Największy post

Faryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: «Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, podobnie też uczniowie faryzeuszów; natomiast Twoi jedzą i piją». A Jezus rzekł do nich: «Czy możecie nakłonić gości weselnych do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli». Łk 5, 33-35

Gdy Twoje serce bardzo kogoś kocha i jesteś stale przy tej osobie, to jesteś bardzo szczęśliwy i nie myślisz o poście. Gdy stracisz tą osobę z powodu śmierci lub ludzkiego oddalenia się, to zaczyna się prawdziwy post. Wszystko w Tobie zaczyna krzyczeć z bólu.

Podobnie jest w relacji z Jezusem. Każdy ma na początku takie lata/miesiące jak z panem młodym. Podczas dojrzewania w miłości i oczyszczania jej z tego, co ludzkie, Chrystus dopuszcza odebranie wszelkich doznań duchowych. Wtedy osoba miłująca może doświadczać tego, ze ktoś zabrał jej Umiłowanego albo myśli, że On sam usunął się w cień i nie chce być w takiej bliskości jak dotychczas.

Mistrzynią takiego postu i duchowej ciemności była św. Matka Teresa z Kalkuty, która przez dziesiątki lat nie czuła Bożej obecności, a mimo to była cała dla swojego Umiłowanego. To dopiero jest najprawdziwszy i najcięższy post. Jednak czysta miłość WSZYSTKO ZNOSI I WSZYSTKO PRZETRZYMA!

Czy przeżywałeś w swoim życiu choćby chwile takiego postu, w którym nie czułeś Boga i Jego bliskości? Czy mimo to trwałeś na modlitwach, mszach, adoracjach, czytaniu Pisma świętego, we wspólnocie Kościoła? A może nie przeszedłeś próby i poddałeś się, a Twoja miłość okazała się zbyt egoistyczna. Popatrz na Jezusa i Jego wierność w miłości do Boga Ojca i do Ciebie. Zobacz, jakie próby On przeszedł dla Ciebie. Jeśli pragniesz Go kochać, to naśladuj Go.

Zbawienie sprawiedliwych pochodzi od Pana,
On ich ucieczką w czasie utrapienia.
Pan ich wspomaga i wyzwala,
wyzwala od występnych i zachowuje,
On bowiem jest ich ucieczką. Ps 37, 39-40

Panie Jezu, być wiernym Tobie, gdy doświadcza się krzyża, opuszczenia i jeszcze nie odczuwa się Twojej bliskości, to jakby heroizm wiary i miłości. Jednak Ty przeszedłeś taką drogę i pokazałeś nagrodę. Życie wieczne przy Tobie jest celem i wiem, że nie mogę stracić Cię z mojego duchowego wzroku. Choćby wszystkie moje zmysły zawiodły, to wiem, że Ty jesteś i będziesz przy mnie!

Maryjo, Ty miałaś przy sobie Jezusa najdłużej podczas ziemskiej wędrówki. Przyszły jednak i na Ciebie chwile wielkiego postu poprzez fizyczne oddalenie się Syna. Patrzyłaś także, co czynią z Twoim umiłowanym Dzieckiem. Twoje serce było rozszarpywane. Mimo to cała byłaś zjednoczona ze swoim Synem i nigdy nie zwątpiłaś w Bożą obecność i prowadzenie. Wyproś nam takie trwanie przy Jezusie. Choćby serce rozrywano nam na kawałki!

Dodaj komentarz