W imię Prawdy! C. D. 348

5 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

„Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa ku głoszeniu obietnicy życia, które jest w łączności z Chrystusem Jezusem do Tymoteusza, syna swego ukochanego. Niechaj Bóg Ojciec i Chrystus Jezus, Pan nasz, użyczy ci łaski, miłosierdzia i pokoju.
Dzięki składam Bogu – któremu służę, tak jak przodkowie moi, z czystym sumieniem – wspominając nieustannie na ciebie, we dnie i w nocy, w modlitwach moich. Pomny na łzy twoje, pragnę serdecznie znów zobaczyć ciebie, aby doznać pełnej radości. Mam w żywej pamięci twoją szczerą wiarę, która już w sercu twej babki Lois i matki twej Eunice żyła. A żyje również w tobie, czego pewien jestem.
Dlatego upominam ciebie, roznieć znów dar łaski Bożej, którego udzieliłem ci przez włożenie rąk. Bo nie otrzymaliśmy od Boga ducha lękliwości, lecz ducha mocy, miłości i rozwagi. Dlatego nie wstydź się składać świadectwa Panu naszemu ani mnie się nie wstydź, który dla niego dźwigam kajdany. Znoś cierpienia razem ze mną dla Ewangelii, wsparty mocą Boga. On zbawił nas i dał nam nasze święte powołanie, a to nie na podstawie uczynków naszych, lecz wedle postanowienia swego i łaski swojej. Łaska ta została nam dana od wieków w Chrystusie Jezusie. Teraz zaś objawiona została przez ukazanie się Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który zniszczył śmierć, a wyniósł na światło życie nieśmiertelne przez Ewangelię, dla której ja postanowiony jestem heroldem, apostołem i nauczycielem pogan. To też jest przyczyną ucisku, jaki znoszę. Lecz nie wstydzę się, wiem bowiem, komu zawierzyłem, i przekonany jestem, iż mocen jest przechować to, co mu powierzyłem, aż do Wielkiego Dnia. Wzoruj się na usłyszanej ode mnie zdrowej nauce o wierze i miłości, która wypływa z łączności z Chrystusem Jezusem. Strzeż powierzonego ci cennego skarbu z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka”. 2 Tm 1, 1-14

,,Do Ciebie wznoszę oczy, który mieszkasz w niebie.
Jak oczy sług są zwrócone na ręce ich panów.
Jak oczy służebnicy na ręce jej pani,
tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu,
dopóki się nie zmiłuje nad nami”. Ps 123

„Potem przyszli do niego saduceusze. Są to ci, którzy zaprzeczają zmartwychwstaniu. Przedłożyli mu takie pytanie: „Mistrzu, Mojżesz przepisał nam: Jeżeli komu umrze brat zostawiając żonę bezdzietną, wówczas drugi brat winien pojąć jego żonę i spłodzić potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę, lecz umarł bezdzietny. Wtedy pojął ją drugi brat, lecz umarł także bezdzietnie; tak samo trzeci brat. I tak wszystkich siedmiu pojęło ją i nie pozostawili potomstwa. W końcu po wszystkich zmarła także niewiasta. Jakże to będzie przy zmartwychwstaniu, gdy powstaną z martwych? Czyją żoną będzie? Bo wszyscy siedmiu mieli ją za żonę.” A Jezus rzekł im: „Czyż może nie dlatego właśnie jesteście w błędzie, że nie znacie ani Pisma, ani wszechmocy Bożej? Bo przy zmartwychwstaniu nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebie. Co zaś tyczy się umarłych, mianowicie tego, że zostaną wskrzeszeni, to czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, w historii o krzaku, jak to rzekł Bóg do niego: Jam Bóg Abrahama i Bóg Izaaka i Bóg Jakuba? Nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście przeto w wielkim błędzie”. Mk 12, 18-27

W określonym prawnie terminie nie otrzymałem odpowiedzi ze strony biskupa na mój wniosek o odwołanie jednego z dekretów adresowanych do mnie. Tego dnia wysłałem rekurs hierarchiczny do Watykanu w sprawie przedmiotowego dekretu.

W imię Prawdy! C. D. 165

29 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z Liturgii godzin:

,,Panie, jak liczni są moi prześladowcy,
jak wielu przeciw mnie powstaje.
Mnóstwo jest tych, którzy mówią o mnie:
«Nie znajdzie on w Bogu zbawienia».
Ty zaś, o Panie, tarczą moją jesteś i chwałą,
Ty moją głowę podnosisz.
Głośno wołam do Pana,
a On mi odpowiada ze świętej swej góry.
Kładę się, zasypiam i znowu się budzę,
ponieważ Pan mnie wspomaga.
I nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi,
którzy zewsząd na mnie nastają”. Ps 3

,,Jak dobry jest Bóg dla prawych,
dla tych, których serce jest czyste.
A moje stopy niemal się potknęły,
prawie że zachwiały się moje kroki.
Pozazdrościłem bowiem bezbożnym,
ujrzawszy pomyślność grzeszników.
Gdyż omijają ich wszystkie cierpienia,
a ciało mają zdrowe i pełne.
Nie doznają ludzkich utrapień
i razem z innymi nie cierpią.
Dlatego pycha jest ich naszyjnikiem,
a przemoc szatą, która ich okrywa.
Nieprawość w ich tłuszczu się lęgnie,
złe myśli nurtują ich serca.
Szydzą i zła jest ich mowa,
grożą uciskiem z wysoka.
Ich usta zwrócone są przeciw niebu,
a język ich pełza po ziemi.
Dlatego lud mój do nich się zwraca
i pije obfite ich wody.
I mówią: „Gdzież wiedza Boga,
czy Najwyższy posiada wiedzę?”
Oto kim są grzesznicy
gromadzący beztrosko bogactwa.
zy więc na próżno zachowałem serce czyste
i w niewinności umywałem ręce?
Co dzień bowiem znoszę chłostę,
każdego ranka spada na mnie kara.
Gdybym pomyślał: „Będę mówił jak oni”,
zdradziłbym pokolenie Twych synów.
Zacząłem więc rozmyślać, aby to zrozumieć,
ale było to dla mnie zbyt trudne,
Dopóki nie wniknąłem w święte sprawy Boże,
nie pojąłem, jaki czeka ich koniec.
Doprawdy, na śliskiej stawiasz ich drodze
i spychasz ich ku zagładzie.
A potem jak straszny będzie ich koniec,
gdy zginą strawieni lękiem.
Snem po przebudzeniu będą, Panie,
gdy się ockniesz, odepchniesz ich jak majak senny.
Gdy moje serce cierpiało
i dręczyło mnie sumienie,
Byłem nierozumny i głupi,
byłem jak juczne zwierzę przed Tobą.
Lecz ja zawsze będę przy Tobie;
Tyś ujął moją prawicę.
Prowadzisz mnie według swojej rady
i do swej chwały na koniec mnie przyjmiesz.
Kogo prócz Ciebie mam w niebie?
Gdy jestem z Tobą, ziemia mnie nie cieszy.
Niszczeje moje ciało i serce,
Bóg moją opoką, moim udziałem na wieki.
Bo zginą ci, którzy odstępują od Ciebie,
Ty gubisz wszystkich, którzy nie dochowują Ci wiary.
Dla mnie zaś jest szczęściem przebywać blisko Boga,
w Panu wybrałem sobie ucieczkę.
Opowiem o wszystkich Twoich dziełach”. Ps 73

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w żywocie św. Tymoteusza:

,,W istocie bowiem, w Objawieniach świętego Jana tak dalej Pan Jezus do Biskupa Efezkiego przemawia; ,,Pamiętajże tedy skądeś wypadł, i czyń pokutę, a uczynki pierwsze czyń. A jeśli nie, przyjdę do Ciebie, a poruszę lichtarz Twój z miejsca swego, jeśli nie będziesz pokuty czynił”. Zresztą dziwić się nie powinniśmy, że i Święci ostygali czasami w swojej gorliwości służenia Bogu, aby ich w cnocie świętej pokory utwierdzić, a przez ich wielką za najmniejszą niedbałość pokutę, do tem wyższych cnót doprowadzić.

Święty Tymoteusz niedługo po świętym Janie zasiadał na Biskupstwie Efezkim. Wkrótce nadarzyła się sposobność, w której dał on dowód wielkiej swojej o chwałę Bożą gorliwości, a nią powodowany, powstawszy przeciw barbarzyńskim obrządkom pogańskim, życiem to przypłacił.

Poganie obchodzili na cześć bożków swoich uroczystość, w której dopuszczali się gwałtów, skutkiem czego kilku nawet chrześcijan zabitych zostało. Święty Biskup powstał przeciw przeciwko tym okrutnym i krwawym igrzyskom, i wyszedłszy do ludu, z wielką miłością a oraz z nieustraszonem męztwem przemawiając, groził poganom karą prawdziwego Boga, i do nawrócenia się do wiary świętej ich nakłaniał. Poganie nie tylko na słowa jego okazali się głuchymi, lecz rozjątrzeni jego apostolską gorliwością, rzucili się na niego, i tak go silnie zbili, że go, nawpół żywego na ulicy zostawiwszy, odeszli. Nadbiegli chrześcijanie, a widząc go jeszcze przy życiu, unieśli na jednę z gór okolicznych, gdzie niezwłocznie skonał, spokojnie oddając swojego ducha Bogu, w którego wiary obronie życie położył”.

W imię Prawdy! C. D. 103

18 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie poniższe słowa z pierwszego czytania Liturgii słowa:

,,«Oto nadchodzą dni – mówi Pan – kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. W jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie. To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”.
Dlatego właśnie nadchodzą dni – mówi Pan – kiedy nie będą już mówić: Na życie Pana, który wyprowadził synów Izraela z ziemi egipskiej, lecz raczej: Na życie Pana, który wyprowadził i przywrócił pokolenie domu Izraela z ziemi północnej i ze wszystkich ziem, po których ich rozproszył; tak że będą mogli mieszkać na swej ziemi»”. Jr 23, 5-8

19 grudnia 2023 roku

W tym dniu modliłem się między innymi poniższymi słowami:

,,Mamy miasto potężne,
a Pan dla jego ocalenia
otoczył je murem i przedmurzem.
Otwórzcie bramy i niech wejdzie naród sprawiedliwy,
który dochowuje wierności.
Jego duch niezachwiany
przez Ciebie jest umacniany pokojem,
pokojem, bo zaufał Tobie.
Na zawsze złóżcie nadzieję w Panu,
gdyż Pan jest wiekuistą Opoką.
Prosta jest ścieżka sprawiedliwego,
Ty równasz jego drogę szlachetną.
Także i my na ścieżce Twoich wyroków
czekamy na Ciebie, o Panie.
Twoje imię i pamięć o Tobie
są pożądaniem duszy.
Moja dusza jest spragniona Ciebie w nocy,
mój duch szuka Ciebie w swoim wnętrzu.
Kiedy objawiasz ziemi swe wyroki,
jej mieszkańcy uczą się sprawiedliwości.
Panie, obdarz nas pokojem,
bo Ty sam dokonałeś wszystkich naszych czynów”.
Iz 26, 1b-4. 7-9. 12

Tego dnia ważne dla mnie były słowa z Ewangelii:

,,Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś już posunęli się w latach.
Kiedy Zachariasz według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł w udziale los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie ofiary kadzenia.
Wtedy ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego.
Lecz anioł rzekł do niego: «Nie bój się, Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu cieszyć się będzie z jego narodzin. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony zostanie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, ich Boga; on sam pójdzie przed Nim w duchu i z mocą Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do rozwagi sprawiedliwych, by przygotować Panu lud uległy». Na to rzekł Zachariasz do anioła: «Po czym to poznam? Bo sam jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku».
Odpowiedział mu anioł: «Ja jestem Gabriel, stojący przed Bogiem. I zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowinę. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie».
Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, zrozumieli więc, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy.
A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i kryła się z tym przez pięć miesięcy, mówiąc: «Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie, by zdjąć ze mnie hańbę wśród ludzi»”. Łk 1, 5-25

Tego dnia poruszyły mnie słowa z żywotów św. Tymoteusza i św. Maury:

,,Wielkorządca zawezwawszy go przed siebie, spytał jakiego jest wyznania i z jakiego stanu. ,,Jestem chrześcijaninem, odpowiedział mu Tymoteusz, i przy kościele tutejszym jestem Lektorem, to jest do czytania ksiąg świętych przed ludem przeznaczonym”. – ,,Czy wiadome ci, spytał go znowu Aryan, wyroki cesarskie, wymierzające kary na tych, którzy nie oddają czci bożkom naszym?” – ,,Znam je, odpowiedział Święty, i wiem nawet, że ktoby tego uczynić nie chciał, ulegnie śmierci i ciężkim mękom: gotów też jestem na wszystko, byle Boga mojego nie odstąpić”. – ,,A czy widzisz zawołał znowu Wielkorządca, te narzędzia męczeńskie”. I wskazał mu takowe. ,,Gdy cię wezmą na tortury, przestaniesz tak zuchwale odpowiadać”. – ,,Widzę te barbarzyńskie narzędzia, odpowiedział Tymoteusz, ale czy ty widzisz Aniołów Boga Wszechmogącego, którzy mnie otaczają, aby mi wśród męczarni dodać męstwa”.

Po tej odpowiedzi, tyran kazał mu włożyć w uszy długie żelazne trzpienie do czerwoności rozpalone, wskutek czego oczy mu krwią zaszły, i zaślepł. Lecz wśród tak strasznej męki, głośno dziękował Bogu za łaskę męczeństwa i odmawiał psalmy. Wielkorządca kazał go uwiesić u słupa za nogi, z kamieniem uwiązanym u szyi i z kneblem w ustach, aby nie przemawiał. A gdy i po tak barbarzyńskiej katuszy, nie mógł wymódz na nim oddania czci bożkom, dowiedziawszy się, że niedawno się ożenił, posłał po jego żonę, wnosząc, że przez nią prędzej go do tego przywiedzie.

Gdy nadeszła, powiedział jej, że jeśli nie skłoni Tymoteusza do złożenia ofiary bożkom, poniesie on śmierć nieochybnie, i dla tego radzi jej, aby się ubrała jak najwykwintniej i olejami wonnemi namaściła, jak to było wówczas zwyczajem, aby tym sposobem prędzej do serca męża trafiła. Maura, która była młodą kobietą słabej jeszcze wiary, a namiętnie kochała męża, usłuchała tej rady. Wpuszczono ją tedy do więzienia Tymoteusza, któremu rzuciwszy się do nóg, prosiła go i zaklinała na miłość, jaką miał dla niej, aby dla uratowania sobie życia, pozornie oddał cześć bożkom. Tymoteusz odsunął się od niej, mówiąc, iż znieść nie może zapachów, które od niej wychodziły, dając jej przez to poznać, jak niewłaściwie w takiej chwili przystroiła się w ten sposób. Gdy zaś ona nie przestawała nalegać: ,,Mauro, rzekł do niej z wielką powagą, chociaż bardzo rozrzewniony; czy ja słyszę chrześcijankę, czy pogankę? Cóż się stało z tobą? Gdzie się podziała wiara święta, w której wychowaną byłaś? Zamiast żebyś mnie zachęcała do przeniesienia dla Chrystusa cierpień chwilowych, po których czeka mnie wieczne szczęście, ty ośmielasz się namawiać, abym za krótkie życie, dostał się na wieczne męki. Czyż na to mnie miłujesz, abyś mnie zgubiła, i na to stałaś się moją małżonką, aby mnie kusić? Jesteś chrześcijanką, jak i ja chrześcijaninem jestem, bądź więc podobnież wierną Chrystusowi”.

Gdy tak Tymoteusz przemawiał, Pan Bóg łaską swoją serce Maury dotknął. W tejże chwili inna się z niej zrobiła kobieta: ,,Przebacz mi, zawołała, mężu najdroższy, przebacz mi moją bezbożność, nikczemność i małoduszność; już nie tylko nie nakłaniam cię abyś Wielkorządcy słuchał dla uwolnienia się od mąk, które cię jeszcze czekają, lecz owszem proszę cię i błagam, nie odstępuj Chrystusa, chociażby cię w kawałki poszarpano. A i sama za najszczęśliwszą – bym się poczytała, gdybym śmiercią za wiarę, odpokutować mogła mój upadek, i wraz z tobą pozyskać koronę męczeńską. Cóż więc mam czynić, abym tego dostąpiła?” – ,,Droga Mauro, odpowiedział jej na to uradowany Tymoteusz: pociecha, jaką mi sprawiasz tem, co mówisz, zatarła w mojej pamięci wszystko com wycierpiał. Dziękujmy Bogu za łaskę, którą nam wyrządza, trwajmy stale w Jego wyznaniu; nie ma czasu do stracenia, idź do Wielkorządcy i oświadcz mu, że nie tylko nie chcesz mnie przywodzić do oddania czci bożkom, lecz i sama gotowa jesteś przenieść największe męki dla Chrystusa”. To przeraziło Maurę: ,,Nie śmiem tuszyć sobie, rzekła do męża, abym się na to zdobyła; może lepiej czekać aż mnie powołają przed Aryana”. Lecz święty Tymoteusz nie był tego zdania, przypomniał jej, że nie na siebie samę, lecz na łaskę Chrystusa liczyć powinna, pomodlił się za nią, pobłogosławił ją, a Maura poszedłszy do Wielkorządcy, wręcz mu oświadczyła, iż żałuje tego, że za radą jego poszła, że jest także chrześcijanką, i gotowa na śmierć i na męki za wiarę.

Zdziwiony tem Aryan, według zwyczaju pogan tak nagłą zmianą w Maurze przypisywał sztuce czarnoksiężkiej Tymoteusza; a chcąc ją od śmierci zachować, rzekł do niej: ,,Widocznem jest, że mąż twój jest czarnoksiężnikiem. Posłuchaj więc mojej rady, i pozostaw go w jego szalonym uporze: już go nic nie upamięta, musi śmierć ponieść; a ty jeżeli oddasz cześć bogom naszym, wydam cię za mąż za jednego z wodzów wojsk cesarskich, z którym będziesz żyła szczęśliwie, i będziesz jedną z pierwszych pań tego kraju”. Maura odpowiedziała mu na to z oburzeniem, że jeśli męża jej zamordują, nie będzie ona miała innego oblubieńca jak Chrystusa, w którego królestwie niebieskiem ma nadzieję i sama nie długo połączyć się ze swoim kochanym Tymoteuszem. Aryan wpadł we wściekłość, a widząc ją jeszcze w owych wykwintnych strojach w których poszła była do męża i włosy jej nadzwyczaj długie i piękne kazał katom obecnym aby je w tejże chwili z głowy jej oberwali. Podczas tej męki, Święta w głos dziękowała Panu Bogu, że jej daje sposobność od pokutowania za grzechy, jakie popełniła z upodobaniem pielęgnując włosy dla przypodobania się drugim.

Wtedy tyran bardziej jeszcze rozgniewany, kazał jej palce po palcu odcinać, a Maura znowu dziękowała Bogu, spodziewając się, iż przez tę mękę odpokutuje lekkomyślność jakiej dopuszczała się gdy palców używała głównie do trefienia włosów, i przystrajania nędznego ciała swojego. Aryan kazał ją wrzucić w kocioł wrzącej wody. Ogień pod kotłem podżegano, lecz Święta jakby najmniejszego nie czuła bólu, prosiła Pana Boga, aby ten ukrop obmył jej duszę ze wszelkich skaz grzechu, i wyszła z kotła żywa i zdrowa. Wielkorządca nadzwyczaj cudem tym był uderzony, który nawet później był głównym powodem jego nawrócenia się i poniesienia męczeństwa za wiarę. Lecz wtedy, daleko jeszcze od tego było. Chciał on wprawdzie świętą Maurę, już po tej katuszy odprawić do domu, lecz inni będący przy nim urzędnicy cesarscy ostrzegli go, że tym sposobem nie spełniłby swego obowiązku, i uzuchwaliłby chrześcijan. Podwoił przeto okrucieństwa: kazał lać na Świętą Męczenniczkę wrzącą siarkę ze smołą. Barbarzyństwo to zgrozą przejęło nawet pogan obecnych, lecz Maura szydziła z tej katuszy, jakby jej wcale nie czuła. Wtedy Aryan wydał wyrok, aby oboje tych Świętych małżonków rozpięto na krzyżu i pozostawiono na nim aż skonają, chyba że na koniec skłonią się do oddania czci bożkom.

Gdy ich na miejsce ukrzyżowania prowadzili, matka świętej Maury, którą ona nadzwyczaj kochała, przebiwszy się przez tłumy pogan otaczających Świętych, i w chwili gdy już byli blisko krzyżów, z wielkim płaczem rzuciła się na szyję córki. Wszystkich ten widok rozczulił, a i sama Maura nadzwyczaj wzruszona, wyrwała się z objęć matki, pobiegła do krzyża i przyczepiła się do niego, prosząc Pana Jezusa aby ją nie pozbawiał szczęścia poniesienia tegoż rodzaju śmierci, jaką On z miłości ku ludziom, ponieść raczył.
Przystąpili na koniec kaci do ukrzyżowania, i z rozkazu tyrana uczynili to w ten sposób, aby Święci dłużej żyć mogli, a przez to dłużej wystawieni na tak ciężką próbę, skłonili się wreszcie do oddania czci bogom. Rozpięci na krzyżach obok stojących, pozostawali na nich przez kilka dni, a w ciągu tej strasznej męki razem się modlili, na przemian psalmy głośno odmawiali i jedno drugiemu dodawało ducha.

Przed samem ich błogosławionem skonaniem, Maura miała widzenie, w którem ujrzała w Niebie tron bardzo wyniesiony, a nad nim koronę dla niej przeznaczoną, nieco zaś wyżej drugi takiż tron, z koroną dla jej męża. Gdy spytała dla czego te dwa trony nie stoją na równi, usłyszała odpowiedź: że ponieważ po Bogu gorliwości to, namowie, przykładowi i modlitwie męża, zawdzięcza ona swoje nawrócenie i swoję wytrwałość, słusznem jest, aby jej męża wyższa w Niebie spotkała nagroda. Po tem widzeniu, święta Maura ujrzawszy wielu chrześcijan obok jej krzyża zgromadzonych, przemówiła jeszcze do nich, polecając im wytrwałość w wierze, ufność w łasce Bożej i aby za nic poczytywali dobra tego świata, byle wiekuistego szczęścia w niebie dostąpić. Na koniec, oboje Święci poleciwszy się Panu Bogu, prawie w jednejże chwili oddali w ręce Jego ducha”.