W imię Prawdy! C. D. 310

8 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Paweł z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich:
«Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata w dzień i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski, władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi».
Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem z nimi wszystkimi”. Dz 20, 17-18a. 28-32. 36

,,Bracia:
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby także wraz z Nim wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: «Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce na rzeź przeznaczone». Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co jest wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”. Rz 8, 31b-39

,,Ja jestem pasterz dobry. Dobry pasterz daje swe życie za owce swoje. Najemnik zaś, który nie jest pasterzem i do którego owce nie należą, porzuca owce na widok zbliżającego się wilka i ucieka, a wilk porywa je i rozprasza. Najemnik ucieka właśnie dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Jam jest dobry pasterz i znam owce swoje, a owce moje mnie znają , tak jak Ojciec mnie zna, a ja znam Ojca. I życie swoje oddaję za owce moje. Mam ja też inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić ; będą słuchać głosu mego i stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz”. J 10, 11-16

W tym dniu przeczytałem ciekawe treści w żywocie św. Stanisława Biskupa:

,,Wieś Piotrawin nieopodal Opola Lubelskiego jest miejscem spoczynku rycerza Piotra Strzemieńczyka, który sprzedał Biskupowi swoją ziemię. Biskup powiększył tym zakupem majątek Kościoła krakowskiego. Rycerz niedługo po sprzedaniu ziemi Biskupowi zmarł.

W międzyczasie Biskup Stanisław upominając króla za niegodziwe postępki i życie w nieczystości, zasłużył na niełaskę królewską. Porwanie cudzej żony przez króla i spłodzenie z nią dzieci wywołało zdecydowane upomnienia od Biskupa. Król sam nie przestrzegając żadnych zasad i pławiąc się w nieczystościach, brutalnie i okrutnie upokarzał żony swych rycerzy, zabierając im niemowlęta od piersi a przystawiając szczeniaki. Te okrutne zabawy króla i poniewieranie publiczne zdradliwymi małżonkami, przez słynącego z najrozmaitszej rozpusty króla, wywołały sprzeciw Biskupa Stanisława. Król bowiem w ten sposób nie karał grzechów ale wywierał pomstę i okazywał okrucieństwo wobec słabszych, choć sam ze swoim rycerstwem dopuszczali się licznych zdrad i rozpusty, o których kronikarze wolą milczeć, niż je opisywać. Być może były to grzechy „nieme”, od których sam szatan ucieka ze wstrętem, choć do nich kusi i podpuszcza. Biskup zaś najpierw prośbą, w cztery oczy i z łagodnością króla napominał, lecz w końcu wyklął go z Kościoła.

Jednakże w międzyczasie niechęć króla Bolesława Śmiałego do Biskupa rosła przez natarczywe upomnienia i potępienie jego sławnej i wszędzie znanej rozpusty. Niechętny Biskupowi król namówił synowców Rycerza Strzemieńczyka, aby upominali się o wieś, jaką uczciwie Biskup kupił od zmarłego rycerza. W trzy lata po śmierci Piotrowina upomnieli się u trybunału królewskiego o ziemie, oskarżając, że Biskup Stanisław przywłaszczył je sobie. Biskup, widząc, że nie może liczyć na ziemskich świadków, którzy właśnie oskarżali go kłamliwie przed królewskim trybunałem, zawezwany na sąd królewski, który odbywał się na błoniach nieopodal Solca nad Wisłą, poprosił o trzy dni czasu by udowodnić, że jest niewinny. Wezwał lud kochający go do modlitwy, i postu. Sam zaś, mimo że pościł zawsze, wyjątkowo wzmógł akty pokuty, i pościł, modlił się trzy dni. Po odprawionej Mszy Świętej dnia trzeciego, kazał grób rycerza Piotrowina odkopać, trumnę otworzyć i zawołał, by Piotr wstał. Ten zaś, usłyszawszy wezwanie Biskupa, obrał się w ciało i wstał, a Biskup Stanisław, wziąwszy go za rękę, suchą stopą przeprowadził go przez Wisłę na drugi brzeg, gdzie naprzeciwko wsi stał namiot królewski, gdzie odbywał się sąd. Dziś na tym miejscu stoi jako ruina kościółek, który postawiony został w miejscu, jak tradycja głosi, sądu króla nad Św. Stanisławem.

Oczywiście Biskup Stanisław, przyprowadzając rycerza Piotra w trzy lata po jego śmierci na świadectwo swej niewinności, doznał usprawiedliwienia. Wypytywali ludzie rycerza z ciekawości, jak jest po śmierci, ale biskup zakazał mu mówić. Gdy jednak biskup zapytał Rycerza Piotrawina, czy chce wrócić do żywych, czy powrócić do grobu, rycerz odpowiedział, że woli wrócić do grobu, niż się narażać na niepewności popełnienia grzechu śmiertelnego, gdyż niewiele mu już pokuty zostało. Położył się zatem w grobie i umarł. Cud ten, dokonany przed całym dworem królewskim, wobec wszystkich ludzi, sławny stał się nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, a Sobór w Bazylei przywoływał ten cud jako dowód na nieśmiertelność duszy, istnienie czyśćca, na potępienie nauk Husa. Tym cudem wątpiący w Boga i wiarę katolicką, umocnili się w wierze.

Złość króla jednak nie ustała, a grzechy nieczyste osłabiają umysł tak bardzo, że nie umie on widzieć rzeczy oczywistych. Zapamiętały i otępiały król nie zaniechał swej przewrotności, zdradliwości i brnął w grzechy, aż Biskup Stanisław wykluczył go publicznie z Kościoła.
W dniu 8 maja, w krakowskim kościółku Św. Michała Archanioła na Skałce, gdzie Biskup Stanisław Mszę Świętą odprawiał, król ze swą świtą zajechał przed kościół. Rozkazał swym przybocznym wydrzeć biskupa z kościoła i zabić, ale każdy, kto wszedł do kościoła, taką słabość odczuwał, że nie był w stanie wykonać rozkazu. Król, zarzucając tchórzostwo, sam wtargnął do kościoła, i mimo, że Biskup Stanisław Mszę Świętą odprawiał, stojącemu przy Ołtarzu zadał cios, tnąc go w głowę i zabijając podczas Mszy Świętej.

Wtedy dopiero omdlałe i bezsilne rycerstwo z wściekłością wywlekło ciało zamordowanego i poćwiartowało zwłoki na części. Ciało zostało złożone w kościółku, w którym biskup Stanisław został zamordowany. Wiele cudów działo się po jego śmierci, i kiedy wzmogły się, świadcząc o jego potężnym wstawiennictwie, biskup krakowski Prandota poprosił króla polskiego Bolesława Wstydliwego i jego małżonkę Kunegundę o wsparcie u papieża prośby o ogłoszenie go Świętym Męczennikiem. Jedynym, który nie zgodził się na wyniesienie Św. Stanisława do chwały ołtarzy był bardzo wpływowy kardynał, Rinaldo Conti, późniejszy papież Aleksander IV. Papież Innocenty IV bardzo polegał na jego radzie. Kardynał nie przyznał jednak prawdziwości cudom i żądał znaku, który go ponad wszelką wątpliwość przekona. Zachorował śmiertelnie, a wówczas pokazał mu się Św. Stanisław, mówiąc, że choroba jest karaniem Bożym za opór wobec prawdy, ale na prośbę Św. Stanisława Bóg mu wybacza i do zdrowia przywróci. Tak też został przekonany jedyny przeciwnik wyniesienia Biskupa Męczennika do chwały ołtarzy. Od kanonizacji Św. Stanisława w Kościele ustanowiono urząd advocatus diaboli mający wskazać wszystkie zarzuty przeciwko kanonizacji, co ma ponad wszelką wątpliwość potwierdzić heroiczność cnót kandydatów na ołtarze.
Kanonizacja Św. Stanisława ze Szczepanowa odbyła się w Asyżu, gdyż akurat tam rezydował wówczas papież Innocenty IV. Podczas beatyfikacji zdarzył się kolejny cud, bowiem podczas Mszy Świętej wniesiono do kościoła ciało zmarłego młodzieńca, a papież, dowiedziawszy się o tym, wykrzyknął: Potwierdź, Panie to, com słyszał o Męczenniku twoim Stanisławie, a przez zasługi jego wzbudź umarłego tego młodzieńca.
Jeszcze ostatnich słów modlitwy nie wymówił, a młodzieniec żywy powstał.

Wiele cudów wydarzyło się, potwierdzających potęgę tego Patrona Polski. Św. Stanisław był wybawicielem Krzysztofa Księcia Zbaraskiego Koniuszego Koronnego, Posła Królewskiego, który posłował do Stambułu czy Carogrodu. Św. Stanisław dwukrotnie mu się pokazał, dając mu ocalenie od śmierci z rąk tatarskich. Obiecał mu wybawienie i uzdrowienie wymagając postawienia jako wotum klasztoru OO Reformatom, co Książę Zbaraski uczynił i wykonał. W Solcu nad Wisłą do dziś stoi kościół i klasztor fundowany przez owego Księcia. Górują one nad polami i łąkami, na których pasły się konie królewskie, kiedy odbywał się sąd nad Biskupem Stanisławem i ze wzgórza kościelnego można oglądać na horyzoncie bielejące mury kapliczki wystawionej na miejscu tego sądu.

Innym cudem bardzo znaczącym był moment zakończenia budowy mostu na Wiśle w 1703 roku, kiedy król August II wraz z wojskiem patrzyli na to dzieło. Szwedzi z takim impetem chcieli ten most sforsować, że musiano na samym nurcie liny poprzecinać. Nurt naruszył szkuty na których był most i pewien Żyd, który stał tam, spadł do wody i zaczął tonąć. W tym momencie dwaj biskupi polscy czynili relację generałom saskim, jak Św. Stanisław wskrzesił Piotrawina i suchą nogą go przez Wisłę przeprowadził. Śmiali się oni, a jeden powiedział, że gdyby to była prawda, Biskup Stanisław uratowałby tego tonącego Żyda.

Biskupi polscy, poruszeni katolicką gorliwością, padli na kolana i zaczęli wzywać pomocy Świętego Stanisława. W tym czasie na wierzch wypłynęła czapka już utopionego Żyda, z czego się poczęli śmiać Lutrzy. Lecz za chwilę na oczach Lutrów, biskupów polskich, wojsk saskich i króla polskiego Żyd przyszedł ocalony, a przewieziony do wojska zaświadczył, że zobaczył Biskupa, który jakby szklana banią otoczył jego twarz, a gdy on zalękniony po piasku dna szedł, stanął na pianę unosząca się i znowu się topił. Św. Biskup go więc znowu otoczył i na wyspę wyprowadził. Upomniał Żyda, że ma się nawrócić nie na luterstwo (patrz Kalwini warszawscy), ale na wiarę katolicką, i ma przyjąć imię Stanisława.
Żyd ów był sługą luteranina ale nie chciał nikim innym, tylko katolikiem. Pan jego oddał go więc w Krakowie do OO Jezuitów, a tam został o nauce katolickiej pouczony i ochrzczony, po przyjęciu Wiary Katolickiej.

Biskup Stanisław widziany był na przodzie polskich wojsk w 1605 roku pod Kircholmem, gdzie wielkie zwycięstwo nad Szwedami Polska odniosła. Na niebie widoczny był Św. Biskup Stanisław i mieczem groził Szwedom. Jego pomocy wzywała Polska przez wieki, aby sąsiedzkie najazdy na wiarę Świętą Katolicką oddalał i z Polakami wygrywał, gdy w obronie Ojczyzny i Wiary Świętej Polacy stawali.

Postać i żywot, oraz cuda Św. Stanisława były świadectwem przeciwko herezji wojującej zbrojnie z Polską. Jego osobą, żywotem i cudami zaprzeczano herezjom Jana Husa i Lutra”.

W imię Prawdy! C. D. 290

25 kwietnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wszyscy natomiast we wzajemnych stosunkach przyobleczcie się w szatę pokory. Albowiem Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod silną ręką Bożą, aby was wywyższył w swoim czasie. Wszelką troskę swą na niego składajcie! On ma pieczę o was. Bądźcie trzeźwymi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, krąży niby lew ryczący i szuka, kogo by pożreć. Sprzeciwiajcie mu się, silni w wierze. Wicie przecież, że te same cierpienia spotykają braci waszych na świecie.
Bóg wszelkiej łaski, który wezwał was do swej wiecznej chwały w Chrystusie Jezusie, po krótkich cierpieniach uczyni was dojrzałymi, umocni was, utwierdzi i osadzi na silnym fundamencie. Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen.
Przez Sylwana, którego cenię sobie jako wiernego brata, napisałem do was pokrótce, aby dodać wam otuchy i upewnić was, że stoicie w prawdziwej łasce Bożej.
Pozdrawia was kościół w Babilonie, wybrany wespół z wami, oraz Marek, syn Mój. Pozdrówcie się wzajemnie pocałunkiem pokoju!
Pokój wszystkim wam w Chrystusie Jezusie. Amen”. 1 P 5, 5b-14

,,My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą”. 1 Kor 1, 23a. 24b

,,Na koniec ukazał się samym Jedenastu, gdy byli przy stole. Zganił ich brak wiary i upór, że nie chcieli wierzyć tym, którzy go widzieli zmartwychwstałego. Potem rzekł do nich: ,,Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; lecz kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te oto znaki towarzyszyć będą tym, co uwierzyli: w imieniu moim czarty wypędzać będą; nowymi językami mówić będą; węże w swe ręce brać będą, a gdyby nawet truciznę pili, nie zaszkodzi im; na chorych ręce kłaść będą, a ci powrócą do zdrowia”.
Tak to przemawiał do nich Pan Jezus. A potem został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Bożej”. Mk 16, 15-20

Tego dnia sędzia Sądu Rejonowego w Radomiu ogłosił wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, w którym uznał za winnego jednego z moich prześladowców. W tej sprawie zostało udowodnione pomówienie i znieważenie mnie.

W imię Prawdy! C. D. 255

6 kwietnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Przełożeni i starsi, i uczeni, widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi.
Kazali więc im wyjść z sali Sanhedrynu i naradzali się między sobą: «Co mamy zrobić z tymi ludźmi? Bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jeruzalem. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie szerzyło się to wśród ludu, surowo zabrońmy im przemawiać do kogokolwiek w to imię!»
Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: «Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, co widzieliśmy i słyszeliśmy».
Oni zaś ponowili groźby, a nie znajdując żadnej podstawy do wymierzenia im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się stało”. Dz 4, 13-21

,,Powstawszy z martwych wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia , ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wypędził był siedem czartów. Ona poszła i oznajmiła to towarzyszom jego, pogrążonym w smutku i we łzach. Lecz oni usłyszawszy, że żyje i że się jej ukazał, nie chcieli uwierzyć.
Potem ukazał się w odmiennej postaci jeszcze dwom innym spomiędzy nich, gdy byli w drodze na wieś. Oni także pobiegli i zanieśli tę wieść innym. Lecz im również nie uwierzono.
Na koniec ukazał się samym Jedenastu, gdy byli przy stole. Zganił ich brak wiary i upór, że nie chcieli wierzyć tym, którzy go widzieli zmartwychwstałego. Potem rzekł do nich: ,,Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; lecz kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te oto znaki towarzyszyć będą tym, co uwierzyli: w imieniu moim czarty wypędzać będą; nowymi językami mówić będą; węże w swe ręce brać będą, a gdyby nawet truciznę pili, nie zaszkodzi im; na chorych ręce kłaść będą, a ci powrócą do zdrowia”. Mk 16, 10-19

,,Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały. Błogosławieni jesteście, jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa.
Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako niepowołany nadzorca obcych dóbr. Jeżeli zaś cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu.
Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej? A jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawienia, gdzie znajdzie się bezbożny i grzesznik? Zatem również ci, którzy cierpią zgodnie z wolą Bożą, niech dobrze czyniąc, wiernemu Stwórcy oddają swe dusze.
Starszych więc, którzy są wśród was, proszę ja, również starszy, a przy tym świadek Chrystusowych cierpień oraz uczestnik tej chwały, która ma się objawić: paście stado Boże, które jest przy was, strzegąc go nie pod przymusem, ale z własnej woli, jak Bóg chce; nie ze względu na niegodziwe zyski, ale z oddaniem; i nie jak ci, którzy ciemiężą gminy, ale jako żywe przykłady dla stada. Kiedy zaś objawi się Najwyższy Pasterz, otrzymacie niewiędnący wieniec chwały.
Tak samo wy, młodzieńcy, bądźcie poddani starszym. Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.
Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu. Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie.
A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen.
Krótko, jak mi się wydaje, wam napisałem przy pomocy Sylwana, wiernego brata, upominając i stwierdzając, że taka jest prawdziwa łaska Boża, w której trwacie. Pozdrawia was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój syn. Pozdrówcie się wzajemnym pocałunkiem miłości. Pokój wam wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie”. 1 P 4, 12 – 5, 14

Szczęśliwi czuwający

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie». Łk 12, 35-38

Czytaj dalej Szczęśliwi czuwający

Płonące serce

Jezus powiedział do swoich uczniów: Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Łk 12, 35-37

Czytaj dalej Płonące serce