W imię Prawdy! C. D. 134

7 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa ks. Leonarda Goffina:

,,Apostoł święty błaga i zaklina na miłosierdzie Boga, któregośmy doznali, abyśmy Mu nie, jak żydzi, martwą, ani, jak poganie, bezecną, lecz żywą, ze względu na pożądliwości ciała martwą, świętą, czystą i niepokalaną, Bogu miłą, ku chwale Jego służącą ofiarę przynieśli. Taką żywą, świętą, przyjemną Bogu ofiarą ma być ciało nasze. Nie wyłącza jednak ta ofiara ofiary duszy, gdyż wszystkie nasze uczynki, czy cielesne, czy duchowe mają zmierzać ku Bogu. Duchem przeto i ciałem mamy Bogu przynosić żywą, świętą ofiarę. Uczynimy to wtedy, gdy 1. wszystkie nasze czyny będą miały na celu chwałę Bożą; 2. gdy poskramiać będziemy cielesne chuci nasze jak np. popęd do jadła i napoju i wszelkie nieczyste pożądliwości, gdy trzymać będziem na wodzy zmysły nasze, przedewszystkiem wzrok, słuch i język; 3. gdy hamować będziemy pychę, porywczość, niecierpliwość, gdy będziem w sobie krzepić ducha pobożności w modlitwie i podczas nabożeństwa, gdy będziemy mieć jak Dawid serce skruszone i pokorne, gdyż takie jest najmilszą Bogu ofiarą, którą nigdy nie gardzi. W ten sposób okażemy się rozumnie nabożnymi i będziem królewskimi kapłanami, jak mówi Piotr święty ( 1 P 2, 9), gdyż będziem panować nad złemi skłonnościami i składać ciągle Bogu ofiarę ciała i duszy. Dalej przestrzega nas apostoł, abyśmy nie byli podobnymi do świata, to jest: abyśmy się nie stósowali do przewrotnych jego zasad, zwyczajów i nawyknień, abyśmy nie ubiegali się o to, do czego dąży świat, nie miłowali tego, co on miłuje, nie czynili tego, co on czyni, lecz abyśmy się ciągle odnawiali i odradzali pod względem duszy, zwalczając w sobie złe skłonności i zdobiąc się cnotami. Trzeba zewleć ze siebie człowieka ziemskiego, a przybrać postać i szaty mieszkańca niebios; kto do tego celu zdąża, niechaj się nadewszystko stara poznać, co jest Bogu przyjemnem, a zatem dobrem i doskonałem. To nazywa św. Paweł niezbędną nauką, mówiąc: iż nie trzeba więcej rozumieć, niśli rozumieć należy. Nie zawiodą nas do nieba wszystkie sztuki i nauki razem wzięte, jeśli się starać nie będziem poznać, czego uczy wiara i czego Bóg od nas żąda. Jeśli zaś w tej nauce uczynimy jakie takie postępy, nie unośmy się pychą, ani nie lekceważmy bliźniego i prostaczka, gdyż Pan Bóg daje każdemu w miarę wiary jego. Dar wiary powinien nas raczej powodować do tem większej czci Chrystusa i do starania się o pomnożenie liczby wyznawców tejże wiary.
WESTCHNIENIE. Daj, Panie Jezu, abym Ci złożył w ofierze ciało i duszę jako żywą, świętą i Tobie miłą ofiarę i abym tejże ofiary nigdy nie pokalał nieczystemi rządzami”.

Oraz

,,Przykład Maryi i Józefa uczy nas, że święta i uroczystości wyznaczone przez Boga i Kościół winniśmy obchodzić z nabożeństwem i poświęcać wszystkie swe myśli Bogu i sprawom niebieskim. Wszakże i Kościół ustanowił je jedynie ze względu na nasze dobro. 2. Jeśli Marya i Józef zgubionego Jezusa szukali tak troskliwie, starajmy się także odnaleźć Go, jeżeliśmy Go utracili skutkiem własnej winy tj. przez grzech. Kto bowiem utracił Boga, utracił wszystko. 3. Marya (mówi ewangelista) zachowała w Swojem sercu wszystkie słowa Jezusa. I my jesteśmy równie zobowiązani zachować w żywej pamięci wszystko, cokolwiek o Bogu słyszymy, a rozważywszy dojrzale, wykonywać Jego wolą. – Od Pana Jezusa uczymy się: 1. że najgłówniejszem zadaniem całego życia naszego winno być służyć jedynie Bogu, bo w obec jasno wypowiedzianej i poznanej Jego woli wszystkie względy ludzkie ustąpić powinny. 2. Mamy obowiązek słuchać przykazań Boga, Kościoła i rodziców. Do posłuszeństwa Swym przykazaniom przywiązał Bóg życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo (1 Krl 15, 22) i oświadczył, że posłuszeństwo jest Mu milszem od ofiary i tłustości bydląt ofiarnych, i że się brzydzi nieposłuszeństwem, wieszczbiarstwem i bałwochwalstwem. Kościołowi winniśmy uległość, gdyż w Kościele przemieszkuje Chrystus i Jego Duch Święty. Sam Zbawiciel przecież powiedział, że kto nie słucha Kościoła, jest jakby poganin i celnik, i wykluczony jest ze zbawienia. Rodzicom zaś i władzom trzeba być posłusznym, gdyż są zastępcami Boga na ziemi, a po Bogu im winniśmy życie i rozliczne dobrodziejstwa”.

W imię Prawdy! C. D. 133

7 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z Liturgii słowa:

,,Tak mówi Pan:
«Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę – na to, co nie nasyci? Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw.
Nakłońcie uszu i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie. Zawrę z wami wieczyste przymierze; niezawodne są łaski dla Dawida. Oto ustanowiłem go świadkiem dla ludów, dla ludów wodzem i rozkazodawcą. Oto zawezwiesz naród, którego nie znasz, i ci, którzy cię nie znają, przybiegną do ciebie ze względu na Pana, twojego Boga, przez wzgląd na Świętego Izraela, bo On ci dodał chwały.
Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu. Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje – nad myślami waszymi.
Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa»”. Iz 55, 1-11

,,Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził. I każdy, kto miłuje Ojca, miłuje także dziecko jego. Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże; po miłości Boga i wykonywaniu Jego przykazań. Bo miłość Boga polega na tym, że zachowujemy Jego przykazania; a przykazania Jego nie są trudne. Wszystko bowiem, co jest zrodzone z Boga, zwycięża świat; a oto zwycięstwo, które zwyciężyło świat: wiara wasza.
Któż jest zwycięzcą świata, jeżeli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym? Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę, krew i Ducha; nie w wodzie samej, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje o tym świadectwo, bo Duch jest prawdą. Tak to trzej dają świadectwo (w niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej są jednością. I trzej są, którzy świadectwo dają na ziemi): Duch, woda i krew, a ci trzej tworzą jedność.
Jeżeli przyjmujemy świadectwo ludzkie – to świadectwo Boże stoi wyżej. A oto świadectwo Boga: wydał świadectwo o Synu swoim. Kto wierzy w Syna Bożego ma w sobie świadectwo Boga. Kto nie wierzy Bogu uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, które Bóg dał o Synu swoim. A świadectwo to brzmi: Bóg dał nam życie wieczne, a życie to jest w Synu Jego. Kto Syna ma, ma życie; kto nie ma Syna Bożego, nie ma życia”. 1 J 5, 1-12

W tym dniu przeczytałem między innymi ważne dla mnie słowa z żywotu św. Lucyana męczennika:

,,Ten sługa Boży wydanym został w ręce prześladowców Kościoła, przez pewnego kapłana należącego do sekty Sabelianów, głośnych podówczas odszczepieńców, a przeciw którego błędom gorliwie powstawał nasz święty. Blizko lat dziewięć przebył w ścisłym więzieniu, gdzie jednak czynnie służył sprawie Bożej. Pisywał ztamtąd długie, uczone, a pełne namaszczenia listy do mieszkańców Antyochii, pocieszając ich w prześladowaniu, i do wytrwałości w świętej wierze zachęcając. Jeden z tych listów swoich temi słowami kończy: ,,Zastępu męczenników was pozdrawiają. Donoszę wam, że Papież Antymiusz zakończył pielgrzymkę swoję męczeństwem”. Co dowodzi, że nigdy on nie rozłączał się od jedności z Kościołem i Papieżem, pomimo tego, iż heretycy ówcześni rozpuścili byli fałszywą pogłoskę, jakoby w więzieniu przystąpił do ich sekty. Będąc uwięzionym, napisał także uczoną obronę nauki chrześcijańskiej, przeznaczona dla oświecenia i nawrócenia tych właśnie, którzy go prześladowali. Chociaż nie rozbroiła ona jego nieprzyjaciół, którzy na jego życie czyhali, posłużyła jednak wielce do utrwalenia w wierze chrześcijan, z których wielu było w błąd wwiedzionych przez baśnie kacerzy, i do dodania męstwa przerażonym widokiem narzędzi męczeńskich.

Cesarz Maxymin, który w wojnie jaką wypowiedział był Kościołowi, często widział się zwyciężonym nawet przez kobiety, młode dziewice, owszem i dzieci, mężnie najcięższe męki za wiarę ponoszące, nie spodziewał się przemódz Lucyana postrachem, wiedząc jak powszechnie był znanym z nieustraszonej gorliwości w szerzeniu i bronieniu wiary świętej. Zrazu więc umyślił pozyskać go sobie łagodnością i przyrzeczeniem świetnych nagród, byle Chrystusa odstąpił. Przy tem już sama poważna postać tego świętego kapłana, i mądrość z jaką przemawiał, wzbudziły w cesarzu, gdy po raz pierwszy go ujrzał, szczególne dla niego uszanowanie. Zaczął go więc zręcznie podchodzić. Lecz wkrótce spostrzegł, że wszystkie jego schlebiające Lucyanowi przedstawienia, obijały się o stałość wyznawcy Chrystusowego., jak o mur niewzruszony. Wtedy wpadł w złość zapamiętałą, i już nie kładł jej granic. Święty Jan Złotousty, Biskup Antyocheński, do którego dyecezyi należał Lucyan, pisze że, ,,przeprowadzono go przez piec rozpalony, że go wystawiono na zęby zwierząt dzikich, że szarpano ciało jego rozpalonemi obcęgami żelaznemi, toczono po nim koła nabite ostremi ćwiekami, i wrzucono go po kilka razy w przepaści. Lecz z każdej takowej próby wychodził zwycięzko, a wszelkie jego zwycięztwo było cudem, z którego każdy, chociażby jeden, powinien był rozbroić i nawrócić tyrana, który go męczył, gdyby tyrani prześladujący Kościół, dali się nawrócić cudami chociaż największymi”

Maxymin rozwścieklony stałością i męstwem Lucyana, tylu i takiemi mękami nieustraszonego, umyślił dla niego inny rodzaj męczeństwa, powolnego a okrutnego. Najprzód kazał dręczyć go bezsennością, niedozwalając świętemu wyznawcy położyć się inaczej jak nago, a pokrytemu ranami, na potłuczonych ostrych kawałkach naczyń glinianych, któremi zasłano całe więzienie. Potem morzył go głodem, i gdy dni kilka wytrzymano go bez żadnego posiłku, postawiono przed nim najsmacniejsze potrawy, ale poświęcone bożkom pogańskim, których więc użycie znaczyło wyrzeczenie się wiary chrześcijańskiej. Święty odrzucił od siebie z oburzeniem tę szatańską strawę.

Cesarz nie wiedział co począć, a chcąc nareszcie raz skończyć, kazał stawić przed sobą Lucyana, aby już ostatni z niego ściągnąć protokół ,,Jak masz imię? Spytał go. – Jestem chrześcijaninem, odpowiedział Lucyan. – Jaka twoja ojczyzna? zawołał znowu tyran. – Jestem chrześcijaninem, odrzekł święty. – Z czego się utrzymujesz? rzekł cesarz. – Jestem chrześcijaninem”, odpowiedział po raz trzeci sługa Boży. Tak tedy ten mąż uczony, ten sławny mistrz, który miał publiczną szkołę w Antyochii, w której wykładał naukę chrześcijańską i który mógł bez wątpienia uczonemi odpowiedziami zadziwić i zmieszać pytającego go prześladowcę, ograniczył się jednak w tak stanowczej dla niego chwili, na tej krótkiej odpowiedzi ,,jestem chrześcijaninem” i nią zbywał każde, zapytanie. Bo pełen Ducha Bożego wiedział on dobrze, że w takich razach nie wymowy potrzeby, ale wiary i wytrwałości, nie rozpraw – ale czynu. Jakoż wśród tych odpowiedzi, przez które najsilniej i najwyraźniej wiarę świętą wyznawał, znękany ostatnią torturą, oddał Bogu ducha roku Pańskiego 310.

W wigilią jeszcze dnia tego, wielu wiernych otrzymało pozwolenie odwiedzenia Lucyana w jego więzieniu. Był to dzień świąteczny, i znaczna liczba chrześcijan zgromadziła się tam była. Święty przemawiał do nich zachęcając do wytrwałości, i z wielkiem podniesieniem ducha, mówił o szczęściu poniesienia męczeństwa za wiarę. Wszyscy zapragnęli razem z nim i z rąk jego Kommunia przyjąć. Lecz miejsca na odprawienie Mszy świętej nie było. Wtedy święty Lucyan ustawił wokoło siebie wszystkich obecnych, aby go zasłonili przed oczami żołnierzy strzegących więzienia, a nie mogąc ustać na nogach dla ciężkich mąk, jakie był już poniósł, kazał podtrzymać się przez kilku uczni swoich, i na własnych piersiach, które mu służyły za mensę ołtarzową, odprawił Mszę świętą. Sam przyjąwszy przenajświętsze Ciało, rozdał Je wszystkim, i pożegnał rzewnie płaczących, a polecających się jego modlitwom, gdy już będzie w Niebie. Jakoż nazajutrz poszedł tam, jak to wyżej opisaliśmy.

POŻYTEK DUCHOWY
Długie cierpienie i okrutne męki poniósł ten Święty, żeby przez zaparcie się wiary nie obrazić Boga. Ciebie Bóg na tak ciężką próbę nie naraża, a jednak jak często dopuszczasz się Jego obrazy, nie chcąc małego zadać złym twoim chuciom gwałtu. Obżałuj to szczerze, i postanów raczej śmierć ponieść, niżeli Boga ciężko obrazić”.

W imię Prawdy! C. D. 132

6 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Piłat byłe pewny, że teraz żydzi zgodzą się, żeby Matka Boska mogła zabrać Jezusa do domu, by tam przy Niej umarł, bo o dalszem życiu i mowy być nie mogło, po takich katuszach.
Wyprowadza więc Jezusa na ganek, pokazuje Go żydom, a przedewszystkiem Sanhedrynowi i mówi:
,,Oto Człowiek! Oto wam Go wiodę, byście poznali, że żadnej winy w Nim nie znajduję!”
W tych słowach ,,Oto Człowiek” chce Piłat przemówić do serc żydowskich, do rodaków Jezusa.

Chce im niejako dać naukę, że jeżeli on poganin i innej narodowości a do tego nie cierpiący żydów (o czem wiedzieli żydzi zbyt dobrze, bo na własnej skórze to odczuli), jeśli on mimo wszystko nie może patrzeć na takie pohańbienie ich rodaka, gdyż ten Jezus zrównany z najgorszym nikczemnikiem, (bo tylko takich biczowano) i niemal skąpał się we własnej Krwi, to już chyba nie powinni żądać śmierci na Niego.

W tych słowach Piłata: ,,Oto Człowiek”, w Którym żadnej winy nawet poganin nie znalazł, mieści się jeszcze głębsza myśl, niż ta, którą miał Piłat, gdy je wymawiał, mieści się ostrzeżenie, jak każdy z nas powinien wyglądać dotknięty karami Bożemi za swoje grzechy, jeśli Jezus, Syn Boży, tylko z poświęcenia cierpiący, tak cierpi!!!
Jeśli Serce Boga Ojca niepojęcie kochające Boga Syna dopuszcza na Syna, jako Człowieka, heroicznie poświęcającego się za ludzi, takie okropne cierpienia… jakżeż my powinniśmy cierpieć pod Sprawiedliwą Ręką Boga Sędziego za swoje grzechy?
,,Oto Człowiek”. Patrzmy na Tego Jezusa, gdy nas pokusy i źli ludzie ciągnąć będą do grzechu. ,,Oto Człowiek” niech zawoła zaraz sumienie w nas.

Ale oto drugie głosowanie odbywa się nad Jezusem u Piłata.
Drugi raz ludzie głosują przeciw Jezusowi, wrzeszcząc: ,,Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!”.
,,Weźcie Go wy i ukrzyżujcie”, woła przerażony i oburzony Piłat.
Już teraz chyba jasno widzi, do czego doprowadziło go zbrodnicze ustępstwo, dane żydom kosztem Krwi Jezusa.
,,On musi umrzeć, bo się Synem Bożymi czyni!”.
Te słowa spadły, jak grom na tchórzliwego Piłata.
Jako poganin wierzył, że ludzie mogą być bogami, bo i cesarzy rzymskich uważano za bogów.
Zwraca się więc do Jezusa i pyta Go: ,,Skąd Ty jesteś?”
Lecz Jezus milczy.

Zdenerwowany coraz więcej, traci już równowagę, którą cały czas starał się zachować wobec Jezusa i woła, grożąc: ,,Nic nie odpowiadasz, nie wiesz, że mam Cię moc ukrzyżować i moc puścić Cię?”
Jezus widząc to jego trzepotanie się, niby ptaka sidłem ściśniętego za szyję, lituje się nad Piłatem, poucza go, skąd źródło jego ludzkiej władzy, a potem i usprawiedliwia go i pociesza, że on nie będzie miał decydującej winy i całkowitej, jeśli zasądzi go na śmierć.
,,Nie miałbyś żadnej władzy, gdyby ci z góry nie była dana, przetoż ten, który mię tobie wydał, więcej winien od ciebie”.
To powiedzenie zmusiło prawie Piłata do zrobienia ostatniego wysiłku, by koniecznie Tego nie ziemskiego Człowieka za wszelką cenę ocalić i puścić, choć z temi ostatniemi resztkami życia, jakie jeszcze posiada po biczowaniu.

Lecz wymyśla nowe głupstwo, bo oto doprowadzony do wściekłości krwiożerczością i przebiegłością żydów, chce im dokuczyć, wołając ironicznie: ,,oto wasz król” i wskazuje na Jezusa. A może chciał wywołać tem powiedzeniem bunt polityczny, żeby proces na inne tory skierować i tak Jezusa uratować i żydów pognębić.
Ta obelga rzucona żydom publicznie w twarz, że Jezus Ten ubiczowany, jak ostatni niewolnik, Ten Jezus przebrany za ,,Króla wariata”, On ma być królem narodu izraelskiego, który ma takich wielkich geniuszów królów, jak Dawid i Salomon, to było dla żydów śmiertelną obrazą.

I tak ich ta ironja rozwściekliła, że postanowili nawet najdroższą rzecz poświęcić, jak wolność polityczna, jak zrzucenie z siebie pęt niewoli rzymskiej, byle Jezus znalazł się na Krzyżu.
,,Nie mamy króla, jeno cesarza. Jeśli tego puścisz, nie jesteś przyjacielem cesarza. Każdy bowiem, kto się królem czyni, sprzeciwia się cesarzowi”.
Te powiedzenia chyba sam szatan podyktował Kajfaszowi i Sanhedrynowi, bo trafili niemi śmiertelnie Piłata, że teraz musi się poddać i ich wolę spełnić.

Piłat, rozzłoszczony i wystraszony, już chyba tylko dla osobistej satysfakcji powtarza tę samą obelgę drugi raz: ,,Króla waszego mam ukrzyżować?”
,,Nie mamy króla, jeno cesarza” odpowiadają żydzi. W tych słowach detronizują Syna Bożego, który pochodził z Rodziny Dawida.
Każdy grzech to detronizacja Boga w duszy.
Dotąd sam Bóg był ich Królem, jako narodu wybranego, teraz, po tej publicznej detronizacji Syna Bożego, ten naród, dotąd wybrany, stanie się pomnikiem przekleństwa Bożego i będzie wiecznym tułaczem bez ojczyzny.

Piłat po tej decydującej przegranej chce przynajmniej mieć to zadowolenie, że jeśli zgodzi się na śmierć Jezusa i to na najhaniebniejszą, bo krzyżową, to przynajmniej zrzuci wszelką odpowiedzialność z siebie.
Oto każe pacholęciu przynieść wodę i publicznie umywa sobie ręce, mówiąc: ,,Nie jestem winien Krwi Tego Sprawiedliwego, wy się patrzcie”.
Na nic jednak to umywanie zewnętrzne, woda tylko z rąk i z ciała brud usuwa, ale nie z duszy.
Niewinna Krew Jezusa pozostanie na wieki na rękach Piłata, bo tylko dzięki jego półśrodkom, dzięki jego słabości wobec żydów, których zaciekłość i upór szatański dobrze mu były znane, Jezus zginie.

Bał się kłopotu, bał się narazić żydom, bał się, by go nie oskarżono przed cesarzem, więc godzi się na śmierć Jezusa, Którego tyle razy uznał za niewinnego.
A czy uniknie przez to Piłat, tych rzeczy, których się tak bał? Nie uniknie, bo wnet po śmierci Jezusa, ci sami żydzi, którzy teraz tu stoją, oskarżą go przed cesarzem. Piłat straci łaskę cesarską i zostanie skazany na wygnanie.
Słuszna spotkała go kara, bo jeśli więcej mu chodziło o łaskę ludzką, niż o sprawiedliwość, której źródłem Bóg, to musiał stracić i ludzką łaskę.
Komu więcej chodzi o łaskę ludzką, niż o Boską, ten obie straci i ludzką i Boską, Sam Bóg o to postara się.”

W imię Prawdy! C. D. 131

6 stycznia 2024 roku

Tego dnia ważne były dla mnie poniższe słowa z Ewangelii:

,,Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; padli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę”. Mt 2, 10-11

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści ks. Leonarda Goffina:

,,Innym pobożnym zwyczajem jest błogosławienie domów. Do tego używa się wody poświęconej w przeddzień tego święta (…). Prócz tego jest zwyczajem nakreślać nade drzwiami trzy krzyże i głoski K. M. B. święconą kredą. Święte te znaki mają nas w Imię zasług Chrystusa i Świętych Pańskich bronić od pokus szatana i zlewać na nas błogosławieństwo Boże. Widok tych znaków ma pobożnemu chrześcijanowi przypominać dwie prawdy i pobudzać go do wdzięczności. Trzy głoski świadczą, że Pan objawił się poganom, a ponieważ i my jesteśmy potomkami pogan, korzystajmy przeto z dobrodziejstwa prawdziwej wiary i z łask, jakiemi nas darzy wiara Chrystusowa. Trzy krzyże oznaczają, że te łaski stały się naszym udziałem wskutek gorzkiej męki i śmierci Chrystusa. Miejmy przeto te łaski w poszanowaniu, gdyż za wysoką cenę nabyliśmy je”.

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Apostolstwo w środowisku”:

,,Brak wytrwałości u apostoła rodzi się z braku ufności.
Zapewne, porównując trudności przedsięwzięcia z ubóstwem naszych zasobów sił, możemy stracić odwagę, zniechęcić się. Mamy może przed sobą starych grzeszników, zatwardziałych w występku, pogrążonych w zmysłowości, zaplątanych w sieci uprzedzeń i przesądów, otoczonych ciemnością w rzeczach wiary. Jak ich nawrócić do Boga?

Odpowiedź łatwa: z pomocą Boga. Musimy tylko Jego pokornymi współpracownikami, posłusznym narzędziem, On jest mistrzem, umie użyć najmniejszych narzędzi do największych dzieł.

Gdy Małgorzata Maria Alacoque, pokorna zakonnica, w widzeniu otrzymała od Chrystusa Pana nakaz szerzenia nabożeństwa do Najświętszego Serca Jego, zadrżała z przerażenia i zawołała: ,,Panie, kogóż to wybrałeś?” ,,Biedna prostaczko – odrzekł jej Zbawiciel! – nie wiesz, że używam najsłabszych narzędzi, aby zawstydzić silnych? Nie zabraknie ci trudności ale powinnaś pamiętać, że ten jest potężny, kto całą swą ufność we mnie pokłada”.

Zbawiciel zwraca się tymi zachęcającymi słowami do każdego ze swych apostołów. Wierzmy i ufajmy Jego wszechmocy, a w tym okaże się nasza siła.

,,wiarą mury Jerycha upadły” (Hbr 11, 30), pisze św. Paweł. Istotnie upadły po zastosowaniu środka tak nieodpowiedniego, że miało by się ochotę nazwać go dziecinnym, gdyby sam Bóg nie wydał tego rozkazu Jozuemu, wodzowi wojska izraelskiego. Zamiast machin oblężniczych, dźwięk siedmiu trąb spowodował rozpadnięcie się silnych murów fortecy. Jozue uwierzył słowom Wszechmocnego i dlatego, jak zapisuje kronikarz: ,,był Pan z Jozuem, a imię Jego rozsławiało się po wszystkiej ziemi” (Joz 6, 27).

Jeżeli zaufamy wszechmocy Boskiej, ujrzymy jak rozpadają się obwarowania otaczające duszę daleką od Boga, dzięki czemu zdobędziemy ją i oddamy Bogu.

Lecz strzeżmy się wyolbrzymiania trudności zadania. Bóg bowiem włożył w serce ludzkie uczucia uzasadniające ufność. ,,Człowiek – jak pisał Pascal – nie jest wyłącznie ani aniołem, ani zwierzęciem”. Serce ludzkie nawet najbardziej zepsute, w głębi swej przechowuje odrobinę pragnienia Bóstwa. Św. Augustyn, doświadczywszy wszelkich rozkoszy świata, napisał wielkopomne zdanie: ,,Stworzyłeś nas Panie dla Siebie, i nasze serce jest pełne niepokoju, póki nie spocznie w Tobie”.

Dlatego nawet dusza pogrążona w materii odpowiada często na wezwanie z wyższych sfer duchowych”.

W imię Prawdy! C. D. 130

5 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

,,4 Szczęście nieba będzie niepojęte, jakby nieskończone! ,,Na to szczęście można sobie zasłużyć, ale opisać go nie można”, mówi św. Augustyn. Psalmista Pański odzywa się o tym w proroczym zachwycie: ,,Będą upojeni hojnością domu Twojego i strumieniem rozkoszy ich napoisz (Ps 35, 9). ,,Rozkosze błogosławionych są tak wielkie, że wszystkie okropne męczarnie męczenników nie byłyby godne wysłużenia sobie choćby jednej godziny niebiańskiego szczęścia” – pisze św. Wincenty Ferreriusz. I św. Paweł sądził, że : ,,utrapienia tego czasu niniejszego nie są godne przyszłej chwały, która się w nas objawi” ( Rz 8, 18).

5 W niebie nie będzie już żadnego cierpienia! ,,Łatwiej można wyliczyć cierpienia, od których wybrani są wolni, – mówi św. Augustyn – aniżeli rozkosze, których są uczestnikami”. Św. Jan w Objawieniach tak pisze: ,,Widziałem święte miast Jeruzalem nowe, z nieba zstępujące od Boga… i słyszałem głos wielki z Stolicy mówiący: Oto przybytek Boży z ludźmi i będzie mieszkał z nimi. I oni będą ludem Jego, a sam Bóg z nimi będzie Bogiem ich. I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich, a śmierci dalej nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani boleści więcej nie będzie” (Ap 21, 2-4).

6 Po zmartwychwstaniu ciał uczestnikiem szczęścia w niebie będzie i ciało nasze, to samo, które tu na ziemi było współuczestnikiem walk, prac i cierpień dla nieba. Już cierpiący Job powiedział tę prawdę wiary: ,,W dzień ostatni powstanę z ziemi… i w ciele moim oglądać będę Boga mego, którego ujrzeć mam ja sam i oczy moje oglądać Go będą; schowana jest ta nadzieja we wnętrzu moim” (Hi 19, 25).
Ciała wybranych będą podobne do uwielbionego ciała zmartwychwstałego Chrystusa. ,,Nasze obcowanie jest w niebiesiech, skąd oczekujemy Zbawiciela Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przemieni ciało podłości naszej na podobieństwo ciała jasności swojej”, pisze św. Paweł (Flp 3, 20).
Pięć własności będą miały ciała uwielbione: doskonałość i piękność, podobną do piękności ciała Chrystusowego; niecierpiętliwość, czyli nie będą już podległe żadnemu cierpieniu; jasność, czyli świecić będą jak słońce, jak powiedział sam Pan Jezus (Mt 13, 43); chyżość i szybkość na kształt myśli ludzkiej, czyli, że będą mogły przenosić się z miejsca na miejsce lotem błyskawicy; wreszcie przenikliwość tak, że żadnej dla nich zapory nie będzie, podobnie jak dla Pana Jezusa, który przychodził do uczniów przy drzwiach zamkniętych.
Ojcowie święci w swych pismach bardzo obszernie o tym się rozpisują. I tak np. św. Ambroży pisze: ,,Podobnie jak Pan Jezus w Kanie Galilejskiej przemienił wodę w kosztowne wino, tak przemieni On w dniu zmartwychwstania teraźniejszą zwykłą powłokę ciała”. Św. Cyryl Jerozolimski mówi: ,,Podobnie jak Bóg małym różnym zwierzątkom daje własność świecenia, tak da tę własność i naszym ciałom uwielbionym”.

7 Co najwięcej podnosi szczęście nieba, jest to, że rozkosze nieba będą wieczne, bez bojaźni utraty! ,,I pójdą… sprawiedliwi do żywota wiecznego!”, powiedział sam Pan Jezus. Jak Bóg jest wieczny i wieczne Jego królestwo, tak i wieczna jest nagroda, którą Bóg wybrane dziatki swe nagradzać będzie i wieczne ich panowanie i z Bogiem współkrólowanie. Na bardzo wielu miejscach Pismo święte i sam Pan Jezus nazywa niebo królestwem wiecznym, jak np. ,,Ja wam przekazuję królestwo, jako mnie przekazał Ojciec Mój” (Łk 22, 29). O wybranych pisze św. Jan w swym Objawieniu: ,,Będą królować na wieki wieków” (Ap 22, 5). Na ziemi wszelkie szczęście się kończy, a myśl o utracie i obawa utraty zatruwa nam wszelkie szczęście… W niebie tej obawy nie będzie, tam będzie życie wieczne i żywot wieczny i szczęście wieczne! A ty nieraz dla jednego grzechu, dla chwilowego dogodzenia swej namiętności, dla chwilki przemijającej rozkoszy ziemskiej tak łatwo to wieczne niebo tracisz!
Pomyśl… i zastanów się nad tym!…”

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści ks. Leonarda Goffina:

,,Jak położon jest Chrystus wielom na upadek?
Stawszy się człowiekiem, jest Chrystus wszystkim tym na upadek, tj. na wiekuiste potępienie, którzy usłyszeli Jego naukę, ale jej nie przyjęli i według niej nie żyją. Nie Chrystus przeto jest przyczyną ich upadku, lecz sami zawinili upadek z powodu umyślnej zatwardziałości serca. Nie mieliby tak ciężkiego grzechu, gdyby Chrystus nie był przyszedł, nauczał i nie podał im sposobności do poznania prawdy i nawrócenia się.

Którym będzie Chrystus Pan ku zmartwychwstaniu?
Tym, którzy uwierzyli Weń i w naukę Jego i według niej żyją. Jeśli w dobrem wytrwają, wtedy zmartwychwstaną i wnijdą do żywota wiecznego.

O ile jest Chrystus znakiem, któremu sprzeciwiać się będą?
O tyle, że Jego narodzenie z Dziewicy, życie, męki i śmierć, a mianowicie Jego niebiańskie nauki, całkiem przeciwne światu pochopnemu do żądz, będą dla żydów i pogan przedmiotem urągowiska i bluźnierstwa. I teraz jeszcze, jak mówi św. Bernard, jest Chrystus znakiem sprzeciwiania się wielu chrześcijan, którzy swą pychą sprzeciwiają się Jego pokorze, chciwością ubóztwu, nipowściągliwościom postom, rozpustą czystości, lenistwem gorliwości, którzy Go wyznają ustami, a wypierają się Go w uczynkach i przez to dowodzą, że tylko są z imienia chrześcijanami. ,,Masz imię, że żyjesz; ale jesteś umarły”. (Ap 3, 1).

Co znaczą słowa: ,,Duszę Twą przeniknie miecz?”
Znaczą: najsroższy smutek przebodzie Twą duszę jak miecz ostry. Było to podówczas, Gdy Marya słuchać musiała obelg i urągowisk żydów miotanych na Swego Syna i gdy Go widziała konającego między dwoma łotrami. Rozważając to strapienie miłościwej Matki Bożej, zawołał św. Bonawentura: ,,Nigdy nie widział nikt większej boleści, gdyż nigdy nie miłowano tak gorąco dziecięcia!”

Co znaczą słowa: ,,Myśli z wiela serc będą objawione?”
Symeon przepowiedział był właśnie cierpienia Pana Jezusa i Maryi. Usposobienie duszy ludzkiej objawia się w różny sposób wobec mąk Jezusowych. Krzyż bowiem Pański jest w oczach pogan niedorzecznością, w oczach żydów zgorszeniem, lecz w oczach tych, co mają prawdziwą wiarę, jest mocą i mądrością Boga. Serce czyste, pobożne i uświęcone łaską nigdzie nie widzi Pana Boga większym i nie miłuje Go goręcej, jak rozpamiętywając Jego mękę.

Czego więcej uczy nas jeszcze ta Ewangelia?
1 Wdowy niech sobie biorą za wzór Annę prorokinią, która przepędziła całe prawi życie w świątyni i niech się od niej uczą służyć Bogu postem i modlitwą, ,,bo wdowa, która w rozkoszach jest, żyjąc umarłą jest”. (1 Tym 5, 6)
2 Koniec Ewangelii wypowiada: ,,Dziecię rosło i umacniało się” i przypomina nam, że Chrystus i w duszach naszych ma wzrastać i umacniać się, tj., że żywot pełen łaski ma okazywać się w dobrych uczynkach, jak pisze Paweł św. (Ef 4, 14-15): ,,Abyśmy nie byli dziećmi chwiejącymi się i nie byli uniesieni od każdego wiatru nauki przez złość ludzką, przez chytrość na oszukanie błędu, a czyniąc prawdę w miłości, żebyśmy rośli w Nim we wszystkiem, który jest głowa, Chrystus”.
WESTCHNIENIE. Jezusie, nowonarodzony Zbawicielu, wzrusz serca nasze i pobudź je do pełnienia Twych świętych rad i nauk, aby nam nie wyszły na upadek, gdyż o wiele lepiejby nam było nie poznać nigdy dróg sprawiedliwości, aniżeli poznawszy je, z nich zbaczać”.