W imię Prawdy! C. D. 132

6 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Piłat byłe pewny, że teraz żydzi zgodzą się, żeby Matka Boska mogła zabrać Jezusa do domu, by tam przy Niej umarł, bo o dalszem życiu i mowy być nie mogło, po takich katuszach.
Wyprowadza więc Jezusa na ganek, pokazuje Go żydom, a przedewszystkiem Sanhedrynowi i mówi:
,,Oto Człowiek! Oto wam Go wiodę, byście poznali, że żadnej winy w Nim nie znajduję!”
W tych słowach ,,Oto Człowiek” chce Piłat przemówić do serc żydowskich, do rodaków Jezusa.

Chce im niejako dać naukę, że jeżeli on poganin i innej narodowości a do tego nie cierpiący żydów (o czem wiedzieli żydzi zbyt dobrze, bo na własnej skórze to odczuli), jeśli on mimo wszystko nie może patrzeć na takie pohańbienie ich rodaka, gdyż ten Jezus zrównany z najgorszym nikczemnikiem, (bo tylko takich biczowano) i niemal skąpał się we własnej Krwi, to już chyba nie powinni żądać śmierci na Niego.

W tych słowach Piłata: ,,Oto Człowiek”, w Którym żadnej winy nawet poganin nie znalazł, mieści się jeszcze głębsza myśl, niż ta, którą miał Piłat, gdy je wymawiał, mieści się ostrzeżenie, jak każdy z nas powinien wyglądać dotknięty karami Bożemi za swoje grzechy, jeśli Jezus, Syn Boży, tylko z poświęcenia cierpiący, tak cierpi!!!
Jeśli Serce Boga Ojca niepojęcie kochające Boga Syna dopuszcza na Syna, jako Człowieka, heroicznie poświęcającego się za ludzi, takie okropne cierpienia… jakżeż my powinniśmy cierpieć pod Sprawiedliwą Ręką Boga Sędziego za swoje grzechy?
,,Oto Człowiek”. Patrzmy na Tego Jezusa, gdy nas pokusy i źli ludzie ciągnąć będą do grzechu. ,,Oto Człowiek” niech zawoła zaraz sumienie w nas.

Ale oto drugie głosowanie odbywa się nad Jezusem u Piłata.
Drugi raz ludzie głosują przeciw Jezusowi, wrzeszcząc: ,,Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!”.
,,Weźcie Go wy i ukrzyżujcie”, woła przerażony i oburzony Piłat.
Już teraz chyba jasno widzi, do czego doprowadziło go zbrodnicze ustępstwo, dane żydom kosztem Krwi Jezusa.
,,On musi umrzeć, bo się Synem Bożymi czyni!”.
Te słowa spadły, jak grom na tchórzliwego Piłata.
Jako poganin wierzył, że ludzie mogą być bogami, bo i cesarzy rzymskich uważano za bogów.
Zwraca się więc do Jezusa i pyta Go: ,,Skąd Ty jesteś?”
Lecz Jezus milczy.

Zdenerwowany coraz więcej, traci już równowagę, którą cały czas starał się zachować wobec Jezusa i woła, grożąc: ,,Nic nie odpowiadasz, nie wiesz, że mam Cię moc ukrzyżować i moc puścić Cię?”
Jezus widząc to jego trzepotanie się, niby ptaka sidłem ściśniętego za szyję, lituje się nad Piłatem, poucza go, skąd źródło jego ludzkiej władzy, a potem i usprawiedliwia go i pociesza, że on nie będzie miał decydującej winy i całkowitej, jeśli zasądzi go na śmierć.
,,Nie miałbyś żadnej władzy, gdyby ci z góry nie była dana, przetoż ten, który mię tobie wydał, więcej winien od ciebie”.
To powiedzenie zmusiło prawie Piłata do zrobienia ostatniego wysiłku, by koniecznie Tego nie ziemskiego Człowieka za wszelką cenę ocalić i puścić, choć z temi ostatniemi resztkami życia, jakie jeszcze posiada po biczowaniu.

Lecz wymyśla nowe głupstwo, bo oto doprowadzony do wściekłości krwiożerczością i przebiegłością żydów, chce im dokuczyć, wołając ironicznie: ,,oto wasz król” i wskazuje na Jezusa. A może chciał wywołać tem powiedzeniem bunt polityczny, żeby proces na inne tory skierować i tak Jezusa uratować i żydów pognębić.
Ta obelga rzucona żydom publicznie w twarz, że Jezus Ten ubiczowany, jak ostatni niewolnik, Ten Jezus przebrany za ,,Króla wariata”, On ma być królem narodu izraelskiego, który ma takich wielkich geniuszów królów, jak Dawid i Salomon, to było dla żydów śmiertelną obrazą.

I tak ich ta ironja rozwściekliła, że postanowili nawet najdroższą rzecz poświęcić, jak wolność polityczna, jak zrzucenie z siebie pęt niewoli rzymskiej, byle Jezus znalazł się na Krzyżu.
,,Nie mamy króla, jeno cesarza. Jeśli tego puścisz, nie jesteś przyjacielem cesarza. Każdy bowiem, kto się królem czyni, sprzeciwia się cesarzowi”.
Te powiedzenia chyba sam szatan podyktował Kajfaszowi i Sanhedrynowi, bo trafili niemi śmiertelnie Piłata, że teraz musi się poddać i ich wolę spełnić.

Piłat, rozzłoszczony i wystraszony, już chyba tylko dla osobistej satysfakcji powtarza tę samą obelgę drugi raz: ,,Króla waszego mam ukrzyżować?”
,,Nie mamy króla, jeno cesarza” odpowiadają żydzi. W tych słowach detronizują Syna Bożego, który pochodził z Rodziny Dawida.
Każdy grzech to detronizacja Boga w duszy.
Dotąd sam Bóg był ich Królem, jako narodu wybranego, teraz, po tej publicznej detronizacji Syna Bożego, ten naród, dotąd wybrany, stanie się pomnikiem przekleństwa Bożego i będzie wiecznym tułaczem bez ojczyzny.

Piłat po tej decydującej przegranej chce przynajmniej mieć to zadowolenie, że jeśli zgodzi się na śmierć Jezusa i to na najhaniebniejszą, bo krzyżową, to przynajmniej zrzuci wszelką odpowiedzialność z siebie.
Oto każe pacholęciu przynieść wodę i publicznie umywa sobie ręce, mówiąc: ,,Nie jestem winien Krwi Tego Sprawiedliwego, wy się patrzcie”.
Na nic jednak to umywanie zewnętrzne, woda tylko z rąk i z ciała brud usuwa, ale nie z duszy.
Niewinna Krew Jezusa pozostanie na wieki na rękach Piłata, bo tylko dzięki jego półśrodkom, dzięki jego słabości wobec żydów, których zaciekłość i upór szatański dobrze mu były znane, Jezus zginie.

Bał się kłopotu, bał się narazić żydom, bał się, by go nie oskarżono przed cesarzem, więc godzi się na śmierć Jezusa, Którego tyle razy uznał za niewinnego.
A czy uniknie przez to Piłat, tych rzeczy, których się tak bał? Nie uniknie, bo wnet po śmierci Jezusa, ci sami żydzi, którzy teraz tu stoją, oskarżą go przed cesarzem. Piłat straci łaskę cesarską i zostanie skazany na wygnanie.
Słuszna spotkała go kara, bo jeśli więcej mu chodziło o łaskę ludzką, niż o sprawiedliwość, której źródłem Bóg, to musiał stracić i ludzką łaskę.
Komu więcej chodzi o łaskę ludzką, niż o Boską, ten obie straci i ludzką i Boską, Sam Bóg o to postara się.”

W imię Prawdy! C. D. 125

3 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

Z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Ale kogóż to przeraża? Tych, którzy może dawniej zgrzeszyli nieczystością, tych, którzy nawet dłuższy czas nurzyli się w brudnej kałuży nierządu, tych, którzy już się z tego wyspowiadali lub koniecznie chcą się wyspowiadać i nowe życie zacząć za przykładem Marji Magdaleny.
Lecz dla innych te okropne rzeczy to jakby jakieś historyjki i bajeczki dla zaspokojenia ciekawości, jak to biczowanie wyglądało.
Wiecie, którzy to są?
To ci, którzy za to, że czasem pacierz zmówią, że może coś ofiarują na pobożne cele, chcieliby, jak Herod, by Jezus nie tylko ich nie upominał, nie karał, ale dał im dyspenzę od obowiązku zachowania czystości.

Raz gdy pewien ksiądz w nauce o biczowaniu Pana Jezusa piętnował grzech nieczysty, za który Jezus tak cierpi, jedne osoby wprost truchlały, a inne śmiały się.
Z ciekawości dowiadywałem się, jakie życie prowadziły te młode dziewczęta, które się śmiały.
Dowiedziałem się, że były to nałogowe rozpustnice.
Te byłyby na pewno wyrwały z rąk żołdaków rzymskich bicze i rózgi i siekałyby niemi Jezusa.

Żołnierze widząc całe Ciało Jezusa posiekane, pełne ran otwartych i cały słup spryskany Krwią, a kałuże krzepnące pod słupem, Jezusa całkiem bezwładnie zwisającego, na pół jeszcze żywego, zaprzestali biczowania.
Jeden z nich przecina powrozy i Jezus pada bezsilny na Swoją Krew, zastygającą pod słupem.
Co im Piłat kazał, już wykonane, ale że jeszcze nie ma rozkazu, co dalej z Jezusem robić, więc postanowiło żołdactwo zabawić się Nim w tak zwanego ,,króla”.
,,Przecież to Król żydowski” – woła jeden, więc musimy Mu oddał hołdy należne.
,,Ale przedtem trzeba Go ubrać po królewsku” – zauważa drugi. Reszta z radością myślę tę podejmuje.

Jeden biegnie do składu i przynosi stamtąd stary, podarty płaszcz żołnierski koloru czerwonego i narzuca szyderczo na pokrwawione ramiona i plecy Jezusa, bo król nie może przyjmować hołdu bez płaszcza monarszego.
Drugi wybiega z wartowni i wynosi kilka cierniowych gałęzi, przeznaczonych do palenia wieczorem, splata z nich rodzaj wianka i wkłada na głowę Jezusa Króla, który musi mieć i koronę.
Inny przynosi trzcinę i powiada: ,,To będzie berło dla żydowskiego króla”.

Tak ubranego Jezusa pchają wśród głośnego śmiechu i drwin ku kamieniowi, który wybrali na tron królewski; tam sadowią Jezusa i teraz zaczyna się składanie szyderczego hołdu.
,,Witaj królu żydowski” – wołają, przyklękając, a jako podatek wymierzają Mu policzki.
Inni plują Mu w Twarz i tak pogańskie plwociny mieszają się z żydowskiemi, które jeszcze pozostały z podwórza Kajfaszowego.
Któryś wyrywa Jezusowi trzcinę i bije Go tak mocno po głowie, że kolce cierniowej korony wciskają się coraz głębiej poza skórę, a Krew kropelkami spada po wybladłem czole Jezusa.

Jak już wyżej wspomniałem, każdy grzech sądził i osądził Jezusa.
Jakiż grzech po nieczystości, która tak przerażająco Jezusa pokaleczyła przez biczowanie, jaki grzech teraz znęca się nad Jezusem Królem wyśmiewanym?
Głupota prostactwa żołnierskiego, ale połączona z pychą.
Głupi był pachołek, który Jezusa pierwszy raz uderzył w Twarz u Annasza, głupi prostacy byli ci, którzy znęcali się nad Jezusem w podwórzu Kajfasza.
I jeszcze teraz głupota prostacka chce sobie użyć na Jezusie.
Czemuż tyle razy ta głupota prostactwa niewykształconego katuje Jezusa?

Bo takich niestety jest i będzie na świecie najwięcej, jak zresztą Pismo święte powiada ,,Niezliczone są rzesze głupców”.
Prawdziwie wielkie charaktery i umysły nigdy pyszne nie będą. Pycha jest siostrą głupoty. Im większy geniusz, tem pokorniejszy. ,,To wiem, że nic nie wiem” powiedział największy mędrzec.
A dlatego, że niewykształceni dadzą się najłatwiej użyć jako narzędzia do najgorszych zbrodni, zwłaszcza gdy przytem obudzi ktoś w nich pychę, która zawsze idzie z głupotą. Tylko ograniczone lub patologiczne natury bywają pyszne.
Od takich można spodziewać się najgorszych rzeczy i zbrodni wszelakich.

Widzieliśmy, co tacy robili z Jezusem na podworcu Kajfasza i Piłata.
A dziś poznacie ich po tem, że głupi, pyszni i niewykształceni, lub zaledwie czytać i pisać jako tak umiejący, Boga samego krytykować będą, a nawet starają się całkiem skasować Boga w wmówić, w kogo się da, że Boga nie ma, że duszy nie ma, że piekła nie ma, że spowiedź to wynalazek księży (a może i choroby to wynalazek lekarzy?)
Oni mądrzejsi od Boga, bo oni mają nową wiarę aż z Ameryki i jeszcze za to, że przyjęli tę nową wiarę, dolary dostają.
Ludzie, czy weźmiecie wy towar od kupca taki, do którego on dopłaca?

,,Mało warta ta nowa amerykańska religja, kiedy aż dolarami trzeba do niej dopłacać” powiedział któryś góral.
A wiecie, co są te dolary dopłacane? To te same pieniądze, jakie Judasz wziął za sprzedanego Jezusa.
Tylko Judasze biorą pieniądze za wyparcie się Jezusa i Jego prawdziwej Wiary.
Ich pycha aż Jezusa chce poprawić i Jego Wiarę a ich głupota uplotła koronę na Głowę Jezusa i najeżyła ją cierniami pychy szatańskiej.

Jezus nauczał, że jest Bóg, że jest piekło, że jest dusza, że Spowiedź, Małżeństwo to są Boskie Sakramenta tak samo, jak i Sakrament Ołtarza.
A te głuptaki wrzeszczą: ,,to nieprawda”, a te ich głupie bluźnierstwa, to jest tak korona, jaką wbija ludzka pycha na Boską Głowę Jezusa za to, że Jezus inaczej uczył niż oni zrozumieć mogą.
Oni chcą kolcami swej głupoty przebić Boską Głowę Jezusa, jak ci żołdacy, gdy Mu na skronie wtłoczyli cierniową koronę.
Ci kolcami swej głupoty pychą nadętej chcieliby zniszczyć Jezusową Mądrość, bijąc ciernie aż w Jego mózg.

Ci zaś, którzy Jezusa policzkowali, pluli na Jego Twarz, są przedstawicielami tych, którzy dziś mówią nieczyste żarty, niemoralne piosenki śpiewają, bluźnią.
A ci znowu, którzy słuchają tych żartów, czy bluźnierstw, a nie przeszkadzają im, ale raczej zachęcają przez śmiechy lub jawne pochwały, a nawet i sami nowe dodają, są następcami tych z podworca Piłatowego, którzy bili Jezusa trzciną po Głowie, by ciernie głębiej weszły.
Nieczystość ogłosiła Jezusa u Heroda, raczej przez Heroda wariatem, a tutaj u Piłata ubiczowała Go.
Głupota zaś, połączona z pychą, wbiła na Jezusa Głowę cierniową koronę, a przy tem wypoliczkowała Go i spluła.

Już się żołdactwo aż zmęczyło z naigrawania, nim przyszedł rozkaz od Piłata, by Ubiczowanego nazad przyprowadzić do sali sądowej.
Gdy Piłat zobaczył Jezusa, tak zmasakrowanego, tak szyderczo przybranego na króla-błazna, zgroza go ogarnęła.
Patrząc długo na Jezusa, pomyślał sobie, że teraz, to chyba nawet szatan musiałby się wzruszyć widokiem tak skatowanego i pohańbionego Jezusa”.

W imię Prawdy! C. D. 119

29 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

Z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Piłat, gdy usłyszał te nieludzkie ryki: ,,Strać tego!” przeraził się i już zdaje się sam spostrzegł, że przegrywa.
Popatrzmy się teraz na tego Piłata, co z niego zrobiło to jedno grzeszne ustępstwo zbrodniarzom, mimo dwukrotnego uznania Jezusa za niewinnego.
Dotąd tak sprytny i bystry sędzia, jak to widzieliśmy, gdy pierwszy raz sądził Jezusa, tak zdecydowany iść za prawem, od tego czasu, gdy uciekł od Jezusa, by nie słyszeć odpowiedzi Jego na pytanie: ,,Co to jest Prawda?” – już od tej chwili Piłat zaczyna szukać najpierw wykrętów, by uchylić się od sądzenia… ale jeszcze stanowczo nie myślał karać Jezusa.
Ale od chwili, gdy zdecydował się jednak ,,ukarać” niewinnego Jezusa, a potem wypuścić Go, odtąd i on dopuszcza się grzechu wobec Jezusa, a przez to staje się manekinem w rękach żydów, biernem narzędziem już gotowem do okropnej zbrodni Bogobójstwa.

W tej chwili Piłat już naprawdę zupełnie głupieje, czego dowodem pytanie, jakie po krzyku ,,Strać tego!” zadaje żydom: ,,Cóż mam zrobić z Jezusem, którego zowią Chrystusem?”
Więc sędzia ma się zbrodniarzy pytać, co ma zrobić z niewinnym?
Wrogów Jezusa pyta się sędzia, co oni mu poradzą zrobić z Jezusem… a czy nie słyszał ryku: ,,Strać tego?”
Katolicy, ten Piłat ustępujący żydom, to pomnikowe ,,memento”, to piorunowe ostrzeżenie – ,,Nie wchodzić w kompromisy z pokusami i grzechami, bo grzech tak ogłupia każdego, że, choćby był nie wiem jak mądry i doświadczony, gdy raz postanawia zgodzić się na grzech, czy też tylko ustąpić pokusie – to tak straci głowę, że będzie się tak jak Piłat żydów, będzie się pytał pokus czy złych towarzyszy: ,,Co mam zrobić z Jezusem?” I co wtedy usłyszy… To samo, co usłyszał zaraz Piłat, gdy to pytanie zadał wrogom Jezusa: ,,Niech będzie ukrzyżowan! Niech będzie ukrzyżowan!”

Nie pomogą dalsze pytania, tak stawiane przez nasze sumienie, jakie Piłat znowu zadaje: ,,Cóż wżdy złego uczynił?”
Namiętności czy źli ludzie nad tem zastanawiać się nie będą, tylko opętańczo będą wrzeszczeć, jak żydzi przed Piłatem: ,,Niech będzie ukrzyżowan!”
Sumienie nasze, trzymające zawsze z Bogiem, będzie się jeszcze siliło, jak i Piłat silił się na wynalezienie jakiegoś nowego ,,półśrodka” do ocalenia Pana Jezusa, ale ten półśrodek nie tylko że nie ocali Pana Jezusa, lecz nowej męki, nowego upokorzenia, a nawet hańby Mu przysporzy, jak to znowu pokaże się.
Bo cóż Piłat wymyśla w tej chwili?
Nowe okropne upokorzenie dla Pana Jezusa.
W gorączkowym pośpiechu szuka sposobu wybrnięcia z matni, w jaką się sam zapędził, przypomina sobie przywilej, jaki mają żydzi w czasie ich świąt wielkanocnych.
Oto rokrocznie bywa im wypuszczany na wolność jeden z bandytów, czy zbrodniarzy, nawet politycznych.

Więc co robi Piłat? Posyła żołnierzy do więziennych lochów, by stamtąd przyprowadzili bandytę Barabasza, który za morderstwo polityczne był skazany.
I tego bandytę stawia tuż obok Jezusa i przeprowadza głosowanie, kogo ma na wolność wypuścić, czy Najniewinniejszego Jezusa, czy bandytę Barabasza.
Mimowoli musi w każdym z nas, choćby nawet był niedowiarkiem, odezwać się głos oburzenia: ,,Jak można odważyć się na porównanie z Barabaszem Jezusa i oddać los Jego życia pod głosowanie wrogów?”

,,Ja w nim żadnej winy nie znajduję, – powtarza znowu nędzny Piłat, stawiając Jezusa obok Barabasza – lecz, że macie zwyczaj, bym wam jednego wypuścił na Paschę, kogóż chcecie, Barabasza czy Jezusa?”
Jak to pierwsze głosowanie (na świecie) wypadło dla Jezusa? Wiemy, kto to głosowanie wygrał, a kto przegrał.
Lecz teraz zadajmy sobie pytanie, jak my głosowaliśmy.
A czy teraz nie odbywa się jeszcze to tak upokarzające dla Jezusa naszego głosowanie nad Nim?

Może powiecie, że nie… a ja wam powiem, że tak! To głosowanie powtarza się i dzisiaj co dzień, owszem niemal w każdej sekundzie…
Gdzie? – zapytacie.
Nie w Rosji, gdzie prześladowanie Jezusa i religji w ogóle szaleje… nie w dzikich krajach, gdzie misjonarze zjadają… bliżej nas, bliżej, niż przypuszczamy… bo w samych nas, w duszy naszej.
A cóż, jak nie głosowanie odbywa się w naszej duszy, gdy przychodzi nam na myśl jakaś pokusa do grzechu?…
Czy nie stawiamy na równi Jezusa z grzechem? Czy sumienie, jak ten Piłat, nie pyta nas: Kogo chcesz, bym ci wypuścił… Jezusa… czy Barabasza nieczystości, pijaństwa, kradzieży, krzywoprzysięstwa, krzywd, o pomstę wołających do nieba itd.

I jak to głosowanie najczęściej wypada? Kogo wypuszczamy, raczej wpuszczamy do naszej duszy… Jezusa czy Barabasza?
Mniej ten Jezus nieraz wart w naszej duszy, niż najobrzydliwszy grzech, z którym się kryjemy nawet przed najbardziej zepsutymi ludźmi.
Taki to Ten Jezus dla nas tani? Tak nam już niepotrzebny, że wolimy najohydniejsze grzechy, niż Jego?
A któż nam dał to słońce życiodajne, tę ziemię, by nas karmiła, tę wodę, te zboża na chleb, zdrowie, błogosławieństwo, pomoc w nieszczęściu, pociechę zwłaszcza przy śmierci, kto grzechy odpuści, kto do nieba przyjmie?
,,Wszystko nam dałeś, co dać mogłeś, Panie”, więc za to giń w naszej duszy, bo wolimy grzech niż Ciebie…
Głosujemy na Barabasza…

Kiedy już o głosowaniu mowa, to jeszcze muszę wspomnieć o jednym głosowaniu, które też pośrednio dotyczy Jezusa i zasad Wiary świętej.
Mam na myśli głosowanie do Sejmu, czy Senatu, czy nawet do rad gminnych.
Komu wtenczas więcej wierzy się…? Czy tym, którzy przychodzą do was i naprawdę w Imię Jezusa radzą wam, byście za Jezusowymi ludźmi, za prawdziwymi katolikami głosowali…? Czy tym wierzycie… czy za takimi głosujecie? Czy przeciwnie: ten u nas ma posłuch, temu wierzycie, który drwi z religii, który jawnie bluźni przeciw Bogu, każe wyrzucić Krzyże ze szkół, znieść sakrament małżeństwa, pozamykać kościoły?
Na to sobie w duszy odpowiedzcie, ale i Jezus na sądzie Bożym też wam odpowie.

Dziś takie czasy, że gdybym np. wyrwał z mojej piersi teraz serce i rzucił je między lud, by to serce mogli niejako otworzyć i zobaczyć w niem tylko najszczerszą prawdę, życzliwość.. to jeszcze nie uwierzą…
Są katolicy, którzy prędzej żydowi uwierzą, niż swemu księdzu, nawet temu, przed którym się spowiadają.
Tak jest niemal przy każdem głosowaniu, przy każdych wyborach.
Lecz na usprawiedliwienie wasze muszę i tę smutną rzecz powiedzieć, że są niestety i tacy księża, którzy, straciwszy powołanie, rzucają sutannę i okłamują ludzi, ale takich nie wolno wam słuchać, choćby się na wszystkie świętości przysięgali, bo to są Judasze, którzy Jezusa zdradzili.

,,Wypuść Barabasza, niech umrze ten” to odpowiedź, jaką dostał Piłat, gdy postawił pod głosowanie tłumu Jezusa obok bandyty Barabasza.
A więc i tym drugim grzesznym i tak strasznie upokarzającym półśrodkiem nie tylko nie uratował Jezusa, jak tego chciał, lecz i Jezusa najstraszniej pohańbił, porównywując Go z bandytą, i siebie, jako sędziego, a zwłaszcza jako namiestnika cesarza samego poniżył niebywale, przegrywając na całej linii.
Teraz już takie tchórzostwo opanuje Piłata, że wszystkiego bać się będzie.
Już boi się teraz Jezusa wypuścić, ale jeszcze więcej boi się dać Go w ręce żydów.
Boi się ustąpić żydom, ale boi się też rozpędzić ich wojskiem, jak to dawniej nieraz skutecznie czynił.
Tak mści się grzech, gdy mu choćby małe ustępstwo zrobimy, przyćmiewa rozum, osłabia wolę, wydaje nas w niewolę namiętnościom nieraz najniższym, najbardziej nas hańbiącym, a my nie mamy odwagi wyrwać się z tych szponów szatańskich i robią z nas namiętności, co chcą, prowadzą nas nieraz najgorsi ludzie, jak pieski na smyczy i my idziemy, a towarzyszy nam wstyd i hańba”.

W imię Prawdy! C. D. 116

28 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wróćmy do kazirodcy i zbrodniarza Heroda, obdarowującego rozpustnice ściętą głową św. Jana, której zażądały z zemsty.
Zemsta i nienawiść kobiet jest przysłowiową, lecz zemsta kobiety cudzołożnicy, zwłaszcza nałogowej, dorówna diabelskiej, a może ją przewyższa, ,,bo czego diabeł nie może, to kobieta (rozpustna naturalnie) potrafi”,
Nie darmo jest takie przysłowie, a przysłowie to prawda wiekami potwierdzona.
Nałogowa cudzołożnica nie cofnie się przed żadną, choćby najokropniejszą zbrodnią, potrafi nawet największych świętości nadużyć, by dojść do zamierzonego celu.
Djabelska cudzołożnica kazała ściąć św. Jana, lecz nie zamknęła tą straszną zbrodnią krwawej listy, jaką wypisywać będą na kartach świata inne cudzołożnice intrygantki.

I dziś, jeśli żydzi, czy masoni, czy komuniści, chcą jakieś państwo zniszczyć, to przedewszystkiem starają się najzdolniejszych, czy mężów stanu, czy władców rzucić w sidła nieczystej niewiasty, bo wiedzą, że ,,czego diabeł nie zrobi, tego kobieta nieczysta dokona”.
Herod już dawno słyszał o Panu Jezusie i bał się Go, bo myślał, jak sam to powiedział, że Jezus to Jan Chrzciciel zmartwychwstały. ,,Człowiekiem tym jest Jan Chrzciciel, który powstał z martwych”.
Ciągle więc dowiadywał się wylękniony, gdzie przebywa Pan Jezus.

Gdy raz Jezus znajdował się w granicach jego państwa, Herod posłał po Niego podmówionych faryzeuszów, by nastraszyli Jezusa, żeby uciekał stamtąd i nigdy się tam nie pokazywał, gdyż Herod chce Go zabić.
Pan Jezus dobrze wiedział, skąd u faryzeuszy, Jego zaciętych wrogów, nagle powstała taka troska o bezpieczeństwo życia Jego, poznał zaraz podstęp cudzołożnika-kazirodcy i taką kazał mu dać odpowiedź: ,,Powiedźcie temu lisowi, że potrzeba mi dziś, jutro i pojutrze iść, bo nie może być, by Prorok gdzie indziej zginął, jak w Jerozolimie”.

Wszystkim cudzołożnikom należy się ten przydomek ,,lis”. Wszyscy tak, jak i Herod, tylko tego pragną, by na świecie nie było Boga, by mogli spokojnie, bez upomnień i kar oddawać się rozpuście.
Ale, jak Heroda nie minęło spotkanie oko w oko z Jezusem, tak i innych cudzołożników nie minie sąd, na którym trzeba będzie stanąć, i to przed Tym Jezusem, którego się mniej ważyło niż potworne grzechy nieczyste.

Teraz przypatrzmy się, jak wygląda to spotkanie nieczystego lisa z Niepokalanym Barankiem.
Pismo święte powiada, że Herod się ucieszył, gdy się dowiedział, że Pan Jezus ma przed nim stanąć w roli oskarżonego, ,,Bardzo się ucieszył” podkreśla Pismo święte.
Wysilił się przede wszystkiem na to, by zgotować Jezusowi jak największą niespodziankę, bo Go nie przyjmie jako oskarżonego, ale jako Cudotwórcę i nie będzie Go sądził bynajmniej, tylko będzie cuda podziwiał.
Pismo święte wyraźnie mówi, że Herod spodziewał się ,,ujrzeć cuda”.
Jak on śmiał spodziewać się nawet cudu od Jezusa, za co?

Otóż ten rozpustnik tak sobie rozumował, że przyjmie Jezusa najgrzeczniej, owszem na tronie wtedy zasiądzie, otoczy się wystrojonymi dworzanami, by dostojne było przyjęcie.
Tak to wszyscy rozpustnicy postępują: obłuda, pochlebstwo, uprzedzająca grzeczność, wyszukana etykieta, to ich sidła i wabiki na nieszczęsne ofiary, które czeka śmierć duchowa.
I jak ludzie, zwłaszcza niedoświadczeni, naiwni dają się na to łapać, to niestety smutne fakta zbyt głośno o tem mówią.
Ludzie dadzą się złapać, bo są tylko ludźmi, ale Jezus jest Bogiem, o tem Herod albo nie wiedział albo wiedzieć nie chciał, jak zresztą wszyscy nałogowi grzesznicy nie chcą Jezusa uznać za Boga.

Niegodziwiec myślał, że Jezus będzie przed nim urządzał przedstawienie z cudów; i za co? Za obłudę, za maskowanie nienawiści, jaką miał do Jezusa.
Może nawet spodziewał się, że Jezus prosić go będzie o uwolnienie z rąk żydów?
Gdy Jezusa przed niego przyprowadzono, Herod siedział już na tronie, wystrojony, w otoczeniu świty dworskiej, może i Herodjada tam była ze swą córką, by się przekonać, czy to nie św. Jan zmartwychwstały?
Herod wysila się na spokój i serdeczność, poprawia się majestatycznie na tronie.
Nie wiadomo, jakie na niego zrobił pierwsze wrażenie widok Jezusa z bliska, gdy Ten Jezus popluty, poszarpany, pokryty sińcami, trawiony gorączką, skrępowany powrozami, stanął przed nim.
Stoi Najświętszy i Najczystszy Bóg, Król nieba, przed najbrudniejszym królem zepsutego świata.
Jezus stoi i milczy i tutaj nie przerwie milczenia; będzie milczał do końca.

Herod myślał, że inaczej to wszystko się zacznie, że Jezus, ujęty jego pochlebstwem, zaraz zacznie mówić, cuda czynić, a Jezus milczy, uparcie milczy.
Po chwili podnosi oczy i patrzy w oczy Heroda, Herod poważnieje, blednie, niepokoi się, tak, jak Kajfasz ubiegłej nocy niepokoił się z przerażenia…
Poczuł nagle, że to nie zwyczajny człowiek, nawet nie Prorok święty, lecz Ktoś inny przed nim stoi i nie po to stoi, by prosić o łaskę, by cuda czynić… stoi, by być sądzony… przez grzech nieczysty i… by także równocześnie sądzić… i wyrok wydać już teraz…

Pod przenikliwemi Boskiemi Oczami Jezusa ciemna dusza Heroda została prześwietlona, jak ciało dziś się prześwietla promieniami elektrycznemi, i zobaczył Herod, jak stoczoną jest jego dusza nieuleczalnie rakiem rozpusty i innemi grzechami, obok morderstwa św. Jana.
Herod, by pokryć swój ogromny lęk, zaczyna Jezusowi zadawać wiele pytań, lecz Jezus milczy.
Jedna rzecz ogromnie znamienna, dająca dużo do myślenia, powinna przykuć naszą uwagę… czemu Jezus nie przemówił ani słowa do Heroda?
Przerwał przecież milczenie u Annasza, nawet do pachołka, policzkującego Go, przemówił, przemówił dalej do świętokradzkiego arcykapłana Kajfasza, który piekło całe porusza, by Mu życie odebrać, przemówił do poganina Piłata… Co dziwniejsza, w Ogrójcu przemówił, a nawet pocałunek przyjął od ,,syna zatracenia” Judasza, zdrajcy… a tu dla Heroda, który Go tak okazale, z radością przyjmuje, a co ważniejsza… życie Mu chce darować i na wolność Go wypuścić, Ten Jezus ani słowa nie ma…?
Co Temu Jezusowi, tak Miłosiernemu ,,Przyjacielowi celników”, grzeszników… co Jemu tu u Heroda Usta Miłosierne zamyka?
G r z e c h n i e c z y s t o ś c i!

A przecież Marja Magdalena była aż jawnogrzesznicą, a Jezus nie tylko ja w domu Szymona faryzeusza rozgrzeszył, ale potem najwięcej jej Serca okazywał, tak często w jej domku przebywał, jej pierwszej przed Apostołami pokaże się po Zmartwychwstaniu…
I druga niewiasta, chwycona publicznie na grzechu nieczystym, też została przez Pana Jezusa publicznie uwolniona, mimo że powinna być ukamienowana, według przepisów Mojżesza.
To wszystko prawda, ale i to prawda, że obie te niewiasty, i Marja Magdalena i owa cudzołożnica, gdy raz powstały od Nóg Jezusa, rozgrzeszone przez Niego, już więcej do grzechu nie wróciły i przez to przyniosły większą radość niebu niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.

Nieraz i bardzo wielki upadek jest wstępem do największej świętości, czego dowodem tylu świętych pokutników i pokutnic ze św. Piotrem na czele.
A Herod nie tylko ani cienia żalu ni skruchy nie pokazuje, lecz przeciwnie, on chce, by Pan Jezus dał dyspensę od grzechu nieczystego i jeszcze, by Jezus cuda przed nim czynił.
Chce Herod uwolnić Pana Jezusa, to prawda, ale chce, by Jezus za to potwierdził jego nieczyste życie cudami!
Czy mógł Jezus przyjąć taką zamianę piekielną, On, Który przyszedł wyzwolić świat z niewoli grzechu?

A czy i w naszej duszy nie milczy przypadkiem Jezus, nie upominając nas przez sumienie, nie karząc za grzechy…” Czy też przypadkiem nie winien temu nałogowy grzech nieczysty? Co innego doznawanie pokus… a co innego oddawanie się nałogowe grzechowi.
Nawrócenie ludzi, nałogowo w grzechach nieczystych pogrążonych, jest także najtrudniejsze, jak tych, którzy nienawiść mają w sercu”.

W imię Prawdy! C. D. 108

23 grudnia 2023 roku

W modlitwie jutrznią ważne były dla mnie między innymi poniższe słowa:

,,Dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć”. (Łk 21, 15)

W Liturgii słowa pomocne dla mnie były poniższe przesłania:

,,Tak mówi Pan Bóg:
«Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie. Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów. Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy On się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe. Wtedy będzie miła Panu ofiara Judy i Jeruzalem jak za minionych dni i pradawnych lat.
Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni on serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi klątwą»”. Ml 3, 1-4. 23-24

oraz

,,Wtedy strach padł na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim”. Łk 1, 65-66

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota, a życie dzisiejsze”:

,,Pan Jezus, widząc, że Piłat już na serjo, bez poprzedniej ironii pyta i chce, jako sędzia mieć odpowiedź na zasadnicze, czysto polityczne oskarżenie, odpowiada: ,,Królestwo Moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było, walczyliby Moi poddani, bym nie był wydany żydom”. Ta odpowiedź, jak widać z następnego zapytania Piłata, całkiem była dla niego niezrozumiała. On bowiem znał tylko ,,tego świata” królestwa i cesarstwa… ale jakieś zaziemskie królestwa przechodziły jego wszelką wyobraźnię.

Jedno go tylko bardzo ucieszyło, jako sędziego, że Jezusowe królestwo nie leży na żadnej karcie ziemskiej, czyli, że Jezus nie jest żadnym niebezpiecznym rewolucjonistą, jakim Go żydzi przedstawiają, a więc będzie Go można zaraz uwolnić i znowu żydom dokuczyć.
,,Toś Ty król?” – pyta jeszcze Piłat, zdziwiony, jak może inne królestwo istnieć poza ziemskiemi, dlatego już nie dodaje ,,żydowski”.
Jezus dalej poucza, jakim jest Królem: ,,Jestem Królem, Jam na to się narodził i na świat przyszedłem, by dać świadectwo prawdzie. Ktokolwiek za prawdą jest, głosu Mego słucha”.

To dalsze pouczenie o ,,Królestwie Prawdy” całkiem przekonało Piłata o zupełnej niewinności Jezusa, więc natychmiast wstaje, rzuca jeszcze machinalne pytanie: ,,Co to jest prawda?” – i nie czekając na odpowiedź, idzie do żydów ogłosić im wyrok, uniewinniający Jezusa z zarzutów politycznych. Nie wiadomo, dlaczego Piłat nie chciał poczekać na odpowiedź Jezusa, ,,co to jest prawda?” – czy może ze strachu, by nie musiał zmienić zasad, życia i poglądów, czy też z lekkomyślności, jaka zresztą cechowała ówczesnych, zepsutych Rzymian.

Szkoda, mówią wszyscy, że Piłat nie wysłuchał nauki Jezusa o tak ważnej rzeczy, jak Prawda, bo i my skorzystalibyśmy z tego.
Tak dziś mało prawdy w świecie, że wszyscy na to narzekamy.
Ale czy dziś nie można Prawdy nigdzie znaleźć?
Można, bo tak, jak Bóg jest na świecie, tak i Prawda musi być i jest, tylko jedni ludzie tak boją się tej Prawdy, jak Piłat, inni zaś są tak lekkomyślni, że całkowicie o Prawdę nie stoją.
Ale więcej jest tych, którzy się Prawdy boją.
Wielki uczony Förster powiedział, że niczego ludzie na świecie tak się nie boją, jak Prawdy, bo nawet ci, którzy najmężniej szli na paszcze armat i lasy bagnetów, panicznie uciekają przed prawdą.

Tak! Jedni boją się powiedzieć prawdę, inni boją się ją usłyszeć.
O, gdyby ludzie szli zawsze i wszędzie za Prawdą, jakże inaczej wyglądałby świat, jak inne byłoby życie!
Dziś, choć się narzeka na brak prawdy, to już małe dzieci uczy się kłamać, kryje się prawdę wszędzie, w rodzinach, w szkołach, w urzędach, nie mówiąc już o towarzyskim życiu, gdzie t. zw. blaga jest nazwana konieczną dyplomacją, rodzajem etykiety.

Katolicy, a czy nawet przy Spowiedzi nie tai się Prawdy?
Jeśli chcemy uniknąć tak bolesnych nieraz cierpień, jakie przez kłamstwo ponosić musimy, pytajmy się często, przy każdym ważniejszym kroku Pana Jezusa: ,,Co to jest Prawda, gdzie jest Prawda?” I nie uciekajmy, jak Piłat, lecz poczekajmy, bo Jezus odpowie nam przez sumienie, jak iść drogą Prawdy.

Powtarzamy przysłowie (więc życiową prawdę, jaka w każdym przysłowiu jest zawarta): ,,Prawda wyjdzie na wierzch jak oliwa”, a tak postępujemy, jakby to przysłowie nigdy nie spełniało się, jakby Prawda już na wieki w świecie przepadła.
Nam się zdaje, że przysłowie to odnosi się tylko do cudzych kłamstw i krętactw, a nie do naszych.
A jednak każda prawda musi wyjść na wierzch, jak oliwa.
A oliwa ma i to do siebie, że nie tylko wychodzi na wierzch, lecz także i świeci; i nieraz tak Bóg pokieruje, że nasze kłamstwa i inne grzechy zostaną wyjawione i silnie Sprawiedliwością Bożą oświetlone wtedy, kiedy tego najbardziej chcielibyśmy uniknąć.

Kto idzie zawsze drogą Prawdy, temu niepotrzebni adwokaci, ani przekupywani świadkowie, bo go Prawda i Bóg obronią.
W tej samej chwili, gdy Piłat szedł od Jezusa, raczej uciekał, by się nie dowiedzieć: ,,Co to jest Prawda?” – i chciał ogłosić wyrok żydom, przystępuje do niego niewolnik i wręcza mu list od jego żony.
W liście napisane tylko tyle: ,,Nic tobie i Sprawiedliwemu Temu, albowiem wiele cierpiałam przez sen dla Niego”.
Skąd żona Piłata wiedziała o Jezusie, nic Pismo święte nie mówi, może znała Go z opowiadania, może miała jaki cudowny od Boga zesłany sen, że Jezus ,,Sprawiedliwy”.

Ten list jeszcze bardziej utwierdził Piłata w postanowieniu, już uprzednio powziętym, by Jezusa albo koniecznie uwolnić, albo przynajmniej odrzucić od siebie ten przykry obowiązek sądzenia niewinnego Człowieka, ofiarę szatańskiej nienawiści żydostwa.
A choćby już nie z przekonania się o niewinności Jezusa, to z miłości ku żonie postanowił Piłat koniecznie jak najdalej odsunąć się od sądzenia ,,Sprawiedliwego”.
Musiał Piłat bardzo kochać swoją żonę, kiedy ją zabrał z sobą z Rzymu do Jerozolimy, o co musiał się starać aż u cesarza, bo nie wolno było namiestnikom cesarskim zabierać ze sobą żon do dalekich prowincyj.

Gdy Piłat zbyt długo się nie pokazywał, Kajfasz przeląkł się, że Jezus może się usprawiedliwić, kiedy tak długo trwa przesłuchanie, a może właśnie ich oskarża o podburzenie do buntu, postanawia więc zmusić Piłata do zjawienia się; podmawia tedy pospólstwo, by podniosło krzyk i wrzawę.
Piłat, słysząc nagłe wrzenie, zatrwożył się i zamiast ogłosić wyrok uniewinniający, jak to już postanowił, zatrzymuje się chwilę i coś sobie przypomina, mianowicie, że żydzi mówili mu, iż Jezus buntuje od Galilei… wraca do Jezusa i pyta, czy rodem jest z Galilei? Jezus odpowiada twierdząco.

Ta odpowiedź ogromnie ucieszyła Piłata, bo będzie się mógł pozbyć bez narażenia się żydom sądzenia Jezusa i żonie zrobi przyjemność. O los dalszy Jezusa teraz mu najmniej chodzi.
Biegnie więc do żydów i mówi, że ponieważ Jezus jest Galilejczykiem, przeto ma go sądzić Herod, więc niech wiodą Jezusa do Heroda.
Gdyby był Piłat przed chwilą posłuchał nauki Jezusa ,,Co to jest Prawda”, nie byłby szukał wybiegów, bo on miał prawo sądzić Jezusa i po zbadaniu fałszywej skargi uwolnić Jezusa, jak to już pierwotnie postanowił.
Ten wybieg odesłania Jezusa do Heroda na nic się nie zda, jak potem zobaczymy. Prawda jest jedna i droga do Prawdy też musi być jedna”.