W imię Prawdy! C. D. 571

18 września 2024 roku – ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Rodzice jego pielgrzymowali co rok na święta Paschy do Jerozolimy. Gdy miał dwanaście lat, również udali się do Jerozolimy, jak nakazywał zwyczaj, w to święto. Po upływie dni świątecznych wybrali się w drogę powrotną, lecz Dziecię Jezus pozostało w Jerozolimie, a rodzice jego nie zauważyli tego. Przypuszczając, że znajduje się wśród gromady pielgrzymów, przebyli dzień drogi i szukali go potem między krewnymi i znajomymi. Lecz nie znaleźli go; wrócili więc do Jerozolimy i tam go szukali. Dopiero po trzech dniach odnaleźli go w świątyni. Siedział wśród doktorów przysłuchując się im i zadając pytania, a wszyscy którzy go słuchali, zdumiewali się nad jego rozumem i nad odpowiedziami, jakie dawał. Ujrzawszy go zdziwili się bardzo. A Matka jego rzekła doń: ,,Dziecko, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy ciebie.” A on im odrzekł: ,,Czemuż szukaliście mnie? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w domu Ojca mego?” Lecz oni nie rozumieli, co im tymi słowy chciał powiedzieć.
Potem wrócił z nimi i przybył do Nazaretu, i był im poddany. Matka jego przechowywała w swym sercu wszystkie te zdarzenia. A Jezus wzrastał w mądrości i w latach oraz w łasce u Bogu i u ludzi.” Łk 2, 41-52

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz z ks. Wujka:

,,W.41. Chodzili z Nazaretu.
-Na dzień uroczysty Paschy.
Było przykazano, ażeby wszyscy mężczyźni z miejsca swojego pobytu trzykroć do roku chodzili do kościoła dla złożenia ofiary Bogu. Józef zachował dokładnie to przykazanie; chociaż bowiem w tym miejscu jest wzmianka tylko o uroczystości Paschy, trzeba jednak rozumieć i o innych dwóch uroczystościach. Wzmianka zaś czyni się przede wszystkim o uroczystości Paschy dla tego, że w czasie tej uroczystości przytrafiło się to, co zamierzał tu opisać.
W.42. Gdy oni wstąpili.
Domyślaj się, wstąpił też i Jezus z nimi.
-Wedle zwyczaju dnia świętego.
Jak tego wymagał zwyczaj uroczystości.
W43. A skończywszy dni.
Albowiem dni siedem było Paschy, czyli Przaśników, i chociaż nie byli obowiązani przebywać w Jerozolimie w przeciągu całych tych siedmiu dni, zdaje się jednak, że Józef i Maryja i wielu innych Galilejczyków to czyniło.
-Zostało dziecię Jezus w Jeruzalem.
Nie przez zbłąkanie się, ani z przypadku, ani z nieposłuszeństwa, lecz z pewnego zrządzenia Bożego, ażeby pokazać jaki był jego urząd i obowiązek, do spełnienia którego został posłany od Ojca. Jak bowiem w sprawach życia zwyczajnego dobrowolnie był im poddany, tak w tych rzeczach, które się ściągały do urzędu Odkupiciela, chciał pokazać, że on podległym jest samemu tylko Ojcu niepieskiemu, i przeto bez wiedzy rodziców pozostał w Jerozolimie.
-A nie obaczyli rodzice jego.
Zdaje się być rzeczą dziwną, jakim sposobem mógł pozostać bez wiedzy rodziców. Można odpowiedzieć, że to stało się naprzód z takiego zrządzenia opatrzności Boskiej, powtóre wskutek uszanowania, jakie Najświętsza Panna okazywała synowi swojemu; wiedząc bowiem, że jest Bogiem i nieskończenie mądrym, wiele rzerzy zostawała do jego woli. Naresztę, gdy wielu było towarzyszów jednej podróży, znajomych i krewnych, z których jedni udawali się w drogę prędzej, drudzy później, dzieci tymczasem albo zachęcone, albo dobrowolnie do nich przyłączały się, czego Najświętsza Panna nie chciała odmówić synowi swojemu, gdyż i inne matki pozwalały to dzieciom swoim, lecz raczej z powodu nalegania, nie chcąc sprzeciwiać się ich życzeniom.
W.44. Szukali go między krewnymi i znajomymi.
Wieczorem, gdy połączyli się z innymi, którzy wcześniej udali się byli w drogę, i pierwsi przyszli do gospody na spoczynek.
W.45. Szukając go.
W drodze, w gospodzie, w sąsiedztwie, wszędzie, będąc w duszy bardzo zakłopotani. Chociaż bowiem wierzyli, że jest Synem Bożym i wszystko wie i może, jednak wiedzieli, że postępuje tak jak wszyscy ludzie i przeto lękali się, ażeby mu nei przytrafiło się coś przeciwnego, albo nie zbywało na czemś potrzebnem.
W.46. Po trzech dniach.
Dnia trzeciego.
Dnia bowiem pierwszego rodzice Jezusa, przebywszy drogę z Jerozolimy do Galilei, doścignęli kompanią i nie znaleźli dziecięcia. Dnia drugiego wrócili do Jerozolimy. Dnia trzeciego rano znaleźli go w kościele.
-Naleźli go w kościele.
Prawdopodobną jest rzeczą, że rodzice bardzo rano wstąpili do kościoła, sądząc, iż tam raczej, aniżeli gdzieindziej znajdą go: gdyż wielka była w dziecięciu pobożność.
-Siedzącego.
Jakby zupełnie oddającego się słuchaniu rzeczy świętych.
-W pośrodku Doktorów.
Nie na katedrach doktorów, lecz w miejscu niższem, na którym siedząc słuchacze rozważali ogłoszoną im naukę.
-Pyta ich.
Zadaje pytania z rzeczy słyszanych, jak to się godziło słuchaczom, ażeby lepiej zrozumieli podaną naukę.
W.47. I odpowiedziom jego.
Zdaje się bowiem, że doktorowie z największą mądrością pytającego Jezusa nawzajem zapytywali i otrzymywali odpowiedzi wyższe nad wiek dziecięcia, i nad ich mniemania.
W.48. Zdziwili się.
Że znaleźli w takim miejscu i usłyszeli rozprawiającego z doktorami, czego, czego dotąd był nie czynił.
-Cóżeś nam tak uczynił?
To jest, że bez wiedzy naszej pozostałeś w Jerozolimie; jak gdyby rzekli: Jeślibyś objawił postanowienie, że pragniesz dłużej pozostać w Jerozolimie, lub być w szkołach doktorów, nie zabranialibyśmy tobie.
-Żałośni.
Smutni, niespokojni.
W.49. Cóż jest, żeście mnie szukali?
To zapytanie ma moc przeczenia; jak gdyby rzekł: Nie było powodu, dla czegobyście mnie szkukali jakby błądzącego, to bowiem uczyniłem z pewnym zamiarem i postanowieniem.
-Nie wiedzieliście.
Jest dowodzenie zdania poprzedzającego, to jest, że nie było przyczyny szukania jego, jakby zbłąkanego. Zdanie zaś jest: Mogliście wiedzieć, i myślić, że ja zostałem z powodu spraw Ojca mojego, któremi powinienem się zajmować. Gdybyście byli o tem myśleli, nie bylibyście mnie szukali tak troskliwie. Najświętsza Panna i Józef wiedzieli, że Chrystus jest Synem Bożym, i przyszedł na świat, ażeby dokonał dzieła zbawienia naszego; jednak nie sądzili, iż jedynie dla tej przyczyny pozostał wtedy w Jerozolimie. To jest, co wyrzekł Chrystus: Wiedzieliście, żem ja powinien starać się o te rzeczy, które są Ojca mojego; z tego więc mogliście się dorozumieć o przyczynie nieobecności mojej. Należy zauważyć, że Chrystus nie strofuje matki i Józefa, lecz tylko naucza pod pozorem strofującego, jak zwykliśmy nauczać dzieci udanem strofowaniem, nawet wtedy, kiedy nie postrzegamy żadnej w nich winy, ażebyśmy przez to silniej pobudzali je do zrozumienia tego co mówimy.
-W tych rzeczach, które są Ojca mego.
W tych sprawach, które Ojciec mój Bóg polecił mi jako Pomazańcowi swojemu odeń zesłanemu dla odkupienia ludzi.
-Potrzeba żebym był.
Znajdował się, zajmował się, tak u Jana Chrystus rzekł: ,,Mnie potrzeba sprawować sprawy onego, który mnie posłał. Jako mi Ojciec rozkazanie dał, tak czynię.”
W.50 Nie zrozumieli słowa.
Nie zrozumieli całkowicie znaczenia odpowiedzi, nie pojmując, czegoby chciał przez to, że potrzebu mu być w tych rzeczach, które są Ojca jego. Chociaż bowiem wiedzieli, że on jest Chrystusem, Synem Bożym i Zbawicielem świata, jednak nie znali wyraźnie sposobu, w jaki ma spełnić urząd swój, i przyczyny tych rzeczy, które przezeń już były wykonywane. To jednak w niczem nie ubliża doskonałości Najświętszej Dziewicy i Józefa, która zasadzała się więcej na wielkiej miłości, jak na rozciągłości wiary; gdyż dobrze znali to wszystko, co się odnosiło do ich stanu.
W.51. Był im poddany.
Uległy, posłuszny, postępując z nimi spokojnie, skromnie, uprzejmie, i spełniając ich rozkazy w tem wszystkiem, w czem dzieci dobre zwykły słuchać rodziców swoich.
-Zachowała.
Ażeby przez częste rozważanie tychże rzeczy, zrozumiała te, które były mniej jasne, oraz rozmyślała ciągle nad temi, które pojmowała. Prócz tego, iżby w czasie swoim i miejscu wytłumaczyła je innym, i obróciła na pożytek wspólny ludzi pobożnych.
Stąd się niechaj uczą wszyscy synowie i córki, zakonnicy i zakonniczki, i poddani wszyscy, jakie posłuszeństwo i poddaństwo rodzicom i starszym są powinni: gdyż sam Chrystus raczył być poddany, Bóg ludziom, stworzyciel stworzeniu.
W.52. Pomnażał się w mądrości.
Nie pod względem wewnętrznego stanu mądrości, lecz pod względem zewnętrznego jej okazywania, przez które co dzień wydawał się mędrszym.
-W łasce.
Nie ażeby w następstwie czasu stawał się milszym i świętszym, gdyż od początku wcielenia był pełen łaski; lecz że rosnąc w laty, wykonywał coraz doskonalsze dzieła łaski i świątobliwości. Chociaż bowiem każdy czyn i słowo Chrystusa było równej świętości ze względu na osobę wykonawcy, lecz nie ze względu na sam czyn i słowo; co do czynu bowiem milszym był post czterdziestodniowy, niż post dnia jednego. Takoż łaska w Piśmie świętym bierze się nieraz za sam czyn, który z łaski wypływa; tak czytamy u Eklezjastesa ,,Słowa ust mądrego wdzięczność”
-U Boga.
Gdy Bóg był świadkiem i sędzią.
-U ludzi.
Nawet sądem ludzi, tak iż zjednywał sobie pochwałę i przychylność ludzi.
-Pomnażał się w mądrości.
Nie iżby sam brał w mądrości jakieś pomnożenie (gdyż od poczęcia swego był pełen wszelkiej łaski, mądrości i prawdy) ale iż się mądrość jego ludziom po lekku pokazywała. Jako słońce im więcej ku górze postępuje, tem się więcej pomnaża w światłości i gorącości: nie iżby samo w sobie jaśniejsze i cieplejsze było: ale iż się więcej moc jego pokazuje.”

W imię Prawdy! C. D. 533

28 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu odnalazłem w Rytuale Rzymskim bardzo wartościowe treści i modlitwy:

,,LITANJA DO ŚWIĘTEGO JÓZEFA
Kyrje, elejson.
Chryste, elejson.
Kyrje, elejson.
Chryste, usłysz nas.
Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Marjo, módl się za nami.
Święty Józefie, módl się za nami.
Święty Józefie, wsławiony potomku Dawida, módl się za nami.
Święty Józefie, ozdobo patrjarchów, módl się za nami.
Święty Józefie, oblubieńcze Bogarodzicy, módl się za nami.
Święty Józefie, przeczysty stróżu najświętszej Dziewicy, módl się za nami.
Święty Józefie, żywicielu Słowa Bożego, módl się za nami.
Święty Józefie, troskliwy obrońco Chrystusa, módl się za nami.
Święty Józefie, głowo najświętszej Rodziny, módl się za nami.
Święty Józefie, mężu sprawiedliwy, módl się za nami.
Święty Józefie, wzorze czystości, módl się za nami.
Święty Józefie, mężu wielkiej roztropności, módl się za nami.
Święty Józefie, mężu nieustraszony, módl się za nami.
Święty Józefie, woli bożej poddany, módl się za nami.
Święty Józefie, wierny sługo boży, módl się za nami.
Święty Józefie, przykładzie cierpliwości, módl się za nami.
Święty Józefie, miłośniku ubóstwa, módl się za nami.
Święty Józefie, wzorze ciężko pracujących, módl się za nami.
Święty Józefie, chlubo życia domowego, módl się za nami.
Święty Józefie, opiekunie dziewic, módl się za nami.
Święty Józefie, umocnienie rodzin, módl się za nami.
Święty Józefie, pociecho w niedoli, módl się za nami.
Święty Józefie, nadziejo niemocą złożonych, módl się za nami.
Święty Józefie, patronie umierających, módl się za nami.
Święty Józefie, postrachu duchów ciemności, módl się za nami.
Święty Józefie, opiekunie Kościoła świętego, módl się za nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Postanowił go panem domu swego.
I książęciem wszystkiej posiadłości swojej.

Módlmy się.
Boże, któryś w niewysłowionej dobroci raczył wybrać świętego Józefa na oblubieńca najświętszej Rodzicielki swojej, spraw, prosimy, abyśmy zasłużyli na orędownictwo w niebiesiech tego, którego jako opiekuna czcimy na ziemi; Który żyjesz i królujesz na wieki wieków.
Amen.”

W imię Prawdy! C. D. 415

7 lipca 2024 roku – ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wyszedłszy stamtąd udał się do swego rodzinnego miasta; uczniowie jego towarzyszyli mu. W najbliższy szabat zaczął nauczać w synagodze, a jego liczni słuchacze, pełni podziwu, stawiali sobie pytanie: ,,Skądże on bierze to wszystko? Cóż to za mądrość, która mu jest dana? A te cuda, które się dokonują jego rękami? Nie jest to cieśla, syn Maryi i brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? A siostry jego – czyż nie są tu między nami?” Tak to dla nich stał się powodem obrazy. Wtedy rzekł im Jezus: ,,Nigdzie nie doznaje prorok tak mało uznania jak w swym rodzinnym mieście, jak właśnie wśród krewnych swych i swej rodziny.” Nie mógł też zdziałać tam żadnego cudu, uzdrowił jedynie kilku chorych, wkładając na nich ręce; i dziwił się ich niedowiarstwu. Następnie obchodził okoliczne osady i nauczał”. Mk 6, 1-6

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W. 3. Rzemieślnik syn Maryi.
Jako sąsiedzi Pana Chrystusowi widząc go nie tylko ubogiego człeka, ale też znając rodzice jego wedle ciała podłe i ubogie, nie znając bóstwa jego, i rodzaju jego według bóstwa, gorszyli się z niego. Tak się gorszą Aryani z człowieczeństwa jego, a Kalwinistowie z Sakramentu ciała i krwie jego, patrząc tylko na osoby chleba, które nic nie są różne od pospolitego: a nie bacząc tego, iż ciało Pańskie jest w Sakramencie, nie przez robotę piekarską, ale przez poświęcenie, i mocą słów Pana Chrystusowych.
W. 5. I nie mógł tam uczynić cudu.
Nie iżby on nie mógł, ale iż z strony ich wada i przekaza była, że nie byli sposobni ku przyjęciu wiary. I przetoż nie chciał tam cudów czynić, gdzie tak wielkie niedowiarstwo było, że im cuda żadnego pożytku przynieść nie mogły. I dla tegoć mało nie wszędy wiary się domaga u tych, którzy chcieli widzieć cuda jego, mówiąc: Wierz tylko. A nadto dla tego nie mógł, iż nie była rzecz słuszna, przed takimi niewiernymi cuda czynić. Jako gdy kto czego niesłusznego prosi, mówimy: Nie mogę tego uczynić.”

,,W owych dniach Pan posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: „W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, biedak nie miał nic prócz jednej małej owieczki, którą nabył. On ją karmił i wyrosła przy nim wraz z jego dziećmi, jadła jego chleb i piła z jego kubka, spała u jego boku i była dla niego jak córka. Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego”. Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: „Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. Nagrodzi on za owieczkę w czwórnasób, gdyż dopuścił się czynu bez miłosierdzia”.

Natan oświadczył Dawidowi: „Ty jesteś tym człowiekiem. To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej. Czemu zlekceważyłeś słowo Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. To mówi Pan: Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami – wobec tego słońca. Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak Ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca”.

Dawid rzekł do Natana: „Zgrzeszyłem wobec Pana”. Natan odrzekł Dawidowi: „Pan odpuszcza ci też twój grzech – nie umrzesz. Lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze”. Natan udał się potem do swego domu.
Pan dotknął dziecko, które urodziła Dawidowi żona Uriasza, tak iż ciężko zachorowało. Dawid błagał Boga za chłopcem i zachowywał surowy post, a wróciwszy do siebie, całą noc leżał na ziemi. Dostojnicy jego domu, podszedłszy do niego, chcieli podźwignąć go z ziemi: bronił się jednak; w ogóle z nimi nie jadał. W siódmym dniu dziecko zmarło. Słudzy Dawida obawiali się powiadomić go, że dziecko umarło. Twierdzili: „Jeżeli, gdy dziecko jeszcze żyło, przemawialiśmy do niego, a głosu naszego nie usłuchał, to jak możemy mu powiedzieć, że chłopiec umarł? Może uczynić sobie coś złego”. Gdy jednak Dawid zauważył, że słudzy jego rozmawiają szeptem, zrozumiał, że dziecko zmarło. Pytał więc sługi swoje: „Czy dziecko umarło?” Odpowiedzieli: „Umarło”.

Dawid podniósł się z ziemi, umył się i namaścił, zmienił swe ubranie i wszedłszy do domu Pańskiego, oddał pokłon. Powróciwszy do domu zażądał, by mu podano posiłek, którym się pożywił. Słudzy na to mu powiedzieli: „Co ma znaczyć twój sposób postępowania? Gdy dziecko żyło – płakałeś, lecz gdy zmarło – powstałeś i posiliłeś się”. Odrzekł: „Dopóki dziecko żyło, pościłem i płakałem, gdyż mówiłem sobie: «Kto wie, może Pan nade mną się ulituje i dziecko będzie żyło?» Tymczasem umarło. Po cóż mam pościć? Czy zdołam je wskrzesić? Ja pójdę do niego, ale ono do mnie nie wróci”.
Dawid okazywał współczucie dla swej żony Batszeby. Poszedł do niej i spał z nią. Urodził się jej syn, któremu dała imię Salomon. A Pan umiłował go i posłał o tym wiadomość, i za pośrednictwem Natana nazwał go Jedidiasz – ze względu na Pana”. Sm 12, 1-25

,,Bóg znany jest w Judzie,
Jego imię wielkie jest w Izraelu.
W Salem się wznosi przybytek Jego,
a na Syjonie jest Jego mieszkanie.
Tam zdruzgotał strzały łuków,
tarcze, miecze i zbroje.
Ty jesteś pełen światła
i potężniejszy od gór odwiecznych.
Najwaleczniejsi stali się łupem,
sen ich ogarnął,
bezwładnie opadły ręce wojowników.
Od Twojej groźby, Boże Jakuba,
rydwany i konie zamarły w bezruchu.
Jesteś straszliwy i któż Ci się oprze,
gdy gniew Twój się obudzi?
Z nieba ogłosiłeś wyrok;
zamilkła strwożona ziemia,
Kiedy Bóg powstał, by dokonać sądu
i ocalić poniżonych tej ziemi.
Bo nawet gniew na ludzi
przyniesie Ci chwałę,
A ci, których gniew nie dotknie,
będą obchodzić Twe święto.
Składajcie i wypełniajcie śluby
wobec Boga naszego i Pana.
Niech wszyscy stojący dokoła
przyniosą dary Budzącemu grozę,
Panu, który poskramia pychę książąt
i jest postrachem władców ziemi”. Ps 76

W imię Prawdy! C. D. 353

8 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Moje serce raduje się w Panu,
dzięki Niemu moc moja wzrasta.
Szeroko otwarłam usta przeciw moim wrogom,
bo cieszyć się mogę Twoją pomocą.
Łuk potężnych się łamie,
a mocą przepasują się słabi.
Syci za chleb się najmują, głodni zaś odpoczywają,
niepłodna rodzi siedmioro, a matka wielu dzieci usycha.
Pan daje śmierć i życie,
wtrąca do Otchłani i z niej wyprowadza.
Pan czyni ubogim lub bogatym,
poniża i wywyższa.
Biedaka z prochu podnosi,
z błota dźwiga nędzarza,
by go wśród książąt posadzić
i dać mu tron chwały”. 1 Sm 2, 1bcde. 4-5. 6-7. 8abcd

„Rodzice jego pielgrzymowali co rok na święta Paschy do Jerozolimy. Gdy miał dwanaście lat, również udali się do Jerozolimy, jak nakazywał zwyczaj, w to święto. Po upływie dni świątecznych wybrali się w drogę powrotną, lecz Dziecię Jezus pozostało w Jerozolimie, a rodzice jego nie zauważyli tego. Przypuszczając, że znajduje się wśród gromady pielgrzymów, przebyli dzień drogi i szukali go potem między krewnymi i znajomymi. Lecz nie znaleźli go; wrócili więc do Jerozolimy i tam go szukali. Dopiero po trzech dniach odnaleźli go w świątyni. Siedział wśród doktorów przysłuchując się im i zadając pytania, a wszyscy, którzy go słuchali, zdumiewali się nad jego rozumem i nad odpowiedziami, jakie dawał. Ujrzawszy go zdziwili się bardzo. A Matka jego rzekła doń: „Dziecko, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy ciebie.” A on im rzekł: „Czemuż szukaliście mnie? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w domu Ojca mego?” Lecz oni nie rozumieli, co im tymi słowy chciał powiedzieć.
Potem wrócił z nimi i przybył do Nazaretu, i był im poddany. Matka jego przechowywała w swym sercu wszystkie te zdarzenia. A Jezus wzrastał w mądrości i w latach oraz w łasce u Boga i u ludzi.” Łk 2, 41-51

ROZDZIAŁ XXIX (MARYJA) ROZDZIAŁ XXX (ŚW. JÓZEF)

ROZDZIAŁ XXIX

MARYJA

Jak wspominałem już wcześniej trochę podpadłem Maryi przed święceniami, ponieważ nie napisałem na obrazku prymicyjnym: Maryjo, Matko kapłanów – módl się za nami. Do mojego nowego rozkochania się w Maryi potrzebowałem czekać aż do roku 2020. Wymodlili mi to wolontariusze Przyjaciół Bezdomnych. Na moje urodziny w maju otrzymałem od nich kartkę z życzeniami i rozpisaną Nowenną Pompejańską w mojej intencji. Zaczęli ok. 28/29 maja 2020 roku.

W lipcu miałem mieć najbardziej pracowite 10 dni w wakacje. Ze względu na covid oazy były stacjonarne w parafiach. Miałem zaplanowany dyżur w parafii i jeszcze dojeżdżanie i prowadzenie oazy w jednej z parafii. Podjąłem się głoszenia słowa Bożego trzy razy dziennie przez 10 dni w trakcie oazy i dyżuru parafialnego. I tak też napisałem pierwszego dnia 3 kazania (pogrzebowe, oazowe i parafialne na wieczorną Mszę świętą). Wyszedłem rano z plebanii na pogrzeb i otrzymałem telefon z kurii, że miałem kontakt z zarażonym kapłanem i mam kwarantannę. Tym samym z 10 najcięższych dni zrobił się 10 dniowy odpoczynek z lekturą duchową w ręku.

Podczas kwarantanny dziwnie przypomniało mi się 16 lipca we wspomnienie Matki Bożej z Góry Karmel, że mam gdzieś szkaplerz i nigdy go nie nałożyłem. Znalazłem go właśnie tego dnia (chyba po kilku latach) i nałożyłem. Zbliżyło mnie to bardzo do Maryi. TO BYŁ OSTATNI TYDZIEŃ NOWENNY POMPEJAŃSKIEJ W MOJEJ INTENCJI ODMAWIANEJ PRZEZ WOLONTARIUSZY PB! CHWAŁA BOGU, ŻE NATCHNĄŁ ICH DO MODLITWY I DAŁ WYTRWAŁOŚĆ W NIEJ.

Następnie podjąłem zawierzenie Jezusowi przez Niepokalane Serce Maryi wg. Traktatu św. Ludwika przez 33 dni. Później bardzo Boża niewiasta zareklamowała mi niebieską książkę ks. Gobbiego.

W końcu odwiedziłem mojego przyjaciela. Zapytał, co u mnie. Powiedziałem jakoś bezwiednie, że zacząłem się wspinać, a on wyrwał mnie z butów słowami: ,,widzę, że jeszcze szukasz siebie”. Nie mogłem pojąć, z jakiej głębi duszy on mi to powiedział. Zobaczyłem w nim także wielką miłość do Maryi. Od tej pory starałem się jeszcze głębiej przeżywać relację z Bogiem i Maryją. Sięgałem kolejno po dzieła duchowe św. Jana od Krzyża, aby poznawać i rozważać działanie łaski Bożej w sercu człowieka. 

ROZDZIAŁ XXX

ŚW. JÓZEF I MĘŻNI W WIERZE

Podczas jednej z rozmów z kapłanem w parafii mojej posługi usłyszałem, że warto zrobić jakąś inicjatywę dla mężczyzn. Był akurat rok św. Józefa. Wpadliśmy na pomysł pt. ,,Mężni w wierze”. Klęknąłem na klęczniku. Otworzyłem Pismo święte i napisałem ok. 30 imion świętych z Pisma świętego i Tradycji Kościoła, na temat których prowadziliśmy konferencje przez 30 tygodni w każdą środę. Konferencję poprzedzały zawsze nieszpory. Chwała Bogu za choćby najmniejsze owoce tego czasu.

Ciąg dalszy nastąpi…