Czemu płaczesz?

Pewnego dnia Elkana składał ofiarę. Dał wtedy żonie swej, Peninnie, wszystkim jej synom i córkom po części ze składanej ofiary. Również Annie dał część, lecz podwójną, gdyż Annę bardzo miłował, mimo że Pan zamknął jej łono. Jej rywalka przymnażała jej smutku, aby ją rozjątrzyć z tego powodu, że Pan zamknął jej łono.

I tak się działo przez wiele lat. Ile razy szła do świątyni Pana, tamta dokuczała jej w ten sposób. Anna więc płakała i nie jadła. I rzekł do niej jej mąż, Elkana: «Anno, czemu płaczesz? Dlaczego nie jesz? Czemu się twoje serce smuci? Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż dziesięciu synów?» 1 Sm 1, 4-8

Wyobraź sobie Anne, która jest bardzo poniżana za to, że nie może mieć potomstwa. Jej serce przeszywa głęboki ból. Może pojawia się w niej wiele pytań do Boga, na które nie uzyskuje odpowiedzi. Z tego powodu pewnie często ogarnia ją smutek, żal i łzy same cisną się do jej oczu.

Zauważ w tej scenie perfekcyjne pytanie Elkany, który przypomina się żonie, że jest przy niej i powinien znaczyć dla niej więcej niż dziesięciu synów. Takie słowa może usłyszeć każda zasmucona żona z ust swojego męża. Dodam, że nawet jeśli ktoś jest samotnym, cierpiącym człowiekiem, to również powinien usłyszeć sercem takie słowa od Boga. Czyż On nie znaczy najwięcej dla każdego?

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do niech Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim. Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim. Mk 1, 16-20

Szymon, Andrzej, Jakub i Jan zostawiają ulubione zajęcie oraz swoich bliskich, aby całkowicie oddać się niezwykłemu powołaniu łowienia ludzi. Gdyby któryś współczesny kapłan odczuwał smutek z powodu różnych niepowodzeń, załamań albo zbyt wielkiego trudu kapłańskiej posługi, to również powinien usłyszeć słowa Jezusa zapewniające o Jego bliskości. W sakramentalnej jedności z Nim wszystko staje się o wiele lżejsze…

Jeśli więc dopada Cię czasami smutek i masz ochotę płakać, to przypomnij sobie, kto Cię powołał i jaką obietnicę złożył Tobie. On nigdy nie opuści Cię i nie pozostawi samego w trudzie codzienności.

Panie Jezu, nie chcę płakać i żalić się, że jest mi za ciężko. Ufam, że z Tobą podołam zadaniom, które przede mną postawisz.

Dodaj komentarz