W imię Prawdy! C. D. 510

16 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

Do powyższego fragmentu Pisma świętego (Mt 19, 3-12 ) ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W.3. Kusząc go.
Szukając jakiegokolwiek powodu z tego co mówił lub czynił, żeby go spotwarzyć.
-Dla którejkolwiek przyczyny.
Nie rzekli, czy wolno opuścić żonę dla jakiej przyczyny, lecz dla którejkolwiek przyczyny; albowiem nie wątpili, że jest przyczyna dla której wolno.
W.4. Nie czytaliście.
Wyrzuca Faryzeuszom niewiadomość prawa, które się umiejętnością szczycili.
-Który stworzył.
To jest stworzyciel.
-Mężczyznę i niewiastę stworzył je.
Chrystusa dowód jest taki: jeśliby Bóg chciał, żeby jeden mężczyzna miał wiele żon, nie stworzyłby jednej tylko niewiasty, ale wiele.
-I rzekł.
Bóg; o nim bowiem mówił. Przeciwnie w Wj 2, 24 te słowa przypisują się Adamowi. Odpowiedzieć należy, iż Adam, jako prorok, powiedział to duchem Bożym, i że Bóg mówił przez usta jego.
W.5. Opuści człowiek ojca i matkę.
Odejdzie od rodziców, żeby zamieszkać z żoną.
W.6. A tak już nie są dwoje.
Już nie jest dwóch ludzi, lecz jeden.
-Jedno ciało.
Jakby jeden człowiek. Albo rozumie się połączenie ciał, jak zdaje się tłumaczyć św. Paweł, 1 Kor 6, 16, gdy mówi: ,,ten co się złącza z nierządnicą, staje się jednem ciałem.
-Co tedy Bóg złączył.
Węzłem tak ścisłym, iż niechce żeby się, kiedy rozłączyli dopóki żyją.
-Człowiek niechaj nie rozłącza.
Ta nierozdzielność między mężem a żoną, stąd pochodzi: iż małżeństwo jest Sakramentem: to jest znakiem świętym nierozdzielnego złączenia Chrystusa z kościołem.
W.7. Rozkazał dawać list rozwodowy, i opuścić.
Tym, którzy chcą opuścić żony, rozkazał aby dawali list rozwodowy.
W.8. Nie było tak.
Nie godziło się, nie było tak postanowiono.
W.9. Oprócz dla porubstwa.
Dla cudzołóstwa może mąż żonę, i żona męża opuścić. Ale ani mąż inszej żony, ani żona inszego męża pojąć nie może, póki pierwszy żywi. I przetóż Fabiola zacna Rzymianka czyniła jawną pokutę, acz to z niewiadości była uczyniła: jako św. Hieronim pisze. I z Pawła świętego jasna jest, że która idzie za drugiego męża, póki pierwszy żyw, jest cudzołożnicą. Co wszystko jest przeciw nowowiernikom dzisiejszym, którzy takich małżeństw dopuszczają. Mt 5, 33. Mk 10, 4. Łk 16, 18. Rz 7, 2-3.

-Opuszczoną.
Dla cudzołóstwa.
W.10. Jeśli tak jest.
Że nawet dla cudzołóstwa opuściwszy żonę innej brać nie wolno, lepiej się nie żenić.
W.11. Nie wszyscy pojmują słowa tego.
Którzykolwiek nie mają tego daru sobie danego, mówi Augustyn święty albo dla tego nie mają iż nie chcą, albo iż tego co chcą nie zachowają. A którzy ten dar mają, z Boga go mają, i z swej dobrej woli. Skąd jasna jest, iż Pan Bóg daru powściągliwości żadnemu nie broni: ale go daje każdemu który on prosi, który go chce, który się stara aby go dostał. Łk 11, 10. Albowiem każdemu proszącemu będzie dano, i który szuka, najdzie, i kołacącemu będzie otworzo. Hieronim na to miejsce. Toż Tertulian, Orygenes, Grzegorz Nazyan., Ambroży, Augustyn i Chryzostom twierdzą, i tak te słowa Pańskie wykładają. Przetoż heretykowie, i zbiegli mniszy nie słusznie tem krzywoprzysięstwa swe i złamanie ślubów wymawiają, żeby im Bóg nie dał tego daru.
W.12. Którzy z żywota matki tak się narodzili.
Z natury są niezdolni do zawarcia małżeństwa. Podaje, powiada św. Hilary, ,,trzy rodzaje trzebieńców, z których jedni takimi są od natury, drudzy od ludzi, inni sami przez się; z tych pierwsi wolnymi są i od winy i od zasługi; drudzy mają winę, jeśli się to stało za ich zgodą, trzeci mają zasługę.
-Którzy się sami otrzebili.
Ci się otrzebili dla królestwa niebieskiego, którzy wieczną czystość Bogu poślubili, dla łacniejszego i pewniejszego dostąpienia królestwa niebieskiego. Jako Augustyn święty pokazuje: który też dowodzi, iż stan tych którzy czystość ślubują Panu Bogu, jest lepszy i doskonalszy, i większej zasługi u Boga, i sposobniejszy do dostąpienia żywota wiecznego, a niźli stan małżeński. Co jest przeciwko jowinianistom, tak starym, jako i tym nowym.
-Kto może pojąć niechaj pojmuje.
Nie tak mówi o przykazaniach: Kto je może chować, niechaj chowa (bo te z potrzeby mają być chowane, pod utratą żywota wiecznego) ale o radach, (jako o panieństwie, o wstrzymaniu się od mięsa i od wina, o dobrowolnem ubóstwie, i o rozdaniu ubogim wszystkiego) tak mówi: Kto może pojąć niech pojmie. Co jest tylko rada, a nie mandat ani rozkazanie. A to też przeciw dzisiejszym heretykom: którzy powiadają, iż nie masz w Ewangelii żadnej rady, ale wszystko jest przykazanie. Mt 19, 17. 1 Kor 7, 27. Rz 14, 21. Mt 19, 21.”

W imię Prawdy! C. D. 468

3 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Bracia! Oto po raz trzeci zamierzam do was przybyć, a nie będę was obciążał. Nie szukam bowiem tego, co wasze, ale was samych. Nie dzieci rodzicom winny gromadzić majętności, lecz rodzice dzieciom. Ja zaś bardzo chętnie poniosę wydatki i nawet siebie samego wydam za dusze wasze. Czyż więc, coraz bardziej was miłując, mniej będę miłowany?
Zresztą niech będzie i tak: nie byłem dla was ciężarem, ale będąc przebiegłym, zdobyłem was podstępem. Czy może oszukałem was przez kogoś spośród tych, których do was posłałem? Prosiłem Tytusa i wysłałem z nim brata. Czy Tytus was oszukał? Czyż nie postępowaliśmy w tym samym duchu? Czy nie tymi samymi śladami?
Od dawna już sądzicie, że się przed wami usprawiedliwiamy. W obliczu Boga w Chrystusie mówimy, a wszystko, najmilsi, ku zbudowaniu waszemu. Obawiam się, że gdy przyjdę, znajdę was nie takimi, jakimi pragnąłbym was znaleźć, a i dla was okażę się takim, jakiego sobie nie życzycie. Żeby przypadkiem nie było wśród was sporów, zazdrości, gniewu, niewłaściwego współzawodnictwa, obmów, szemrania, wynoszenia się, kłótni. Oby mnie ponownie nie upokorzył wobec was Bóg mój, tak iżbym musiał opłakiwać wielu spośród tych, którzy popełniali przedtem grzechy i wcale się nie nawrócili z nieczystości, rozpusty i rozwiązłości, której się dopuścili.
Oto teraz po raz trzeci wyruszam do was. Na ustach dwu albo trzech świadków zawiśnie cała sprawa. Zapowiedziałem to już i teraz zapowiadam – jako obecny za drugim razem, a nieobecny teraz – tym, którzy już przedtem grzeszyli, i wszystkim innym, że gdy znów przyjdę, nie będę oszczędzał nikogo. Usiłujecie bowiem doświadczać Chrystusa, który przeze mnie przemawia, a nie jest słaby wobec was, lecz ukazuje w was moc swoją. Chociaż bowiem został ukrzyżowany wskutek słabości, to jednak żyje dzięki mocy Bożej. I my także niemocni jesteśmy w Nim, ale żyć będziemy z Nim przez moc Bożą względem was.
Siebie samych badajcie, czy trwacie w wierze; siebie samych doświadczajcie! Czyż nie wiecie o samych sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście odrzuceni. Mam zaś nadzieję, iż uznacie, że my nie jesteśmy odrzuceni. Prosimy przeto Boga, abyście nie czynili nic złego. Nie o to chodzi, byśmy się sami okazali wypróbowani, lecz byście wy czynili, co dobre, a my, żebyśmy byli jakby odrzuceni. Nie możemy niczego dokonać przeciwko prawdzie, lecz wszystko dla prawdy. Cieszymy się bowiem, gdy my słabi jesteśmy, wy zaś – mocni, i modlimy się o wasze udoskonalenie. Dlatego też jako nieobecny tak piszę, abym jako obecny wśród was nie musiał postępować surowiej – według władzy, którą Pan mi dał ku zbudowaniu, a nie ku zgubie waszej.
Zresztą, bracia, radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, jedno myślcie, pokój zachowujcie, a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami. Pozdrówcie się nawzajem świętym pocałunkiem. Pozdrawiają was wszyscy święci.
Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi”. 2 Kor 12, 14 – 13, 13

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w Katechizmie Rzymskim wydanym z rozkazu św. Piusa V:

,,Przyszliśmy na te nieszczęśliwe, a podobno już ostateczne czasy, w których i miłość w ludziach gaśnie, i Wiara ustaje, i nieprawość im dalej, tem bardziej rozszerza się, tak dalece, iż ludzie niby w odmencie chodzą, nie wiedząc co czynić i której nauki trzymaćby się mieli. Narodziło się wiele rozmaitych a sobie przeciwnych i sprośnych błędów; namnożyło się dosyć kacerzów, z których każdy swą naukę pismem i słowem Bożym zdobi i tak wielka jest ich już liczba, że ich trudno policzyć. Począwszy bowiem od Lutra, który tego kąkolu nasiał, aż do tego czasu codzień większe błędy rosną i więcej kacerzów przybywa. Począł on dach starego domu łamać (jak o nim Trideiste piszą) gdy cały porządek Kościelny popsuł, posłuszeństwo zniszczył, Wiarę świętą wykorzenił, życie ludzkie rozpuścił i swawoli namnożył. Nastali po nim Sakramentarze, jego uczniowie, którzy coś dalej jeszcze poszli i ściany walić poczęli, Chrystusowi bowiem i Synowi Bożemu prawdzie wiecznej kłamstwo zadają, twierdząc upornie, że to nieprawda co mówić raczył: ,,To jest Ciało moje; to jest Krew moja.” Haniebne to kacerstwo, nad które wszeteczniejszego nie być nie może, nie dla czego innego szatan wywiódł, tylko dla błuźnienia prawdy Bożej i morderstwa Chrześcian. Urośli potem Nowochrzczeńcy, Pikarci, znowu Szwenkfeldiani i inne szkodliwe sekty. W naszej zaś miłej Polsce niedawno Trideiste wylęgli się, którzy grunt tego domu burząc, (jak sami się chlubią) Chrystusa Pana Syna Bożego za prawego i wiecznego Boga mieć nie chcą; tak dalece, iż ludzie swawolnie i bezpiecznie mówią: Nie jest Bogiem Chrystus Pan, nie jest od wieku, nie jest Bogu Ojcu równy, ani jednej z nim istności.”

W imię Prawdy! C. D. 463

1 sierpnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Słowo, które Pan oznajmił Jeremiaszowi: «Wstań i zejdź do domu garncarza; tam usłyszysz moje słowa». Zstąpiłem więc do domu garncarza, on zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak to się zdarza z gliną w ręku garncarza, robił z niego inne naczynie, według tego, co wydawało się słuszne garncarzowi.
Wtedy Pan skierował do mnie następujące słowo: «Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? – mówi Pan. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku»”. Jr 18, 1-6

,,Otwórz, Panie, nasze serca,
abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego”. Por. Dz 16, 14b

,,Wreszcie – podobne jest królestwo niebieskie do sieci zarzuconej w morze, którą złowiono ryby wszelkiego rodzaju. Gdy była pełna, wyciągnęli ją rybacy na brzeg i usiadłszy powybierali dobre ryby do naczyń, a złe odrzucili. Podobnie będzie przy końcu świata. Aniołowie wyjdą i wyłączą złych spomiędzy sprawiedliwych, a potem wrzucą ich do pieca ognistego. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Czy zrozumieliście to wszystko?” A oni odpowiedzieli: ,,Owszem” Wtedy rzekł do nich: ,,Dlatego każdy uczony w Piśmie, obznajmiony z prawami królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny wydobywającego ze swego skarbca rzeczy nowe i stare. Gdy Jezus ukończył tę przypowieść, odszedł stamtąd.” Mt 13, 47-53

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W. 47. Podobne jest królestwo niebieskie niewodowi.
Tą przypowieścią się oznacza, że nie wszyscy ludzie mają wnijść do Kościoła, tak jak nie wszystkie ryby łowią się siecią. Powtóre, iż się znajdują w Kościele ludzie wszelkiego narodu i pochodzenia, i źli wespół z dobrymi; jedni mają być skazani na męki wieczne, drudzy dostąpią żywota wiecznego.
W. 48. Wyciągnąwszy.
Rybacy.
W. 50. W piec ognisty.
Piekielny.
W. 52. Przetoż.
Jakby rzekł: Ponieważ rozumiecie, wiedzcież, iż wszelki nauczyciel, to jest biegły w prawie Bożem, wydobywa ze skarbu swojego, w królestwie niebieskiem rzeczy nowe i stare. Albo sens jest: ponieważ królestwo niebieskie podobnem jest do skarbu, przeto każdy uczony nauczyciel powinien z niego wydobywać i rzeczy nowe i stare.
-W królestwie.
W greckim jest, w królestwo, to jest, nauczony do opowiadania królestwa niebieskiego. Albo który jest sposobny do królestwa niebieskiego, to jest, do Kościoła; który ma odpowiednią naukę.
-Nowe i stare rzeczy.
Wszelkiego rodzaju pokarmy, czyli rzeczy niezbędne do życia. Oznacza zaś Chrystus, iż nauczyciel Ewangeliczny powinien być obdarzony wszelkiego rodzaju nauką i cnotą, żeby mógł wszystkim zadośćuczynić.”

,,Rzetelnie poznałem Mądrość, bez zazdrości przekazuję i nie chowam dla siebie jej bogactwa. Jest bowiem dla ludzi skarbem nieprzebranym: ci, którzy go zdobyli, przyjaźń sobie Bożą zjednali, podtrzymani darami, co biorą początek z karności”. Mdr 7, 13-14

,,Bracia! Czyż popełniłem jakiś grzech przez to, że poniżałem siebie, by was wywyższyć? Że za darmo głosiłem wam Ewangelię Bożą? Ogołacałem inne Kościoły, biorąc co potrzebne do życia, aby wam przyjść z pomocą. A kiedy byłem u was i znajdowałem się w potrzebie, nikomu nie okazałem się ciężarem. Czego mi niedostawało, to dopełnili bracia przybyli z Macedonii. W niczym nie obciążyłem was i nadal nie będę was obciążał. Zapewniam was przez będącą we mnie prawdę Chrystusa, że nikt nie pozbawi mnie tej podstawy do chlubienia się w granicach Achai. Dlaczego? Czy dlatego, że was nie miłuję? Bóg to wie.
Co zaś czynię, będę i nadal czynił, aby nie mieli sposobności do chlubienia się ci, którzy jej szukają; aby byli jak i my w tym, z czego się chlubią. Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków.
Jeszcze raz mówię: niech mnie nikt nie uważa za szaleńca, a jeżeli już tak, to przyjmijcie mnie nawet jako szaleńca, abym i ja mógł się nieco pochlubić. To, co powiem, nie według Pana powiem, lecz jakby w szaleństwie, mając rzekomy powód do chluby. Ponieważ wielu chlubi się według ciała – i ja będę się chlubił. Chętnie przecież znosicie głupców, sami będąc mądrymi. Znosicie to, że was ktoś bierze w niewolę, że was objada, wyzyskuje, że was z góry traktuje, że was policzkuje. Mówię to ku waszemu zawstydzeniu, tak jakbym chciał okazać moją pod tym względem słabość.
Jeżeli inni zdobywają się na odwagę – mówię jak szalony – to i ja się odważam. Hebrajczykami są? Ja także. Izraelitami są? Ja również. Potomstwem Abrahama? I ja. Są sługami Chrystusa? Zdobędę się na szaleństwo: Ja jeszcze bardziej! Bardziej przez trudy, bardziej przez więzienia; daleko bardziej przez chłosty, przez częste niebezpieczeństwa śmierci. Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej. Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynące z troski o wszystkie Kościoły. Któż odczuwa słabość, bym i ja nie czuł się słabym? Któż doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął?” 2 Kor 11, 7-29

W imię Prawdy! C. D. 459

30 lipca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Monatan sądził błędnie, że prorocy, podobnie jak szaleni lub wariaci pozbawieni użycia rozumu, mówili to, czego sami nie rozumieli, i że miotali słowa bez celu, jakoby na wiatr. Atoli słusznie powiada święty Bazyli: ,,Nie zgadzałoby się z wiarą we wszechobecnego Boga, gdyby człowiek pod wpływem Bóstwa tracił używanie rozumu i gdyby wtenczas odchodził od siebie, kiedy się napełnia widokami Bożymi, i gdyby nie czerpał żadnego pożytku z tych mów, które innym przynoszą liczne korzyści. Słowem – czyż to być może, ażeby ktoś pod wpływem ducha mądrości stał się podobnym do głupiego? Tak zaiste: ani światło nie rodzi ciemności, lecz – owszem – pobudza naturalną siłę wzroku do czynności, ani duch nie wprowadza ciemności do duszy, lecz duszę czystą od skazy grzechowej podnosi do zatapiania się i oglądania rzeczy duchowych. Nie ma w tym nic nieprawdopodobnego, że złe duchy, starające się szkodzić człowiekowi, wprowadzają niekiedy duszę w zamieszanie, lecz zbluźniłby ten, kto by powiedział, że taki sam skutek wywołuje obecność Ducha Bożego”.

Wprawdzie przyjmujemy, że w widzeniach wyobrażeniowych – jak żeśmy wyżej wykazali – przychodzi oderwanie od zmysłów, lecz to oderwanie odnosi się do naturalnego używania zmysłów, a nie do utraty rozumu. Jego bowiem najznakomitsza cząstka, tj. umysł, nie może podlegać tego rodzaju oderwaniu – jak to obszernie udowadnia Epifaniusz przeciw Montanowi i przeciw jego sfanatyzowanym zwolenniczkom.

Tertulian, chociaż był zwolennikiem Montana, przecież zachwycenie nazywa takim szałem, w którym umysł bywa wyniesiony poza własną sferę lub ponad własne siły. ,,Zachwyceniem nazywamy” – powiada on – ,,stan podobny do utraty używania zmysłów i rozumu. Jednakże to oderwanie jest tego rodzaju, że nie nadwyręża duszy, lecz wprowadza zmianę w ludzkiej naturze, bo nie niszczy umysłu, lecz go podnosi”. Kiedy indziej zaś, mówiąc o przemienieniu Pańskim, powiada, że święty Piotr popadł w zachwycenie przez łaskę, kiedy wyrzekł te słowa: ,,Panie, dobrze nam tu być,”. ,,Albowiem konieczną jest rzeczą, aby człowiek popadający w zachwycenie umysłowe, szczególnie kiedy ogląda majestat Boży lub kiedy przemawia przez niego Bóg, pod wpływem światła Bożego stracił używanie zmysłów. W ten sposób łatwo tłumaczy się zachwycenie Piotrowe. Bo czyż mógłby poznać Mojżesza i Eliasza zmysłami, nie mając używania rozumu?”

Tymczasem przy widzeniu zjawisk zewnętrznych, np. krzaka gorejącego lub ręki piszącej na ścianie, jak też przy oświeceniu umysłu proroka światłem wewnętrznym, nie zachodzi oderwanie od zmysłów i nie ma potrzeby, aby do tego przychodziło – chyba że objawienie dokonuje się przez poddanie wyobraźni nowych obrazów lub przez niezwykłe uporządkowanie dawniejszych. Wyobraźnia bowiem przy używaniu zmysłów tym się zajmuje, co na zmysły działa, a tylko z wielką trudnością zajmuje się tym, co bywa jej poddawane inną drogą. Dokładnie zaś zrozumienie proroczego widzenia nie dokonuje się wśród samego zachwytu – bo wtenczas umysł, będący istotną władzą pojmowania, jest czym innym zajęty – ale dopiero wtenczas, kiedy człowiek przebudza się ze snu lub z zachwycenia i kiedy to, co przed chwilą w nadprzyrodzonym świetle oglądał, rozważa i rozpoznaje.
Kiedy zaś widzenie jest czysto pojęciowe, wówczas – mimo że się dokonuje przez wyższe władze duchowe – równocześnie zostaje zrozumiane. Jednakże, aby mogło być ujęte w słowa i innym udzielone, w wyobraźni muszą się utworzyć odpowiednie wyobrażenia, przez co umysł traci na swej wyłącznie duchowej i pojęciowej czystości.

Takie jest zdane świętego Tomasza. Stawia on w swych ,,pytaniach rozwiązanych” zagadnienie: ,,Czy dusza odłączona od ciała posiada władze niższego rzędu?” Następnie powołując się na przykłady wzięte z żywotów świętych, gdzie spotykamy wzmianki, że ludzie umarli powróciwszy do życia, opowiadali, iż w takim stanie widzieli przedmioty zmysłowe, jak np. domy, pola, rzeki, wnioskuje, że wobec tego na powyższe pytanie należałoby odpowiedzieć twierdząco. Atoli nie zgadza się sam z taką odpowiedzią, lecz odpierając jej argumentację, twierdzi, że w duszy, nawet odłączonej od ciała, po widzeniu czysto umysłowym pozostają pojęcia, które po połączeniu się duszy z ciałem wytwarzają w wyobraźni odpowiednie wyobrażenia tak, że człowiek opowiada na tle wyobrażeń to, co widział sposobem czysto duchowym.

Tak święty Paweł przypomniał sobie, co widział porwany aż do trzeciego nieba, za pomocą pewnych pojęć, które mu pozostały w umyśle jako zbytki dawnego widzenia. Na ich podstawie wytworzyły się w jego wyobraźni stosowne obrazy, tak że nawet pamięcią, tj. władzą zmysłową, mógł je później odtwarzać. Albowiem światło Boże, wchodzące do duszy bez pośrednictwa wszelkich wyobrażeń, ma moc przesyłania swoich promieni na wyobraźnię i tworzenia w niej wyobrażeń, za pomocą których dusza może poznawać zmysłowo to, co pojęła sposobem nadzmysłowym. Atoli święty Doktor anielski zauważa, że poznawane rzeczy za pomocą wyobrażeń wytworzonych pod wpływem światła umysłowego jest inne i różne od tego, jakim ogląda się przedmioty w Bogu.”

W imię Prawdy! C. D. 450

28 lipca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Bracia! Otwórzcie się dla nas! Nikogośmy nie skrzywdzili, nikogo nie uwiedli, nikogo nie oszukali. Nie mówię tego, żeby was potępiać. Powiedziałem już, że pozostajecie w sercach naszych na wspólną śmierć i wspólne z nami życie. Z wielką ufnością odnoszę się do was, chlubię się wami bardzo. Pełen jestem pociechy, opływam w radość w każdym ucisku.
Kiedyśmy przybyli do Macedonii, nasze ciało nie doznało żadnej ulgi, lecz zewsząd byliśmy dręczeni: zewnątrz walki, wewnątrz obawy. Lecz Pocieszyciel pokornych, Bóg, podniósł i nas na duchu przybyciem Tytusa. Nie tylko zresztą jego przybyciem, ale i pociechą, jakiej doznał wśród was, gdy nam opowiadał o waszej tęsknocie, o waszych łzach, o waszym zabieganiu o mnie, tak że radowałem się jeszcze bardziej.
A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; nawet zresztą gdybym i żałował, widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po Bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody. Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się potem nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć. To bowiem, że zasmuciliście się po Bożemu – jakąż wzbudziło w was gorliwość, obronę, oburzenie, bojaźń, tęsknotę, zapał i potrzebę wymierzenia kary! We wszystkim okazaliście się bez nagany. Dlatego też choć napisałem wam, to nie z powodu tego, który dopuścił się niesprawiedliwości, ani nie przez wzgląd na pokrzywdzonego, lecz by okazać nasze wobec Boga zatroskanie o was. Tak więc doznaliśmy pociechy.
A radość nasza spotęgowała się jeszcze bardziej tą radością, jakiej doznał Tytus, przez was wszystkich podniesiony na duchu. Przeto jeśli się wami chlubiłem przed nim, nie doznałem zawstydzenia. Podobnie jak wszystko mówiliśmy wam zgodnie z prawdą, tak też prawdziwą jest nasza chluba wobec Tytusa. Serce zaś jego jeszcze bardziej lgnie ku wam, gdy wspomina wasze posłuszeństwo i to, jak przyjęliście go z bojaźnią i drżeniem. Cieszę się, że we wszystkim mogę wam ufać”. 2 Kor 7, 2-16

,,Na nowo święty Paweł podejmuje temat miłości, łagodząc surowość napomnień. Kiedy bowiem upomniał ich i zganił, iż tak bardzo umiłowani, nie odpłacili mu podobną miłością, ale się od niego odwrócili i złączyli z ludźmi przewrotnymi, od razu łagodzi ostrość swych upomnień, mówiąc: „Otwórzcie się dla nas”, to znaczy: Miłujcie nas. Prosi o niewielką łaskę, w dodatku bardziej pożyteczną dla tych, którzy wyświadczają, niż tych, którzy przyjmują. Nie powiedział: „Miłujcie nas”, ale z wielką delikatnością: „Otwórzcie się dla nas”.
Któż – powiada – usunął mnie z waszych serc? Kto wyrzucił? Dlaczego jest nam tak ciasno w waszych sercach? Ponieważ uprzednio powiedział: „Ciasno jest w waszych sercach”, dlatego teraz wyraźnie mówi: „Otwórzcie się dla nas”. W ten sposób na nowo zdobywa ich dla siebie. Nic bowiem tak bardzo nie skłania umiłowanego do miłości, jak świadomość, iż miłujący gorąco jej pragnie.
„Powiedziałem wam wcześniej – rzecze – iż jesteście w naszych sercach na wspólną śmierć i wspólne z nami życie”. Potęga miłości wyraża się w tym, że nawet odrzucony przez ludzi, pragnie z nimi żyć i umierać. Nie jesteście w naszym sercu w zwyczajny sposób, ale tak, jak powiedziałem wcześniej. Zdarza się bowiem, iż ktoś kocha, ale w obliczu niebezpieczeństw odchodzi: otóż z nami tak nie jest.
„Pełen jestem pociechy”. Jakiej pociechy? Tej, która pochodzi od was. Skoro bowiem powróciliście na właściwą drogę, sprawiliście radość swym postępowaniem. Rzeczą właściwą dla kochającego jest się żalić, iż nie dość jest się miłowanym, oraz obawiać, aby nadmiernymi wymówkami nie przysporzyć przykrości temu, kogo się kocha. Dlatego powiada: „Pełen jestem pociechy, opływam w radość”.
To tak jak gdyby powiedział: „Bardzo się martwiłem z waszego powodu, ale oto uczyniliście dla mnie więcej, niż należało, a przez to sprawiliście mi radość. Nie tylko bowiem usunęliście przyczynę smutku, ale napełniliście obfitą pociechą”.
Swą wielkość okazuje Paweł nie tylko w słowach: „opływam w radość”, ale także dodanych zaraz potem: „w każdym ucisku”. Tak wielka jest radość, której od was doznałem, iż największe nawet utrapienia nie są w stanie jej przysłonić; swą wielkością przewyższa wszystkie spotkane przykrości i nie pozwala poddać się zniechęceniu”. – św. Jan Chryzostom