W imię Prawdy! C. D. 447

27 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Na swojej dłoni złożyłeś nas wszystkich,
Własne stworzenie i rąk Twoich dzieło;
Spoglądasz na nas z troskliwą miłością,
Boże i Ojcze.
Przed Tobą, Panie, istnienie człowieka
Chwilą jest tylko, co szybko przemija,
Lecz Ty nas kochasz i bronisz od złego
W każdej godzinie.
Przychodzisz do nas w radości i smutku,
Dajesz pociechę i uczysz mądrości;
Przez doświadczenia objawiasz cierpiącym
Swoje oblicze.
Wielbimy Ciebie, gdy dzień się zaczyna,
Ojcze i Synu, i Duchu Najświętszy,
A Ty w nas pomnóż nadzieję i wiarę
W pełni miłości. Amen”.

,,Dobrze jest dziękować Panu,
śpiewać Twojemu imieniu, Najwyższy,
Rano głosić łaskawość Twoją,
a wierność Twoją nocami,
Na harfie dziesięciostrunnej i lirze,
pieśnią przy dźwiękach cytry.
Bo weselę się, Panie, Twoimi czynami,
raduję się dziełami rąk Twoich.
Jak wielkie są dzieła Twoje, Panie,
i jakże głębokie Twe myśli!
Nie zna ich człowiek nierozumny
i głupiec ich nie pojmuje.
Chociaż występni się plenią jak zielsko,
a złoczyńcy jaśnieją przepychem,
I tak pójdą na wieczną zagładę,
Ty zaś, Panie, na wieki jesteś wywyższony.
Bo oto wrogowie Twoi, Panie,
bo oto wrogowie Twoi poginą,
rozproszą się wszyscy złoczyńcy.
Dałeś mi siłę bawołu,
skropiłeś mnie świeżym olejkiem.
Moje oko spogląda z góry na nieprzyjaciół,
a uszy me usłyszały o klęsce przeciwników,
tych, którzy na mnie powstają.
Sprawiedliwy zakwitnie jak palma,
rozrośnie się jak cedr na Libanie.
Zasadzeni w domu Pańskim
rozkwitną na dziedzińcach Boga naszego.
Nawet i w starości wydadzą owoc,
zawsze pełni życiodajnych soków,
Aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy;
On moją Opoką i nie ma w Nim nieprawości”. Ps 92

,,Oczekujemy, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was zastał bez plamy i skazy – w pokoju, a cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną”. 2 P 3, 13-15a

,,Bracia! Współpracując z Chrystusem napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem Pismo: „W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą”.
Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia. Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie wyszydzono naszej posługi, okazujemy się sługami Boga przez wszystko: przez wielką cierpliwość, wśród utrapień, przeciwności i ucisków, w chłostach, więzieniach, podczas rozruchów, w trudach, nocnych czuwaniach i w postach, przez czystość i umiejętność, przez wielkoduszność i łagodność, przez objawy Ducha Świętego i miłość nieobłudną, przez głoszenie prawdy i moc Bożą, przez oręż sprawiedliwości zaczepny i obronny, wśród czci i pohańbienia, przez dobrą sławę i zniesławienie. Uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani, niby umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie uśmiercani, jakby smutni, lecz zawsze radośni, jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko.
Usta nasze otwarły się do was, Koryntianie, rozszerzyło się nasze serce. Nie brak wam miejsca w moim sercu, lecz w waszych sercach jest ciasno. Odpłacając się nam w ten sam sposób, otwórzcie się i wy: jak do swoich dzieci mówię.
Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego – według tego, co mówi Bóg: „Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Przeto wyjdźcie spośród nich i odłączcie się od nich, mówi Pan, i nie tykajcie tego, co nieczyste, a Ja was przyjmę i będę wam Ojcem, a wy będziecie moimi synami i córkami – mówi Pan wszechmogący”.
Mając przeto takie obietnice, najmilsi, oczyśćmy się z wszelkich brudów ciała i ducha, dopełniając uświęcenia naszego w bojaźni Bożej”. 2 Kor 6, 1 – 7, 1

W imię Prawdy! C. D. 446

26 lipca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w żywocie św. Anny:

,,Święta Anna, matka przenajświętszej Maryi Panny, przyszła na świat w Betleemie, w mieście w dawnej ziemi żydowskiej, dziś Ziemią świętą zwanej, położonem. Narodziła się na lat około siedemdziesięciu przed przyjściem Pana Jezusa. Ojciec jej należał do pokolenia Lewi, i pochodził z rodziny wielkiego kapłana Aarona: nazywał się Mathan. Matka jej z pokolenia Judy, miała imię Marya Emerencyanna. Byli to ludzie zamożni i wielkiej zacności, przyświecający przykładami cnót wszelkiego rodzaju. Mieli trzy córki: najstarsza z nich Marya, poślubiła Kleofasa i była matką świętych Jakuba, Szymona i Judy Aostołów, których dla tego, że byli ciotecznymi braćmi przenajświętszej Panny, według zwyczaju żydowskiego, nazywano braćmi Pana Jezusa, chociaż byli tylko Jego blizkimi krewnymi. Drugą córką Mathana i Emerecyanny była Sabe, matka świętej Elżbiety, a więc ciotecznej siostry Matki Bożej. Nakoniec trzeciem ich dzieckiem, była święta Anna, którą Pan Bóg przeznaczał na matkę Tej, z której miał się narodzić Syn Boży.
Skoro w dzieciństwie zaczęła przychodzić do rozumu, zaraz można było poznać, że ją Pan Bóg jakby od kolebki uposażał tymi darami i łaskami, jakiemi obdarzać rzeczy najszczególniej wybrane przez siebie dusze. To też stała się największą pociechą rodziców, którzy ją nadzwyczaj miłowali, robiąc nawet w tem niejaką różnicę z innemi dziećmi, co jednak, jak piszą, tak było usprawiedliwionem jej wyjątkowymi przymiotami, że nawet w jej siostrach zazdrości nie rozbudzało.
Gdy z lat dziecinnych wyszła, uderzała w niej wielce skłonność do samotności, wstręt do życia światowego i skromność dziewicza, przydając największą cenę jej wszelkiego rodzaju powabom. Znaczną część dnia każdego spędzała na modlitwie, najchętniej przebywała w świątyni Pańskiej, a rozczytując się w księgach świętych, z upragnieniem wyglądała przyjścia zapowiedzianego Zbawiciela, i dokładniej od wielu najuczeńszych ówczesnych kapłanów, przewidywała, że chwila ta błogosławiona nie jest już daleką. Nie przypuszczając, że z niej to właśnie miała się narodzić Matka tegoż Zbawiciela, byłaby z najwyższą dla siebie pociechą, całe życie spędziła w dziewictwie, chociaż ta cnota tak mało znaną była przed przyjściem Pana Jezusa. Lecz że opatrzność Boska przeznaczała ją na Matkę Rodzicielki Syna Bożego, więc inaczej nią rozporządzała. Gdy doszła lat, w których rodzice o wydaniu jej za mąż zamyślali, zpomiędzy wielu z pierwszej młodzieży, proszącej o jej rękę, wydano ją za Joachima, mieszkającego w Nazarecie, z rodu Dawidowego, męża wysokich cnót i bardzo bogatego.
Cnoty jakiemi jaśniała, będąc w domu rodziców, przeniosła do pożycia małżeńskiego, poślubiając najświętszego, jaki był podówczas na ziemi człowieka. Nie było też lepiej dobranego małżeństwa, które jak się wyraża święty Jan Domasceński, już wtedy mogło służyć za wzór do naśladowania, dla najświątobliwszych małżonków chrześcijańskich. Anna będąc panią znacznych dostatków, które oboje posiadali, obracała je głównie na miłosierne uczynki. Święci ci małżonkowie dochody swoje rozdzielali na trzy części: jednę składali w świątyni Pańskiej na utrzymanie kapłanów i na przyczynienie się do świetności obrzędów; drugą rozdawali ubogim, trzecią na swoje potrzeby obracali, bardzo skromnie żyjąc. Ubogich w każdej porze widzieć można było przy jej mieszkaniu, gdyż do słynącej ze szczególnej dobroczynności, schodzili się oni nie tylko z odleglejszych okolic, lecz nawet z obcych krajów. Słowem, życie świętej Anny było najwyższym wzorem doskonałej niewiasty, jakiej nam wzór Pismo Boże w księgach mądrości przedstawia.
Lat już upływało przeszło czterdzieści, jak święta Anna była zamężną, a potomstwa nie miała. W narodzie żydowskim, niepłodność w małżeństwie poczytaną była za hańbę i jakby na znak nie błogosławieństwa Bożego. Anna znosiła to upokorzenie spokojnie, z doskonałem poddaniem się woli Bożej, a im więcej posuwała się w lata, tem mniej miała nadziei, aby ją w tem Pan Bóg pocieszył. Wszelako bolało ją to niemało, ze ona z tego powodu ani przypuszczać nie mogła, aby z jej pokolenia miał narodzić się Messyasz.
Zdarzyło się, iż mąż jej święty Joachim, gdy razu pewnego przyniósł według swego zwyczaju największą ofiarę do świątyni Pańskiej, i z tego powodu pierwszy miał prawo przystąpić z nią do ołtarza, kapłan odprawiający nabożeństwo odepchnął go publicznie. Nie dość na tem: jeszcze głośno w te słowa odezwał się do niego: ,,Odstąp ztąd starcze, na którego stadle małżeńskim cięży sromota bezpłodności.” Święty Joachim zniósł tę ciężką obelgę pokornie, a wróciwszy do domu i opowiedziawszy to żonie udał się na puszczę w góry, i tam osiadłszy w małej chatce, przez dni czterdzieści nie biorąc żadnego posiłku, modlił się dzień i noc do Boga, aby jeśli taka Jego wola, zdjął z jego małżeństwa sromotę bezpłodności. Anna zaś urządziła sobie także pustelnię w ogrodzie, i tam podobnież jak Joachim, błagała Boga o potomstwo, przypominając Mu że owa Anna żona Elkana, o której wspomina Pismo Boże, podobnież niepłodna, w późnej starości wyprosiła sobie u Pana Boga syna Samuela.
Pan Bóg, który tych świętych małżonków, na to tylko dotknął tak długą niepłodnością, aby ich potem uczynić najszczęśliwszymi z rodziców jacy kiedy byli, są, lub będą pod słońcem, wysłuchał ich modlitwy, do których sam Duch Święty ich pobudził. I przed Joachimem modlącym się na samotnej górze, i przed Anną trwającą na modlitwie w swojej kaplicy w ogrodzie, stanął Anioł Pański, (a jak sądzi święty Hieronim, Anioł Gabryel) i oznajmił im w imieniu Boga, który go przysłał, że będą mieć potomstwo.
Jakoż, święci małżonkowie ci, pełni wiary w słowa niebieskiego posłańca wrócili do domu, i wkrótce Anna poczęła w żywocie swoim Tę, której narodzenie, jak jutrzenka przed wschodem słońca, miało rozweselić nie tylko ten świat, lecz i Niebo całe: poczęła przenajświętszą Maryę Pannę Niepokalaną od tejże chwili. Ojciec Trombelli, wielkiej powagi pisarz kościelny, powtarzając zdanie świętego Augustyna i świętego Wincentego z Ferrary, powiada: ,,iż po odebraniu wiadomości od Anioła, że Pan Bóg wysłuchał ich prośby, święty Joachim i święta Anna, uniesieni najwyższem uczuciem miłości i wdzięczności względem Boga, wpadli w zachwycenie i wtedy stali się rodzicami przenajświętszej Panny. W objawieniach zaś świętej Brygidy, tak się sama Matka Boża o tem do niej wyraziła: ,,Syn mój Jezus Chrystus, małżeństwo rodziców moich taką wysoką cnotą czystości obdarzył, że podówczas nie było na ziemi całej, świątobliwszego pożycia małżeńskiego. Gdy oznajmił im Anioł, że z nich narodzi się Dziewica, z której przyjdzie na świat cały zbawienie, pomimo tego woleli byli umrzeć, aniżeli ulec zmysłowości, która już w nich zupełnie była wygasła. Mówię ci więc to jako rzecz najpewniejszą, że jedynie z uczucia miłości Boga i na słowa Anioła zwiastującego im Moje narodzenie, spełnili obowiązek małżeński i stali się moimi rodzicami”. Po upływie właściwego czasu, święta Anna wydała na świat Boga Rodzicielkę. Jakiej doznała ztąd pociechy, jakiego zażywała świętego szczęścia pielęgnując i wychowując tę przenajświętszą swoję Córeczkę, ten tylko pojmie, kto sobie przypomni, że była matką najdoskonalszej jaka kiedy wyszła z rąk Boskich istoty, matką Tej którą Pan Bóg przeznaczył na Swoję Matkę, na którą patrząc weselą się Anieli i Niebo całe.
Lecz niedługo cieszyła się tym skarbem najwyższym, niedługo święta Anna posiadała córeczkę swoję w domu. Zaledwie miała lat trzy, zaofiarowała ją na służbę Pańską wyłączną, i sama do świątyni Jerozolimskiej, przy której przebywały święte dziewice poświęcone Bogu jak dziś zakonnice, odprowadziła. Żyła jeszcze potem, jak niesie podanie, około lat trzynastu. Straciwszy męża, przeniosła się z Nazaretu do Jerozolimy, aby być bliżej swojej przenajświętszej córki, i tam na Jej błogosławionych rękach, oddała ducha Bogu, który wkrótce potem, dla zbawienia ludzi, miał się stać człowiekiem, właśnie w przeczystem łonie Tejże jej córki.

Pożytek duchowy
Ponieważ świętej Annie dostało się w udziale szczęście wychowywania przenajświętszej Maryi Panny, więc słusznie uważaną jest ona za główną patronkę wychowania dzieci. Rodzice, błagajcie ją aby wam wyjednała potrzebne łaski do chrześcijańskiego kształcenia waszych dziatek; dzieci, proście ją aby wam dała być taką pociechą dla waszych rodziców, jaką była dla świętej Anny jej przenajświętsza Córeczka.

Modlitwa
Boże! Któryś błogosławionej Annie tę wielką łaskę wyrządzić raczył, że godną się stała być matką Rodzicielki Jednorodzonego syna Twojego; spraw miłościwie, abyśmy obchodząc jej uroczystość, jej do Ciebie pośrednictwem wsparci zostali.”

W imię Prawdy! C. D. 445

26 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Wychwalajmy mężów sławnych i ojców naszych w kolejności ich pochodzenia.
Ci są mężami czcigodnymi, których dobre czyny nie zostały zapomniane; pozostały one wraz z ich potomstwem, dobrym dziedzictwem są ich następcy.
Potomstwo ich trzyma się przymierzy, a dzięki nim – ich dzieci. Potomstwo ich trwać będzie na wieki, a chwała ich nie będzie wymazana.
Ciała ich w pokoju pogrzebano, a imię ich żyje w pokoleniach. Narody opowiadać będą ich mądrość, a zgromadzenie głosi ich chwałę”. Syr 44, 1. 10-15

,,Pan złożył Dawidowi niezłomną obietnicę,
której nie odwoła:
«Zrodzone z ciebie potomstwo
posadzę na twoim tronie».
Pan bowiem wybrał Syjon,
tej siedziby zapragnął dla siebie.
«Oto miejsce mego odpoczynku na wieki,
tu będę mieszkał, bo wybrałem je sobie».
«Wzbudzę tam moc dla Dawida,
przygotuję światło dla mego pomazańca.
Odzieję wstydem nieprzyjaciół jego,
a nad nim zajaśnieje jego korona»”. Ps 132

,,Sprawiedliwi wyczekiwali pociechy Izraela,
a Duch Święty spoczywał na nich”. Por. Łk 2, 25bc

,,Lecz wasze oczy błogosławione są, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę powiadam wam: wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło widzieć to, co wy widzicie, a nie widzieli; i słyszeć to, co wy słyszycie, a nie słyszeli.” Mt 13, 16-17

W imię Prawdy! C. D. 444

25 lipca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Skoro tedy różne są przyczyny snów – wewnętrzne i zewnętrzne, ponieważ największa ich część powstaje przypadkowo, wskutek różnych i niespokojnych krążeń soków i sił żywotnych po zakątkach mózgowych – przeto słusznie nakazuje Pismo Święte, by nie przywiązywać do nich najmniejszego znaczenia, a wierzących w sny i wykładających takowe surowo karci. Tak np. czytamy: ,,Nie będziecie wróżyć i snów nie będziecie badać” (Kpł 19, 26), a na innym miejscu: ,,Niech się nie znajdzie u ciebie taki, który by… wierzył snom” (Pwt 18, 20). Mędrzec zaś Pański powiada: ,,Po licznych troskach sny idą” (Koh 5, 2), i: ,,Sny wynoszą nieroztropnych. Jak ten, co chwyta cień i wiatr goni, tak i ten, który daje wiarę snom kłamliwym… Widzenie senne… i sny źle czyniących są marnością… Jeżeli nie od Najwyższego zesłane jest nawiedzenie, nie przykładaj do nich serca twego. Wielu bowiem sny w błąd wprowadziły” (Syr 34, 1-2, 3, 5-7).

Zresztą dodać należy, że Pan Bóg bardzo rzadko udziela snów przepowiadających przyszłość i to jedynie dla bardzo ważnych pobudek zmierzających ku dobru ogólnemu. A jako że ich twórcą i dawcą jest Bóg tak też i ich znaczenie może ludziom tylko Bóg objawić, według nauki Apostoła: ,,Tego, co jest w Bogu, nikt nie poznał, tylko Duch Boży” (1 Kor 2, 11), który odkrywa głębokości i skrytości i zna rzeczy będące w ciemności, a światłość w nim mieszka (Dn 2, 22).
Święty Grzegorz z Nyssy, który wiele pisał o snach, tak się między innymi wyraża: ,,Chociaż zdolność do sennych marzeń posiadają z natury wszyscy bez wyjątku, jednakże nieliczne tylko wyjątki otrzymują sny Boskie”, i że nie należy porywczo wierzyć w sny. Zakonnik Antioch dowodzi, że chociażby się nam zdawało, że jakiś sen mamy od Boga, nie można go za taki uważać, ,,dopóki sztuka lub łaska rozpoznawania duchów nie wyda w tym względzie stanowczej i nieomylnej decyzji”. Zgodnie z powyższym zdaniem powiada także tłumacz dzieł świętego Jana Klimaka, mówiąc:,, Nadzwyczaj ostrożnie należy się zachowywać względem snów. Owszem całkowicie na nie, dla ich rozmaitego pochodzenia trzeba nie zważać”. Rozpoznawanie bowiem takowych jest udziałem niewielu, tj. tych którzy otrzymali od Boga dar rozpoznawania duchów.

Mimo to są przecież pewne znaki i reguły, wyprowadzone z samej natury snów, według których człowiek roztropny i doświadczony łatwo może wywnioskować, z jakiego źródła który sen pochodzi i jak odróżnić sny prawdziwe od fałszywych, a dobre od złych.
1.Niektóre ze snów naturalnych powstają zupełnie przypadkowo i nie mają najmniejszego znaczenia i łączności z przyszłością. Te należy wprost odsuwać i wcale o nich nie myśleć. Inne zdradzają stan umysłowy i fizyczny, jako też temperament tego, co je miewa – z nich mogą lekarze poznać chorobę. Żaden zaś sen naturalny nie może przepowiadać rzeczy przyszłych, których spełnienie zależy jedynie od wolnej woli.

2.Sny o rzeczach próżnych, zabobonnych i czczych, które nasuwają obrazy wstrętne, straszne lub nieprzyzwoite, które w jakikolwiek sposób pobudzają do złego albo też wykrywają tajemnice celem zaspokojenia próżnej ciekawości, lub zmierzają do przechwalania się z nadzwyczajnych wiadomości, lub które zapowiadają coś na przyszłość, a to się nie spełnia – bez wątpienia pochodzą od szatana lub natury ludzkiej.

3.Kiedy sny przychodzą bez ładu i składu, gwałtownie, kiedy przedstawiają rzeczy śmieszne lub cudaczne, kiedy nagle znikają i popadają w zapomnienie – nie są od Boga. Bóg bowiem czyni wszystko pod liczbą, wagą i miarą i nie ma w Jego dziełach nieporządku lub braku cierpliwości. Zsyła on sny jako znaki jakiejś przyszłej rzeczy i dlatego mają one zawsze swoje znaczenie.

4.Dowodem Boskiego pochodzenia snów jest często już sam ich przedmiot, a mianowicie, kiedy przedstawiają coś takiego, co tylko Bóg może objawić, jak np. ukryte pragnienia serc, wewnętrzne myśli, niedocieczone tajemnice wiary, rzeczy przyszłe, a zależne od wolnej woli. Chyba że byłyby tego rodzaju, ażeby je szatan z pewnych znaków zewnętrznych lub skądinąd mógł poznać.
Nadto Pan Bóg zsyłając sny, zwykł udzielać rozumowi nadzwyczajnego światła, a wolę tak zwykł poruszać, że człowiek bardzo silnie przyjmuje takie sny i jest przekonany, że pochodzą od Boga, i nigdy o nich nie zapomina.

5.Ze sposobu, w jaki przychodzą, nie można powiedzieć o snach nic pewnego, bo sposoby te są nadzwyczaj różne. I tak, sny pochodzące od Boga przychodzą raz nadzwyczaj łagodnie, kiedy indziej zaś wśród gwałtownych wstrząśnień ciała i duszy. Niekiedy otrzymuje ktoś sen, lecz nie otrzymuje zarazem zrozumienia go, jak np. faraon i Nabuchodonozor. Kiedy indziej udziela Bóg obojga, np. prorokom. Jedne z nich wyrażają jasno i dobitnie wolę Bożą, inne zaś niejasno i pod różnymi figurami i podobieństwami. Jedne opierają się na myślach, jakie ktoś miał na jawie, np. święty Józef, kiedy zamierzał opuścić Najświętszą Maryję Pannę, a we śnie otrzymał upomnienie, by tego nie czynił; inne znowu odnoszą się do rzeczy, o których się poprzednio nigdy nie myślało.
Tak więc pewniejsze i dobitniejsze są te znamiona, które się czerpie z przedmiotu snów, przy czym jednak należy uwzględnić i te reguły, jakie powyżej do rozpoznawania duchów podaliśmy.”

 

W imię Prawdy! C. D. 443

25 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydawało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.
Mówiono wtedy między narodami:
«Wielkie rzeczy im Pan uczynił».
Pan uczynił nam wielkie rzeczy
i radość nas ogarnęła.
Odmień znowu nasz los, o Panie,
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Ci, którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.
Idą i płaczą
niosąc ziarno na zasiew,
lecz powrócą z radością
niosąc swoje snopy”. Ps 126

,,Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem,
abyście szli i owoc przynosili”. Por. J 15, 16

,,Wówczas zbliżyła się do niego matka synów Zebedeusza wraz ze swymi synami i upadła przed nim na kolana chcąc przedstawić mu pewną prośbę. A on zapytał ją: ,,Czego chcesz?” Odrzekła mu: ,,Spraw, żeby ci dwaj synowie moi w twym królestwie siedzieli jeden po twej prawicy, a drugi po lewicy.” A Jezus odpowiedział: ,,Nie wiecie, o co prosicie. Czy potraficie pić z kielicha, z którego ja pić będę?” ,,Potrafimy” – odpowiedzieli mu. Rzekł im: ,,Kielich mój wprawdzie pić będziecie, lecz nie jest moją sprawą rozdawać miejsca po mej prawicy lub po lewicy; te należą do tych, którym zgotowane zostały przez Ojca mego.”
Gdy to dziesięciu pozostałych usłyszało, oburzyli się na dwóch braci. Lecz Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: ,,Wiecie, że u pogan władcy dają odczuć swe panowanie, a wielmoże ich swą władzą dają się we znaki. Między wami tak nie będzie! Przeciwnie: ten, który wśród was wielkim być pragnie, niechaj będzie sługą waszym, a kto wśród was pierwszym być pragnie, niechaj będzie waszym niewolnikiem, podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu usługiwano, lecz aby sam służył i wydał swe życie na okup za innych.” Mt 20, 20-28

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W. 20. Matka synów Zebedeuszowych.
Salome żona Zebedeuszowa, matka Jakuba i Jana, jak mamy wyżej 10, 3.
-Prosząc czegoś.
Ogólnie prosiła, aby jej dał to, czego będzie żądała, tak jak matka Salomonowa, prosi syna: ,,O jednę prośbę maluczką ja cię proszę; nie zawstydzaj oblicza mego”. Mk 10, 35 mówi się, iż przystąpili synowie Zebedeuszowi, i rzekli: ,,chcemy, abyś o cokolwiek prosić będziem, uczynił nam”; które jednak słowa, nie od synów ale od matki były powiedziane, tylko w imieniu synów; z której to przyczyny św. Marek przypisuje je synom.
W. 21. W królestwie twojem.
O którem być może myślała iż będzie trwać na ziemi.
W. 22. Nie wiecie czego prosicie.
Matka prosi, powiada św. Hieronim, a Pan odpowiada uczniom, rozumiejąc iż jej prośba pochodziła z woli synów. Sens zaś jest: Nie wiecie czego prosicie, gdyż nie o rzeczy duchowne, ale o doczesne prosicie. Albo, dobra to jest wprawdzie rzecz o którą prosicie, lecz się nie wyjednywa prośbami i względami, ale się udziela tym, którzy ją wysługują pracą i dobremi uczynkami.
-Kielich.
Kielich męki, tak się zaś nazywa przez przenośnią, wziętą jak się zdaje, od starożytnego zwyczaju, według którego skazanym na śmierć podawano kielich napełniony trucizną, aby tym sposobem skończyli życie; taką śmiercią umarł Sokrates.
-Możemy.
Wielu autorów rozumie, iż jako zuchwale i pysznie domagali się czci, tak też zuchwale i pysznie odpowiedzieli możemy, i niedosyć pojmowali, jak wielką rzeczą było to, co obiecywali. Maldonatus sądzi, iż nie zuchwale i przez niewiadomość, ale z miłością i prawdziwie odpowiedzieli, że są gotowymi umrzeć za Chrystusa, jak potem skutek przekonał.
W. 23. Kielich mój pić będziecie.
O Jakubie wiadomo, iż wypił kielich Pański, gdyż był zabitym od Heroda, jak mamy Dzieje Ap. r. 12. Jan zaś chociaż nie został zabitym, wypił jednak kielich męki, gdyż był wrzuconym do wrzącego oleju, i potem wysłanym na wyspę Patmos.
-Nie jest moja rzecz dać wam.
Ci jest (jako św. Hieronim, Chrysostom i Cyrillus wykładają) nie przystoi mnie, którym jest sprawiedliwy i mądry, dać wam pierwsze siedzenia, przeto iżeście powinowaci moi: ale tym którzy je zasłużą. Bo je takim Ojciec od wieku z Synem i z Duchem swym Świętym naznaczył. Takby też podawcy urzędów kościelnych opowiadać mieli swym powinnym: Nie moja rzecz dać wam, ale godnym, na których to nadano.
-Ale którym jest zgotowano.
Królestwo niebieskie jest tym zgotowane, którzy są go godni, i którzy je dobremi uczynkami zasługują. Bo iż Bóg jest sprawiedliwy, nie daje królestwa swego lada komu oprócz względu zasług: i owszem ani go jednako wszystkim daje: ale każdemu według zasług jego. A tak wszystko zbawienie ludzkie i nadzieja chwały, naprzód na łasce Bożej, a zatem na uczynkach i zasługach naszych zawisła.
W. 25. Wezwał ich do siebie.
Dziesięciu uczniów; matka bowiem i dwaj jej synowie na osobności prosili byli Chrystusa o pierwszeństwo; co jednak nie działo się w takim sekrecie, żeby dziesięciu nie rozumieli tego o co szła rzecz.
-A którzy większy są.
Pomiędzy nimi, to jest królami i książętami; jest powtórzenie i wytłumaczenie tego co poprzedza, bardzo zwyczajnie w Piśmie świętym.
W. 26. Nie tak będzie między wami.
Nie zakazujęć Pan temi słowy zwierzchności i przełożeństwa tak duchownego jako i świeckiego. Gdyż wszelka zwierzchność jest od niego: ale pychy i okrucieństwa przełożonym zakazuje, a pokorę im wielce zaleca. Rz 13, 1.
W. 28. Służyć.
Ku pożytkowi wszystkich.
-Dać duszę.
Położyć życie.
-Na okup za wielu.
Dla odkupienia ludzi.
-Jako syn człowieczy.
Jako Chrystus i według człowieczeństwa był prawdziwie Panem i Mistrzem, i głową Apostołów i nas wszystkich, choć on wszystkim służył: tak też temi słowy zakazuje pychy i wyniosłości, a nie przełożeństwa ani zwierzchności, która musi być w kościele z postanowienia jego.”