Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego na komorze celnej. Rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł. Łk 5, 27-28
Wyobraź sobie, że dzisiaj przechodzi obok Ciebie Jezus, patrzy na to, co robisz i mówi: Pójdź za Mną! Zostaw wszystko. Nie martw się zbytnio o jutro. Ja poprowadzę Cię każdego dnia.
Czy masz odwagę, aby pójść za Chrystusem? Czy potrafisz zostawić wszystkie sprawy i obowiązki? Oczywiście nie chodzi mi tylko o pójście drogą powołania kapłańskiego, czy zakonnego. Jeśli jesteś mężem, żoną, tatą, mamą, to nie każę zostawiać rodziny, ale oddać ich w sercu Panu Bogu, robić swoje, kochać ich najpiękniej jak potrafisz i iść za Jezusem każdego dnia tam, gdzie Cię pośle.
Może Bóg pośle Ciebie jako mamę do sklepu spożywczego po bułki dla dzieci. Idź razem z Nim. Myśl o tym, jak On bardzo kocha Ciebie i Twoją rodzinę. Po drodze powiedz komuś o Bożej miłości. Jeśli nie będzie wystarczająco odwagi, to chociaż pomódl się za ludzi, których miniesz lub zobaczysz przy pułkach sklepowych. W sercu życz im Bożego błogosławieństwa. Twój szeroki uśmiech w sklepie i kilka grzecznościowych zwrotów wypowiedzianych z miłością mogą podnieść kogoś w tragicznej sytuacji życiowej.
Zostawić wszystko i oddać to Bogu nie musi oznaczać totalnej nędzy i skazania na żebranie. W sercu masz być wolny od wszystkiego, co niby posiadasz. Dysponuj tym według woli Bożej, a przestaniesz zamartwiać się zbytnio i będziesz zdrowszy psychicznie, fizycznie i duchowo.
Ciekawą podpowiedź ma dla Ciebie dzisiaj prorok Izajasz:
Tak mówi Pan Bóg: «Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. Twoi ludzie odbudują prastare zwaliska, wzniesiesz fundamenty pokoleń. I będą cię nazywać naprawiaczem wyłomów, odnowicielem uliczek – na zamieszkanie. Iz 58, 9b-12
Podoba mi się określenie naprawiacz wyłomów. Mam coraz głębsze pragnienie, aby pomagać Jezusowi w odbudowie prastarych zwalisk, wznoszeniu fundamentów, naprawianiu wyłomów i odnawianiu uliczek. Tak naprawdę to zaczynam coraz bardziej kochać ludzi, którzy są zniszczeni grzechami i wyglądają niczym ruiny. Gdy patrzę jak Chrystus ich podnosi, to mógłbym zatrzymywać się na wieki w takich momentach.
Panie, oddaję Ci wszystko. Pragnę być Twoim narzędziem każdego dnia.
Polecam dzisiaj piękne świadectwo:
Dziękuję. Mnie tez podoba się określenie naprawiacz wyłomów. Ale Jezus przychodząc rozwala nasze mury, ograniczenia. Robi potężny wyłom w naszym dotychczasowym ja i mówi: Pójdź za Mną. I nic nie jest już takie samo. W życie idę za Jezusem. Anna