Nie potępiam ciebie…

Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku, powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?” Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. I powtórnie nachyliwszy się, pisał na ziemi.
Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: „Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!” Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz”. J 8, 3-11

Wyobraź sobie powyższą scenę… Zapytaj Boga, w której roli najczęściej występujesz:
1) Cudzołożnicy – osoby grzesznej, ocenianej, wytykanej palcami, potępianej wyzwiskami i obmowami, skruszonej, błagającej o przebaczenie, bezsilnej, pokładającej całą ufność w miłosierdziu…
2) Gapia z kamieniem w ręku – osoby, która ocenia, wytyka palcem, potępia, obmawia, wyzywa, nie daje kolejnej szansy, nie przebacza, wywyższa się i uważa się za sędziego…
3) Miłosiernego Jezusa – osoby patrzącej z miłością i cierpliwością na każdego grzesznika…
Patrząc na siebie – niestety widzę się w każdej z tych ról… Od zawsze jestem osobą grzeszną, która kala się przed miłosierdziem Boga… Tyle razy słyszałem ,,nie grzesz więcej” – i znowu to samo… Już dawno zasłużyłem na potępienie… Pan jednak mnie podtrzymuje w swoim miłosierdziu…
Druga rola także nie jest mi obca… Wstyd się przyznać, ale do dzisiaj potrafię stać z kamieniem w ręku, a nawet rzucać nim – najczęściej poprzez niepotrzebne słowa… Wybacz Panie… Jestem głupcem zapominającym o swojej nędzy… Przecież nie mam prawa tego robić…
Proszę Cię dzisiaj z całego serca, bym potrafił przyjmować Twoją miłosierną postawę… Dajesz mi jej doświadczyć najczęściej w konfesjonale, gdy w Twoje imię udzielam rozgrzeszenia… Proszę, bym potrafił tak samo patrzeć na ludzi w codziennych sytuacjach, w których widzę ich upadki… Pozwól mi patrzeć na każdą osobę z taką miłością, jak Ty…

Leave a Reply