W imię Prawdy! C. D. 498

14 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

Tego dnia ważne był dla mnie także poniższe fragmenty z Pisma świętego:

,,Ja jako szczep winny wydałam wdzięczną wonność, a kwiaty moje owocami czci i bogactwa. Jam matka pięknej miłości i bogobojności, i poznania, i nadziei świętej. We mnie wszelka łaska drogi i prawdy, we mnie wszystka nadzieja żywota i cnoty. -Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy mnie pragniecie, i najedzcie się owoców moich! Albowiem duch mój słodszy jest nad miód i plastr miodu. Pamięć moja na pokolenia wieczne. Którzy mię jedzą, jeszcze łaknąć będą, a którzy mię piją, jeszcze pragnąć będą. Kto mnie słucha, nie będzie zawstydzon, a którzy przeze mnie działają, nie zgrzeszą. Którzy mię objaśniają będą mieć żywot wieczny.” Mdr 24, 23-31

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W.23. Jako winne drzewo wypuściłam wdzięczną wonność.
Drzewo zaleca się zapachem gdy kwitnie i owocem gdy dojrzały wisi. Po kwiatach wreszcie mądrości, jak w drzewie następuje owoc czci i chwały.
W.24. Pięknej miłości.
Może się wytłumaczyć przez dobrej miłości, przymiotnik ten dodany, żeby odróżnić od nędznej i bezecnej.
-Bogobojności i uznania.
Tj. Boga.
-Nadziei świętej.
Przez którą ufni Bogu dóbr niebieskich oczekujemy.
W.25. Wszystka łaska drogi i prawdy.
Przezemnie otrzymuje się wszelka łaska, która zależy i na poznaniu prawdy, i na znajomości drogi do niej.
-Cnoty.
Czerstwości, mocy, siły i wsparcia.
W.27. Duch mój.
Mądrość przyznaje sobie ducha, podobnie jak wyżej duszę przyznawała. Oznacza zaś pod imieniem ducha swoję naturę, z siebie, przez naukę prawa i dzieła cudowne, tchnącą u ludzi woń miłą; w ten sposób powiedziano i Mdr 12, 1: ,,o jako dobry i słodki jest, Panie, duch twój”, czego brać nie należy za Ducha Świętego gdyż i do samego Ducha Świętego powiedziećby można: ,,o Panie, jak słodki jest duch twój”.
W.28. Pamiątka.
Tą pamiątką jest prawo, przez mądrość bożą wiernym zostawione, a to na własność wieczystą.
W.29. Którzy mię jedzą, jeszcze łaknąć będą.
Mądrość bowiem jest pokarmem nie przesycającym nigdy.
W.30.Nie będzie zawstydzon.
Nic złego nie czyni czegoby się miał wstydzić.
-Którzy przez mię sprawują.
Którzy wspólnie ze mną pracują.
W.31. Którzy mię objaśniają.
Tłumacze moi, którzy innych uczą mądrości, jak mamy Daniel 12, 3: ,,którzy uczeni będą, świecić będą, jako światłość utwierdzenia: a którzy ku sprawiedliwości wprawują wielu, jako gwiazdy na wieki wieczne.”

,,Onego czasu, gdy Jezus mówił do rzesz, podniósłszy głos pewna niewiasta z rzeszy, rzekła mu: Błogosławione łono, które Cię nosiło i piersi któreś ssał. A on rzekł: I owszem, błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go.” Łk 11, 27-28

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W.27. Błogosławiony żywot.
Podnośmyż też i my (mówi wielebny Beda) głosy nasze z kościołem powszechnym, którego ta niewiasta figurą była: podnośmy serca między ludźmi, i mówmy zbawicielowi naszemu: Błogosławiony żywot który cię nosił, i piersi któreś ssał. Albowiem prawdziwie błogosławiona jest matka która porodziła króla onego, który niebo i ziemię rządzi i sprawuje.
W.28. I owszem błogosławieni.
Nie przyć Pan temi słowy, żeby matka jego przeto że go poczęła i wychowała, nie miała być błogosławiona: gdyż tak wyżej anioł do niej mówił: Nalazłaś łaskę u Boga, oto poczniesz w żywocie, itd. i Elżbieta Duchem Świętym napełniona, rzekła: Błogosławionaś ty między niewiastami, i błogosławion owoc żywota twego. Ale pochwalając i potwierdzając to niewieście słowo, daje drugą większą i pospolitszą, a ktemu nie cielesną ale duchowną przyczynę błogosławieństwa, dla pociechy wszystkich wiernych swoich: że nie tylko Maryja Bogarodzica jest błogosławiona: ale i ci wszyscy, którzy słowo Boże duchownie w sercu poczynają, co bywa słuchając: a poczęte rodzą, i jakoby piersiami karmią, gdy słowa słyszanego strzegą i pełnią je.”

 

W imię Prawdy! C. D. 415

7 lipca 2024 roku – ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wyszedłszy stamtąd udał się do swego rodzinnego miasta; uczniowie jego towarzyszyli mu. W najbliższy szabat zaczął nauczać w synagodze, a jego liczni słuchacze, pełni podziwu, stawiali sobie pytanie: ,,Skądże on bierze to wszystko? Cóż to za mądrość, która mu jest dana? A te cuda, które się dokonują jego rękami? Nie jest to cieśla, syn Maryi i brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? A siostry jego – czyż nie są tu między nami?” Tak to dla nich stał się powodem obrazy. Wtedy rzekł im Jezus: ,,Nigdzie nie doznaje prorok tak mało uznania jak w swym rodzinnym mieście, jak właśnie wśród krewnych swych i swej rodziny.” Nie mógł też zdziałać tam żadnego cudu, uzdrowił jedynie kilku chorych, wkładając na nich ręce; i dziwił się ich niedowiarstwu. Następnie obchodził okoliczne osady i nauczał”. Mk 6, 1-6

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W. 3. Rzemieślnik syn Maryi.
Jako sąsiedzi Pana Chrystusowi widząc go nie tylko ubogiego człeka, ale też znając rodzice jego wedle ciała podłe i ubogie, nie znając bóstwa jego, i rodzaju jego według bóstwa, gorszyli się z niego. Tak się gorszą Aryani z człowieczeństwa jego, a Kalwinistowie z Sakramentu ciała i krwie jego, patrząc tylko na osoby chleba, które nic nie są różne od pospolitego: a nie bacząc tego, iż ciało Pańskie jest w Sakramencie, nie przez robotę piekarską, ale przez poświęcenie, i mocą słów Pana Chrystusowych.
W. 5. I nie mógł tam uczynić cudu.
Nie iżby on nie mógł, ale iż z strony ich wada i przekaza była, że nie byli sposobni ku przyjęciu wiary. I przetoż nie chciał tam cudów czynić, gdzie tak wielkie niedowiarstwo było, że im cuda żadnego pożytku przynieść nie mogły. I dla tegoć mało nie wszędy wiary się domaga u tych, którzy chcieli widzieć cuda jego, mówiąc: Wierz tylko. A nadto dla tego nie mógł, iż nie była rzecz słuszna, przed takimi niewiernymi cuda czynić. Jako gdy kto czego niesłusznego prosi, mówimy: Nie mogę tego uczynić.”

,,W owych dniach Pan posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: „W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, biedak nie miał nic prócz jednej małej owieczki, którą nabył. On ją karmił i wyrosła przy nim wraz z jego dziećmi, jadła jego chleb i piła z jego kubka, spała u jego boku i była dla niego jak córka. Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego”. Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: „Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. Nagrodzi on za owieczkę w czwórnasób, gdyż dopuścił się czynu bez miłosierdzia”.

Natan oświadczył Dawidowi: „Ty jesteś tym człowiekiem. To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej. Czemu zlekceważyłeś słowo Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. To mówi Pan: Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami – wobec tego słońca. Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak Ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca”.

Dawid rzekł do Natana: „Zgrzeszyłem wobec Pana”. Natan odrzekł Dawidowi: „Pan odpuszcza ci też twój grzech – nie umrzesz. Lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze”. Natan udał się potem do swego domu.
Pan dotknął dziecko, które urodziła Dawidowi żona Uriasza, tak iż ciężko zachorowało. Dawid błagał Boga za chłopcem i zachowywał surowy post, a wróciwszy do siebie, całą noc leżał na ziemi. Dostojnicy jego domu, podszedłszy do niego, chcieli podźwignąć go z ziemi: bronił się jednak; w ogóle z nimi nie jadał. W siódmym dniu dziecko zmarło. Słudzy Dawida obawiali się powiadomić go, że dziecko umarło. Twierdzili: „Jeżeli, gdy dziecko jeszcze żyło, przemawialiśmy do niego, a głosu naszego nie usłuchał, to jak możemy mu powiedzieć, że chłopiec umarł? Może uczynić sobie coś złego”. Gdy jednak Dawid zauważył, że słudzy jego rozmawiają szeptem, zrozumiał, że dziecko zmarło. Pytał więc sługi swoje: „Czy dziecko umarło?” Odpowiedzieli: „Umarło”.

Dawid podniósł się z ziemi, umył się i namaścił, zmienił swe ubranie i wszedłszy do domu Pańskiego, oddał pokłon. Powróciwszy do domu zażądał, by mu podano posiłek, którym się pożywił. Słudzy na to mu powiedzieli: „Co ma znaczyć twój sposób postępowania? Gdy dziecko żyło – płakałeś, lecz gdy zmarło – powstałeś i posiliłeś się”. Odrzekł: „Dopóki dziecko żyło, pościłem i płakałem, gdyż mówiłem sobie: «Kto wie, może Pan nade mną się ulituje i dziecko będzie żyło?» Tymczasem umarło. Po cóż mam pościć? Czy zdołam je wskrzesić? Ja pójdę do niego, ale ono do mnie nie wróci”.
Dawid okazywał współczucie dla swej żony Batszeby. Poszedł do niej i spał z nią. Urodził się jej syn, któremu dała imię Salomon. A Pan umiłował go i posłał o tym wiadomość, i za pośrednictwem Natana nazwał go Jedidiasz – ze względu na Pana”. Sm 12, 1-25

,,Bóg znany jest w Judzie,
Jego imię wielkie jest w Izraelu.
W Salem się wznosi przybytek Jego,
a na Syjonie jest Jego mieszkanie.
Tam zdruzgotał strzały łuków,
tarcze, miecze i zbroje.
Ty jesteś pełen światła
i potężniejszy od gór odwiecznych.
Najwaleczniejsi stali się łupem,
sen ich ogarnął,
bezwładnie opadły ręce wojowników.
Od Twojej groźby, Boże Jakuba,
rydwany i konie zamarły w bezruchu.
Jesteś straszliwy i któż Ci się oprze,
gdy gniew Twój się obudzi?
Z nieba ogłosiłeś wyrok;
zamilkła strwożona ziemia,
Kiedy Bóg powstał, by dokonać sądu
i ocalić poniżonych tej ziemi.
Bo nawet gniew na ludzi
przyniesie Ci chwałę,
A ci, których gniew nie dotknie,
będą obchodzić Twe święto.
Składajcie i wypełniajcie śluby
wobec Boga naszego i Pana.
Niech wszyscy stojący dokoła
przyniosą dary Budzącemu grozę,
Panu, który poskramia pychę książąt
i jest postrachem władców ziemi”. Ps 76

W imię Prawdy! C. D. 353

8 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Moje serce raduje się w Panu,
dzięki Niemu moc moja wzrasta.
Szeroko otwarłam usta przeciw moim wrogom,
bo cieszyć się mogę Twoją pomocą.
Łuk potężnych się łamie,
a mocą przepasują się słabi.
Syci za chleb się najmują, głodni zaś odpoczywają,
niepłodna rodzi siedmioro, a matka wielu dzieci usycha.
Pan daje śmierć i życie,
wtrąca do Otchłani i z niej wyprowadza.
Pan czyni ubogim lub bogatym,
poniża i wywyższa.
Biedaka z prochu podnosi,
z błota dźwiga nędzarza,
by go wśród książąt posadzić
i dać mu tron chwały”. 1 Sm 2, 1bcde. 4-5. 6-7. 8abcd

„Rodzice jego pielgrzymowali co rok na święta Paschy do Jerozolimy. Gdy miał dwanaście lat, również udali się do Jerozolimy, jak nakazywał zwyczaj, w to święto. Po upływie dni świątecznych wybrali się w drogę powrotną, lecz Dziecię Jezus pozostało w Jerozolimie, a rodzice jego nie zauważyli tego. Przypuszczając, że znajduje się wśród gromady pielgrzymów, przebyli dzień drogi i szukali go potem między krewnymi i znajomymi. Lecz nie znaleźli go; wrócili więc do Jerozolimy i tam go szukali. Dopiero po trzech dniach odnaleźli go w świątyni. Siedział wśród doktorów przysłuchując się im i zadając pytania, a wszyscy, którzy go słuchali, zdumiewali się nad jego rozumem i nad odpowiedziami, jakie dawał. Ujrzawszy go zdziwili się bardzo. A Matka jego rzekła doń: „Dziecko, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy ciebie.” A on im rzekł: „Czemuż szukaliście mnie? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w domu Ojca mego?” Lecz oni nie rozumieli, co im tymi słowy chciał powiedzieć.
Potem wrócił z nimi i przybył do Nazaretu, i był im poddany. Matka jego przechowywała w swym sercu wszystkie te zdarzenia. A Jezus wzrastał w mądrości i w latach oraz w łasce u Boga i u ludzi.” Łk 2, 41-51

W imię Prawdy! C. D. 343

31 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! Oddalił Pan wyroki na ciebie, usunął twego nieprzyjaciela; Król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie będziesz już bała się złego.
Owego dnia powiedzą Jerozolimie: «Nie bój się, Syjonie! Niech nie słabną twe ręce!» Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz, który zbawia, uniesie się weselem nad tobą, odnowi cię swoją miłością, wzniesie okrzyk radości”. So 3, 14-17

,,Oto Bóg jest moim zbawieniem!
Jemu zaufam i bać się nie będę.
Pan jest moją pieśnią i mocą,
i On stał się moim zbawieniem”. Iz 12, 2

„W tym czasie wybrała się Maryja w drogę i udała się spiesznie w okolicę górzystą, do miasta Judy. Przybywszy do domu Zachariasza pozdrowiła Elżbietę. Skoro Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, dzieciątko w jej łonie poruszyło się z radości, a Elżbieta napełniona została Duchem Świętym. Wydała głośny okrzyk i rzekła: „Błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twego! Skąd dana mi ta łaska, że Matka Pana mego przychodzi do mnie? Bo oto zaledwie zabrzmiało pozdrowienie twoje w uszach moich, poruszyło się dzieciątko z radości w moim łonie. O, błogosławiona ta, która uwierzyła, że spełni się to, co jej Pan oznajmił!” Wtedy rzekła Maryja:
„Uwielbia dusza moja Pana
i rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim:
iż spojrzał na niskość służebnicy swojej.
Odtąd bowiem zwać mnie będą błogosławioną wszystkie narody,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi wszechmocny.
Święte jest imię jego,
a miłosierdzie jego z pokolenia na pokolenie
nad tymi, którzy trwają w bojaźni jego.
Potężnie działa ramię jego:
rozprasza pysznych i ich serc zamysły,
strąca mocarzy z tronów,
a wywyższa pokornych.
Głodnych napełnia dobrami,
a bogaczy odprawia z pustymi rękoma.
Przygarnął sługę swego Izraela,
pomny na miłosierdzie swoje,
które zapowiedział ojcom naszym:
Abrahamowi i potomkom jego, na wieki.”
Potem pozostała Maryja z Elżbietą około trzech miesięcy; i powróciła do domu swego”. Łk 1, 39-56

W imię Prawdy! C. D. 322

20 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Blisko krzyża stała matka jego oraz siostra jego matki, Maria żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Widząc swą matkę i przy niej ucznia, którego miłował, Jezus rzekł do matki swojej: ,,Niewiasto, oto syn twój.” Potem rzekł do ucznia: ,,Oto matka twoja!” Od tej chwili wziął ją uczeń do domu swego.
Teraz wiedział Jezus, że się już wszystko dokonało. Dlatego, ażeby wypełniło się Pismo, rzekł: ,,Pragnę.” A stało tam naczynie z octem. Nałożyli więc na oszczep gąbkę nasiąkniętą octem i przyłożyli mu ją do ust. Gdy Jezus skosztował octu, rzekł: ,,Wykonało się!” I skłoniwszy głowę oddał ducha.
A był to dzień Przygotowania. Żydzi więc nie chcąc, aby ciała pozostały na krzyżu przez szabat, gdyż ów szabat był wielkim świętem, prosili Piłata, żeby kazał ukrzyżowanym połamać golenie i zdjąć ich z krzyża. Przyszli zatem żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, który był ukrzyżowany razem z Jezusem. Lecz gdy przyszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali mu goleni, ale jeden z żołnierzy przebił mu włócznią bok i natychmiast wypłynęła krew i woda”. J 19, 25-34

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,W drugiej połowie dziewiętnastego wieku słynął nie tylko w Paryżu, ale w całej Francji i Europie sławny, bardzo utalentowany skrzypek Herman Kohen, z pochodzenia żyd.
Życie jego, jak to często zdarza się młodym ludziom bardzo utalentowanym, było pozbawione wszelkich zasad religijnych, a pławiło się w oklaskach, uznaniach w najwyższych salonach Paryża, a potem w najsławniejszych teatrach Europy.
Herman żył życiem lekkiem i nie żałował sobie żadnej rozkoszy ni zabaw.
Raz jego przyjaciel, kierownik chóru jednego z kościołów paryskich, poprosił go o zastępstwo w kościele w czasie nabożeństwa majowego.
Młody żyd nie odmówił, jednak z prawdziwą pogardą, z myślami pełnemi drwin spogląda na modlący się lud i śmiał się w duszy, jak ci nieoświeceni ,,korzą się przed kawałkiem chleba”, wystawionego na ołtarzu.
Omal, że nie wybuchnął śmiechem, gdy widział, jak kapłan przystąpił do ołtarza, zabrał Monstrancję, potem obrócił się do ludu, by mu udzielić błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Jednak, zaledwie ksiądz zaczął kreślić krzyż Monstrancją nad pochylonym ludem, Herman poczuł, że coś w jego duszy nagle jakby się załamało, nawet nie zdał sobie sprawy, kiedy padł na kolana i pochylił się głęboko, by przyjąć pierwsze błogosławieństwo od Jezusa Eucharystycznego, Którego dotąd nie znał, a Któremu przed chwilą tak urągał.
Po skończonem nabożeństwie zeszedł z chóru po to, by udać się na nauki o Wierze chrześcijańskiej.
Po przyjęciu chrztu porzucił swój zawód artystyczny, wstąpił do zakonu Karmelitów bosych, po to, by przez całe życie być najżarliwszym szerzycielem czci Najświętszego Sakramentu.
Formalnie sypały się za nim listy od kolegów i przyjaciół, które zawierały pytania pełne zdumienia, co się z nim stało.
Na wszystkie te listy Herman Kohen dał odpowiedź w jednym liście, który publicznie ogłosił. List ten był tej mniejwięcej treści:
,,O, wy wszyscy, którzyście mnie dawniej podziwiali i oklaskiwali, przyjdźcie do mnie i przypatrzcie mi się, a zrozumienie, że ,,kawałek chleba” nie może tak przemienić człowieka.
Jeżeli dziś nie gonię za waszemi oklaskami i nie zbieram waszych wieńców chwały, to dlatego, że znalazłem Pana Nieśmiertelnej Chwały, Jezusa, utajonego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza.
Jeżeli nie zasiadam z wami do zielonego stolika, by zgarnąć wasze złoto do kieszeni, to dlatego, że znalazłem nieprzebrany skarb: Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza.
Jeżeli nie zasiadam do waszych uczt, przy waszych stołach uginających się od najwytworniejszej i najsmakowitszej zastawy, to dlatego, że znalazłem niebiańską ucztę w towarzystwie aniołów: Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza.
O, wy wszyscy, którzy nie wierzycie moim słowom, przyjdźcie, a przekonacie się, jak słodki jest Pan.”
,,Nie zostawię was sierotami: Pozostanę z wami, aż do skończenia świata”, mówi Jezus.
A po co pozostaje?
Tylko po to, by być naszym Pokarmem dla życia i szczęścia ziemskiego i wiecznego.
Powiada Jezus dalej, że nie chce nas nazywać sługami, ale przyjaciółmi.
A więc choćby nasze serca i nasza dusza były tak biedne, jak ta stajenka betlejemska, wprowadźmy do niej Jezusa-Przyjaciela, a zrobi z naszej biednej stajenki duchowej to, co zrobił ze stajenką betlejemską, która stała się pierwszym tabernakulum.
Stajnia betlejemska, przed zamieszkaniem w niej Jezusa, była brudną stajnią, w której tylko bydło mieszkać mogło, a gdy w niej Jezus zamieszkał, stała się ważniejsza, niż najbogatsze pałace, bo stała się pierwszą świątynią Jezusa, w której odbierał Jezus hołdy niebiańskie od Aniołów, a ziemskie od pasterzy i Trzech Króli.
To uczyni Jezus z naszą duszą, gdy go będziemy gościć przez częstą Komunję św., jak Sobie tego stanowczo życzy.”