W imię Prawdy! C. D. 118

29 grudnia 2023 ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa św. Bernarda:

,,Nie patrz na swoje cierpienia, ale na to, co On wycierpiał. W tym, co dla ciebie przeszedł, zobacz, co dla ciebie uczynił, a przez to ujrzysz Jego dobroć, mającą źródło w miłości. Miłość kazała Mu się uniżyć, a przez to tym bardziej okazała się Jego dobroć. Im bardziej wzgardzony stał się dla mnie, tym więcej stał mi się drogi. „Ukazała się – mówi Apostoł – dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga”. Wielka to, zaprawdę, i oczywista dobroć i miłość! I wielki to dowód dobroci ukazujący miłość Boga ku ludziom”.

Ważna była dla mnie także modlitwa kończąca w liturgii godzin ze wspomnienia św. Tomasza Becketa:

,,Boże, dzięki Twojej łasce święty Tomasz, biskup, wielkodusznie oddał życie w obronie sprawiedliwości, spraw przez jego wstawiennictwo, abyśmy byli gotowi z miłości do Chrystusa stracić swoje życie na tym świecie i mogli je odzyskać w niebie. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen”.

W tym dniu przeczytałem także ważne treści z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wszystkich tych, którzy będą wiernie głosić Jezusa i iść twardo Jego śladami, spotka ten zarzut, że są wariatami.
,,Pawle szalejesz” – będą wołać Grecy uczeni do Apostoła Narodów, gdy im będzie mówił o Jezusie i Jego Ewangelii.
To spotka między innymi i św. Jana od Krzyża, którego właśni bracia zakonni zamkną na 9 miesięcy do więzienia, że chciał zakon zreformować. Uznano go wariatem.
A czy ks. Bosko nie odmawiano rozumu, gdy budował zakłady dla sierot, nie mając pieniędzy? A kto dziś nie zna zakładów salezjańskich i ich ogromu pracy pożytecznej?

I w naszej Polsce mamy także takiego polskiego ,,Bosko”, który także przeszedł formalne piekło intryg szatańskich, nim stanęły jego wspaniałą pracą i owocami sławne zakłady w Miejscu Piastowem, Pawlikowicach i w innych miejscach, gdzie dziś wychowuje się setki sierot na kapłanów, profesorów, inżynierów, rzemieślników itd.
A ile ten nasz polski ,,Bosko”, ks. Markiewicz, przeszedł intryg, najpodlejszych oszczerstw, posądzeń o upór, pychę, a i karami grożono mu? Lecz służąc Boskiej idei nie złamał się.

Gdzie dawniej stała zgniła plebanja, bez dachu, okien, tak, że raz do podłogi przymarzł z chłopakiem sierotą, którego własną sutanną odziewał, a sam chory na suchoty spał pod prześcieradłem… tam dziś stoi gmach ze szkołą i warsztatami.
O cześć wam, boscy warjaci, którzy wprowadzacie w czyn zasady Jezusa!
Niedawno zmarły wielki biskup węgierski Prohaszka mówi, że ci ludzie, dla których celem życia na świecie jest ,,użycie świata, póki służą lata”, że tacy, gdy się spotkają z ludźmi oddającymi się szerzeniu boskiej idei, pracującymi dla innych bezinteresownie, wyrzekającymi się majątku, wygód, dla biednych i nieumiejętnych, to by takich ideowców poniżyć, osłabić skutki ich pracy, nazwą ich po prostu dziwakami, wariatami, niepoczytalnymi.

,,Lżej im na sercu, gdy to co piękne, wzniosłe, mogą poczytać za mrzonki i głupstwa nierozsądne”.
Rozpustny Herod przez to, że Jezusa kazał odziać na drwiny białą szatą, oddał mimo woli Jezusowi największy hołd i Jego Niepokalaności.
Nie wolno było Herodowi nosić białej szaty, oznaczającej niewinność, bo ją strasznie zbrudził grzechami rozpusty, więc słusznie oddaje ją Najświętszemu i Najczystszemu Królowi Jezusowi.
Jak szatan, choć cała istotą diabelską Boga nienawidzi, jednak musi Mu służyć i hołd oddawać, tak i grzech musi oddać cześć cnocie”.

oraz

,,Może godzina upłynęła, odkąd Piłat odesłał Jezusa do Heroda, a już prowadzą żydzi Jezusa do niego z powrotem.
A więc i Herod nie znalazł winy w Jezusie – pomyślał sobie Piłat – gdy Jezusa z powrotem odsyła, i to w białym płaszczu, czyli uznał Herod Jezusa za nieszkodliwego wariata.
To jeszcze mocniej utwierdziło Piłata w przekonaniu, nabranem zresztą aż dwukrotnie w obu sądach, że Jezus absolutnie nie może być nawet karany, nie mówiąc już o skazaniu Go na śmierć, jak Kajfasz wymaga.

Gdy już orszak doszedł do pałacu namiestnikowskiego, kazał Piłat przyprowadzić Jezusa zaraz na górę, a sam postanowił pertraktować z żydami.
Wychodzi do nich i tak się odzywa: ,,Przyprowadziliście mi tego człowieka, jakoby lud podburzającego, a oto ja, badając go, żadnej winy w nim nie znalazłem. Ani też Herod, do którego was odesłałem, przeto ukarawszy go, wypuszczę”.
Piłacie, sędzio z narodu rzymskiego, który najlepsze prawa dał światu, za co ma być Jezus karany, gdy, jak sam stwierdzasz, w dwu sądach został uznany za całkowicie niewinnego?
Czy wolno dla tego kogoś karać, że tak jego wrogowie sobie życzą, gdy ten całkiem niewinny?
Czy wolno karać niewinnych dla zrobienia komuś przyjemności?
Toć to przecie niesłychana zbrodnia!

Jak powinien Piłat postąpić, gdy drugi raz przywiedziono Jezusa do niego i wbrew nawet najprymitywniejszemu prawu domagano się krzywdzącej kary?
Tak powinien postąpić, jak już raz postąpił, kiedy budował wodociąg kilkomilowy za pieniądze zabrane przemocą ze skarbony kościelnej, a żydzi zaczęli się rewoltować. On umiał wtedy utopić całą rewoltę żydowskiej krwi a teraz chwyta się kompromisu ze zbrodnią i ze zbrodniarzami, lecz to i jego zgubi, jak się już dziś pokaże. Przebiegli żydzi postarają się o to.
Kto chce jednocześnie i Bogu świeczkę palić i diabłu ogarek, ten własną duszę złoży na diabelskim ołtarzu.

,,Krajem nieba, krajem piekła iść”, jak to niektórzy każą postępować, to znaczy iść prosto do piekła, tak to nędzne przysłowie rozumieć trzeba w języku Bożym.
Przebiegli żydzi, jak tylko usłyszeli to powiedzenie Piłata: ,,Ukarzę go”, mimo, że nie znajduje w nim winy, zaraz zorientowali się, że Piłat teraźniejszy, to już nie ten dawny, stanowczy, uparty, tylko chwiejny, lękliwy. Postanowili więc gwałtownie całą siłą uderzyć w tę lękliwość i już teraz złamać ją całkowicie. Krzyknęli tedy jak grom: ,,Strać go, strać go!”
,,Strać tego!” wrzeszczy zgarbiony, trupi upiór Annasz. ,,Strać tego!” ryczy opasły Kajfasz. ,,strać tego!” wtórują Faryzeusze, doktorzy. ,,Strać tego!” grzmi rozpętana tłuszcza, przekupiona przez Sanhedryn.

Tak i w naszej duszy dzieje się, gdy nie odrzucamy zaraz i stanowczo pokus i okazji do grzechu.
Gdy tylko na małą chwileczkę zaczynamy się zastanawiać, tłumaczyć sobie, że to jeszcze nie będzie grzechu, gdy trochę zgodzimy się na złą myśl, gdy na chwilę pozostaniemy z niebezpieczną dla nas osobą, bo to przecież jeszcze nie będzie skazania Jezusa na śmierć w naszej duszy, to bądźmy pewni, że już jest przygotowany wyrok i na pewno zginie Jezus w naszej duszy.
Wnet bowiem zaryczą namiętności w naszej duszy: ,,Strać go!” – a źli towarzysze, czy towarzyszki pomogą im przez drwinki: ,,O, dewot, dewotka, poboźniś, bigotka” i na pewno wygrają. Nie pomoże potem piłatowskie tłumaczenie się i umywanie rąk, bo choćby się całe morze wody wylało na ręce, to i tak będzie na nich widać ,,Krew Sprawiedliwego”.

W imię Prawdy! C. D. 117

29 grudnia 2023 roku

W tym dniu ważne dla mnie były poniższe treści z Liturgii słowa:

,,Najmilsi:
Po tym poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy przykazania Jego. Kto mówi: ,,znam Go”, lecz nie zachowuje przykazań Jego, kłamcą jest i nie ma w nim prawdy. Lecz, kto zachowuje słowo Jego, w tym miłość Boża naprawdę jest doskonała. Po tym poznajemy, że w Nim jesteśmy kto twierdzi, że w Nim mieszka, powinien tak postępować, jak On postępował.
Najmilsi, nie piszę wam nowego przykazania; jest to dawne przykazanie, które mieliście od początku; a dawnym przykazaniem jest właśnie słowo, które słyszeliście . A jednak piszę wam znów nowe przykazanie, które stało się prawdą w Nim i w was. Bo ciemności znikają, a prawdziwe światło już świeci. Kto twierdzi, że jest w światłości, a nienawidzi brata swego, pozostaje wciąż jeszcze w ciemności. Kto miłuje brata swego, mieszka w światłości i nie ma dla niego zgorszenia. Lecz kto nienawidzi brata swego, ten jest w ciemności i chodzi w ciemności. Nie wie, dokąd zdąża; ciemności ślepymi uczyniły jego oczy”. 1J 2, 3-11

oraz

,,Potem, gdy minął już czas ich oczyszczenia przepisany Prawem Mojżeszowym, zanieśli je do Jerozolimy, aby ofiarować je Panu. Bo napisano w Prawie Pańskim: ,,Każdy pierworodny syn winien być poświęcony Panu”. A równocześnie zamierzali złożyć ofiarę według przepisu Prawa Pańskiego: parę synogarlic lub dwa młode gołąbki.
W Jerozolimie żył człowiek imieniem Symeon. Był to mąż sprawiedliwy i pobożny, który oczekiwał pocieszenia Izraela, a Duch Święty był z nim. I od Ducha Świętego otrzymał objawienie, że nie ujrzy śmierci, dopóki nie będzie oglądał Pomazańca Pańskiego. Wiedziony Duchem, przybył do świątyni w chwili, gdy rodzice wnosili Dziecię Jezus, aby dopełnić na nim przepisu Prawa. Wziął Je tedy na swe ręce i rzekł wielbiąc Boga:
,,Oto pozwalasz już, Panie, według twego przyrzeczenia odejść słudze twemu w pokoju. Oczy me bowiem widziały Zbawienie Twoje, przygotowane przez Ciebie dla wszystkich narodów: Światłość na oświecenie pogan i na chwałę Izraela, ludu Twego”.
Ojciec jego i Matka byli zdumieni z powodu tego, co o Nim powiedziano. A Symeon błogosławił im. Potem rzekł do Maryi, Matki Jego: ,,Ten przeznaczony jest na to, by stać się przyczyną upadku i powstania wielu w Izraelu i aby być znakiem, któremu będą się sprzeciwiać. A także twoją duszę miecz przeszyje. – Tak to wyjdą na jaw zamysły wielu serc”. Łk 2, 22-35

W tym dniu modliłem się miedzy innymi słowami Psalmu 119 i 140:

,,Możni prześladują mnie bez powodu,
moje zaś serce lęk czuje przed Twoimi słowami.
Radują mnie Twoje słowa,
jak tego, który zdobył łup wielki.
Nienawidzę i brzydzę się kłamstwem,
a Prawo Twoje miłuję.
Siedem razy na dzień Cię wysławiam
z powodu sprawiedliwych Twych wyroków.
Obfity pokój dla miłujących Twoje Prawo,
i nigdy się nie potkną.
Czekam, Panie, na Twoją pomoc
i spełniam Twoje przykazania.
Moja dusza strzeże Twych napomnień
i bardzo je miłuje.
Przestrzegam Twoich postanowień i napomnień,
bo wszystkie moje drogi są przed Tobą”.

oraz

,,Wybaw mnie, Panie, od złego człowieka,
strzeż mnie od gwałtownika,
Od tych, którzy w sercu knują złe zamiary,
każdego dnia wzniecają spory.
Jak węże ostrzą swe języki,
jad żmijowy mają pod wargami.
Od rąk grzesznika ustrzeż mnie, Panie,
zachowaj mnie od gwałtownika,
od tych, którzy z nóg chcą mnie zwalić.
Pyszni na mnie sidło zastawiają w ukryciu,
złoczyńcy rozciągają powrozy,
ustawiają na mojej drodze pułapki.
Mówię do Pana: „Jesteś moim Bogiem,
usłysz, Panie, mój głos błagalny!”
Panie, mój Panie, potężna moja pomocy,
osłaniasz w dniu walki moją głowę.
Nie spełniaj, Panie, pragnień niegodziwca,
nie sprzyjaj jego zamiarom.
Wiem, że Pan oddaje sprawiedliwość ubogiemu,
a biednemu słuszność przyznaje.
Tylko sprawiedliwi będą sławić Twe imię,
prawi będą mieszkać przed Twoim obliczem”.

W imię Prawdy! C. D. 116

28 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wróćmy do kazirodcy i zbrodniarza Heroda, obdarowującego rozpustnice ściętą głową św. Jana, której zażądały z zemsty.
Zemsta i nienawiść kobiet jest przysłowiową, lecz zemsta kobiety cudzołożnicy, zwłaszcza nałogowej, dorówna diabelskiej, a może ją przewyższa, ,,bo czego diabeł nie może, to kobieta (rozpustna naturalnie) potrafi”,
Nie darmo jest takie przysłowie, a przysłowie to prawda wiekami potwierdzona.
Nałogowa cudzołożnica nie cofnie się przed żadną, choćby najokropniejszą zbrodnią, potrafi nawet największych świętości nadużyć, by dojść do zamierzonego celu.
Djabelska cudzołożnica kazała ściąć św. Jana, lecz nie zamknęła tą straszną zbrodnią krwawej listy, jaką wypisywać będą na kartach świata inne cudzołożnice intrygantki.

I dziś, jeśli żydzi, czy masoni, czy komuniści, chcą jakieś państwo zniszczyć, to przedewszystkiem starają się najzdolniejszych, czy mężów stanu, czy władców rzucić w sidła nieczystej niewiasty, bo wiedzą, że ,,czego diabeł nie zrobi, tego kobieta nieczysta dokona”.
Herod już dawno słyszał o Panu Jezusie i bał się Go, bo myślał, jak sam to powiedział, że Jezus to Jan Chrzciciel zmartwychwstały. ,,Człowiekiem tym jest Jan Chrzciciel, który powstał z martwych”.
Ciągle więc dowiadywał się wylękniony, gdzie przebywa Pan Jezus.

Gdy raz Jezus znajdował się w granicach jego państwa, Herod posłał po Niego podmówionych faryzeuszów, by nastraszyli Jezusa, żeby uciekał stamtąd i nigdy się tam nie pokazywał, gdyż Herod chce Go zabić.
Pan Jezus dobrze wiedział, skąd u faryzeuszy, Jego zaciętych wrogów, nagle powstała taka troska o bezpieczeństwo życia Jego, poznał zaraz podstęp cudzołożnika-kazirodcy i taką kazał mu dać odpowiedź: ,,Powiedźcie temu lisowi, że potrzeba mi dziś, jutro i pojutrze iść, bo nie może być, by Prorok gdzie indziej zginął, jak w Jerozolimie”.

Wszystkim cudzołożnikom należy się ten przydomek ,,lis”. Wszyscy tak, jak i Herod, tylko tego pragną, by na świecie nie było Boga, by mogli spokojnie, bez upomnień i kar oddawać się rozpuście.
Ale, jak Heroda nie minęło spotkanie oko w oko z Jezusem, tak i innych cudzołożników nie minie sąd, na którym trzeba będzie stanąć, i to przed Tym Jezusem, którego się mniej ważyło niż potworne grzechy nieczyste.

Teraz przypatrzmy się, jak wygląda to spotkanie nieczystego lisa z Niepokalanym Barankiem.
Pismo święte powiada, że Herod się ucieszył, gdy się dowiedział, że Pan Jezus ma przed nim stanąć w roli oskarżonego, ,,Bardzo się ucieszył” podkreśla Pismo święte.
Wysilił się przede wszystkiem na to, by zgotować Jezusowi jak największą niespodziankę, bo Go nie przyjmie jako oskarżonego, ale jako Cudotwórcę i nie będzie Go sądził bynajmniej, tylko będzie cuda podziwiał.
Pismo święte wyraźnie mówi, że Herod spodziewał się ,,ujrzeć cuda”.
Jak on śmiał spodziewać się nawet cudu od Jezusa, za co?

Otóż ten rozpustnik tak sobie rozumował, że przyjmie Jezusa najgrzeczniej, owszem na tronie wtedy zasiądzie, otoczy się wystrojonymi dworzanami, by dostojne było przyjęcie.
Tak to wszyscy rozpustnicy postępują: obłuda, pochlebstwo, uprzedzająca grzeczność, wyszukana etykieta, to ich sidła i wabiki na nieszczęsne ofiary, które czeka śmierć duchowa.
I jak ludzie, zwłaszcza niedoświadczeni, naiwni dają się na to łapać, to niestety smutne fakta zbyt głośno o tem mówią.
Ludzie dadzą się złapać, bo są tylko ludźmi, ale Jezus jest Bogiem, o tem Herod albo nie wiedział albo wiedzieć nie chciał, jak zresztą wszyscy nałogowi grzesznicy nie chcą Jezusa uznać za Boga.

Niegodziwiec myślał, że Jezus będzie przed nim urządzał przedstawienie z cudów; i za co? Za obłudę, za maskowanie nienawiści, jaką miał do Jezusa.
Może nawet spodziewał się, że Jezus prosić go będzie o uwolnienie z rąk żydów?
Gdy Jezusa przed niego przyprowadzono, Herod siedział już na tronie, wystrojony, w otoczeniu świty dworskiej, może i Herodjada tam była ze swą córką, by się przekonać, czy to nie św. Jan zmartwychwstały?
Herod wysila się na spokój i serdeczność, poprawia się majestatycznie na tronie.
Nie wiadomo, jakie na niego zrobił pierwsze wrażenie widok Jezusa z bliska, gdy Ten Jezus popluty, poszarpany, pokryty sińcami, trawiony gorączką, skrępowany powrozami, stanął przed nim.
Stoi Najświętszy i Najczystszy Bóg, Król nieba, przed najbrudniejszym królem zepsutego świata.
Jezus stoi i milczy i tutaj nie przerwie milczenia; będzie milczał do końca.

Herod myślał, że inaczej to wszystko się zacznie, że Jezus, ujęty jego pochlebstwem, zaraz zacznie mówić, cuda czynić, a Jezus milczy, uparcie milczy.
Po chwili podnosi oczy i patrzy w oczy Heroda, Herod poważnieje, blednie, niepokoi się, tak, jak Kajfasz ubiegłej nocy niepokoił się z przerażenia…
Poczuł nagle, że to nie zwyczajny człowiek, nawet nie Prorok święty, lecz Ktoś inny przed nim stoi i nie po to stoi, by prosić o łaskę, by cuda czynić… stoi, by być sądzony… przez grzech nieczysty i… by także równocześnie sądzić… i wyrok wydać już teraz…

Pod przenikliwemi Boskiemi Oczami Jezusa ciemna dusza Heroda została prześwietlona, jak ciało dziś się prześwietla promieniami elektrycznemi, i zobaczył Herod, jak stoczoną jest jego dusza nieuleczalnie rakiem rozpusty i innemi grzechami, obok morderstwa św. Jana.
Herod, by pokryć swój ogromny lęk, zaczyna Jezusowi zadawać wiele pytań, lecz Jezus milczy.
Jedna rzecz ogromnie znamienna, dająca dużo do myślenia, powinna przykuć naszą uwagę… czemu Jezus nie przemówił ani słowa do Heroda?
Przerwał przecież milczenie u Annasza, nawet do pachołka, policzkującego Go, przemówił, przemówił dalej do świętokradzkiego arcykapłana Kajfasza, który piekło całe porusza, by Mu życie odebrać, przemówił do poganina Piłata… Co dziwniejsza, w Ogrójcu przemówił, a nawet pocałunek przyjął od ,,syna zatracenia” Judasza, zdrajcy… a tu dla Heroda, który Go tak okazale, z radością przyjmuje, a co ważniejsza… życie Mu chce darować i na wolność Go wypuścić, Ten Jezus ani słowa nie ma…?
Co Temu Jezusowi, tak Miłosiernemu ,,Przyjacielowi celników”, grzeszników… co Jemu tu u Heroda Usta Miłosierne zamyka?
G r z e c h n i e c z y s t o ś c i!

A przecież Marja Magdalena była aż jawnogrzesznicą, a Jezus nie tylko ja w domu Szymona faryzeusza rozgrzeszył, ale potem najwięcej jej Serca okazywał, tak często w jej domku przebywał, jej pierwszej przed Apostołami pokaże się po Zmartwychwstaniu…
I druga niewiasta, chwycona publicznie na grzechu nieczystym, też została przez Pana Jezusa publicznie uwolniona, mimo że powinna być ukamienowana, według przepisów Mojżesza.
To wszystko prawda, ale i to prawda, że obie te niewiasty, i Marja Magdalena i owa cudzołożnica, gdy raz powstały od Nóg Jezusa, rozgrzeszone przez Niego, już więcej do grzechu nie wróciły i przez to przyniosły większą radość niebu niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.

Nieraz i bardzo wielki upadek jest wstępem do największej świętości, czego dowodem tylu świętych pokutników i pokutnic ze św. Piotrem na czele.
A Herod nie tylko ani cienia żalu ni skruchy nie pokazuje, lecz przeciwnie, on chce, by Pan Jezus dał dyspensę od grzechu nieczystego i jeszcze, by Jezus cuda przed nim czynił.
Chce Herod uwolnić Pana Jezusa, to prawda, ale chce, by Jezus za to potwierdził jego nieczyste życie cudami!
Czy mógł Jezus przyjąć taką zamianę piekielną, On, Który przyszedł wyzwolić świat z niewoli grzechu?

A czy i w naszej duszy nie milczy przypadkiem Jezus, nie upominając nas przez sumienie, nie karząc za grzechy…” Czy też przypadkiem nie winien temu nałogowy grzech nieczysty? Co innego doznawanie pokus… a co innego oddawanie się nałogowe grzechowi.
Nawrócenie ludzi, nałogowo w grzechach nieczystych pogrążonych, jest także najtrudniejsze, jak tych, którzy nienawiść mają w sercu”.

W imię Prawdy! C. D. 115

27 grudnia 2023 roku

W tym dniu ważne dla mnie było czytanie z jutrzni:

,,Piotr i Jan odpowiedzieli członkom Sanhedrynu: „Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”. Dz 4, 19-20

Oraz czytanie Liturgii słowa:

,,Umiłowani:
To wam oznajmiamy, co było od początku, co usłyszeliśmy o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się: my je widzieliśmy, o nim zaświadczamy i oznajmiamy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – co ujrzeliśmy i usłyszeliśmy, oznajmiamy także wam, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo, znaczy: mieć je z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna”. 1 J 1, 1-4

Przeczytałem także ważne dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z dnia 26 kwietnia 1956 roku:

,,Ojcze Życia – widziałem dzisiaj orkę na wyżynach, widziałem siew. Widok ten rozdziera mi serce. Dałeś łaskę oraczom, by mogli ziarno Twoje rzucać w ziemię; wydobywają je z opustoszałych spichlerzy i pełni ufności ku Tobie, oddają ziemi – Bożej rodzicielce. Twoje ziarno oddają Twojej ziemi. Nagrodzisz ten akt wiary w Twoją Opatrzność. – Ojcze, ziarno, które nagromadziłeś w spichlerzu mojej duszy, pozostaje nadal na pryzmie. Nie mogę go wysiać. Brak mi pola. Spichlerz mój zamknięto. Już mi ciasno, Ojcze. Dusza moja jęczy. Rozumiem Apostoła: ,,Biada mi, gdybym Ewangelii nie przepowiadał”. Dziś była Ewangelia – ,,proście Pana żniwa…” Ojcze, Ojcze – czyż mogę prosić za siebie? Otwórz moje spichlerze. Widzę, jak niektórzy Twoi siewcy oszczędzają ziarna, jak skąpo je wymierzają… Ty wiesz, żem go nie skąpił… Dziś trzymam rękę i nie mogę jej podnieść na siew… Ileż mi trzeba pokory, bym zgodził się na to, że ziarno, które mi dałeś, nie będzie użyte do siewu. Ojcze, to jest straszne! Ale w tym jest potęga Twoja, przed którą się korzę. Zazdroszczę oraczom – patrzę na nich szerokimi oczyma. Znam ich rozkosz, by tym głębiej odczuć Twoją moc nas moją niegodnością…”

28 grudnia 2023 roku

W tym dniu ważne były dla mnie słowa z żywotu św. Młodzianków:

,,Ojcowie święci jakby na wyścigi, używają całej potęgi wymowy na opisanie tej strasznej rzezi. ,,Zaledwie się narodził Zbawiciel, pisze święty Augustyn, aż oto tysiące podobnych mu dziatek, bez zasługi niejako, a z przewidzianych zasług Jego własnych, odniosło koronę męczeńską, i zanim Męką Chrystusową Raj otwarty zostanie, już one z wieńcami na skroniach wyczekują wejścia do niego, nabywszy prawa życia na wieki w Niebie, lubo tu na ziemi zaledwie żyć zaczynały. Giną za Chrystusa dziatki: za sprawiedliwość pada w ofierze niewinność. Są to pierwsze kwiaty męczeńskie i jakby pierwsze powstającego Kościoła pączki, zaledwie rozwinięte wśród zimy pogańskiej, a już mrozem srogiego prześladowania zwarzone”. I dalej woła: ,,Pomyślna dla nich nienawiść najokrutniejszego z królów! Żaden bowiem monarcha błogosławionym tym dziatkom nie mógł wyrządzić takiego dobrodziejstwa największą ku nim powodowany łaskawością, jakiem ich obdarzyła nienawiść Heroda”. – ,,Jak szczęśliwe jesteście niewinne ofiary, pisze święty Cypryan, że w miejsce Dzieciątka Jezus i jakby Jego zasłaniając, wyrwane od piersi matek, śmierć za Niego ponosicie”.

Święty Jan Złotousty dalej jeszcze idzie, bo przypuszcza, że przez męczeństwo młodzianków i matki ich uświęcone zostały. ,,Dziatki krwią swoją, powiada, a ich matki łzami swojemi, ochrzczone zostały”. I przydaje: ,,Są to prawdziwi męczennicy, ze szczególnej łaski Bożej: przemawiać nie umieli a wyznali Boga; i walczyli i śmierć ponieśli, niepojmując jeszcze ceny życia, które za Chrystusa wydali.
Hymn kościelny tak wita w nich pierwociny świętych Męczenników, których później tyle milionów miało użyźnić Kościół Chrystusowy i ustalić go na ziemi:
,,Witajcie męczeńskie kwiatki,
Wróg Boży zgładził was dziatki,
W progu światła w pierwszem życiu,
Jak wicher róże w rozwiciu.
Wy ofiar Zbawcy początek,
Słodka trzoda niewiniątek,
Przed Ołtarzem w krwawej szacie,
Z palmą i wieńcem igracie”.

Samę zaś tę rzeź okrutną, tak święty Augustyn opisuje. ,,Wpada żołdactwo do domów i rzuca się na dziatki. Matka szarpie sobie włosy na głowie i zdziera z niej ozdoby, bo najdroższą dla niej ozdobę w dziecięciu swojem traci. Chce ukryć przed barbarzyńcą ten skarb swój najdroższy, lecz dziecię własnym płaczem się zdradza: nie umiało milczeć, bo się jeszcze nie nauczyło obawiać. Walczyła matka z katem: i gdy ten do siebie ciągnął niemowlę, matka je do łona tuliła, wołając: ,,Dlaczego wydzierasz z łona mojegotego, któregom z niego wydała. Jam go z taką pieczołowitością piastowała, a ty go z takiem okrucieństwem mordujesz! Tylko co go żywot mój wydał na świat, a ty mu już życie odbierasz?!” Inna znowu mówiła: ,,Dla czegóż mnie oszczędzasz? Jeśli jest wina to chyba we mnie: jeśli jej wcale nie ma, nie rozłączajże dziecięcia od matki, zadaj śmierć obojgu”. I temi słowy kończy ten Doktor Kościoła ten piękny swój ustęp: ,,Wzniosły się do Nieba żale nieszczęśliwych matek, a z niemi ofiara dziatek niewinnych”.

Święte te niewiniątka w języku kościelnym zwane Młodziankami, zawsze poczytywane były za prawdziwych Męczenników: a chociaż nie ponieśli śmierci męczeńskiej z takim rozmysłem i dobrą wolą jak inni Męczennicy, Kościół jednak, Duchem Świętym rządzony, podobnąż im cześć oddaje, nie wątpiąc, że albo Pan Bóg w nieprzebranem miłosierdziu Swojem dopełnił tego na ich duszach, co im do dobrowolnego męczeństwa brakło, albo jak to pisze Marya Agredo w swoich objawieniach, na tę chwilę obdarzył ich pełnym rozumem.

Okrucieństwo Heroda broczącego we krwi niewinnych dziatek, tysiące dusz posłało do Nieba, z których inaczej największa część, a może i wszyscy byliby tego szczęścia nie dostąpili nigdy. Tak bowiem dobroć i mądrość Boska ze złego umie zawsze wyprowadzić dobro. Naucz się i z tego, że jeśli Bóg dopuszcza na ciebie prześladowanie od złych ludzi, czyni to jedynie dla większego dobra twojej duszy”.

Z Liturgii słowa ważne były dla mnie słowa z Psalmu 124:

,,Gdyby Pan nie był po naszej stronie,
gdy ludzie przeciw nam powstali,
wtedy żywcem by nas pochłonęli,
kiedy gniew ich przeciw nam zapłonął.
Wówczas zatopiłaby nas woda,
potok by popłynął nad nami,
wówczas potoczyłyby się nad nami
wezbrane wody.
Dusza nasza jak ptak się wyrwała z sideł ptaszników,
sidło się podarło, i zostaliśmy uwolnieni.
Nasza pomoc w imieniu Pana,
który stworzył niebo i ziemię”.
Ps 124, 2-3. 4-5. 7-8

W imię Prawdy! C. D. 114

26 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

W tym dniu modliłem się między innymi poniższymi tekstami:

,,Uczcijmy hołdem należnym
Pierwszego wśród męczenników,
Bo dzisiaj Szczepan otrzymał
Wspaniałą palmę zwycięstwa.
Gdy się sprzeciwił odważnie
Świadectwu ludzi fałszywych,
Oglądał chwałę Jezusa
Po Jego Ojca prawicy.
Prosimy teraz z ufnością,
Byś nam dopomógł, Szczepanie,
I swą modlitwą otworzył
Promiennych niebios podwoje.
Obmyty krwi strumieniami
Jaśniejesz blaskiem wieczności,
Więc proś za nami Chrystusa,
By z tobą złączył nas w niebie.
Niech nam swej łaski udzieli
Zrodzony z czystej Dziewicy
Całego Władca wszechświata
W jedności z Ojcem i Duchem. Amen”.

,,Dlaczego się burzą narody,
czemu ludy żywią daremne zamysły?
Buntują się królowie ziemi
i władcy wraz z nimi spiskują
przeciw Panu i Jego Pomazańcowi:
„Stargajmy Ich pęta,
a więzy precz odrzućmy od siebie!”
Śmieje się Ten, który mieszka w niebie,
Pan się z nich naigrawa,
A potem do nich mówi w gniewie swoim
i w swej zapalczywości wzbudza w nich trwogę:
„Oto Ja ustanowiłem swego Króla
na Syjonie, świętej górze mojej”.
Wyrok Pański ogłoszę:
On rzekł do mnie: „Tyś jest moim Synem,
Ja dzisiaj zrodziłem Ciebie.
Żądaj, a dam Ci w dziedzictwo narody
i krańce ziemi w posiadanie Twoje.
Żelazną rózgą będziesz nimi rządził,
skruszysz ich jak gliniane naczynie”.
A teraz, królowie, zrozumcie,
nauczcie się, sędziowie ziemi:
Służcie Panu z bojaźnią,
z drżeniem całujcie Mu stopy,
Bo jeśli gniewem zapłonie, wejdziecie na drogę zagłady,
gdyż gniew Jego prędko wybucha.
Szczęśliwi wszyscy, którzy Mu ufają”. Ps 2

,,Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni”. Mt 5, 6

,,Do Pana się uciekam; dlaczego mi mówicie:
„Niby ptak uleć w górę”?
Bo oto grzesznicy łuk napinają
i na cięciwę kładą strzałę,
by w mroku razić prawych sercem.
Gdy walą się fundamenty,
co może zdziałać sprawiedliwy?
Pan w świętym swoim przybytku,
na niebiosach tron Pana.
Oczy Jego patrzą,
spod powiek śledzi synów ludzkich.
Bada Pan sprawiedliwego i występnego,
Jego dusza nie cierpi miłujących nieprawość.
Węgle ogniste i siarkę ześle na grzeszników,
wiatr palący będzie ich udziałem.
Bo Pan jest sprawiedliwy i sprawiedliwość kocha,
ludzie prawi ujrzą Jego oblicze”. Ps 11

,,Rozważ, Panie, moją słuszną sprawę,
usłysz me wołanie,
wysłuchaj modlitwy moich warg nieobłudnych.
Niech wyrok o mnie wyjdzie od Ciebie;
Twoje oczy widzą to, co sprawiedliwe.
Choćbyś badał moje serce i przyszedł do mnie nocą,
i doświadczał mnie ogniem,
nieprawości we mnie nie znajdziesz.
Nie zgrzeszyły moje usta ludzkim obyczajem,
według słowa warg Twoich strzegłem drogi prawa.
Moje kroki mocno trzymały się Twych ścieżek,
nie zachwiały się moje stopy.
Wołam do Ciebie, bo Ty mnie, Boże, wysłuchasz,
nakłoń ku mnie swe ucho, usłysz moje słowo.
Okaż przedziwne miłosierdzie Twoje,
Zbawco tych, którzy się chronią przed wrogiem pod Twoją prawicę.
Strzeż mnie jak źrenicy oka,
ukryj mnie w cieniu Twych skrzydeł,
Przed występnymi, którzy gwałt mi zadają,
przed śmiertelnymi wrogami, co otaczają mnie zewsząd.
Zamykają swe nieczułe serca,
ich usta przemawiają butnie.
Okrążają mnie teraz ich kroki,
śledzą oczyma, by mnie powalić na ziemię.
Są jak lew dyszący za zdobyczą,
jak młody lew zaczajony w zasadzce.
Powstań, Panie, drogę mu zastąp i powal,
swoim mieczem wyzwól me życie od grzesznika,
A Twoją ręką, Panie, wybaw mnie od ludzi,
których udziałem jest to życie.
Ich brzuch napełniasz Twoim dostatkiem,
synowie ich jedzą do syta,
a nadmiar zostawiają swoim małym dzieciom.
A ja w sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze,
ze snu powstając nasycę się Twoim widokiem”. Ps 17

,,Wczoraj święciliśmy Narodziny ziemskie wiecznego Króla, a dziś obchodzimy chwalebną mękę żołnierza.
Wczoraj nasz Król, odziany szatą ciała, wyszedł z łona Dziewicy i raczył nawiedzić świat; dzisiaj Jego żołnierz opuszcza siedzibę ciała i pełen chwały przechodzi do nieba.
Król nasz, mimo iż najwyższy i pełen majestatu, przychodzi w poniżeniu dla nas, ale nie mógł przyjść bez daru. Przynosi bowiem swoim bojownikom wielki dar, którym ich hojnie wzbogaca i umacnia do zwycięskiej walki. Tym darem jest miłość. Ma ona doprowadzić ludzi do wspólnoty z Bogiem.
Rozdał więc to, co przyniósł, niczego sobie nie ujął, a przecież w cudowny sposób wzbogacił ubogich – wiernych swoich, nic przy tym nie tracąc ze swych niewyczerpanych skarbów.
Miłość, która Chrystusa przywiodła z niebios na ziemię, Szczepana powiodła z tej ziemi do nieba. Miłość ta najpierw objawiła się w naszym Królu, by potem zajaśnieć w Jego żołnierzu.
Szczepan więc, aby zasłużyć na koronę, na jaką samo jego imię wskazuje, posłużył się miłością jako orężem i dzięki niej wszędzie zwyciężał. Miłość Boga nie dała mu ulec srożącym się przeciw niemu Żydom; miłość bliźniego kazała mu orędować za tymi, którzy go kamienowali. Z miłości ganił błądzących, aby się poprawili; z miłości modlił się za obrzucających go kamieniami, aby nie byli ukarani.
Mocny miłością, przezwyciężył zapamiętałą nienawiść Szawła i tak wysłużył sobie, by jego prześladowca na ziemi stał się dlań towarzyszem w niebie. Jego święta i niestrudzona miłość pragnęła zdobyć modlitwą tych, których nie zdołała nawrócić upomnieniami.
A teraz Paweł weseli się wraz ze Szczepanem, razem z nim zażywa chwały Chrystusa, wraz ze Szczepanem raduje się i króluje. Tam, gdzie pierwszy poszedł Szczepan, ukamienowany przez Pawła, tam w ślad za nim podążył Paweł, wsparty modlitwami Szczepana.
Oto prawdziwe życie, bracia moi: Tam Paweł nie wstydzi się zabicia Szczepana, a Szczepan raduje się towarzystwem Pawła, gdyż w obu jest radosna miłość. Ona w Szczepanie przemogła srogość Żydów, w Pawle zakryła mnogość grzechów, w obu zaś na równi zasłużyła na posiadanie królestwa niebios.
Miłość więc jest źródłem i początkiem wszelkiego dobra, jest wypróbowaną obroną i drogą wiodącą do nieba. Kto nią postępuje, nie może ani błądzić, ani się lękać. Ona kieruje, ona chroni, ona prowadzi.
Bracia! Skoro więc Chrystus ustanowił stopnie miłości, dzięki którym każdy chrześcijanin może się wznosić ku niebu, przeto niewzruszenie zachowujcie miłość bez skazy, wzajemnie ją sobie okazujcie, a w niej postępując, wznoście się coraz wyżej”. – św. Fulgencjusz