Gdy Jezus ukazał się swoim uczniom i spożył z nimi śniadanie, rzekł do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?»
Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» J 21, 15-19
Pan Bóg pozwolił mi dożyć 10 rocznicy kapłaństwa. W tym dniu daje mi powyższą Ewangelię. Znowu pyta mnie, czy miłuję Go, czy miłuję więcej… Cóż mogę odpowiedzieć? Panie, Ty wiesz… Czy dzisiaj kocham więcej niż 10 lat temu? Kocham inaczej. Może trochę dojrzalej, pokorniej i bardziej świadomie wobec swojej małości i grzeszności. Wiem też w głębi mojego serca, że to dzisiejsze słowo wskazuje mi kierunek. Codziennie będę słyszał cichy szept: czy miłujesz Mnie? Wiem, że nie wystarczy powiedzieć: TAK. Całe moje życie ma być tym TAK!
Wejdź dzisiaj w dialog z Jezusem. Stań w prawdzie o swojej miłości do Niego i ludzi oraz do wszystkiego, co robisz. Zobacz, czy Twoja miłość rozwija się i sprawia, że osoby, które spotykasz, doświadczają Bożego ciepła. Nie szukaj w świecie wielkich zadań, gdy nie zaczniesz kochać Boga całym sercem. Tylko z Nim możesz dobrze wypełnić swoje powołanie (począwszy od najmniejszych rzeczy).
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach. Ps 103, 2
Panie, moja dusza jest dzisiaj przepełniona wdzięcznością. Około 17 lat temu powiedziałeś do mnie: Pójdź za Mną. Bałem się. Wahałem. Rok walczyłem ze sobą. Poddałem się, a właściwie, to oddałem się Tobie i powiedziałem: Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę. I zaczęła się przygoda życia. Nowy świat pełen Ducha stanął przede mną. Odkrywałem Go w seminarium i odkrywam przez 10 lat kapłaństwa.
Chwile, które dał mi Pan w tym czasie są wielkimi skarbami. Nie sposób wymienić wspaniałych ludzi, którzy stanęli na mojej drodze. Starałem się pokochać ich wszystkich miłością Chrystusa. Wiele razy też nie podołałem i to oddawałem i oddaję miłosiernemu Bogu. Mimo moich słabości kocham wszystkich i dziękuję za choćby skromną obecność w moim życiu. Dziękuję za WYTRWAŁĄ MODLITWĘ!
Za jedno jestem wdzięczny najbardziej. Za Eucharystię, żywego Boga w moich słabych dłoniach. Mając Jego, mam wszystko! Dziękuję Ci Panie!
PS W dniu moich święceń Pan Bóg dał mi słowa św. Urszuli Ledóchowskiej o Apostolstwie Uśmiechu. Ten tekst jest wspaniałą wskazówką dla każdego. Gorąco polecam:
Podaję wam tu rodzaj apostolstwa, które nie domaga się od was ciężkiej pracy, wielkich umartwień i trudów, ale które szczególnie dziś, w naszych czasach, bardzo jest pożądane, potrzebne i skuteczne, mianowicie apostolstwo uśmiechu.
Uśmiech rozprasza chmury nagromadzone w duszy. Uśmiech na twarzy pogodnej mówi o szczęściu wewnętrznym duszy złączonej z Bogiem, mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego, który karmi ptaki niebieskie, przyodziewa lilie polne i nigdy nie zapomina o tych, co Jemu bez granic ufają. Uśmiech na twej twarzy pozwala zbliżyć się bez obawy do ciebie, by cię o coś poprosić, o coś zapytać – bo twój uśmiech już z góry obiecuje chętne spełnienie prośby. Nieraz uśmiech twój wlać może do duszy zniechęconej jakby nowe życie, nadzieję, że nastaną lepsze czasy, że nie wszystko stracone, że Bóg czuwa. Uśmiech jest nieraz tą gwiazdą, co błyszczy wysoko i wskazuje, że tam na górze bije serce Ojcowskie, które zawsze gotowe jest zlitować się nad nędzą ludzką.
Ciężkie dziś życie, pełne goryczy, i Bóg sam zarezerwował sobie prawo uświęcania ludzi przez krzyż. Nam zostawił zadanie pomagać innym w bolesnej wędrówce po drodze krzyżowej przez rozsiewanie wokoło małych promyków szczęścia i radości. Możemy to czynić często, bardzo często, darząc ludzi uśmiechem miłości i dobroci, tym uśmiechem, który mówi o miłości i dobroci Bożej.
Mieć stały uśmiech na twarzy, zawsze – gdy słońce świeci albo deszcz pada, w zdrowiu lub w chorobie, w powodzeniu albo gdy wszystko idzie na opak – o to niełatwo! Uśmiech ten świadczy, że dusza twa czerpie w Sercu Bożym tę ciągłą pogodę duszy, że umiesz zapomnieć o sobie, pragnąc być dla innych promykiem szczęścia. – św. Urszula Ledóchowska