Łzy Jezusa i Maryi

Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia». Łk 19, 41-44

Jak wielki ból musiał cierpieć Jezus na myśl, co uczynią Jego rodacy i jak nie rozpoznają czasu nawiedzenia… Zewnętrzne łzy są tylko małą cząsteczką tego bólu. Podobnie Maryja patrzyła na wszystko z cichości i bolała, a jej łzy skrapiały ziemię. Czy dzisiaj nie jest podobnie, gdy Jezus i Maryja patrzą na coraz bardziej świadome odrzucanie Boga, Kościoła, sakramentów i podążanie za bożkami tego świata? Szerzy się kult swojego ja i nawet ciężko cokolwiek powiedzieć takim osobom.

Jezus nadal posyła swoich proroków, ale kto ich dzisiaj słucha. Może mała resztka, którą pokornie prowadzi Maryja w pełnym posłuszeństwie Bożemu Synowi. A czy Ty rozpoznajesz czas Bożego nawiedzenia? Czy dostrzegasz żywego Jezusa w każdej Eucharystii, adoracji, modlitwie, drugim człowieku? Jak podchodzisz do osób posłanych przez Boga? Czy wsłuchujesz się w ich głos?

Wiem, że coraz więcej rozbieżności w głosach posłanych. Jak wybrać ten głęboko zakorzeniony w Prawdzie? Patrz sercem. Szukaj głębi. Obserwuj życie. Przyjdzie światło i pokój, choć nie będzie brakowało przeciwności i burzących fal. Jak mawiał mocno doświadczany św. Jan Maria Vianney: ,,diabeł kusi przede wszystkim piękne dusze” oraz ,,patrzcie tylko, na jakie próby, wystawiał Pan Bóg Swoich Świętych! Prawdopodobnie źle jest z nami, skoro piekielny duch się na nas nie rzuca – widocznie jesteśmy jego przyjaciółmi. Zostawia nas w fałszywym spokoju, pozwala nam spać – pod pozorem, że niczego nam już nie potrzeba, bo parę modlitw zmówiliśmy, bo jałmużnę daliśmy, bo nie zrobiliśmy tyle złego, co inni.” KTO MA USZY NIECHAJ SŁUCHA…

Wtedy też Matatiasz zaczął w mieście wołać donośnym głosem: «Niech idzie za mną każdy, kto płonie gorliwością o Prawo i obstaje za przymierzem». Potem zaś on sam i jego synowie uciekli w góry, pozostawiając w mieście wszystko, co posiadali. Wtedy wielu spośród ludzi, którzy szukali tego, co sprawiedliwe i słuszne, udało się na pustynię, aby tam przebywać. 1 Mch 2, 27-29

Garstka wiernych uciekła na pustynię przed prześladowaniami. Czy czekają nas podobne czasy? Bóg wie, jak będzie. Niektórzy już są na osobistej duchowej pustyni. Wiele osób zaczyna szukać bezpiecznej, duchowej przystani. Wierzę, że tą przystanią do samego przyjścia Jezusa będzie Kościół katolicki. Potrzeba jednak, aby każdy duchowny zaczął wspinać się na duchowe wyżyny, bo czasy są bardzo wymagające, a WSZYSCY wierni potrzebują kapłanów – ŚWIADKÓW ŻYWEJ WIARY!

Zgromadźcie Mi moich umiłowanych,
którzy przez ofiarę zawarli ze Mną przymierze. Ps 50, 5

Panie Jezu, proszę gromadź swoich umiłowanych w Swoim Kościele. Daj nam świętych pasterzy, którzy poprowadzą mężnie wiernych do autentycznej ewangelizacji świata.
Maryjo, kochana Mamo, Matko Kościoła, proszę wstawiaj się za nami, abyśmy jeszcze mocniej przylgnęli do Chrystusowego krzyża, obumarli dla siebie i całkowicie poszli za Twoim Synem w misji, którą nam zlecił.
Św. Józefie, prowadź nas do Boga w każdej chwili naszego życia.

Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych,
lecz słuchajcie głosu Pańskiego. Por. Ps 95, 8a. 7d

Wszystkim czytającym ten wpis NIECH BŁOGOSŁAWI BÓG WSZECHMOGĄCY OJCIEC I SYN + I DUCH ŚWIĘTY.

oraz

Dodaj komentarz