W imię Prawdy! C. D. 575

21 września 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,A zatem upominam was, ja, który dźwigam kajdany dla sprawy Pana, abyście wiedli życie godne powołania, do którego wezwani zostaliście, z wszelką pokorą, cichością i cierpliwością. Znoście jeden drugiego w miłości. Starajcie się zachować jedność ducha przez więzy pokoju. Jest tylko jedno ciało i jeden duch, tak jak powołanie wasze przyniosło wam jedną jedyną nadzieję. Jest tylko jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jest tylko jeden Bóg Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkich i działa we wszystkich, i jest we wszystkich.
Każdy z nas otrzymał łaskę w tej mierze, w jakiej mu Chrystus udzielił. Dlatego powiedziane jest:
,,Wstąpił na wysokości, powiódł za sobą jeńców i rozdał dary ludziom.”
Cóż innego oznacza ,,wstąpił” niż to, że wpierw zstąpił na niskości ziemskie? A ten, który zstąpił, to ten sam, który wstąpił ponad wszystkie niebiosa, by wszechświat napełnić.
On to ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, pasterzami i nauczycielami. Zadaniem ich jest zaprawiać ,,świętych” do wykonania urzędu posługiwania, aby budowali ciało Chrystusowe – dopóki nie dojdziemy wszyscy do jedności w wierze i do doskonałego poznania Synów Syna Bożego; póki nie rozwiniemy się w męża dojrzałego; aż nie dojdziemy do wieku, mogącego objąć pełność Chrystusową. Wówczas nie będziemy już małymi dziećmi, które unosi fala tam i sam, a wiatr błędnej nauki przerzuca na wszystkie strony, tak że stają się igraszką oszukańczej gry fałszerzy lub ofiarą chytrości, którą przebiegle stosują błędne doktryny. A raczej kierując się szczerą miłością, wrośniemy całkowicie w tego, który jest głową: w Chrystusa. Z niego bierze wszystko ciało swe scalenie i powiązanie, dzięki poszczególnym członkom, które wypełniają swe zadanie, stosownie do sprawności danej każdemu z osobna. Tak to dokonuje się wzrost ciała, które wznosi się w miłości.” Ef 4, 1-16

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz z ks. Wujka:

,,W.1. Proszę was.
Jakby rzekł: Ponieważ Bóg obdarzył was tak wielkimi dobrodziejstwy.
-Ja więzień w Panu.
Ja Paweł, który zostaję w więzieniu dla Chrystusa i jego Ewangelii.
-Abyście chodzili godnie powołaniu, któremescie powołani.
Abyście obyczajami i postępkami odpowiadali waszemu powołaniu, to jest, aby wasze postępowanie było święte i doskonałe.
W.2. Pokorą.
Z pokornem rozumieniem o sobie.
-Z cierpliwością.
Cnota, przez którą człowiek jest łagodnym i nie łatwym do gniewu.
-Znosząc jeden drugiego.
Przykre i złe obyczaje bliźnich swoich.
W.3. W związce pokoju.
To jest, łącząc pokojem jakby jakiem ogniwem dusze wasze.
W.4. Jedno ciało i jeden duch.
Dopełnić należy: bądźcie, abyście wyglądali jako jeden człowiek, przez jedność ducha i woli.
-W jednej nadziei.
Do jednej i tej samej nadziei zbawienia wiecznego.
W.5. Jeden Pan.
Jezus Chrystus. Wiele razem zbiera pobudek do pokoju i miłości; jakby rzekł: wszelkiej usilności dokładać nam należy, żeby zachować jedność ducha, tak liczne i tak święte wiążą nas z sobą węzły.
-Jedna wiara.
Której się trzymamy.
U samych katolików jest ta jedna nieodmienna wiara: lecz u heretyków co głowa to rozum, co minister to też insza wiara.
-Jeden chrzest.
Przez który jesteśmy odrodzeni i staliśmy się chrześcijanami.
W.6. Jeden Bóg.
Którego czcimy.
-Nade wszystkie.
Przez panowanie.
-Po wszystkim.
Przez opatrzność.
-We wszystkich.
Przez usprawiedliwienie.
W.7. Lecz każdemu z nas.
Każdemu dana jest łaska, nie jedna i równa, ale rozmaita i różna, jednemu większa, drugiemu mniejsza, dana, powiadam, nie wedle zasług i miary naszych zasług, ale wedle miary niezasłużonego daru Chrystusowego, któremu się podobało udzielić jednemu taką, drugiemu inną miarę tej łaski.
W.8. Dla tego mówi.
Dla oznaczenia tego niezasłużonego daru Chrystusowego, powiada Dawid Ps 67, 19.
-Wstąpiwszy na wysokość, wiódł więzienie pojmane.
Chrystus wstępując do nieba uprowadził z sobą i podniósł do nieba łupy piekielne, to jest, dusze sprawiedliwych, które wprzódy zostawały w więzach piekielnych.
-Dał dary ludziom.
Dary Ducha Świętego, które wylał na Apostołów i chrześcijan w dzień Zielonych Świątek.
W.9. A to że wstąpił.
Chrystus się wyniósł nad wszystkie niebiosa, gdyż się najgłębiej upokorzył i zstąpił do najniższych części ziemi, to jest do piekieł.
W.10. Aby napełnić wszystko.
Swoją potęgą, wielkością, zwycięstwem i triumfem; aby cały rodzaj ludzki obdarzył darami niebieskiemi, i wypełnił to wszystko, co o nim było napisano przez proroków, żeby we własnej osobie odiwedził wszystkie części swojego królestwa.
W.11. Dał niektóre Apostoły.
Chciał żeby niektórzy byli w kościele Apostołami.
-Pasterze.
Biskupami.
W.12. Ku wykonaniu świętych.
Dla wyćwiczenia wiernych w doskonałej i zupełnej świętości.
-Ku robocie posługowania.
To jest aby każdy apostoł, prorok, pasterz, nauczyciel, całkowicie i jak najlepiej wykonywał powierzony sobie urząd posługiwania.
-Ku budowaniu ciała Chrystusowego.
To jest kościoła, aby on, jakby budowa duchowna, nieznacznie się wznosił i przybywał w liczbę i cnoty, aż się nareszcie dokończy, i całkowicie się przyozdobi. To zaś budowanie i uzupełnienie przedłużać się będzie aż do końca świata.
W.13. Ażebyśmy się wszyscy zeszli.
Aż dopóty nieustawać powinny prace i usiłowania pasterzy, dopóki w rzeczy samej nie osiągną, celu swoich zabiegów, i nie staniemy się wszyscy mężami doskonałymi, i nie przyjdziemy do miary wieku zupełnego i odpowiedniego, nie takiego, który się liczbą lat oblicza, ale który przez jedność w wierze, i coraz to pewniejszą i zupełniejszą znajomość Chrystusa codziennie się staje podeszlejszym, pełniejszym życia i czerstwości.
Albowiem kto się już stał mężem, ten się stalej trzyma swojego zdania, którego dojrzałą rozwagą nabył.
Z tych słów obacz, iż kościół Chrystusów prawdziwy nigdy nie był ani będzie bez Pasterzów, Biskupów i Doktorów aż do skończenia świata. I przetoż sukcesją, to jest porządne potomstwo i następowanie Biskupów i Pasterzy w kościele Chrystusowym mieli Ojcowie oni starzy (a na imię Tertulian, Ireneusz, Optatus, Augustyn święty) za najpewniejszy znak kościoła prawego. Jako z drugiej strony, kędy tej sukcesji nie było, taki kościół za heretycki i odszczepieński mieli. I przetoż tak Tertulian o heretykach mówi: Niech nam pokażą oryginały swych kościołów, tak porządnie od czasów apostolskich aż do nas przez sukcesję postępujące, jako my swe pokazujemy.
-W męża doskonałego.
Dopóki się nie staniemy mężami w wierze, znajomości i miłości Chrystusowej, to jest dojrzałymi, mężnymi, stałymi, i takim sposobem dopóki nie dostąpimy w Chrystusie pełnego i doskonałego wieku duchownego, to jest, doskonałego pojęcia, poznania i miłości Bożej.
-Abyśmy się wszyscy zeszli.
W.14. Abyśmy już nie byli dziećmi.
Abyśmy na wzór dzieci, którym nie dostaje zupełnego i stałego sądu, nie byli chwiejącymi się, to jest, niestałymi.
-I nie byli uniesieni od każdego wiatru nauki.
Ten jest przedniejszy urząd pasterzów i przełożonych kościelnych, aby nas w jedności i stateczności katolickiej wiary zachowali: abyśmy się żadnym wiatrom heretyckich nauk unosić nie dali: które jako wiatr, plewy tylko z bojowiska wywiewają, ale ziarnom nic szkodzić nie mogą, i owszem je od plew oczyszczają.
-Przez złość ludzką.
Bądź filozofów, bądź opowiadających żydowstwo, bądź heretyków, którzy zdradliwie usiłują przyciągnąć do błędów.
-Przez chytrość na oszukanie błędu.
Używając podstępnej chytrości, żeby oszukać i uwieść.
W.15. A czyniąc prawdę w miłości.
Trzymając się prawdy wespół z miłością.
-Żebyśmy rośli.
W wierze, miłości i cnotach.
-W nim.
Za jego, to jest Chrystusową łaską; Chrystus bowiem jako głowa wlewa łaskę i siłę wzrastania we wszystkie członki całego ciała, to jest kościoła.
-We wszystkim.
We wszelki przyrost, to jest we wszelkie dary, łaski, cnoty.
W.16. Z którego.
Głowy Chrystusa.
-Wszystko ciało.
Kościoła.
-Złożone.
Złączone.
-I spojone.
Aby jak członek z członkiem, tak wierny z wiernym, przez jednę i tęż wiarę i ducha był złączonym, i żeby ze wszystkich stało się jedno ciało, to jest kościół.
-Przez wszystkie stawy dodawania.
Przez każdy staw posługujący, to jest przez który się nam udziela duch i łaska głowy naszej Chrystusa. Oznacza Apostoł, iż Chrystus głowa nasza, wlewa w nas ruch, czucie i życie duchowne, przez stawy, to jest, przez wzajemne zjednoczenie się, mocą którego jeden członek, czyli wierny, łączy się z drugim, już przez wzajemne zjednoczenie się dusz, już przez zewnętrzne uczestniczenie w tychże samych sakramentach, modlitwach i innych pomocach zewnętrznych, i zasilających pobożność wiernych.
-Wedle skuteczności.
Skutkiem działającej w nas mocy wewnętrznej. Rozumieć należy moc Chrystusową, który na wzór głowy wpływa na wszystkie członki i je ożywia.
-Podług miary każdego członka.
Stosownie do miary i potrzeby każdego członka, aby każdy członek, to jest wierny, wedle swojej natury, stanu i położenia, odbierał właściwą miarę i wzrost od ożywiającej duszy, to jest, od ducha i łaski Chrystusowej.
-Czyni pomnożenie ciała.
Która to moc łaski Chrystusowej daje wzrost ciału.
-Ku zbudowaniu samego siebie.
Ażeby to ciało, którem jest kościół, samo siebie zbudowało, uzupełniło i udoskonaliło przez miłość.”

W imię Prawdy! C. D. 574

20 września 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Śpiewajmy hymny triumfu
I sławmy dzisiaj z radością
Zwycięstwo Bożych wyznawców
Nad lękiem, bólem i śmiercią.
Jak Chrystus hańbą okryci,
Samotni wobec cierpienia,
Odważnie znieśli męczeństwo,
Bo uwierzyli miłości.
Odchodząc z ziemi w udręce,
Wyznali mężnie przed światem,
Że Bóg jest dobrem najwyższym
I On im życie przywróci.
A teraz patrzą w oblicze
Swojego Mistrza i Zbawcy,
Gdyż On im bramę otworzył
Królestwa wiecznej światłości.
Niech męka sług Ewangelii
Umocni wiarę Kościoła,
A nam wyjedna obmycie
W ożywczej krwi Barankowej.
Wielbimy Ciebie, Wszechmocny,
Za świadków Twojej wielkości;
Majestat, cześć i podzięka
Niech będzie Trójcy Najświętszej. Amen”.

,,Rozważ, Panie, moją słuszną sprawę,
usłysz me wołanie,
wysłuchaj modlitwy
moich warg nieobłudnych.
Wołam do Ciebie, bo Ty mnie, Boże, wysłuchasz,
nakłoń ku mnie swe ucho, usłysz moje słowo.
Okaż przedziwne miłosierdzie Twoje,
Zbawco tych, którzy się chronią przed wrogiem
pod Twoją prawicę.
Strzeż mnie jak źrenicy oka,
ukryj mnie w cieniu Twych skrzydeł.
A ja w sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze,
ze snu powstając, nasycę się Twoim widokiem”. Ps 17

,,Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom”. Por. Mt 11, 25

,,Potem szedł od miasteczka do miasteczka i od wsi do wsi, nauczał i głosił Dobrą Nowinę o królestwie Bożym. Przy nim było Dwunastu i kilka niewiast, które uzdrowił od złych duchów i z chorób: Maria, zwana Magdaleną, z której wyszło siedem złych duchów, Joanna żona Chuzy, zwiadowcy dóbr Heroda, i Zuzanna oraz jeszcze wiele innych, które świadczyły im usługi ze swych majętności.” Łk 8, 1-3

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz z ks. Wujka:

,,W.2. I niektóre niewiasty.
Dla czego Chrystus dozwalał iść za sobą tym niewiastom, tłumaczy Ewangelista w wierszu następującym, gdy mówi: ,,Które mu służyły z majętności swoich”. Zwyczaj nie dopuszczał żadnego podejrzenia; albowiem jak mówi św. Hieronim: ,,było we zwyczaju u żydów (ani liczyło się to za winę, z powodu zwyczaju starożytnych narodów), że niewiasty ze swoich majętności dostarczały nauczycielom pokarmu i odzieży. Patrz św. Pawła 1 Kor 9, 5, i co powiemy w wierszu następnym.
-Siedm czartów.
Nic dziwnego w tym nie należy widzieć iż w jednej osobie siedm czartów było, gdyż, jak wkrótce zobaczymy, inny był opanowany przez cały pułk czartów.
W.3. Joanna żona Chuzego.
Zdaje się że nie tylko sama, ale i mąż jej był przychylnym Chrystusowi; ani też bez zgodzenia się męża pozwolił jej Chrystus obie towarzyszyć.
-Innych wiele, które mu służyły z majętności swoich.
Zdaje się, że to co się tu mówi, należy rozumieć stosunkowo do osób. Nie jest bowiem prawdopodobna, iżby wszystkie niewiasty, które za Chrystusem chodziły, były do tyla bogate, żeby go mogły ze swoich majętności wspierać. Dostarczały więc które mogły, mogły zaś które były bogate. Roztropnie Chrystus przyjmował usługi tych niewiast, ażeby sam i uczniowie jego, nie zajęci już zbieraniem jałmużny, swobodniej mogli opowiadać Ewangelię. Oprócz tego nie chciał Chrystus ubogim, w których miasteczkach i wioskach przebywał, być ciężarem, coby się zdarzyło, żeby od nich wymagał dostarczenia żywności.
Był ten obyczaj u Żydów, że niewiasty z majętności swych, żywność i odzienie dawały swym nauczycielom, i chodziły za nimi: nagradzając dobrodziejstwy doczesnemi duchowne dobrodziejstwa które od nich brały. Co iż mogło być zgorszeniem u poganów, przeto św. Paweł tego prawa nie używał, jako sam wspomina.”

W imię Prawdy! C. D. 573

19 września 2024 roku – ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Pobłogosław, męczenniku,
Dzień radosny twego święta,
W którym krew przelałeś mężnie,
By otrzymać wieniec chwały;
Dzień zwycięstwa nad ciemnością
I nad katem, i sędziami,
Dzień spotkania z twoim Panem,
Który niebo ci otworzył.
O niezłomny świadku prawdy
Przyrównany do aniołów,
Pośród nich jaśniejesz w szacie,
Którą własną krwią spłukałeś.
Kiedy stoisz przed Chrystusem,
Chciej za nami orędować;
Niech od grzechów uwolnieni
Dostąpimy miłosierdzia.
Bogu w Trójcy Jedynemu
Cześć, majestat i podzięka
Za to, że wywyższył ciebie
I obdarzył wieczną chwałą. Amen”.

,,W owych dniach Pan skierował do mnie te słowa: „Synu człowieczy, mieszkasz wśród ludu opornego, który ma oczy na to, by widzieć, a nie widzi, i ma uszy na to, by słyszeć, a nie słyszy, ponieważ jest ludem opornym. Synu człowieczy, przygotuj sobie rzeczy na drogę zesłania, za dnia i na ich oczach, i na ich oczach wyjdź z miejsca twego pobytu na inne miejsce. Może to zrozumieją, chociaż to lud zbuntowany. Wynieś swoje tobołki, jak tobołki zesłańca, za dnia, na ich oczach, i wyjdź wieczorem – na ich oczach – tak jak wychodzą zesłańcy. Na ich oczach zrób sobie wyłom w murze i wyjdź przez niego. Na ich oczach włóż tobołek na swoje barki i wyjdź, gdy zmierzch zapadnie. Zasłoń twarz, abyś nie widział kraju, albowiem ustanawiam cię znakiem dla pokoleń izraelskich”.
I uczyniłem tak, jak mi rozkazano: tobołki wyniosłem za dnia, jak tobołki zesłańca, wieczorem uczyniłem sobie rękami wyłom w murze, wyszedłem w mroku i na ich oczach włożyłem tobołek na barki.
Rano skierował Pan do mnie te słowa: „Synu człowieczy, czy dom Izraela, lud zbuntowany, zapytał się: «Co ty robisz?» Powiedz im: Tak mówi Pan Bóg: Ta przepowiednia odnosi się do władcy, będącego w Jerozolimie, i do całego domu Izraela, który tam się znajduje.
Powiedz: Jestem dla was znakiem. Podobnie jak ja uczyniłem, tak się wam stanie: Pójdą na zesłanie, w niewolę. Władca, który znajduje się wśród nich, włoży na ramiona tobołki w mroku i wyjdzie; zrobią wyłom w murze, aby mógł przez niego przejść, zasłoni on twarz, aby swymi oczami nie widział kraju. Zarzucę sieć moją na niego i wpadnie w mój niewód. Każę go przyprowadzić do Babilonu, do kraju Chaldejczyków, ale nie będzie go mógł oglądać i tam umrze. A wszystkich z jego otoczenia, jego obrońców i wszystkie zastępy jego wojsk rozproszę na wszystkie wiatry i miecza na nich dobędę.
I poznają, że Ja jestem Pan, gdy ich rozproszę wśród narodów i rozrzucę po krajach. Ale niektórych z nich, którzy ujdą miecza, głodu i zarazy, pozostawię, aby pomiędzy narodami, do których przybędą, opowiadali o wszystkich swoich obrzydliwościach. Wówczas poznają, że Ja jestem Pan”. Ez 12, 1-16

,,Gdy ich rozproszę wśród narodów i rozrzucę po krajach, Wtedy poznają, że Ja jestem Pan.
A jeśli porzucą moje Prawo i nie będą postępować według moich przykazań, rózgą ukarzę ich przewinienia.”

,,Odkąd na moje barki złożono brzemię, z którego trzeba zdać niełatwy rachunek, nie opuszcza mnie troska o godne spełnienie tego urzędu. Czegóż najbardziej lękam się w jego sprawowaniu? Aby nie pociągało mnie w nim bardziej to, co dla mnie niebezpieczne, niż to, co dla was zbawienne. Choć z jednej strony przeraża mnie, że jestem dla was, z drugiej pociesza mnie to, że jestem z wami. Dla was jestem biskupem, z wami chrześcijaninem. Tamto jest imieniem przyjętego obowiązku, to zaś imieniem łaski; tamto oznacza niebezpieczeństwo, to natomiast ratunek.
Krótko mówiąc, jesteśmy jakby miotani burzą na wielkim morzu pasterskiej działalności. Gdy jednak uświadomimy sobie, czyją krwią zostaliśmy odkupieni, wchodzimy jakby do bezpiecznego portu, prowadzeni tą błogą świadomością. I chociaż utrudzeni jesteśmy urzędem, wypoczywamy dzięki łączności z wami. Jeśli więc czuję się bardziej szczęśliwy z tego powodu, iż razem z wami zostałem odkupiony, niż z tego, że dla was zostałem ustanowiony, wtedy – jak to Pan nakazuje – jeszcze bardziej pragnę być waszym sługą, abym przypadkiem nie okazał się niewdzięczny wobec ceny, która uczyniła mnie sługą wraz z wami. Powinienem przeto miłować Odkupiciela i rozumiem Jego słowa skierowane do Piotra: „Piotrze, miłujesz Mnie? Paś owce moje”. Powiedział je raz, drugi i trzeci. Najpierw zapytał o miłość, następnie nałożył zadanie, albowiem gdzie większa miłość, tam mniejszy trud.
„Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył?” Jeśli powiem, że oddaję, pasąc Jego owce, to i tak „nie ja, lecz łaska Boga ze mną”. Gdzież więc mogę wystąpić z odpłatą, skoro zawsze uprzedzany jestem nadpłatą? A jednak ponieważ bezinteresownie miłujemy, ponieważ pasiemy owce, oczekujemy zapłaty. Jakże to? Jak pogodzić te dwie rzeczywistości? Miłuję bezinteresownie, aby móc być pasterzem oraz oczekuję zapłaty, ponieważ jestem pasterzem. Nie mogłoby się to stać i nie można byłoby oczekiwać zapłaty od tego, kogo miłuje się bezinteresownie, gdyby miłowany sam nie był zapłatą. Jeśli bowiem w zamian za odkupienie pasiemy dlań Jego owce, cóż możemy Mu ofiarować za to, iż uczynił nas pasterzami? Gdy bowiem jesteśmy złymi pasterzami – czego Boże broń – to z powodu naszej złości; jeśli dobrymi – co daj Boże – to nie inaczej, jak tylko dzięki Jego łasce.
Dlatego, bracia moi, „napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej”. Czyńcie owocnym nasze posługiwanie. „Bożą rolą jesteście”. Przyjmijcie od zewnątrz tego, kto „sieje i podlewa”, wewnątrz zaś Tego, kto „daje wzrost”. Wspierajcie nas modlitwą i posłuszeństwem, abyśmy radowali się bardziej z tego, że wam służymy, niż z tego, że przewodzimy”. – św. Augustyn

,,To jest prawdziwy męczennik, który dla imienia Chrystusa przelał krew swoją, Nie bał się pogróżek sędziów ani nie szukał chwały u władców ziemskich, lecz zdążał do królestwa niebieskiego.
Sprawiedliwego prowadził Pan drogą prawą i ukazał mu królestwo Boże.”

W imię Prawdy! C. D. 572

19 września 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Bracia, przypominam wam Ewangelię, którą wam głosiłem. Przyjęliście ją i mocno przy niej stoicie. Przez nią osiągniecie zbawienie pod warunkiem, że ją taką zachowacie, jak ją wam głosiłem. Inaczej przyjęliście wiarę na próżno.
Przede wszystkim przekazałem wam to, co mnie samemu podano: mianowicie: że Chrystus umarł za nasze grzechy, wedle Pisma, nie został pogrzebany i że wedle Pisma trzeciego dnia zmartwychwstał. Ukazał się Kefasowi potem dwunastu, potem więcej niż pięciuset braciom pospołu, z których większość żyje dotychczas, a niektórzy już pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. A na sam koniec ukazał się także mnie, który jestem jakoby płód poroniony.
Bo ja jestem najmniejszy z apostołów; nie zasługuję na miano apostoła, ponieważ prześladowałem Kościół Boży. Lecz z łaski Bożej jestem tym, czym jestem; a łaska jego, której mi udzielił, nie była bezskuteczna we mnie. Wręcz odwrotnie, więcej się napracowałem od nich wszystkich. Nie ja, lecz łaska Boża ze mną. Krótko mówiąc: czy o mnie chodzi, czy o nich – takie jest nasze poselstwo i taka treść wiary, którą przyjęliście.” 1 Kor 15, 1-11

,,Pewien faryzeusz zaprosił go do siebie na ucztę. Wszedł więc do domu faryzeusza i zasiadł do stołu. W mieście tym żyła jawnogrzesznica. Gdy się dowiedziała, że na uczcie w domu faryzeusza znajduje się Jezus, przyniosła naczynie alabastrowe z wonnym olejkiem. Płacząc stanęła z tyłu u nóg jego i zaczęła łzami zraszać stopy jego i włosami swojej głowy je ocierać. Potem ucałowała stopy jego i namaściła je wonnym olejkiem. Faryzeusz, który go zaprosił, widząc to pomyślał sobie w duszy: ,,Gdyby on był prorokiem, wiedziałby, kto go dotyka i jaka jest ta kobieta: że to jawnogrzesznica!”. Jezus zaś odezwał się do niego: ,,Szymonie, mam ci coś do powiedzenia.” On na to: ,,Mów, Mistrzu.” Rzekł więc: ,,Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był mu winien pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Ale ponieważ nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który z nich będzie go bardziej miłował?” Szymon odrzekł: ,,Przypuszczam, że ten, któremu darował więcej.” ,,Dobrześ osądził” – rzekł do niego. Potem zwrócił się do owej niewiasty i rzekł Szymonowi: ,,Widzisz tę niewiastę? Wszedłem do domu twego, a ty nie dałeś wody na nogi moje. Ona zaś zrosiła łzami moje stopy i otarła je swymi włosami. Pocałunku mi nie dałeś, ona zaś nie przestała całować stóp moich od chwili, kiedy tu wszedłem. Tyś mej głowy oliwą nie namaścił, ona zaś namaściła stopy moje wonnym olejkiem. Dlatego powiadam ci: odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ wielką miłość okazała. Komu zaś mniej się odpuszcza, ten ma niewielką miłość.” A potem rzekł do niej: ,,Odpuszczają ci się grzechy twoje.” Wtedy zaczęli współbiesiadnicy snuć w duszy takie myśli: ,,Któż to jest, że nawet grzechy odpuszcza?” Do niewiasty zaś powiedział: ,,Wiara twoja zbawiła cię: idź w pokoju!” Łk 7, 36-50

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz z ks. Wujka:

,,W.37. Niewiasta.
Maria Magdalena.
-Grzesznica.
Nierządnica.
W.38. Z tyłu u nóg jego.
Chrystusa leżącego na łożu stołowem, wedle zwyczaju onego wieku.
-Łzami polewać nogi jego.
Opłakuje grzechy swoje.
Wzór prawdziwej pokuty w tej niewieście, to jest, skruchy, spowiedzi, i dosyćuczynienia.
W.39. Który go był wezwał.
Który był zaprosił Chrystusa.
-By ten był prorokiem.
Człowiekiem świętym, mającym ducha proroczego, jak jest mniemanie.
-Bo jest grzesznica.
A zatem nie pozwoliłby jej dotknąć się siebie. Wielorako grzeszy Faryzeusz: naprzód, iż rozumie że Chrystus nie wie jaką była ona niewiasta, gdy jednak nie tylko wiedział o obyczajach niewiasty, ale także znał myśli faryzeusza; powtóre iż stąd wnosił, że Chrystus nie jest prorokiem, bo nie wszystko prorocy wiedzą, i niektórych rzeczy Bóg im niekiedy nieobjawia; po trzecie, że sądził o Chrystusie według swojego i innych faryzeuszów sposobu widzenia, którzy nadęci pychą, i uważając się za świętych, odrzucali grzeszników, gdy jednak lekarza potrzebują głównie chorzy nie zaś dobrze się mający, jak gdzieindziej powiedział Chrystus.
W.40. Odpowiedziawszy.
Zabierając mowę, tak powiedział do niego.
-Mam ci coś powiedzieć.
Przybierając się strofować, prosi o pozwolenie mówienia, i uprzejmością pozyskuje uwagę. Albowiem i jego samego pragnął uzdrowić, żeby darmo nie jadł chleba u niego – powiada św. Augustyn.
W.43. Dobrześ rozsądził.
Większe bowiem dobrodziejstwo wywołuje większą miłość. Chwali odpowiedź faryzeusza, już żeby pozyskać jego przychylność mając zamiar strofować, już żeby go mocniej przekonać wyrokiem własnych ust jego.
W.44. Widzisz tę niewiastę.
Jakby rzekł: Rozważaj jakie rzeczy mnie czyni ta niewiasta, którą ty uważasz za grzesznicę, i porównaj z temi jakie ty mnie czynisz, który się uważasz za sprawiedliwego, i zdajesz się daleko ją przewyższać w miłości ku mnie.
-Nie dałeś wody na nogi moje.
Co się zwykle czyni dla gości i pielgrzymów.
-Łzami.
Nie wodą ze źródła, lub ze studni.
-Włosami.
Które bezwątpienia więcej się cenią niż płótno.
W.45. Nie dąłeś mi pocałowania.
W usta, jak był zwyczaj u Żydów. Być może dla tego zaniedbał faryzeusz przyjąć pocałunkiem Chrystusa, iż się powodując pychą właściwą sekcie faryzeuszów, uważał go za niegodnego tak wielkich oznak uprzejmości.
-Całować nóg moich.
Ty nie raczyłeś pocałować mnie w twarz, ona się zniżyła aż do całowania nóg moich.
W.46. Iż wielce umiłowała.
Oto widzisz iż nie sama wiara, ale i miłość dostępuje, i jest przyczyną grzechów odpuszczenia i usprawiedliwienia. Nie iżby albo wiara albo miłość zasługowała pierwsze usprawiedliwienie i grzechów odpuszczenie (gdyż ono jest szczera łaska Boża przez zasługę Pana Chrystusowę) ale iż miłość jest tak przyczyną usprawiedliwienia, jako światłość przyczyną oświecenia. Albowiem tym samym człowiek bywa usprawiedliwiony, iż mu przez wiarę bywa miłość Boża wlana, z zasługi Pana Chrystusowej.
-A komu mniej odpuszczają.
To jest, niewiasta ta, ponieważ czuła iż Bóg jest gotów przebaczyć jej wiele i ciężkich grzechów, za sprawą Ducha Świętego, który w jej piersi razem z żalem za grzechy natchnął wielką nadzieję przebaczenia i ufność w Boskiem miłosierdziu, zapaliła się gwałtowną miłością, i okazała ją w tych zewnętrznych znakach i przysługach i dla tego odpuszczają się jej wiele grzechów. Ty zaś w okazywaniu przysług mniej miłujesz, gdyż uważając się za sprawiedliwego, nie sądzisz że się tobie wielki dług odpuszcza. Nieznacznie wraża Chrystus iż on jest Bogiem, gdyż i grzechy odpuszcza i wskazuje, że on jest owym łaskawym wierzycielem, któremu faryzeusz byłby okazał większe znaki miłości, jeśliby więcej był miłował.
W.48. Odpuszczają się tobie.
W greckim ,,opuszczone są”, wprzódy bowiem odpuszczone zostały jej grzechy, gdy wzbudziła była żal za nie.
W.49. Między sobą.
Nie śmieli bowiem nic mówić w oczy Chrystusowi obawiając się jego mądrości.
-Któż jest ten?
Jakby rzekli: który tak wiele sobie przywłaszcza”.
Jako faryzeusze Chrystusa Pana, tak heretykowie strofują kościół jego, że mocą jego grzechy odpuszcza.
W.50. Wiara twoja.
Złączona z miłością i obrzydzeniem grzechów.
-Idź w pokoju.
Jest to sposób odprawiania z błogosławieństwem. Idź szczęśliwie. Albo zgodnie z poprzedzającem: Idź i bądź wesołego umysłu; albowiem twoje grzechy są ci odpuszczone.
Grzechów odpuszczenie które pierwej miłości było przypisane, teraz zasię wierzę jej przypisuje. Skąd każdy może, iż ono z obojga pochodzi, i z nadzieje ktemu, chociaż tylko jedna która z tych cnót bywa mianowana. Bo kiedy się wiele przyczyn do jednego skutku schadzają, tedy pismo pospolicie wspomina tylko jednę, a najwięcej tę, która onemu czasowi i miejscu i przedsięwzięciu więcej służy: a tem przedsię innych nie odrzuca. I przetoż Pan cuda które czynił, często przypisuje wierze tych, na których prośbę cuda one czynił: aby ludzie wszystkie do wiary w się przywiódł. I dla tegoż najwięcej wiary się u nich upominał, pytając jeśliby wierzyli że to mógł uczynić o co prosili: iż prośba ich bez tej wiary byłaby więcej szyderstwem i kuszeniem, a niźli prawdziwym pragnieniem dobrodziejstw.”

W imię Prawdy! C. D. 571

18 września 2024 roku – ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Rodzice jego pielgrzymowali co rok na święta Paschy do Jerozolimy. Gdy miał dwanaście lat, również udali się do Jerozolimy, jak nakazywał zwyczaj, w to święto. Po upływie dni świątecznych wybrali się w drogę powrotną, lecz Dziecię Jezus pozostało w Jerozolimie, a rodzice jego nie zauważyli tego. Przypuszczając, że znajduje się wśród gromady pielgrzymów, przebyli dzień drogi i szukali go potem między krewnymi i znajomymi. Lecz nie znaleźli go; wrócili więc do Jerozolimy i tam go szukali. Dopiero po trzech dniach odnaleźli go w świątyni. Siedział wśród doktorów przysłuchując się im i zadając pytania, a wszyscy którzy go słuchali, zdumiewali się nad jego rozumem i nad odpowiedziami, jakie dawał. Ujrzawszy go zdziwili się bardzo. A Matka jego rzekła doń: ,,Dziecko, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy ciebie.” A on im odrzekł: ,,Czemuż szukaliście mnie? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w domu Ojca mego?” Lecz oni nie rozumieli, co im tymi słowy chciał powiedzieć.
Potem wrócił z nimi i przybył do Nazaretu, i był im poddany. Matka jego przechowywała w swym sercu wszystkie te zdarzenia. A Jezus wzrastał w mądrości i w latach oraz w łasce u Bogu i u ludzi.” Łk 2, 41-52

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz z ks. Wujka:

,,W.41. Chodzili z Nazaretu.
-Na dzień uroczysty Paschy.
Było przykazano, ażeby wszyscy mężczyźni z miejsca swojego pobytu trzykroć do roku chodzili do kościoła dla złożenia ofiary Bogu. Józef zachował dokładnie to przykazanie; chociaż bowiem w tym miejscu jest wzmianka tylko o uroczystości Paschy, trzeba jednak rozumieć i o innych dwóch uroczystościach. Wzmianka zaś czyni się przede wszystkim o uroczystości Paschy dla tego, że w czasie tej uroczystości przytrafiło się to, co zamierzał tu opisać.
W.42. Gdy oni wstąpili.
Domyślaj się, wstąpił też i Jezus z nimi.
-Wedle zwyczaju dnia świętego.
Jak tego wymagał zwyczaj uroczystości.
W43. A skończywszy dni.
Albowiem dni siedem było Paschy, czyli Przaśników, i chociaż nie byli obowiązani przebywać w Jerozolimie w przeciągu całych tych siedmiu dni, zdaje się jednak, że Józef i Maryja i wielu innych Galilejczyków to czyniło.
-Zostało dziecię Jezus w Jeruzalem.
Nie przez zbłąkanie się, ani z przypadku, ani z nieposłuszeństwa, lecz z pewnego zrządzenia Bożego, ażeby pokazać jaki był jego urząd i obowiązek, do spełnienia którego został posłany od Ojca. Jak bowiem w sprawach życia zwyczajnego dobrowolnie był im poddany, tak w tych rzeczach, które się ściągały do urzędu Odkupiciela, chciał pokazać, że on podległym jest samemu tylko Ojcu niepieskiemu, i przeto bez wiedzy rodziców pozostał w Jerozolimie.
-A nie obaczyli rodzice jego.
Zdaje się być rzeczą dziwną, jakim sposobem mógł pozostać bez wiedzy rodziców. Można odpowiedzieć, że to stało się naprzód z takiego zrządzenia opatrzności Boskiej, powtóre wskutek uszanowania, jakie Najświętsza Panna okazywała synowi swojemu; wiedząc bowiem, że jest Bogiem i nieskończenie mądrym, wiele rzerzy zostawała do jego woli. Naresztę, gdy wielu było towarzyszów jednej podróży, znajomych i krewnych, z których jedni udawali się w drogę prędzej, drudzy później, dzieci tymczasem albo zachęcone, albo dobrowolnie do nich przyłączały się, czego Najświętsza Panna nie chciała odmówić synowi swojemu, gdyż i inne matki pozwalały to dzieciom swoim, lecz raczej z powodu nalegania, nie chcąc sprzeciwiać się ich życzeniom.
W.44. Szukali go między krewnymi i znajomymi.
Wieczorem, gdy połączyli się z innymi, którzy wcześniej udali się byli w drogę, i pierwsi przyszli do gospody na spoczynek.
W.45. Szukając go.
W drodze, w gospodzie, w sąsiedztwie, wszędzie, będąc w duszy bardzo zakłopotani. Chociaż bowiem wierzyli, że jest Synem Bożym i wszystko wie i może, jednak wiedzieli, że postępuje tak jak wszyscy ludzie i przeto lękali się, ażeby mu nei przytrafiło się coś przeciwnego, albo nie zbywało na czemś potrzebnem.
W.46. Po trzech dniach.
Dnia trzeciego.
Dnia bowiem pierwszego rodzice Jezusa, przebywszy drogę z Jerozolimy do Galilei, doścignęli kompanią i nie znaleźli dziecięcia. Dnia drugiego wrócili do Jerozolimy. Dnia trzeciego rano znaleźli go w kościele.
-Naleźli go w kościele.
Prawdopodobną jest rzeczą, że rodzice bardzo rano wstąpili do kościoła, sądząc, iż tam raczej, aniżeli gdzieindziej znajdą go: gdyż wielka była w dziecięciu pobożność.
-Siedzącego.
Jakby zupełnie oddającego się słuchaniu rzeczy świętych.
-W pośrodku Doktorów.
Nie na katedrach doktorów, lecz w miejscu niższem, na którym siedząc słuchacze rozważali ogłoszoną im naukę.
-Pyta ich.
Zadaje pytania z rzeczy słyszanych, jak to się godziło słuchaczom, ażeby lepiej zrozumieli podaną naukę.
W.47. I odpowiedziom jego.
Zdaje się bowiem, że doktorowie z największą mądrością pytającego Jezusa nawzajem zapytywali i otrzymywali odpowiedzi wyższe nad wiek dziecięcia, i nad ich mniemania.
W.48. Zdziwili się.
Że znaleźli w takim miejscu i usłyszeli rozprawiającego z doktorami, czego, czego dotąd był nie czynił.
-Cóżeś nam tak uczynił?
To jest, że bez wiedzy naszej pozostałeś w Jerozolimie; jak gdyby rzekli: Jeślibyś objawił postanowienie, że pragniesz dłużej pozostać w Jerozolimie, lub być w szkołach doktorów, nie zabranialibyśmy tobie.
-Żałośni.
Smutni, niespokojni.
W.49. Cóż jest, żeście mnie szukali?
To zapytanie ma moc przeczenia; jak gdyby rzekł: Nie było powodu, dla czegobyście mnie szkukali jakby błądzącego, to bowiem uczyniłem z pewnym zamiarem i postanowieniem.
-Nie wiedzieliście.
Jest dowodzenie zdania poprzedzającego, to jest, że nie było przyczyny szukania jego, jakby zbłąkanego. Zdanie zaś jest: Mogliście wiedzieć, i myślić, że ja zostałem z powodu spraw Ojca mojego, któremi powinienem się zajmować. Gdybyście byli o tem myśleli, nie bylibyście mnie szukali tak troskliwie. Najświętsza Panna i Józef wiedzieli, że Chrystus jest Synem Bożym, i przyszedł na świat, ażeby dokonał dzieła zbawienia naszego; jednak nie sądzili, iż jedynie dla tej przyczyny pozostał wtedy w Jerozolimie. To jest, co wyrzekł Chrystus: Wiedzieliście, żem ja powinien starać się o te rzeczy, które są Ojca mojego; z tego więc mogliście się dorozumieć o przyczynie nieobecności mojej. Należy zauważyć, że Chrystus nie strofuje matki i Józefa, lecz tylko naucza pod pozorem strofującego, jak zwykliśmy nauczać dzieci udanem strofowaniem, nawet wtedy, kiedy nie postrzegamy żadnej w nich winy, ażebyśmy przez to silniej pobudzali je do zrozumienia tego co mówimy.
-W tych rzeczach, które są Ojca mego.
W tych sprawach, które Ojciec mój Bóg polecił mi jako Pomazańcowi swojemu odeń zesłanemu dla odkupienia ludzi.
-Potrzeba żebym był.
Znajdował się, zajmował się, tak u Jana Chrystus rzekł: ,,Mnie potrzeba sprawować sprawy onego, który mnie posłał. Jako mi Ojciec rozkazanie dał, tak czynię.”
W.50 Nie zrozumieli słowa.
Nie zrozumieli całkowicie znaczenia odpowiedzi, nie pojmując, czegoby chciał przez to, że potrzebu mu być w tych rzeczach, które są Ojca jego. Chociaż bowiem wiedzieli, że on jest Chrystusem, Synem Bożym i Zbawicielem świata, jednak nie znali wyraźnie sposobu, w jaki ma spełnić urząd swój, i przyczyny tych rzeczy, które przezeń już były wykonywane. To jednak w niczem nie ubliża doskonałości Najświętszej Dziewicy i Józefa, która zasadzała się więcej na wielkiej miłości, jak na rozciągłości wiary; gdyż dobrze znali to wszystko, co się odnosiło do ich stanu.
W.51. Był im poddany.
Uległy, posłuszny, postępując z nimi spokojnie, skromnie, uprzejmie, i spełniając ich rozkazy w tem wszystkiem, w czem dzieci dobre zwykły słuchać rodziców swoich.
-Zachowała.
Ażeby przez częste rozważanie tychże rzeczy, zrozumiała te, które były mniej jasne, oraz rozmyślała ciągle nad temi, które pojmowała. Prócz tego, iżby w czasie swoim i miejscu wytłumaczyła je innym, i obróciła na pożytek wspólny ludzi pobożnych.
Stąd się niechaj uczą wszyscy synowie i córki, zakonnicy i zakonniczki, i poddani wszyscy, jakie posłuszeństwo i poddaństwo rodzicom i starszym są powinni: gdyż sam Chrystus raczył być poddany, Bóg ludziom, stworzyciel stworzeniu.
W.52. Pomnażał się w mądrości.
Nie pod względem wewnętrznego stanu mądrości, lecz pod względem zewnętrznego jej okazywania, przez które co dzień wydawał się mędrszym.
-W łasce.
Nie ażeby w następstwie czasu stawał się milszym i świętszym, gdyż od początku wcielenia był pełen łaski; lecz że rosnąc w laty, wykonywał coraz doskonalsze dzieła łaski i świątobliwości. Chociaż bowiem każdy czyn i słowo Chrystusa było równej świętości ze względu na osobę wykonawcy, lecz nie ze względu na sam czyn i słowo; co do czynu bowiem milszym był post czterdziestodniowy, niż post dnia jednego. Takoż łaska w Piśmie świętym bierze się nieraz za sam czyn, który z łaski wypływa; tak czytamy u Eklezjastesa ,,Słowa ust mądrego wdzięczność”
-U Boga.
Gdy Bóg był świadkiem i sędzią.
-U ludzi.
Nawet sądem ludzi, tak iż zjednywał sobie pochwałę i przychylność ludzi.
-Pomnażał się w mądrości.
Nie iżby sam brał w mądrości jakieś pomnożenie (gdyż od poczęcia swego był pełen wszelkiej łaski, mądrości i prawdy) ale iż się mądrość jego ludziom po lekku pokazywała. Jako słońce im więcej ku górze postępuje, tem się więcej pomnaża w światłości i gorącości: nie iżby samo w sobie jaśniejsze i cieplejsze było: ale iż się więcej moc jego pokazuje.”