W imię Prawdy! C. D. 218

19 marca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,O rozpoznawaniu duchów” kardynała Jana Bona:

,,Nasza podwójna pożądliwość: przyciągająca i odpychająca, mieści w sobie mnóstwo żądz, które – jako z obfitego źródła w rozlicznych strumieniach – z niej wypływają. Platon przedstawia człowieka jako dziwotwór mający za wzorem owych bajecznych sfinksów wielorakie członki różnych zwierząt, a pożądliwość nazywa hydrą mającą głowy rozlicznych zwierząt, tj. nieprzeliczone żądze. Na innym miejscu powiada tenże sam mędrzec, że wiele jest żądz, które znamy z nazwy, ale jeszcze więcej jest takich, które nawet nazwy nie mają.

Scholastycy zaś – za wodzą Arystotelesa i świętego Tomasza – liczą jedenaście żądz głównych, w których mieszczą się inne, podrzędne. Na widok bowiem dobra lub prawdy rzeczywistej czy tylko pozornej w pożądliwości budzi się natychmiast popęd. Kiedy ten wzrośnie – przechodzi w pragnienie. Następnie przychodzi skłonność, która dochodzi do namiętności. Jeśli dobro jest obecne, budzi się upodobanie, które w zewnętrznym objawie nazywamy uciechą, radością, uniesieniem. Kiedy zaś duszy nasunie się obraz złego, budzi się w nas najpierw odraza ku niemu.; smutek zaś niepomierny prowadzi do zniechęcenia; a jeśli odwodzi od pracy, jako zbyt trudnej, zowie się gnuśnością; jeśli go wywołuje nieszczęście spotykające bliźnich, nazywa się współczuciem, a jeśli go sprowadza powodzenie bliźnich, tak pojmowane, jakoby zmniejszało naszą osobistą godność, nazywa się zazdrością; kiedy zaś [smutek wywołany jest] widokiem takiej pomyślności u bliźnich, na jaką według naszego zdania nie zasługują, pojawia się oburzenie.

Wobec przyszłego dobra, bardzo trudnego do pozyskania, budzi się nadzieja lub rozpacz; grożące zaś nieszczęście budzi odwagę lub bojaźń. Zbyteczna nadzieja wyradza się w presumpcję, czyli w ślepe zaufanie, a zbyteczna odwaga w zuchwalstwo. Widok rzeczy niespodziewanych sprowadza ten rodzaj przestrachu, który nazywamy podziwem. Przestrach zaś powstający na widok grożącej klęski nazywa się zamieszaniem, które prowadzi do osłupienia oraz sprowadza zmartwienie i kłopoty. Jeżeli to, co nas przeraża, przerasta nasze siły, natenczas powstają w nas zniechęcenie i lenistwo; jeśli zaś zawiera w sobie coś szpetnego, budzi się w nas uczucie skromności; jeśli się to dzieje wobec innych – uczucie wstydliwości.

Jeżeli się lękamy winy grzechowej, tam gdzie jej nie ma, nazywa się [to] skrupułem. Jeśli zaś niepokonalne zło już nadeszło – rodzi się gniew; a ten, wzrastając, dochodzi do gwałtowności i szału.

Te to są przeróżne porywy duszy, te to są poruszenia i zamieszania, jakie w niej wywołuje albo Bóg, albo szatan, albo też własna natura. Rozpoznawanie duchów tymczasem ma wykazać za pomocą pewnych prawideł, z jakiego pochodzą one źródła. (…)
Z mojej strony tylko dodam – dla zupełnego naświetlenia sprawy – że rozpoznawanie duchów ma nie tylko rozróżniać między złem a dobrem, ale nadto między dobrym a lepszym. Albert Wielki tak mówi: ,,Prawdziwe rozpoznawanie duchów polega na rozróżnianiu tego, co dobre, co lepsze, a co najlepsze”.”

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Zakazana prawda”:

,,Ale tamtego wieczora, gdy po raz pierwszy pojechałem do płockiej prokuratury, gdy jeszcze nie wiedziałem, jak zakończy się ta historia i później, gdy mimo chłodnego wieczora musiałem się przejść, by wszystko jeszcze raz przemyśleć i przyswoić – coś zrozumiałem. Coś ważnego. To była jedna z tych chwil, które miewa każdy z nas – gdy czujemy, że nieważne jakie błędy wcześniej popełniliśmy, ale teraz znaleźliśmy się na właściwej ścieżce i chcemy już na niej zostać. Zarazem jednak była to chwila, gdy uświadamiamy sobie, że, jeżeli pójdziemy dalej tą ścieżką, dojdziemy do mostu, a niedługo potem znajdziemy się po drugiej stronie rzeki, skąd już nie będzie powrotu. Tym mostem miało być dla mnie kurczowe trzymanie się prawdy – będę szedł, dokąd tylko będę mógł iść, do samego końca, bez względu na to, jaki będzie ten koniec”.

W imię Prawdy! C. D. 217

19 marca 2024 roku

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,O rozpoznawaniu duchów” kardynała Jana Bona:

,,Modlitwa.
Przybądź tedy, o przeczyste światło Mądrości Odwiecznej, oświeć ciemności moje, bo mnie ogarnęła nieustająca noc i straszne zastępy Złego. Naucz mnie poznawać prawdę Twoją, abym Twym skutecznym natchnieniem przejęty wyzwolił się z brudu ziemskiego, a opierał się na powadze prawd Bożych. Rozświeć Twoim ożywczym promieniem tajniki mojego serca, abym lgnąc do ciemności, w jakich się zrodziłem, nie odstąpił od Ciebie i nie zbłąkał się na manowce. Spraw, aby uczucie moje znajdowało upodobanie w tym, co za Twoją pomocą rozumem poznaję, abym tym sposobem Ciebie, Istotę Najczystszą, jak najczęściej poznawał, a pozbył się z duszy fałszywych zasad i mrzonek światowych.

Daj, abym pisał to, co się zgadza z Twoim prawem, a wzgardził baśniami złośliwych. Ty, który skryte rzeczy mądrości Twojej (Ps 50, 8) objawiasz nie mędrcom tego świata, lecz malutkim i pokornym, ocuć mnie i zapal tym ogniem, któryś spuścił na ziemię, i wskaż mi swoją wolę. Otwórz łono Twoich tajemnic i poddaj mi myśli godne Twej wysokiej umiejętności, której zasady – ufny w Twoją pomoc – zamierzam nakreślić.

Od Ciebie, najwyższego Dobra, Stwórcy i Mistrza, pochodzą wszystkie siły i zdolności. Bez Twojej pomocy zawodzi pamięć i błądzi rozum. [Bez niej] nie zdołam skutecznie wybierać dobra, którego się przez grzech pozbawiłem. Opuściłem Cię i ściągnąłem na siebie podwójną nędzę: zaciemnienie rozumu i skażenie woli. Pozostałbym zaś w nich i zginął, gdybyś mnie nie poratował. Bez Twojego światła i pomocy nie ma prawdy, ale marność; nie ma wiedzy, ale błąd; nie ma rozpoznania, ale zamieszanie.

Dlatego wołam do Ciebie za Prorokiem: Pan oświecenie moje i zbawienie moje (Ps 26, 1)!. Oświecenie ma rozproszyć ciemności zmysłowe, a zbawienie ma uleczyć zepsutą wolę. Wołam do Ciebie, abyś mnie pouczał w tym, czego nie rozumiem; abyś mnie poprawiał w tym, w czym błądzę; abyś mnie dźwigał w tym, w czym upadam; abyś mnie wybawił ze wszystkiego, co błędne i zgubne. Z Twojej łaski chcieć jest w mej mocy, ale by dobre wykonać, nie znajduję (Rz 7, 18). I nie znajdę, jeżeli Ty, który dajesz chcenie, nie dodasz i wykonanie (Flp 2, 13).

Nie jest to bowiem dziełem ani tego, co chce, ani tego, co biegnie (Rz 9, 16), lecz Twojej, o Zbawicielu, litości, bez której nic nie zdołam, nic nie mam i niczego jestem”.

W imię Prawdy! C. D. 216

18 marca 2023 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Usłysz, Panie, moje słowa,
zważ na moje jęki.
Wytęż słuch na głos mojej modlitwy,
Królu mój i Boże.
Albowiem Ciebie błagam, Panie,
i słyszysz mój głos od rana,
rano przedstawiam Ci prośby i czekam.
Bo Ty nie jesteś Bogiem, któremu miła nieprawość,
zły nie może przebywać u Ciebie,
nie ostoją się przed Tobą nieprawi.
Nienawidzisz wszystkich, którzy zło czynią.
Zgubę zsyłasz na każdego, kto kłamie.
Pan brzydzi się człowiekiem podstępnym i krwawym.
Ja zaś dzięki obfitości Twojej łaski
wejdę do Twojego domu,
Upadnę przed świętym przybytkiem Twoim
przejęty Twą bojaźnią.
W swej sprawiedliwości prowadź mnie, Panie,
na przekór moim wrogom,
wyrównaj przede mną Twoją drogę.
W ich ustach nie ma szczerości,
ich serce knuje zasadzki;
Gardło ich jest grobem otwartym,
a języki mówią pochlebstwa.
Ale wszyscy, którzy uciekają się do Ciebie,
niech się cieszą i radują na zawsze.
Osłaniaj ich, niech się Tobą weselą
wszyscy, którzy miłują Twe imię.
Bo Ty, Panie, pobłogosławisz sprawiedliwemu,
łaską okryjesz go jak tarczą”. Ps 5

,,Jak potulny baranek, którego prowadzą na zabicie, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: Zniszczmy drzewo razem z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina. Lecz Pan Zastępów jest sprawiedliwym sędzią, bada sumienie i serce. Chciałbym zobaczyć Twoją pomstę nad nimi, albowiem Tobie powierzam moją sprawę, Panie, mój Boże”. Jr 11, 19-20

,,Zmiłuj się nade mną, Boże, bo prześladuje mnie człowiek, uciska mnie w nieustannej walce”. Ps 56, 2

,,W Babilonie mieszkał pewien mąż, imieniem Joakim. Wziął on żonę imieniem Zuzanna, córkę Chilkiasza; była ona bardzo piękna i bogobojna. Rodzice jej byli sprawiedliwi i wychowali swą córkę zgodnie z Prawem Mojżesza. Joakim zaś był bardzo bogaty i posiadał ogród przylegający do swego domu. Przychodziło do niego wielu Żydów, ponieważ cieszył się większym poważaniem niż inni. W tym roku wybrano spośród ludu dwóch starców na sędziów. Należeli oni do tych, o których powiedział Pan: «Wyszła nieprawość spośród sędziów-starców z Babilonu, którzy tylko uchodzili za kierujących narodem». Ludzie ci bywali często w domu Joakima, a wszyscy ci, którzy prowadzili spór sądowy, przychodzili do nich. Gdy zaś koło południa ludzie odchodzili, Zuzanna udawała się na przechadzkę po ogrodzie swego męża. Obaj starcy widywali ją codziennie, gdy udawała się na przechadzkę, i zaczęli jej pożądać. Zatracili rozsądek i odwrócili oczy, zaniedbując spoglądania ku Niebu i zapominając o sprawiedliwych sądach.
Oczekiwali więc sposobności. Pewnego dnia wyszła Zuzanna jak w poprzednich dniach jedynie w towarzystwie dwóch dziewcząt, chcąc się wykąpać w ogrodzie; był bowiem upał. Nie było tam nikogo z wyjątkiem dwóch starców, którzy z ukrycia jej się przyglądali. Powiedziała do dziewcząt: «Przynieście mi olejek i wonności, a drzwi ogrodu zamknijcie, abym się mogła wykąpać».
Gdy tylko dziewczęta odeszły, obaj starcy powstali i podbiegli do niej, mówiąc: «Oto brama ogrodu jest zamknięta i nikt nas nie widzi, my zaś pożądamy ciebie. Toteż zgódź się obcować z nami! W przeciwnym razie zaświadczymy przeciw tobie, że był z tobą młodzieniec i dlatego odesłałaś od siebie dziewczęta». Zuzanna westchnęła i powiedziała: «Jestem w trudnym ze wszystkich stron położeniu. Jeżeli to uczynię, zasługuję na śmierć; jeżeli zaś nie uczynię, nie ujdę waszych rąk. Wolę jednak niewinna wpaść w wasze ręce, niż zgrzeszyć wobec Pana». Zawołała więc Zuzanna bardzo głośno; krzyknęli także dwaj starcy przeciw niej. Jeden z nich pobiegł otworzyć bramę ogrodu. Gdy domownicy usłyszeli krzyk w ogrodzie, pobiegli przez boczną furtkę, by zobaczyć, co się jej stało. Skoro starcy opowiedzieli swoje, słudzy zmieszali się bardzo; nigdy bowiem nie mówiono takich rzeczy o Zuzannie.
Następnego dnia, gdy zebrał się lud u jej męża, Joakima, przybyli dwaj starcy pełni niegodziwych myśli wymierzonych przeciw Zuzannie, by ją wydać na śmierć. Powiedzieli więc do ludu: «Poślijcie po Zuzannę, córkę Chilkiasza, która jest żoną Joakima». Zawołano ją. Przyszła więc ze swymi rodzicami, dziećmi i wszystkimi swymi krewnymi. Wszyscy jej bliscy oraz ci, którzy ją widzieli, płakali.
Dwaj sędziowie, powstawszy, położyli ręce na jej głowie. Ona zaś, płacząc, podniosła wzrok ku Niebu, bo serce jej było pełne ufności w Panu. Starcy powiedzieli: «Gdy przechadzaliśmy się sami w ogrodzie, ona wyszła wraz z dwoma dziewczętami, zamknęła bramę ogrodu i odesłała dziewczęta. Przyszedł zaś do niej młodzieniec, który był ukryty, i położył się z nią. Znajdując się na skraju ogrodu i widząc nieprawość, podbiegliśmy do nich. Widzieliśmy ich razem, ale jego nie mogliśmy pochwycić, bo był silniejszy od nas, i otworzywszy bramę, rzucił się do ucieczki. Gdy zaś pochwyciliśmy ją, pytając, kim był młodzieniec, nie chciała nam powiedzieć. Takie jest nasze oskarżenie». Zgromadzenie dało im wiarę jako starszym ludu i sędziom. Skazano ją na karę śmierci.
Wtedy Zuzanna zawołała donośnym głosem: «Wiekuisty Boże, który znasz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mnie oni złośliwie obwiniają».
A Pan wysłuchał jej głosu. Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel. Zawołał on donośnym głosem: «Jestem czysty od jej krwi!» Cały zaś lud zwrócił się do niego, mówiąc: «Co oznacza to słowo, które wypowiedziałeś?» On zaś, powstawszy wśród nich, powiedział: «Czy tak bardzo jesteście nierozumni, Izraelici, że skazujecie córkę izraelską bez dochodzenia i pewności? Wróćcie do sądu, bo ci ją fałszywie obwinili».
Cały lud zawrócił w pośpiechu. Starsi zaś powiedzieli: «Usiądź tu wśród nas i wyjaśnij nam, bo tobie dał Bóg przywilej starszeństwa». Daniel powiedział do nich: «Rozdzielcie ich, jednego daleko od drugiego, a ja ich osądzę».
Gdy zaś zostali oddzieleni od siebie, zawołał jednego z nich i powiedział do niego: «Zestarzałeś się w przewrotności, a teraz wychodzą na jaw twe grzechy, jakie poprzednio popełniłeś, wydając niesprawiedliwe wyroki. Potępiałeś niewinnych i uwalniałeś winnych, chociaż Pan powiedział: Nie przyczynisz się do śmierci niewinnego i sprawiedliwego. Teraz więc, jeśli ją rzeczywiście widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem widziałeś ich obcujących z sobą?» On zaś powiedział: «Pod lentyszkiem». Daniel odrzekł: «Dobrze! Skłamałeś na swą własną zgubę. Już bowiem anioł Boży otrzymał od Boga wyrok na ciebie, by cię rozedrzeć na dwoje».
Odesławszy go, rozkazał przyprowadzić drugiego i powiedział do niego: «Potomku kananejski, a nie judzki, piękność sprowadziła cię na bezdroża, a żądza uczyniła twe serce przewrotnym. Tak postępowaliście z córkami izraelskimi, one zaś, bojąc się, obcowały z wami. Córka judzka jednak nie zgodziła się na waszą nieprawość. Powiedz mi więc teraz, pod jakim drzewem spotkałeś ich obcujących z sobą?» On zaś powiedział: «Pod dębem». Wtedy Daniel powiedział do niego: «Dobrze! Skłamałeś i ty na swoją własną zgubę. Czeka bowiem anioł Boży z mieczem w ręku, by rozciąć cię na dwoje, by was wytępić».
Całe zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga, że ocala tych, co pokładają w Nim nadzieję. Zwrócili się następnie przeciw obu starcom, ponieważ Daniel wykazał na podstawie ich własnych słów nieprawdziwość oskarżenia. Postąpiono z nimi według miary zła wyrządzonego przez nich bliźnim, zabijając ich według Prawa Mojżeszowego. W dniu tym ocalono niewinną krew”. Dn 13, 1-9. 15-17. 19-30. 33-62

W imię Prawdy! C. D. 215

17 marca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Gdy szli przez miasto, widać było koło każdego domu ruch i krzątaninę, jak to bywa przed świętami. Jedni porządkowali koło domów, kobiety wyrabiały ciasto na mace, mężczyźni wynosili baryłki wina z piwnic, zabijali jagnięta młode, z kominów wychodziły dymy, dzieci bawiły się wesoło.
Był to czas najradośniejszy dla Żydów, pamiątka wyprowadzenia się z Egiptu do Ziemi mlekiem i miodem płynącej.
Wszędzie było widać radosne twarze, nawet biedacy cieszyli się, że choć teraz podczas świąt pożywią się lepiej. Radość podnosiła piękna pogoda i jasno świecące słońce wiosenne.

Koło tych domów gwarnych i wesołych posuwa się zwolna straszny orszak pogrzebowy żywego Jezusa z dwoma łotrami, w otoczeniu kapłanów i wojska.
Gwar, wrzaski towarzyszą pochodowi, więc ludzie wybiegają z domów i patrzą, co się dzieje?
Poznają Jezusa, patrzą na Niego, jak stęka pod ciężkim krzyżem, spocony, potyka się na każdym kamieniu, krew znowu ciecze z Niego, bo krzyż odnawia rany od biczowania, korona cierniowa uderza w drzewo, rani boleśnie Czoło i Głowę.
Twarz blada, oczy zaczerwienione od łez, wargi spieczone od gorączki. Nogi chwieją się przy każdym kroku, bo Krzyż strasznie ciężki. Pył z drogi siada na ranach Jezusa i pali okropnie.
Oj ciężki ten Krzyż, bo na Nim tyle grzechów, tyle zbrodni!

Niewiasty na progach domów pokazują sobie Jezusa palcami, pokrytemi mąką lub ciastem.
Jednych porywa żal, lecz tych mało, inni zaczynają z Jezusa szydzić i z tych, którzy w Niego uwierzyli.
Nazywają Go Oszustem, bo dawniej tyle cudów robił, uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych…, a teraz nie umie obronić się, nie uniknie śmierci. Niektóre niewiasty chowają się i płaczą.
Wielu z gapiących się podbiega ku Jezusowi i by się przypodobać wrogom Jego, plują na Niego, przezywają Go i czem mogą, obrzucają.
Inni przyłączają się do pochodu. Idą patrzeć, jak też Jezus będzie umierał przybity do Krzyża.

-Takie święta ma nasz Jezus, takich przyjaciół, taką wdzięczność od swoich rodaków, dla których tyle cudów czynił, dla których był tak dobry.
-A jakie święta my Jezusowi zgotujemy tego roku?
Czy tegoroczne Święta Wielkanocne nie będą Świętami dla grzechów, dla chwały szatana? Zastanówmy się nad tem.
Żywy Jezus idzie na Kalwarię, na swój pogrzeb, czy i my nie sprawimy Mu pogrzebu w naszych duszach w czasie tych świąt?
Smutny pochód jeszcze nie doszedł do bramy miasta zwanej Ogrodową, gdy Jezus nagle zachwiał się silnie i upadł ciężko na ziemię razem z Krzyżem.
Twarz Jego nagle śmiertelnie zbladła jak śnieg, powieki przymknęły się, przez usta otwarte dobywa się chrapliwy oddech.

Ciężki Krzyż przygniótł Go silnie do ziemi.
Orszak zatrzymał się. Żołnierze pochylają się nad Jezusem i chcą Go dźwignąć. Na to żydzi wołają: ,,Udaje, że zemdlał”, zaczynają Go kopać i wołają, by wstawał i niósł Krzyż. Zawraca i podjeżdża oficer, patrzy uważnie na Jezusa i widzi, że tak wyczerpany, iż nie doniesie Krzyża na Kalwarię.
Rozgląda się więc, kogoby wziąć do pomocy Jezusowi.
W tym czasie szedł z pola niejaki Szymon Cyrenejczyk i z ciekawości zbliżył się, zobaczył Jezusa przywalonego Krzyżem, omdlałego.
Cyrenejczyk musiał mieć minę bardzo bolesną, kiedy oficer ocenił go, że można mu kazać pomóc dźwigać Krzyż Jezusowi.

,,Weź ten Krzyż i chodź z nami”, woła do Szymona oficer. Szymon bez ociągania się wypełnia rozkaz.
Czujecie miłość za to ku Cyrenejczekowi, a może zazdrościcie mu. Gdyby was ów oficer spytał, kto z was pomógłby Jezusowi dźwigać Krzyż, – wszyscy zgłosilibyście się.

Dźwigajcie cierpliwie te Krzyże, jakie na was kładzie cierpienie, czy to od złych ludzi, czy choroby, czy inne nieszczęścia.
Jak mamy zachować się gdy nas Bóg krzyżem nawiedzi, niech nas pouczy następujący przykład:
Pewien wcale pobożny człowiek stale narzekał przed Bogiem i przed ludźmi na ciężki krzyż życiowy.
Raz zesłał mu Bóg pouczające senne widzenie.

Oto widzi wielkie pole pokryte krzyżami. Jedne z tych krzyżów były z najdroższych kruszców i kamieni, a więc diamentowe, złote, srebrne, inne mosiężne, żelazne, a najwięcej drewnianych.
Staje Jezus koło niego i powiada: ,,Prosisz ciągle o zmianę krzyża, więc możesz sobie teraz wybrać jaki chcesz.”
Biegnie więc ucieszony do najbogatszych krzyżów i bierze najwspanialszy na ramię, ale wnet odkłada go, bo za ciężki. Bierze inny, ale też nie może go unieść.
Zawstydzony idzie między drewniane, ale i te, choć bardzo ładne, jednak też za ciężkie.
Idzie wreszcie do jednego małego i skromnego krzyżyka. Wkłada go na ramię i czuje, że ten będzie najlżejszy i najodpowiedniejszy. Wraca z nim do Jezusa i powiada: ,,Panie, ten mi najlepiej nadaje się”. Wtedy Jezus z uśmiechem boskim powiada: ,,To właśnie twój krzyż, jaki ci sam wybrałem, jako najodpowiedniejszy dla ciebie, nośże go i nie narzekaj, bo ten krzyż na pewno cię zbawi.”

Odtąd już nigdy ów człowiek nie narzekał na swój krzyż. Nieśmy i my za Jezusem taki krzyż, jaki nam On daje, a nie szukajmy innego, bo będzie na pewno cięższy.
Chrystus wynagrodził Cyrenejczekowi tę przysługę, bo jego synowi Aleksander i Rufus zostaną później biskupami. Widocznie Szymon, opowiadając w domu po powrocie z Kalwarii, co uczynił dla Jezusa, zaciekawił synów, że potem razem z nim poznali Jezusa i Jego naukę”.

W imię Prawdy! C. D. 214

17 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Osądź mnie, Boże, sprawiedliwie i broń mojej sprawy przeciw ludowi nie znającemu litości, wybaw mnie od człowieka podstępnego i niegodziwego, Ty bowiem, Boże, jesteś moją ucieczką”. Ps 43, 1-2

,,Oto dni nadchodzą, mówi Pan, i zawrę z domem Izraelskim i z domem Judzkim przymierze nowe; nie według przymierza, które z ojcami ich zawarłem w dzień, którego ująłem rękę ich, aby ich wywieść z ziemi Egipskiej, przymierze, które zgwałcili, a ja panowałem nad nimi, mówi Pan; ale to będzie przymierze, które zawrę z domem Izraelowym po owych dniach, mówi Pan: położę zakon mój we wnętrznościach ich i na sercu ich napiszę go, i będę im Bogiem, a oni będą mi ludem”. Jr 31, 31-33

,,Bracia:
Chrystus z głośnym wołaniem i płaczem, za swych dni doczesnych, zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.
I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają”. Hbr 5, 7-9

,,Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać Bogu cześć z okazji świąt, znajdowało się też kilku pogan. Ci zwrócili się do Filipa, który pochodził z Betsaidy w Galilei, z prośbą: ,,Panie, chcemy zobaczyć Jezusa.” Filip poszedł i opowiedział to Andrzejowi, a potem Andrzej i Filip poszli, by powiedzieć o tym Jezusowi. Jezus zaś dał im taką odpowiedź: ,,Nadeszła godzina, kiedy Syn Człowieczy ma być uwielbiony. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: jeżeli ziarno pszeniczne wrzucone w ziemie nie obumrze, pozostaje samo, tak jak jest. Lecz jeżeli obumrze, przynosi obfity owoc. Kto miłuje życie swe, straci je. A kto w nienawiści ma życie swe na tym świecie, uchowa je na życie wieczne. Kto chce mi służyć, niech idzie za Mną; a gdzie Ja jestem, tam będzie też sługa mój. Tego kto mi służy, uczci Ojciec mój. Teraz dusza moja jest wstrząśnięta i cóż mam powiedzieć? – Ojcze, wybaw mnie od tej godziny? Lecz właśnie dlatego przyszedłem o tej godzinie! – Ojcze, uwielbij imię Twoje”.
Wtedy rozległ się głos z nieba: ,,Uwielbiłem je i nadal uwielbiać je będę.” Lud, który się tam znajdował i słyszał to, mówił, że zagrzmiało; niektórzy zaś mówili: ,,Anioł przemówił do niego.” A Jezus rzekł: ,,Ten głos nie dla Mnie się odezwał, lecz dla was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem; teraz książę tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy będę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie”. J 12, 20-32