W imię Prawdy! C. D. 81

23 listopada 2023 roku

Tego dnia poruszyła mnie mocno Liturgia Słowa:

,,Do miasta Modin przybyli królewscy wysłańcy, którzy zmuszali do odstępstwa przez uczestnictwo w składaniu ofiary. Wielu spomiędzy Izraelitów przyszło do nich. A Matatiasz i jego synowie zebrali się razem. Wtedy królewscy wysłańcy zwrócili się do Matatiasza ze słowami:
«Ty jesteś zwierzchnikiem, sławnym i wielkim w tym mieście, a podtrzymują cię synowie i krewni. Teraz więc ty pierwszy przystąp i wykonaj zarządzenie króla, tak jak wykonały wszystkie narody, mieszkańcy Judy i ci, którzy pozostali w Jeruzalem, a ty i twoi synowie będziecie należeli do królewskich przyjaciół, ty i synowie twoi będziecie zaszczyceni darami w srebrze i złocie oraz innymi podarunkami».

Na to jednak Matatiasz odpowiedział donośnym głosem: «Jeżeli nawet wszystkie narody, które należą do państwa podległego królowi, słuchają go, odstąpiwszy od kultu swych ojców, i zgodziły się na jego nakazy, to jednak ja, moi synowie i moi krewni będziemy postępowali zgodnie z przymierzem, które zawarli nasi ojcowie. Niech nas Bóg broni od przekroczenia Prawa i jego nakazów! Słów króla nie będziemy słuchali i od kultu naszego nie odstąpimy ani w prawo, ani w lewo».

Zaledwie skończył mówić te słowa, pewien Żyd przystąpił na oczach wszystkich do ołtarza w Modin, ażeby złożyć ofiarę, zgodnie z zarządzeniem króla. Gdy zobaczył to Matatiasz, zapłonął gorliwością i zadrżały mu nerki, i zawrzał gniewem, który był słuszny. Pobiegł więc i zabił tamtego obok ołtarza. Przy tej sposobności zabił także urzędnika królewskiego, który zmuszał do składania ofiar, ołtarz zaś rozwalił. Zapałał gorliwością o Prawo, jak to uczynił Pinchas z Zambrim, synem Salu.
Wtedy też Matatiasz zaczął w mieście wołać donośnym głosem: «Niech idzie za mną każdy, kto płonie gorliwością o Prawo i obstaje za przymierzem». Potem zaś on sam i jego synowie uciekli w góry, pozostawiając w mieście wszystko, co posiadali.
Wtedy wielu spośród ludzi, którzy szukali tego, co sprawiedliwe i słuszne, udało się na pustynię, aby tam przebywać”. 1 Mch 2, 15-29

oraz

,,Gdy się przybliżyli, ujrzał miasto, zapłakał nad nim i rzekł: ,,O, gdybyś i ty poznało w owym dniu, co służy twemu dobru, a teraz zakryte jest przed oczami twymi! Przyjdą na ciebie dni, gdy nieprzyjaciele twoi wałem cię otoczą, oblegną cię i zewsząd cię ścisną. Ciebie i dzieci twe, które będą za tymi murami, powalą na ziemię i nie pozostawią w tobie kamienia na kamieniu, ponieważ nie poznałeś czasu, w którym Bóg przyszedł do ciebie z łaską i zbawieniem”. Łk 19, 41 -44

24 listopada 2023 roku

Tego dnia podczas jutrzni modliłem się między innymi słowami:

,,Naprawdę, Panie, Tyś jest Bogiem ukrytym,
Boże Izraela i Zbawco!
Wszyscy, którzy dyszą złością na Niego,
okryją się hańbą i wstydem.
Odejdą upokorzeni
ci, którzy posągi bożków ciosali.
Izrael zaś będzie zbawiony przez Pana
zbawieniem wiecznym.
Nie doznacie wstydu i hańby
po wszystkie czasy.
Tak bowiem Pan mówi,
Stwórca niebios, Ten, który jest Bogiem,
Który uformował ziemię i kształt jej nadał,
który osadził ją mocno
I nie uczynił jej bezładną,
lecz do zamieszkania ją przygotował:
„Ja jestem Pan, i nie ma innego,
i nie przemawiałem potajemnie
w ciemnych zakątkach ziemi.
Nie powiedziałem potomstwu Jakuba:
Szukajcie Mnie na próżno.
Ja jestem Pan, który mówi to, co słuszne,
oznajmia to, co jest prawdziwe.
Zgromadźcie się i wyjdźcie,
dołączcie się wszyscy,
wy, ocaleni spośród narodów.
Nie mają rozeznania ci, co obnoszą
drewno przez siebie rzeźbione
I modlą się do bożka,
który nie może ich zbawić.
Przedstawcie i dajcie dowody,
a nawet zastanówcie się wspólnie:
Któż to zapowiedział już od dawna
i znowu teraz objawia?
Czyż nie Tym, «Który jest», Ja jestem?
Prócz Mnie nie ma innego Boga!
Bóg sprawiedliwy i dawca zbawienia
poza Mną nie istnieje.
Nawróćcie się do Mnie, by otrzymać zbawienie,
wszystkie krańce świata,
Bo tylko Ja jestem Bogiem
i nie ma innego!
Przysięgam na samego siebie,
z moich ust wychodzi sprawiedliwość, słowo ostateczne.
Przede Mną się zegnie każde kolano,
wszelki język na Mnie przysięgać będzie
I powie: Jedynie w Panu
sprawiedliwość jest i potęga!
Przyjdą do Niego zawstydzeni wszyscy,
którzy Go nienawidzili.
Dzięki Panu całe potomstwo Izraela
otrzyma sprawiedliwość i osiągnie chwałę”.
Iz 45, 15-25

Ważne były dla mnie słowa z Ewangelii czytanej tego dnia:

,,Potem wszedł na podwórzec świątynny i wypędził tych, którzy kupowali i sprzedawali. Mówił do nich: ,,Napisano: dom mój jest domem modlitwy. A wy zrobiliście z niego jaskinię zbójców”.
Codziennie nauczał na podwórcu świątynnym. Arcykapłani, uczeni w Piśmie, a także starsi ludu nastawali na życie Jego. Lecz nie wiedzieli, co począć, bo cały lud słuchał Go z zapartym tchem”. Łk 19, 45-48

W imię Prawdy! C. D. 80

22 listopada 2023 roku

Tego dnia poruszyło moje serce między innymi czytanie z Liturgii Słowa:

,,Siedmiu braci razem z matką zostało schwytanych. Bito ich biczami i rzemieniami, gdyż król chciał ich zmusić, aby skosztowali wieprzowiny zakazanej przez Prawo.
Przede wszystkim zaś godna podziwu i trwałej pamięci była matka. Przyglądała się ona w ciągu jednego dnia śmierci siedmiu synów i zniosła to mężnie. Nadzieję bowiem pokładała w Panu. Pełna szlachetnych myśli, zagrzewając swoje kobiece usposobienie męską odwagą, każdego z nich upominała w ojczystym języku. Mówiła do nich: «Nie wiem, w jaki sposób znaleźliście się w moim łonie, nie ja wam dałam tchnienie i życie, a członki każdego z was nie ja ułożyłam. Stwórca świata bowiem, który ukształtował człowieka i zamyślił początek wszechrzeczy, w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego że wy gardzicie sobą teraz dla Jego praw».

Antioch był przekonany, że nim gardzono i dopatrywał się obelgi w tych słowach. Ponieważ zaś najmłodszy był jeszcze przy życiu, nie tylko dał mu ustną obietnicę, ale nawet pod przysięgą zapewnił go, że jeżeli odwróci się od ojczystych praw, uczyni go bogatym i szczęśliwym, a nawet mianuje go przyjacielem i powierzy mu ważne zadania. Kiedy zaś młodzieniec nie zwracał na to żadnej uwagi, król przywołał matkę i namawiał ją, aby chłopcu udzieliła zbawiennej rady.
Po długich namowach zgodziła się nakłonić syna. Kiedy jednak nachyliła się nad nim, wtedy wyśmiewając okrutnego tyrana, tak powiedziała w języku ojczystym: «Synu, zlituj się nade mną! W łonie nosiłam cię przez dziewięć miesięcy, karmiłam cię mlekiem przez trzy lata, wyżywiłam cię i wychowałam aż do tych lat. Proszę cię, synu, spojrzyj na niebo i na ziemię, a mając na oku wszystko, co jest na nich, zwróć uwagę na to, że z niczego stworzył je Bóg i że ród ludzki powstał w ten sam sposób. Nie obawiaj się tego oprawcy, ale bądź godny braci swoich i przyjmij śmierć, abym w godzinie zmiłowania odnalazła cię razem z braćmi».
Zaledwie ona skończyła mówić, młodzieniec powiedział: «Na co czekacie? Jestem posłuszny nie nakazowi króla, ale słucham nakazu Prawa, które przez Mojżesza było dane naszym ojcom. Ty zaś, przyczyno wszystkich nieszczęść Hebrajczyków, nie umkniesz z rąk Bożych».” 2 Mch 7, 1. 20-31

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,W obrazie śpiących Apostołów w Ogrojcu widzi Jezus, że w walce Kościoła ze złem i grzechem najwięcej obojętni, najbardziej leniwi, będą właśnie Jego ,,przyjaciele” – katolicy.
Podczas, gdy następcy Kajfasza i Sanhedrynu, dzisiejsi masoni, socjaliści, bolszewicy, czuwać będą nocami, (jak teraz czuwa Kajfasz z Sanhedrynem, czekając, kiedy mu zgraja przywiedzie Jezusa pojmanego), gdy wrogowie Jego i Wiary, jednej chwili nie stracą, najmniejszej sposobności nie poniechają, by niszczyć dzieło Jego, to ,,przyjaciele” Jezusa, katolicy będą w bezczynności gnuśnieć, będą spać, bo im dobrze, wygodnie. Po co się narażać? Ktoby sobie kłopotu zadawał? Szkoda zdrowia, szkoda nerwów…
Dla wrogów Jezusowych dzień za krótki, czasu za mało, wszystko za powoli działa, nawet aeroplany dla nich za powolne, za mało wszystkich środków komunikacyjnych i porozumiewawczych, by zalać świat złem, skąpać go w krwi, zrobić z niego piekło… by wykreślić Imię Boże z życia ludzkiego.
Katolicy przeciwnie. Na wszystko mają czas, nawet przysłowie sobie ukuli: ,,Rzym cierpliwy, bo wieczny”, więc po co się denerwować.
Jedni wymawiają się brakiem zdrowia, inni brakiem czasu, reszta biernie patrzy i czeka, ,,jak się to skończy”.
Jezus cierpi, to prawda, wiara słabnie, to prawda, trzebaby coś robić, no – ale to wymaga trudu, ofiary, cierpienia.

Wielu na widok prześladowań uznaje za najlepszą zasadę chować się, nie narażać się, broń Boże, boby gorzej było dla nich.
Zakłada się niby rozmaite ,,Ligi”, w których wszyscy chcą być prezesami, a Jezus był sługą naszym.
Uchwala się kilka odezw, tworzy się niby plan działania a potem wszystko zostaje na papierze i koniec. Takie to wszystko anemiczne.
Zakłada się związki Eucharystyczne, ale po to, by liczyć i drukować, ile Komunii św. przyjęto, a nie patrzy się, czy życie w duszy urosło – czy Chrystus w nas pomnaża się…
Jeśli znajdzie się jednostka czynna, ofiarna, niezrażająca się trudami i walką, to musi prowadzić walkę na dwa fronty, bo i z wrogami Jezusa i z ,,przyjaciółmi” Jego.
Bo czyż to rzadkie fakta w historji Kościoła katolickiego, że każde dzieło, mające cel zbożny, musi przejść Golgotę i być ukrzyżowane przez ,,swoich”? Niestety!
Nie wolno wybić się w pracy ponad szary tłum, ,,bo to tylko z pychy”. ,,A co ma nam ktoś dawać lekcję?”

Biedni pracownicy społeczni między katolikami, bo im świętszy cel im przyświeca, im więcej bezinteresowności objawiają, tem więcej są podejrzywani, a nawet szkalowani, prześladowani.
Zniszczyć dzieło zbożne, jeśli ono ma odwagę zerwać z bezczynnością, miast iść wstępnym bojem przeciw wrogom Chrystusa, to dziś niestety jest nierzadki wypadek, a niszczą ,,swoi”.
Życiorysy niemal wszystkich bohaterów ,,czynów zbożnych” potwierdzają ten smutny fakt, że zazdrość między katolikami i obawa upokorzenia ,,by się ktoś nie wybił ponad nas”, to to wielcy sprzymierzeńcy wrogów idei Chrystusowej.
Wystarczy przytoczyć żywoty choćby błogosł. Ks. Bosko, naszego ks. Markiewicza i w. i.
Wielu z katolików już do takiej aberracji umysłowej doszło, że swoją zbrodniczą działalność utrudniającą lub zgoła niszczącą zbożne dzieła chcą usankcjonować cytatami z Pisma św. Niewiarygodne, lecz prawdziwe!”

W imię Prawdy! C. D. 79

21 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie poniższe zdania z Liturgii Słowa:

,,W czasie prześladowań Izraela przez króla Antiocha Eleazar, jeden z pierwszych uczonych w Piśmie, mąż już w podeszłym wieku, o bardzo szlachetnej powierzchowności, był przymuszany do otwarcia ust i jedzenia wieprzowiny. On jednak, wybierając raczej chwalebną śmierć aniżeli godne pogardy życie, dobrowolnie szedł na miejsce kaźni, a wypluł mięso, jak powinni postąpić ci, którzy mają odwagę odrzucić to, czego nie wolno jeść nawet przez miłość do życia.
Ci, którzy byli wyznaczeni do tej bezbożnej ofiarnej uczty, ze względu na bardzo dawną znajomość z tym mężem, wzięli go na stronę i prosili, aby zjadł przyniesione przez nich i przygotowane mięso, które wolno mu jeść. Niech udaje tylko, że je to, co jest nakazane przez króla, mianowicie mięso z ofiary pogańskiej. Tak postępując, uniknie śmierci, a ze względu na dawną z nimi przyjaźń skorzysta z miłosierdzia. On jednak powziął szlachetne postanowienie, godne jego wieku, powagi jego starości, okrytych zasługą siwych włosów i postępowania doskonałego od dzieciństwa, przede wszystkim zaś świętego i od Boga pochodzącego prawodawstwa. Dał im jasną odpowiedź, mówiąc, aby go zaraz posłali do Hadesu.

«Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość. Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie umknę. Dlatego jeżeli mężnie teraz zakończę życie, okażę się godny swojej starości, młodym zaś pozostawię rzetelny przykład ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte prawa».
To powiedziawszy, natychmiast wszedł na miejsce kaźni. Ci, którzy go przyprowadzili, na skutek wypowiedzianych przez niego słów zamienili miłosierdzie na surowość, sądzili bowiem, że były one szaleństwem.
Mając już pod ciosami umrzeć, westchnął i powiedział: «Panu, który ma świętą wiedzę, jest jawne to, że mogłem uniknąć śmierci. Jako biczowany ponoszę wprawdzie boleść na ciele, dusza jednak cierpi to z radością, gdyż Jego się boję».
W ten sposób więc zakończył życie, a swoją śmiercią zostawił nie tylko dla młodzieży, lecz także dla większości narodu przykład szlachetnej odwagi i pomnik cnoty”. 2 Mch 6, 18-31

,,Panie, jak liczni są moi prześladowcy,
jak wielu przeciw mnie powstaje.
Mnóstwo jest tych, którzy mówią o mnie:
«Nie znajdzie on w Bogu zbawienia».
Ty zaś, Panie, tarczą moją jesteś i chwałą,
Ty moją głowę podnosisz.
Głośno wołam do Pana,
a On mi odpowiada ze świętej swej góry.
Kładę się, zasypiam i znowu się budzę,
ponieważ Pan mnie wspomaga.
I nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi,
którzy zewsząd na mnie nastają”.
Ps 3, 2-3. 4-5. 6-7

Pomogły mi także poniższe fragmenty z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wiele rzeczy, które w poprzednim wydaniu były tylko napomknięte i fragmentarycznie poruszone, są obecnie możliwie wyczerpująco jak na pracę popularną odrobione i dzisiejszej duszy wygłodzonej kulturą XX wieku, ukazane z Wyżyn Golgoty, ze szczytów Najwyższej Miłości, z Wyżyn Największej Ofiary, a w blaskach nieomylnych Prawd Bożych, zawartych w Piśmie św.
Nigdy lepiej nie zrozumiemy tego wiecznie niedocenionego Skarbu, jakim jest Msza św., jak na tle Golgoty, na której Chrystus złożył Ofiarę Krwawą ze Siebie. (…) Przelew Boskiej Krwi w żyły nasze w Postaciach Eucharystycznych, to jedyne lekarstwo dla anemicznej i niedożywionej duszy współczesnego człowieka. (…) Leczenie świata trzeba zacząć od leczenia duszy w sanatoriach duchowych – a nie od fabryk, giełd i banków – bo te właśnie pogłębiają zło i chorobę”.

W cytowanej wyżej książce odnalazłem również inne niezwykłe słowa:

,,O cichy, milczący Krzyżu! Jakże nieskończenie wiele umiesz powiedzieć, jak potężnie poczynasz uczyć nas wówczas, gdy milkną już wszyscy inni nauczyciele, a wszelka mądrość mądrych staje u swojego kresu!” – Fr. W. Förster

,,Ale wprost szczególnie bliskim i drogim i chwytającym za serce jawi się nam Pan nasz w kazaniach i naukach t. zw. ,,pasyjnych”. Tam do nas woła tysiącem ran: ,,O wy, którzy przechodzicie drogą życiową, drogą trudu i umęczenia, przypatrzcie się i zobaczcie, czy jest boleść, jako boleść moja!”
Stańmy obok Jego Drogi Krzyżowej! My do Niego przecież należymy, On do nas. On jest szczep winny, myśmy latorośle, albo, jak słowa Jego tłumaczy św. Grzegorz z Nazjanzu: ,,chrześcijanin – to odrośl Chrystusa, drugi Chrystus”. – Stańmy, a raczej klęknijmy u Jego stóp, oparłszy skroń o gwoździe Jego Krzyża! Patrzmy na Jego Mękę i na życie nasze i słuchajmy wstrząsającej do głębi serc Jego modlitwy krzyżowej:
OJCZE, ODPUŚĆ IM, BO NIE WIEDZĄ, CO CZYNIĄ!
Oto modlitwa Jego, oto modlitwa nasza
Aby nam odpuszczone zostały grzechy nasze!
Aby w nas umarło wszystko, co Jezusa Chrystusa w nas zabija i aby w nas zwyciężył i zakrólował Chrystus!”

,,Chodźmy z naszym Jezusem na Górę Oliwną i porównajmy najpierw te dwie historyczne noce – to jest obecną noc ogrojcową z Nocą Bożego Narodzenia… a potem zobaczymy straszny los Boga w rękach ludzi…
O, jakżeż różne te dwie noce!
Tam w Betlejem, choć w zimnej i brudnej stajni, miał przy Sobie Jezus Gorące, Przeczyste Serce Swej Matki i św. Józefa.
Tu otoczy Go najsroższa nienawiść… Czyja? Rodaków z Jego uczniem Judaszem na czele.
Tam pokrywała Go pocałunkami macierzyńskiej miłości Matka Najśw., tu w Ogrojcu czeka Go pocałunek zdradziecki, piekielny, Judasza, a potem plucia zgrai żydowskiej wśród przekleństw, szarpań i katowań.
Tam przecudne niebiańskie śpiewy Aniołów, pastuszków, tu szatańskie bluźnierstwa, obelgi złorzeczenia.
Tam wspaniała gwiazda powitała Jego Narodzenie, na Golgocie słońce blask swój zgasi, by nie oświecać okropnej zbrodni Bogobójstwa.
Tam Trzej Królowie przyszli z bogatemi darami, by Jezusowi ułatwić życie, tu zdrajca weźmie 30 srebrników, by za nie wydać życie Jezusa trzem zbrodniarzom sędziom: Kajfaszowi, Piłatowi, Herodowi.
Tam śpieszyli pastuszkowie z darami, pieśniami, tu zbiry uliczne śpieszą z pochodniami, drągami i kijami.
Tam nierozumne zwierzęta grzeją Jezusa, tu właśni Uczniowie, których przed chwilą Ciałem i Krwią własną karmił, zasną obojętnie a potem sromotnie uciekną, a Piotr-Opoka zaprze się pod przysięgą Mistrza swego, gdy Jezusowi śmierć okropna grozi.

,,Ludu mój, ludu, cóżem ci uczynił… Odpowiedz mi…”
Ludzie! Jezus nas wszystkich pyta… w czem On zawinił, że Go tak okrutnie świat osądził i osądza?…
Bo czy raz był Jezus tak okrutnie osądzony?
Niestety, my ciągle Jezusa tak sądzimy!
Więc w czem wina Jezusa? Czy w tem, że wszystko dał nam jako Bóg za darmo? ,,Wszystko nam dałem, co dać mogłeś, Panie!” Czy w tem, że gdziekolwiek rzucisz, człowiecze, swój wzrok, wszędzie się spotykasz z darami Bożemi, gdzie nogą stąpisz, gdzie ręką sięgniesz, wszędzie dary Boże, a wszystko dla ciebie, niewdzięczny, wszystko darmo dane.
Wszystkie stworzenia znają ,,wdzięczność”, tylko człowiek najmniej”.

Napisałem i wysłałem dwa pisma. Jedno pismo było skierowane do biskupa. Opisałem w nim między innymi, jak zostałem potraktowany kilkukrotnie w kurii, gdy przychodziłem w celu obejrzenia akt. Drugie pismo było zaadresowane do delegata biskupa. Poinformowałem w nim miedzy innymi o tym, że biskup otrzymał pisemną, szczegółową relację z potraktowania mnie przez delegata.

W imię Prawdy! C. D. 75

15 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie konkretne zdania z Liturgii Słowa:

,,Słuchajcie, królowie, i zrozumcie, nauczcie się, sędziowie ziemskich rubieży! Nakłońcie ucha, wy, co nad wieloma panujecie i chlubicie się mnogością narodów, bo od Pana otrzymaliście władzę, od Najwyższego panowanie: On zbada uczynki wasze i zamysły wasze rozsądzi. Będąc bowiem sługami Jego królestwa, nie sądziliście uczciwie ani prawa nie przestrzegaliście, ani nie poszliście za wolą Boga, przeto groźnie i rychło natrze On na was, będzie bowiem sąd nieubłagany nad panującymi.
Najmniejszy doznaje miłosiernego przebaczenia, ale mocarzy czeka mocne dochodzenie. Władca wszechrzeczy nie ulęknie się nikogo ani nie będzie zważał na wielkość. On bowiem stworzył małego i wielkiego i jednakowo o wszystkich się troszczy, ale możnym grozi surowe badanie.
Do was więc zwracam się, władcy, byście się nauczyli mądrości i nie upadli. Bo ci, co świętości święcie przestrzegają, dostąpią uświęcenia, a którzy się tego nauczyli, ci znajdą słowa obrony. Pożądajcie więc słów moich, pragnijcie, a znajdziecie naukę”. Mdr 6, 1-11

,,Uwolnijcie uciśnionego i nędzarza,
wyrwijcie go z rąk występnych”. Ps 82, 4

,,Zdarzyło się, że Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.
Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ten widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu. A był to Samarytanin.
Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?» Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła»”. Łk 17, 11-19

Ważne były dla mnie również słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z listu do swojego ojca, napisanym w dniu 9 września 1955 roku:

,,Nie poddawaj się zamyśleniom smutnym, które nieznacznie dręczą od wewnątrz i wyczerpują psychicznie. Żyj chrześcijańską nadzieją, która zawsze pamięta, że Bóg ojcowską dłonią prowadzi sprawy ludzkie. Żyj raczej uczuciem dziękczynienia i uwielbienia Boga, jak nam to wpaja Kościół w Gloria – dziękujemy Ci Boże, za wielką chwałę Twoją. Niech Ci pomagają Psalmy, które są pełne uwielbienia Boga. Gdy człowiek wyzwoli się z małych trosk swoich, ileż zyskuje pogody do zwalczania wielkich cierpień! Posłuchaj sugestii Boga: myśl o Mnie, a Ja będę myślał o tobie”.

Tego dnia byłem w kurii celem obejrzenia akt mojej sprawy, do czego wzywał mnie biskup konkretnym pismem.
Stawiłem się i nie dano mi akt mojej sprawy (już po raz trzeci), ponieważ ponownie nie zgodziłem się na podpisanie oświadczenia przed publikacją akt, które między innymi ,,zakleja usta” na temat tego, co przeczytam.
Delegat biskupa nie tylko nie udostępnił mi akt, ale jeszcze nie sporządził tego dnia noty stwierdzającej moją obecność, cel oraz to, że nie otrzymałem akt. W pierwszej chwili chciał sporządzić notę i nagle zmienił zdanie mówiąc, że ma inne ważne czynności. Nie pozwolił także wypisać noty obecnemu w tym czasie innemu pracownikowi, mimo mojej prośby. Kazał mi przyjść po dokument na następny dzień.

W imię Prawdy! C. D. 72

12 listopada 2023 roku ciąg dalszy

Przeczytałem wstrząsające i dające do myślenia treści z Raportów rotmistrza Witolda Pileckiego:

,,Podczas gdy niszczono jedno z takich domostw, spostrzegłem zawieszony na krzaku obraz Matki Boskiej, który wydawało mi się, że z jakimś spokojem samotnie tu się ulokował i pozostał cały wśród tego chaosu i pola zniszczenia.
Nasi – nie chcieli go zniszczyć.
W pojęciu ,,capo”-w wystawiony tu na deszcz, śnieg i mróz – właśnie najwięcej narażony będzie na poniewierkę.
To też później znacznie, w ośnieżonym krzaku można było widzieć szronem pokryty obrazek, połyskujący złoceniami, ukazujący przez niezapotniały środek szybki tylko twarz i oczy, które dla pędzonych tędy zimą do pracy wśród dzikich krzyków i kopań – naszych więźniów, był miłym zjawiskiem, wywołując przelot na skrzydłach ich myśli do domów rodzinnych, dla jednych – do żony, dla drugich – do matki”.

,,Były rzędy z których wybierano paru, lub nie brano nikogo.
Najlepiej było, gdy kto odważnie patrzył w oczy śmierci – tego przeważnie nie brano.
Nie wszyscy wytrzymywali nerwowo i czasami któryś za plecami komisji przebiegał naprzód, do szeregu już przejrzanego – tego przeważnie właśnie zauważyli i wzięli na śmierć.
Razu pewnego zdarzył się wypadek, że gdy wybrano młodego więźnia – z szeregów wystąpił staruszek – ksiądz (św. Maksymilian Maria Kolbe) i prosił komendanta obozu, by wybrał jego, a zwolnił tamtego młodego od kary.
Moment był silny – blok skamieniał z wrażenia.
Komendant się zgodził.
Ksiądz – bohater poszedł na śmierć, a tamten więzień wrócił do szeregu”.

,,Szynę, w którą bito w początku egzystencji obozu, wydającą dźwięk ,,gongu” (na wszelkie apele i zbiórki) – zamieniono na dzwon, zawieszony pomiędzy słupami, koło kuchni.
Dzwon był przywieziony tu z jakiegoś kościoła.
Był na nim napis: ,,Jezus – Marya – Józef”.
Po krótkim czasie dzwon pękł.
Mówili więźniowie, że nie wytrzymał obrazków lagrowych.
Przywieziono drugi. Ten również po krótkim czasie – pękł.
Przywieziono wtedy trzeci /w kościołach były jeszcze dzwony/ i dzwoniono ostrożnie. Ten już trwał do końca”.

,,W stopniu przedtem niespodziewanym, nawet dla siebie, przechodziłem koło złota i kamieni – obojętnie. (…)
Lecz przedewszystkiem – nie mogłem się wyzbyć odrazy do rzeczy, w moim pojęciu jednak splamionych krwią, a pozatym – nawet jeślibym się przemógł, nie widziałem sensu, po co bym to robił. Dziwnie dla mnie te przedmioty straciły wartość.
A nawet więcej – wtedy byłem w takim jakimś okresie, czy to pod wpływem przeżyć, czy wymogów wiary, bo stale i zawsze byłem wierzącym, wiedziałem, że naprawdę dla mnie warte więcej zadowolenie z siebie, niż jakiś tam kamyk…
Dość, że gdybym siebie chciał do wzięcia wtedy złota, czy brylantów zmusić, widziałbym dokładnie, jak spadam ze szczytów, na które tak trudną wspiąłem się drogą”.

,,Teraz chciałem jeszcze powiedzieć co czułem w ogóle wśród ludzi, gdy się znowu pomiędzy nimi znalazłem, wracając z miejsca, o którym naprawdę można powiedzieć: kto wszedł ten – umarł, kto wyszedł, ten – się narodził na nowo. Jakie wrażenia odniosłem nie wśród tych najlepszych, lub – najgorszych, lecz w ogóle w całej masie ludzkiej, po powrocie do życia na ziemi.
Czasami wydawało mi się, że chodząc po wielkim domu, otworzyłem nagle drzwi do jakiegoś pokoju – gdzie są same – dzieci… ,,aaa! Dzieci się bawią…”
Tak – był przeskok zbyt wielki w tym co dla nas było ważnym, a co za ważne uważają ludzie, czym się kłopoczą, cieszą i martwią.
Lecz to by było jeszcze nie wszystko… Zbyt widocznym stało się teraz powszechne jakieś krętactwo. Biła wyraźnie w oczy jakaś praca niszcząca nad zatarciem granicy pomiędzy prawdą a fałszem.
Prawda stała się tak rozciągliwa, że naciągano ją, przysłaniając wszystko, co ukryć było wygodniej.
Skrzętnie zatarto granice pomiędzy uczciwością, a zwykłym krętactwem”.

,,Nie to jest ważne – co napisałem dotychczas na tych stronach kilkudziesięciu., szczególnie dla tych, co czytać je będą li tylko jako sensacje, lecz tutaj chciałbym pisać tak wielkimi literami, jakich niema niestety w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka – niech się trochę zastanowią głębiej nad życiem własnym, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podtasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę”.