Wolność serca

I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność. Mt 19, 29

W dzisiejszej Ewangelii Piotr pyta Jezusa, co otrzymają Apostołowie za to, że zostawili wszystko i poszli za Nim. Powyższa część odpowiedzi Chrystusa mogła dać uczniom wielką radość. Musieli jednak uwierzyć w to i zaufać swojemu Nauczycielowi. Jednak ich wewnętrzne zmaganie z pozostawieniem wszystkiego mogło trwać jeszcze długo. Pamiętamy, że po śmierci Jezusa znowu poszli łowić ryby. Dopiero dzięki spotkaniom ze Zmartwychwstałym Panem oraz przez zesłanie Ducha Świętego, otworzyli się mocno na Bożą łaskę.

Dlaczego współcześni młodzi ludzie obawiają się zostawić wszystko, aby pójść całkowicie za Jezusem? Gdzie jest problem? Czy ich serce nie jest zbytnio przywiązane do dóbr materialnych? Czy w swoim umyśle pytają Boga o Jego wolę na ich życie, czy głównie skupiają się na swojej woli? Myślę, że jest wiele przyczyn. Przede wszystkim w rodzinach albo żyje się Bogiem albo światem. Tam gdzie jest mało akcentów duchowych, a króluje materializm (choćby tylko w umyśle, ale to widać i w mowie), tam ciężko będzie oderwać się od świata i swoich wizji na życie.

Jeśli jednak rodzice budują w domu Bożą atmosferę i mówią pięknie o Jezusie, Kościele, kapłaństwie, chrześcijańskiej wizji małżeństwa itd., to tam jest wielkie prawdopodobieństwo, że młoda osoba z radością odpowie na głos powołania, jeśli usłyszy go w ciszy swojego serca. Ktoś, kto wyjdzie z takiego domu nie będzie też zbytnio przywiązany do ludzi i rzeczy. Jego najsilniejszą relacją będzie więź z Jezusem i to wystarczy, aby śmiało iść drogą powołania.

Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na wszystkich. Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby. Dz 4, 32-35

Powyższy fragment od zawsze jest dla mnie taką idealną wizją Kościoła, w którym ludzie są przywiązani jedynie do Boga. Ufają Mu i nie troszczą się zbytnio o swój byt. Wiedzą, że troszcząc się o Boży Kościół, nie zabraknie im pokarmu nie tylko wiecznego, ale i doczesnego. Marzy mi się taki Kościół we współczesnym świecie. Aby tak było, każdy musi zacząć od siebie i oddać wszystko Bogu. Warto uczynić to przede wszystkim w sercu, a potem, jak Bóg powie, aby oddać coś materialnego, czy podzielić się tym, to nie będzie już problemu, ponieważ w sercu będzie prawdziwa wolność.

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Mt 5, 3

Panie Jezu, sercem oddaję Ci wszystko. Pragnę mieć tylko Ciebie. Rozporządzaj mną tak, jak chcesz. Nie chcę przywiązywać się zbytnio do nikogo i niczego. Proszę Cię o łaskę wewnętrznej wolności.

Dodaj komentarz