Nie bój się głosić prawdy

Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał. Mk 6, 17-20

Ktoś powie: czy opłacało się Janowi Chrzcicielowi upominać Heroda? Oczywiście, że TAK! Sensem jego życia nie był ziemski dobrobyt i sztuczny poklask, lecz dążenie do Królestwa Bożego i pomoc innym, aby także doszli do nieba. Jednak nie wszyscy chcieli go słuchać. Niektórzy nawet przygotowali zemstę za to, że psuł im grzeszne plany.

Popatrz teraz na swoje życie i relacje z osobami, które ciężko grzeszą. Czy masz odwagę upominać ich z miłością? Np. gdy Twój bliźni jawnie cudzołoży (żyje w cudzołożnym niesakramentalnym związku), czy potrafisz powiedzieć mu prawdę w trosce o jego zbawienie? Przecież nawet pierwszy z uczynków miłosierdzia względem duszy brzmi: GRZESZNYCH UPOMINAĆ.

Czego się lękasz? Nie chcesz stracić głowy jak św. Jan Chrzciciel? Nie chcesz iść do nieba? Czy wolisz dostosować się do grzesznej logiki diabła, który wciska swoje kłamstwa tak wielu ludziom i nawet nie ma, kto tego odtruć? Nie mów tylko, że to nie Twoja sprawa, że ktoś obok Ciebie żyje w ciężkim grzechu i sieje zgorszenie. Jeszcze może będziesz klaskał tej osobie i dawał lajki na fb… Może czas przypomnieć sobie, KIM JESTEŚ I PO CO ŻYJESZ…

We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg. Postępowanie wasze niech będzie wolne od zachłanności na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie. Sam Bóg bowiem powiedział: «Nie opuszczę cię ani nie pozostawię». Śmiało więc możemy mówić: «Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?» Hbr 13, 4-6

Niektórym dzisiaj nie przechodzi nawet przez usta powiedzenie komuś, że to, co robi jest cudzołóstwem. I tak w XXI wieku można sobie ,,komfortowo” grzeszyć, bo nie ma kto powiedzieć prawdy. A jak w kościele usłyszy się prawdę, to lepiej do kościoła nie chodzić i jeszcze trzeba źle o nim mówić. Wtedy to już sumienie naprawdę jest ,,spokojne”.

Ileż można uciekać od prawdy? To się kiedyś skończy jeszcze większym bólem. Oby tylko pojawił się wtedy ktoś, kto pomoże wyprostować ścieżki, jak św. Jan Chrzciciel. Może po drodze nie zetną wszystkich głów odważnych katolików. A jak zetną, to Bóg da siłę nowym…

Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?
Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem,
moje serce nie poczuje strachu.
Choćby napadnięto mnie zbrojnie,
nawet wtedy ufność swą zachowam. Ps 27, 1. 3

Panie Jezu, proszę Cię o odwagę do mówienie prawdy w duchu miłości. Broń mnie przed lękiem, który diabeł będzie próbował zasiać w moim sercu.

Maryjo, kochana Mamo, uproś nam u Twego Syna prawdziwe męstwo w głoszeniu Ewangelii.

oraz

Leave a Reply