrudniejsze, jak tych, którzy nienawiść mają w sercu”.

W imię Prawdy! C. D. 111

25 grudnia 2023 roku

W liturgii słowa ważne dla mnie były między innymi poniższe słowa:

,,Pan króluje, wesel się, ziemio,
radujcie się, liczne wyspy!
Jego sprawiedliwość rozgłaszają niebiosa
i wszystkie ludy widzą Jego chwałę.
Światło wschodzi dla sprawiedliwego
i radość dla ludzi prawego serca.
Weselcie się w Panu, sprawiedliwi,
i sławcie Jego święte imię”. Ps 97

,,Chwała Bogu na wysokościach,
a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał”. Łk 2, 14

,,Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili między sobą: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił».
Udali się też pośpiesznie i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, zdumieli się tym, co im pasterze opowiedzieli.
Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane”. Łk 2, 15-20

W tym dniu podczas modlitwy brewiarzowej ważne były dla mnie między innymi poniższe słowa:

,,Tak mówi Pan Bóg: Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, wiedzy i bojaźni Pańskiej. Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej.
Nie będzie sądził z pozorów ani wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi. Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą pospołu i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą ze sobą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na gnieździe kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii.
Zła czynić nie będą ani działać na zgubę po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które wypełniają morze.
Owego dnia to się stanie: Korzeń Jessego stać będzie na znak dla narodów. Do niego ludy przyjdą po radę, i sławne będzie miejsce jego spoczynku”. Iz 11, 1-11

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Jeśli zastanowimy się uważnie nad Męką Pańską, to zauważymy jedną bardzo znamienną rzecz, że każdy grzech jaki tylko istnieje na świecie, każdy wydawał wyrok na Pana Jezusa. Każdy grzech sądził i osądził Pana Jezusa.
Najpierw chciwość, złodziejstwo połączone z obłudą, niedowiarstwem a w końcu podła zdrada sprzedaje Jezusa przez Apostoła Judasza.
Nawet towarzystwo przy Samym Jezusie nie wytępi w nas błędów i złych nałogów, jeśli się sami do nich nie zabierzemy.
Zuchwała ufność Apostołów, a przede wszystkiem św. Piotra, zamienia się w podłe tchórzostwo, gdy ,,nie czuwają i nie modlą się, jak im Jezus tyle razy nakazuje”.

Nie związane modlitwą z Bogiem ,,rozpraszają się owce” z Apostolskiej owczarni samego Jezusa, ,,gdy uderzono w Pasterza”.
Po pierwszej Komunii świętej, przyjętej z rąk Samego Jezusa, po święceniach biskupich, po uroczystej a samorzutnej przysiędze wytrwania, choćby śmierć przyszło ponieść, Apostołowie haniebnie opuszczają Jezusa, i to wtedy, gdy najwięcej powinni Mu wierności pokazać.
Św. Piotr przysięgę łamie, a co gorsza pod przysięgą wypiera się Mistrza, którego pierwszy Bogiem wyznał.
Ufność tylko we własne siły, płynąca z pychy i tylko z pychy, choćby wyrobione w szkole samego Jezusa, bez oglądania się na pomoc Boga może doprowadzić do najgorszych upadków ,,corruptio optimi pessima” (upadek najlepszego najgorszy), choćby się było ,,Opoką”, fundamentem przez Jezusa wybranym.

Pracuj tak, jakby wszystko od ciebie zależało, ale módl się tak, jakby nic od ciebie nie zależało, to najpewniejsza zasada w życiu. Lecz pamiętajmy, że modlitwa to nie dyktowanie Panu Bogu naszej woli, tylko poddawanie planów myśli Bożej Woli i Mądrości, ,,Bądź Wola Twoja”.
,,Bez Boga ani do proga” głębokie przysłowie.
A jak osądziły Jezusa: kłamstwo, obelgi, oszczerstwa, chudopacholska głupota, połączona z pochlebstwem, a przede wszystkiem nienawiść i zemsta, to już widzieliśmy u Annasza, Kajfasza i Piłata i jeszcze później zobaczymy.

Teraz przypatrzmy się, jak Jezusa osądzi grzech… nieczystość, rozpusta nałogowa, przez plugawego Heroda.
O! dziękujmy serdecznie Jezusowi, że pozwolił się osądzić wszystkim grzechom i za każdy odcierpiał, bo gdyby choć jeden grzech pozostał nie odpokutowany przez Jezusa, źle byłoby z nami… niedostępne byłoby dla nas upragnione niebo…
Uważnie przyglądajmy się, jak nieczystość osądzi Jezusa najpierw u Heroda rozpustnika, a potem u słupa biczowania, a poznamy, czem jest nieczystość…

Nawiasem trzeba zwrócić uwagę na rzecz historyczną, mianowicie, że Herod, przed którym Jezus teraz ma stanąć, to nie ten sam Herod, który wymordował niewiniątka, przed którym Jezus po Narodzeniu do Egiptu musiał uciekać.

Herod rozpustnik jest synem Heroda mordercy niewiniątek, to ten Herod, który zamordował św. Jana Chrzciciela, Herod ten jest i rozpustnikiem i kazirodcą, i to podwójnym kazirodcą.
On to, choć żonaty, zabrał bratu swemu żonę Herodiadę, która była córką jego drugiego brata, więc Herod był jej stryjem, stąd podwójne kazirodztwo.
Było to za życia św. Jana Chrzciciela. Ten Święty, gdy się o tem dowiedział, przesłał kazirodnym cudzołożnikiem ostre upomnienie, choć byli królami. Prorokowi, posłańcowi Bożemu, słudze Bożemu nie wolno zważać na stanowisko i godności czysto ludzkie – on ma być stróżem spraw Boga, stąd prorocy szli i do królów i do kapłanów i do pieczar zbójeckich ganić w imieniu Boga – ale za to byli prześladowani od wszystkich a w końcu zamordowani.

Herodjada rozwścieklona, jak każda nałogowa cudzołożnica, postanowiła pozbyć się św. Jana i to za wszelką cenę.
Namówiła najpierw Heroda, by uwięził świętego Proroka, potem, gdy już św. Jan był w więzieniu, czekała na sposobność, by uzyskać od Heroda wyrok śmierci, i niestety, wnet się doczekała.
Raz na uczcie popisywała się jej córka Salome tańcem. Herod roznamiętniony i tańcem i wyglądem bratanicy, przyrzekł jej, że wszystko jej da, choćby połowę królestwa.
Salome pobiegła do matki po radę.
Herodjadzie, jako chciwej żydówce, miłoby było mieć aż pół państwa na nieograniczoną własność, lecz grzech nieczysty silniejszy od chciwości, każe jej poświęcić bogactwa, a szukać zemsty, domagać się śmierci człowieka, który miał śmiałość nawet królom zakazywać zgorszenia i obrazy Bożej.

Potworna matka Herodjada rozpasanej córce szepcze do ucha: Zażądaj głowy Jana w więzieniu. On mi wyrzuca me rozpustne życie, on jest wrogiem moich uciech i rozkoszy tego świata. Należy za wszelką cenę kres jego życiu położyć.
Córka Herodjady zwraca się do króla z żądaniem ścięcia głowy Janowi w więzieniu. Król na takie życzenie swej baletnicy i tanecznicy blednie cały. – Ale królewskie słowo dane. Trzeba je spełnić. Idą kaci do więzienia – odmykają bramy więzienne. Tu widzą Jana, jak okuty w kajdany więzienne modli się i do nieba spogląda. A kaci na rozkaz króla każą Janowi świętemu obnażyć szyję i toporem ścinają głowę świętemu więźniowi. O zbrodnio straszliwa!

Świętą głowę Janową na skrwawionym półmisku niosą kaci na salę taneczną. Zatrzymują się pary taneczne, milkną śpiewy, głuchnie muzyka. Tylko od odciętej i skrwawionej głowy św. Jana słychać szelest kropli krwi spadających i jakby cichy szept z ust gasnących idący: Za krew moją niewinnie przelaną pójdziecie na straszliwy sąd Boży. Taniec i pijatyka zagłuszyły wam sumienie wasze. Namiętność ciała, tańcem wywołana, zabiła mnie, ale zabiła i was. Krew moja niewinna, co kroplami spada na tę salę taneczną, spadnie na sumienia i dusze wasze!”