Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”. Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. Nadchodzą w końcu i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam!” Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny». Mt 25, 6-13
Wyobraź sobie ludzi z całego świata, którzy czekają lub nie czekają na powtórne przyjście Jezusa. Jedni mają rozświetlone serca poprzez trwanie na modlitwę oraz życie sakramentalne, a inni żyją sobie tak, jakby Boga nie było. Nagle o północy zaczyna się koniec świata. W takim momencie nie ma już czasu na zdobycie ewangelicznej oliwy. Śmiało można tutaj powiedzieć, że chodzi między innymi o czyste serce żyjące w bliskiej relacji z Chrystusem, które też jest poparte faktycznym stanem łaski uświęcającej. Przy końcu świata nie będzie czasu na szukanie księży, aby pojednali nas z Panem.
Dlatego też Jezus mówi dzisiaj: CZUWAJCIE, BO NIE ZNACIE DNIA ANI GODZINY. Te słowa są chyba najbardziej lekceważone przez ludność. Nie rozumiem osób, które ryzykują całą wieczność. Dlaczego tak się dzieje? Czy nikt nie powiedział im o miłości Boga? Jak wiele bólu musi być w ludziach, którzy odrzucają czystą, bezinteresowną, Bożą miłość?
Mądrość jest wspaniała i nie więdnie, ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują, ci ją znajdą, którzy jej szukają, uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. O niej rozmyślać – to szczyt roztropności, a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie, sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni, objawia się im łaskawie na ścieżkach i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom. Mdr 5, 12-16
Dzisiejsze fragmenty słowa Bożego mobilizują mnie do gorliwego porannego wstawania, a także do trwania przy Bogu przed zaśnięciem. Takie postawy bardzo dobrze ustawiają cały dzień. Zaczynając dzień w imię Trójcy Świętej i oddając się do dyspozycji Bogu, wiem, że wystarczy mi sił na wszystkie powierzone zadania. Ta głęboka ufność jest wielkim skarbem. Wiele osób mówi, że brakuje im tej łaski. Dla mnie to jest proste. Wystarczy prosić i mieć pewność, że Bóg słyszy moją prośbę i zależy Mu na mnie bardziej niż mi samemu.
Natomiast wieczorem warto zasypiać razem z Bogiem poprzez czynienie znaku krzyża. Wcześniej można porozmawiać z Panem o całym dniu. Warto dużo dziękować za konkretne łaski w ciągu dnia oraz oddawać spotkanych ludzi, rozmowy i cały zasiew dobra, aby Pan dawał wzrost w swoim czasie.
Będę Cię wielbił przez całe me życie
i wzniosę ręce w imię Twoje.
Moja dusza syci się obficie,
a usta Cię wielbią radosnymi wargami.
Gdy myślę o Tobie na moim posłaniu
i o Tobie rozważam w czasie moich czuwań.
Ps 63, 5-7
Panie, nie ma dnia, a nawet chwili, w której bym nie myślał o Tobie. Wiem, że czasami jestem rozproszony i spadam z obłoków do ziemskich spraw, ale sercem stale jestem z Tobą. Dziękuję Ci za tak wielką łaskę.