W imię Prawdy! C. D. 426

13 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Nie jest uczeń nad mistrza ani sługa nad pana swego. Uczeń musi się zadowolić, jeżeli obejdą się z nim jak z panem jego. Jeżeli pana domu nazwali Belzebubem, o ileż więcej domowników jego!
A zatem nie bójcie się ich! Bo nie ma nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw, ani nic tajnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co wam mówię w ciemnościach, to w świetle powtarzajcie; a co się wam do ucha szepce to głoście z wyżyn tarasów. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który może i duszę, i ciało strącić do piekła na zatracenie. Czyż nie sprzedaje się za grosz pary wróbli? Tymczasem ani jeden nie spadnie na ziemię bez woli bez woli Ojca waszego. A co się was tyczy, to nawet włosy na głowach waszych wszystkie są policzone. Nie lękajcie się zatem! Jesteście dużo więcej warci niż cała gromada wróbli.
Ktokolwiek więc wyzna mnie przed ludźmi, tego i ja wyznam przed Ojcem moim w niebie. Lecz kto by się mnie zaparł przed ludźmi, tego zaprę się i ja przed Ojcem moim w niebie”. Mt 10, 24-33

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W. 29. Izali dwu wróblów za pieniądz nie przedają.
Sens jest: wróble są najmniejszej ceny, a jednak Boska opatrzność ma je w swojej opiece i żywi; jakże więc bardziej będzie się troszczyła nad wami, którzy tak dalece je przewyższacie? Nikt więc bez woli Boga, nie potrafi odebrać wam życia.
Bez Ojca waszego.
Bez woli i dopuszczenia ojca waszego.
W. 32. Ktoby mię wyznał.
Patrz jako sobie Pan Chrystus waży jawne wyznanie siebie, to jest prawdy świętej w kościele Katolickim. Bo gdy Szaweł kościół prześladował: tedy mówił, że onego samego prześladował: Dz 9, 4. Tak iż wyznawać Chrystusa i wyznawać kościół jego, jest wszystko za jedno. Ktemu obacz jako się Pan tymi brzydzi, którzy się go przą przed ludźmi. Jako czynią nie tylko ci, którzy się przą któregożkolwiek najmniejszego artykułu wiary, którą trzyma i wyznawa kościół Katolicki: ale i ci, którzy jakożkolwiek sprzyjają albo przyzwalają heretykom z strony religii, lub podpisowaniem się na ich dekrety albo confaederacye: lub chodzeniem na ich kazanie, chrzciny, śluby i pogrzeby: albo jakimkolwiek innym obyczajem.”

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Najpierw tedy trzeba zaznaczyć, że chociaż widzenie i zjawienie zwykło się uważać za jedno i to samo, to zachodzi między nimi pewna różnica. Zjawienie jest wtenczas, kiedy oglądamy samą tylko zjawiającą się postać, ale nie poznajemy, kto się nam ukazuje. Jeżeli zaś do zewnętrznego oglądania przyłączy się poznanie jego istoty – natenczas będzie to widzenie.
Po wtóre, należy unikać dwóch ostateczności. W pierwszą popadają ci, którzy bez zastanowienia i bez należytego zbadania wierzą na oślep wszelkim rzekomym widzeniom niewiast słabowitych, ludzi ograniczonych lub oszustów. Takich to karci Mędrzec Pański, mówiąc: ,,Kto rychło wierzy, jest lekkiego serca” (Syr 19, 4). Drugiej ostateczności dopuszczają się ci, co mierząc sprawy Boże według ludzkich, zakreślają tak szczupłe granice Wszechmocnemu Bogu, że odmawiają Mu mocy uczynienia tego, czego oni zrozumieć nie mogą. ,,Dla nich” – powiada święty Augustyn – ,,jedyną normą wiary jest władza spostrzegania”. Kiedy zaś ktoś twierdzi, że widział ducha lub jakieś widmo, mówią, że się mu chyba śniło lub go jako chorego odsyłają do lekarzy.
Wprawdzie przyznaję, że przy badaniu zjawień należy ostrożnie i powolnie postępować, bo wielu jest i było fałszywych proroków, wielu zmyśla rzekome widzenia i objawienia, jednakże dla kilku fałszywych nie można odrzucać prawdziwych. Byłoby to tym samym, co twierdzić, że nie ma prawdziwych klejnotów dlatego, że są i sztuczne; lub że się nikt nie może upić winem dlatego, że nie wszyscy pijący wino upijają się takowym. Pismo Święte Starego i Nowego Zakonu przepełnione jest widzeniem i objawieniami, pełno ich w historii kościelnej i świeckiej; pełno ich w dziełach Ojców Kościoła, których świadectwa nikt rozumny nie odrzuci, którym nikt prawowierny nie zaprzeczy.
Skoro tedy jest pewną i niezachwianą prawdą, że zdarzały się i zdarzają bardzo liczne widzenia i zjawienia już to samego najlepszego i najwyższego Boga, już to aniołów, już to szatanów, czy wreszcie ludzkich duchów, tak królujących w niebie, jak też i cierpiących wieczne męki w piekle lub doczesne w czyśćcu, przeto należy – po trzecie – poznać ile jest rodzajów widzeń lub zjawień.
Ryszard od świętego Wiktora powiada, że ,,są cztery rodzaje widzeń, z których dwa są wewnętrzne, a dwa zewnętrzne. Dwa są cielesne, dwa duchowe.
Widzenie bowiem wtenczas jest cielesne, kiedy otwieramy oczy na rzeczy zewnętrzne i wzrokiem uchwytne, kiedy oglądamy niebo, ziemię, kształty i kolory rzeczy widomych. To widzenie jest najniższe i słabe, bo dla swej ograniczoności nie obejmuje rzeczy bardzo wielkich. Ponieważ jest tępe – nie dostrzega rzeczy maleńkich. Ponieważ jest słabe – nie widzi rzeczy odległych. Ponieważ nie jest przenikliwe – nie poznaje rzeczy ukrytych. Zresztą w dziedzinie mistyki nie ma ono znaczenia, bo to jest czynność zmysłowa i naturalna.

Jest jeszcze inne widzenie cielesne, kiedy jakaś rzecz lub czynność przedstawia się zewnętrznie zmysłowi wzroku, a wewnętrznie zawiera wielkie znaczenie mistyczne. Takie widzenie miał Mojżesz, kiedy zewnętrznie widział krzak gorejący, co wewnętrznie miało znaczenie wyższe, przeobrażające.
Trzeci sposób widzenia dokonuje się oczyma nie ciała, ale serca. Mianowicie: kiedy dusza oświecona Duchem Świętym, za pomocą przedstawianych sobie podobieństw i obrazów rzeczy widomych bywa prowadzona do poznania rzeczy niewidomych.

Czwarty sposób widzenia dokonuje się tak, że dusza ludzka poruszona delikatnie i łagodnie wewnętrznym natchnieniem, bez wszelkiego pośrednictwa wyobrażeń lub postaci rzeczy zmysłowych, czysto duchowym sposobem wznosi się do oglądania rzeczy niebieskich.
Pierwszy rodzaj widzenia jest naturalny i wspólny nam ze zwierzętami. Drugi – wyższy i szlachetniejszy, bo oprócz przedstawianych zmysłom przedmiotów wykazuje ukryte w nich znaczenie mistyczne. Trzeci dokonuje się w wyobraźni. Czwarty – w umyśle.
Tak samo cztery rodzaje widzeń rozróżnia święty Bonawentura.
,,Niektóre widzenia” – mówi on – ,,można nazwać cielesnymi, tj. te które człowiek spostrzega zmysłami na jawie. Tak np. Mojżesz widział Pana Boga w krzaku gorejącym, a patriarchowie aniołów. Tutaj należy także zaliczyć wszystko, co jakimkolwiek innym zmysłem spostrzegamy, a mianowicie: słuchem, smakiem, powonieniem i dotykaniem, bo zmysłu widzenia używa się ogólnie na wyrażenie wszystkich innych zmysłów. Stąd czytamy w Księdze Wyjścia: ,,Wszystek lud widział głosy i błyskania, i brzmienie trąby” (Wj 20, 18), a jednak głosów i brzmienia trąby nie można było pochwycić wzrokiem, lecz słuchem.

Inne widzenia są wyobrażeniowe, ukazujące się na jawie, ale nie zmysłowo, lecz w wyobraźni, jak np. widzenia Ezechiela, Daniela i innych świętych w Starym i Nowym Zakonie.
Są także inne widzenia wyobrażeniowe, które już nie na jawie, ale we śnie otrzymujemy, jak np. Jakub widział Pana Boga na szczycie drabiny, a faraon i Nabuchodonozor mieli sny prorocze.
Inne znowu widzenia są pojęciowe, w których oko duszy, oświecone czystym światłem, ogląda prawdę w jej istocie lub pojmuje prawdę, jaka mu w widzeniu wyobrażeniowym została podana”.

Tak porwany był święty Paweł aż do trzeciego nieba i słyszał słowa niewymowne, oglądając przy tym czysto samą istotną Prawdę. Podobnie święty Jan, chociaż w Księdze Objawienia zapowiada rzeczy przyszłe przez obrazy wzięte ze świata zmysłowego, według powszechnego zdania dokładnie rozumiał swe prawdy, jakie nam podał pod osłoną figur.
Święty Bonawentura twierdzi, że pierwsze trzy rodzaje widzeń mogą otrzymać zarówno dobrzy i źli. Nie czynią one swego właściciela świętym ani lepszym od innych. Owszem w licznych wypadkach zaszkodziły, bo ludzie odbierając je, wbili się w pychę i nadużywali ich na własną i cudzą szkodę. Niekiedy znowu wprowadzały zamieszanie w wyobraźni i doprowadzały do obłędu umysłowego, do złudzeń, oszustw i ruiny duchowej.
Nareszcie święty Bonawentura zauważa, że widzenia wyobrażeniowe i ich przedmioty o tyle są prawdziwe, o ile mają wyższe znaczenie mistyczne. Nie tak jednak, ażeby widziane przedmioty rzeczywiście istniały – bo przecież nie jest to prawdą, jakoby w niebie były woły, lwy, orły itp., jak to widział święty Jan w swych widzeniach – lecz są tam owe cnoty i tajemnice, jakie tamtymi figurami są wyobrażane.”

W imię Prawdy! C. D. 414

7 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wstąpił we mnie duch, gdy do mnie mówił, i postawił mnie na nogi; potem słuchałem Tego, który do mnie mówił. Powiedział mi:
«Synu człowieczy, posyłam cię do synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich, abyś im powiedział: Tak mówi Pan Bóg. A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich»”. Ez 2, 2-5

,,Do Ciebie wznoszę oczy, który mieszkasz w niebie.
Jak oczy sług są zwrócone na ręce ich panów.
Jak oczy służebnicy na ręce jej pani,
tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu,
dopóki się nie zmiłuje nad nami.
Zmiłuj się nad nami, zmiłuj się, Panie,
bo mamy już dosyć pogardy.
Ponad miarę nasza dusza jest nasycona
szyderstwem zarozumialców i pysznych pogardą”. Ps 123

,,Bracia:
Aby nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik Szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”. 2 Kor 12, 7-10

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Dan mi jest bodziec ciała mego.
Od Boga, nie iżby Bóg był sprawcą pokusy, ale że dozwolił to czartu, ażeby kusił św. Pawła, i to w rodzaju i materii lubieżności dla upokorzenia go.
Aby mię policzkował.
Policzkować, znaczy bić w twarz pięściami, zwłaszcza dla okazania zniewagi i wzgardy; jakby rzekł: Dany mnie jest bodziec ciała, abym tą hańbą dotknięty, stał się sam sobie lichym i wzgardzonym, i żebym się nie pysznił z powodu objawień i innych darów Bożych.
Rzekł mi Pan. Dosyć ty masz na łasce mojej. Abyś, jakkolwiek w sobie słaby, we mnie jednak był mocnym do pokonania pokusy.
Albowiem moc w słabości doskonalszą się stawa.
Gdyż im większa słabość, to jest, pokusa cielesna, tem większą daje nam Chrystus Pan przeciwko niej łaskę.
Rad się tedy przechwalać będę w krewkościach moich.
Bardziej i raczej niż z każdej innej rzeczy, w której się zdaje celować.
Aby we mnie mieszkała moc Chrystusowa.
Aby we mnie trwale przebywała, i z dnia na dzień bardziej się nademną utwierdzała potęga Chrystusowa, przez którą jestem potężnym w Chrystusie do zwalczenia wszystkich pokus.
Dla tego.
Dla wielkiej ich użyteczności, i ponieważ przez nie doskonali się we mnie i utrwala się moc Chrystusowa.
Albowiem, gdy nie mogę.
Gdy doznaję utrapienia, i cierpię to, com wyraził.
Tedym jest potężny.
Mocą nie moją, ale Chrystusową, która mnie czyni wyższym od nich.”

W imię Prawdy! C. D. 413

6 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Wtedy przystąpili do niego uczniowie Jana z zapytaniem: ,,Jak się to dzieje, że my oraz faryzeusze tak często pościmy, podczas gdy twoi uczniowie nie poszczą?” Jezus odpowiedział im: ,,Czyż mogą goście weselni pogrążać się w smutku, jak długo oblubieniec jest z nimi? Nadejdzie czas, kiedy oblubieniec zostanie im zabrany; wtedy będą pościć.
Nikt nie naszywa na stare ubranie łaty z nowego sukna; bo taka łata obrywa szatę i powstaje tylko jeszcze większa dziura. Podobnie nikt nie wlewa młodego wina do starych worów; inaczej pękają wory, a wino rozleje się i wory się psują. Młode wino zlewa się do nowych worów; a wtedy trzyma się jedno i drugie.” Mt 9, 14-17

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Izali synowie oblubieńca smęcić się mogą?
Przez synów oblubieńca rozumie apostołów, i stosuje mowę do obrządku ślubnego; starożytni bowiem mieli zwyczaj, jak i teraz bywa, oblubieńca ze czcią prowadzić, i jemu towarzyszyć podczas wesela, żeby przez to liczne grono towarzyszy, przyjaciół i krewnych podnieść uroczystość weselną. Tych zaś nowego małżonka towarzyszy nazywa Chrystus synami oblubieńca.
Smęcić się.
Być smutnymi, chodzić w żałobie, i wstrzymywać się od pokarmów, jak czynią ci, którzy są w smutku.
Póki z nimi jest oblubieniec?
Dopóki się odbywa wesele, niewłaściwa jest pościć, i nie być uczestnikiem wspólnej radości. Oblubieńcem zaś jest Chrystus, którego iż tak rzec, obchodzą się tutaj zaręczyny, ślub zaś weselny w niebie gdzie się dokonywa niejako małżeństwo z jego oblubienicą kościołem, Ap 19, 7 i 9, który wtedy wprowadzi ją do łożnicy swojej, to jest do nieba, gdzie na wieki będzie zostawała w jego objęciach.
Będzie wzięty od nich oblubieniec.
Przez śmierć krzyżową.
A żaden nie wprawuje łaty.
Chce Chrystus tem podwójnem podobieństwem nauczyć, że rodzaj życia należy stosować do pojęcia i usposobienia uczniów, iżby zmuszeni na początku do niezwykłego postu, nie odstraszyli się i nie odstąpili od ustaw. Przeto porównywa uczniów swoich do szaty zupełnie starej, rodzaj zaś życia surowy i ostry, do sukna jeszcze surowego i wina nowego; i zdanie jest: jako do starego sukna nie przyszywa się sukno nowe, które będąc wszywane hardziej rozdziera sukno stare; i jako wino nowe, lub moszcz burzący się nie wlewa się do beczek starych, które łatwo fermętujące się wino rozrywa; tak uczniom przywykłym do życia swobodniejszego, nie należy zaraz podawać prawideł postępowania surowych i trudnych, żeby zraziwszy się trudnościami, nie odstąpili od przedsięwzięcia prowadzenia życia doskonalszego.”

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Tak więc o tym mówimy, że popadł w zachwycenie lub porwanie, kto odchodzi od zmysłów. Dzieje się to – według nauki księcia teologów, świętego Tomasza – tak w dziedzinie władzy poznawania, jako też pożądania. We władzy poznawania dokonują się owe zjawiska formalne – bo kiedy umysł zajmie się pewnym przedmiotem, natenczas odrywa się od innych. We władzy zaś pożądania dokonują się przyczynowo, tj. siła uczucia opanowuje duszę i ujarzmia ją. Powszechnie znane i przyjęte jest zdanie Dionizjusza: ,,Miłość rodzi zachwycenie”, bo chociaż dusza dwoma skrzydłami wzlatuje ku Bogu, mianowicie poznaniem i miłością, jednakże miłość daje więcej siły i giętkości do lotu. Poznanie bowiem jest pewnego rodzaju przypodobaniem służącym do zapalenia miłości, miłość zaś ma siłę jednoczącą, przemieniającą miłującego w umiłowanego według słów Apostoła: ,,Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Stąd to zwolennicy teorii Platona odmawiają władzy poznawania dokładnej znajomości Boga, a przypisują ją miłości. Przez poznanie bowiem widzimy Boga, przez miłość posiadamy Go, a przez posiadanie poznajemy. Toż słusznie mówi święty Grzegorz: ,,Sama miłość jest już poznaniem”.

Podobnie święty Bernard, uznając, że są dwa środki wzniesienia się do Boga, tj. światło rozumu i miłość, pierwszeństwo przyznaje miłości, która wprowadza duszę do piwnicy winnej, tak że może powiedzieć: ,,Rozgorzało serce moje we mnie, a w rozmyślaniu moim rozpalił się ogień” (Ps 38, 4). ,,Skoro bowiem” – mówi święty Doktor – ,,dwa są rodzaje zachwycenia: jeden w umyśle, a drugi w uczuciu; jeden w świetle, a drugi w zapale; jeden w uznaniu, a drugi w poddaniu; toż zaiste pobożne uczucie, pierś zagrzana miłością i strumień świętego poddania, a wreszcie i potęga gorliwości nie skądinąd pochodzą, jak z piwnicy winnej”.

Ryszard – zgodnie ze świętym Bernardem – podaje trzy przyczyny zachwycenia, z których dwie przypisuje władzy uczucia, a jedną rozumowi. Pierwszą jest wielka pobożność lub miłość, która w duszy ludzkiej zapala tak silne pragnienie niebieskie, że ogień miłości wewnętrznej, wzmagając się ponad naturę ludzką, roztapia duszę jako wosk i wyrywa ją z pierwotnego stanu, a wznosi ją pod niebiosa. Drugą przyczyną jest wielki podziw, który porywa duszę, wyprowadzając ją pod wpływem światła Bożego z własnych granic, a wprowadzając ją w podziwianie najwyższej piękności, wznosi ją na kształt błyskawicy w górne krainy. Zaczyna się to zachwycenie od podziwu wynikającego z oglądania pierwszej prawdy i rozwijając się powol, jakoby od świtu, kończy się ostatecznie dziennym upałem miłości. Trzecią przyczyną jest wielka przyjemność i radość, tj. kiedy dusza ludzka upojona obfitością wewnętrznej słodyczy zupełnie zapomina, czym jest i czym była, a przejęta dziwnym nadziemskim uczuciem odchodzi od przytomności.

Z tych przyczyn Ryszard wywodzi zachwycenie i na końcu wspomnianego dzieła dodaje, że można rozróżnić trzy stopnie zachwyceni. ,,Niekiedy bowiem” – mówi on – ,,zachwycenie wynosi dusze poza granicę zmysłów, niekiedy także poza granicę wyobraźni, a niekiedy i ponad rozum. Któż zaś odważy się przeczyć oderwaniu od zmysłów lub od wyobraźni, skoro nawet oderwanie od rozumu stwierdza powaga Apostoła, mówiącego: ,,Znam człowieka… czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie”, iż takowy ,,zachwycony był aż do trzeciego nieba” (2 Kor 12, 2). Zaiste dlatego nie mógł rozpoznać, co się z nim działo, gdyż wskutek zachwycenia wzniósł się ponad sfery ludzkiego rozumu”.

Tak więc pierwszy i najniższy stopień polega na tym, że dusza zatopiona w kontemplacji całą swą siłę tak dalece zwraca na wewnątrz, że na zmysły zewnętrzne wcale nie zważa, wskutek czego przestają one na nią działać i odbierać wrażenia ze świata zewnętrznego. Drugi stopień zachwycenia polega na tym, że także wewnętrzne zmysły pogrążają się w najwyższej kontemplacji wskutek chwilowo zawieszonej twórczej pomocy Bożej, aby się nie zajmowały tymi przedmiotami, do których są z natury skłonne.

Nareszcie trzeci, najdoskonalszy stopień, znany tylko tym, którzy go osiągnęli, polega na tym, że wyższa cząstka duszy, tj. rozum i wola, wznoszą się w sposób nadnaturalny i niedocieczony ponad wszelkie wyobrażenia i rzeczy zmysłowe aż do Boga. Na tym stopniu ,,przychodzi ów pokój, w którym dusza zasypia. Pokój zwracający duszę na wewnątrz. Pokój tamujący pamięć o sprawach zewnętrznych. Pokój, który olśniewa światło rozumu, który zaspakaja pragnienie serca, który całkowicie pochłania duszę, tłumiąc równocześnie i wyobraźnię, i pamięć, i rozum, jak świadczy Apostoł, mówiąc, że ten pokój przewyższa wszelki umysł (Flp 4, 7)

W imię Prawdy! C. D. 406

30 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się z zagłady żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość jest nieśmiertelna.
Do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą”. Mdr 1, 13-15; 2, 23-24

,,Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, mój Boże,
z krainy umarłych wywołałeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.
Śpiewajcie psalm, wszyscy miłujący Pana,
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę,
a Jego łaska przez całe życie.
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.
Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną,
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament,
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki”. Ps 30

,,Bracia:
Podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, w wiedzę, we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali.
Znacie przecież łaskę Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić.
Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość, jak to jest napisane: «Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele»”. 2 Kor 8, 7. 9. 13-15

,,Gdy Jezus przeprawił się w łodzi znów na drugi brzeg, zebrała się wkoło niego liczna rzesza; a on zatrzymał się na wybrzeżu morza. Wtem nadszedł jeden ze zwierzchników synagogi, imieniem Jair. Ujrzawszy go rzucił mu się do nóg i błagał go usilnie mówiąc: ,,Córeczka moja dogorywa. Przyjdź i włóż na nią swoje ręce, żeby odzyskała zdrowie i żyła.”
Poszedł więc Jezus z nim. A szło za nim dużo ludzi napierając nań ze wszystkich stron. Między nimi była pewna niewiasta, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok. Wycierpiała już wiele od rozlicznych lekarzy i straciła przy tym cały swój majątek, i nie tylko nic jej to nie pomogło, ale przeciwnie, miała się nawet coraz gorzej. Dowiedziawszy się o Jezusie zbliżyła się w tłumie z tyłu i dotknęła jego płaszcza; bo mówiła sobie: ,,Jeżeli dotknę tylko szat jego, odzyskam zdrowie.” Natychmiast ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że została uzdrowiona z tego cierpienia. A Jezus, świadom siły, która wyszła od niego, zwrócił się natychmiast do rzeszy z zapytaniem: ,,Kto dotknął mojej szaty?” Na to odrzekli mu uczniowie jego: ,,Widzisz przecież, jak ludzie napierają na ciebie, a pytasz, kto cię dotknął”. Lecz on rozejrzał się wkoło, aby ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy owa niewiasta, zdjęta strachem, świadoma tego, co się z nią stało, zbliżyła się doń z drżeniem i upadła mu do nóg wyznając całą prawdę. On zaś rzekł do niej: ,,Córko, wiara twoja uzdrowiła cię. Idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swego cierpienia!”
Mówił jeszcze, gdy domownicy zwierzchnika synagogi nadeszli z wieścią: ,,Twoja córka umarła. Na co trudzisz jeszcze Mistrza?” Jezus natomiast usłyszawszy, co mówiono, zwrócił się do zwierzchnika synagogi z tymi słowy: ,,Nic się nie bój; wierz tylko!” Nie pozwolił nikomu iść ze sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Przyszedłszy do domu zwierzchnika synagogi ujrzał wielki zamęt i głośno zawodzących płaczków. Wszedłszy więc zwrócił się do nich mówiąc: ,,Na co ten zgiełk i te lamenty? Dziewczynka nie umarła, tylko śpi!” A oni wyśmiali go. On zaś kazał wszystkim wyjść i wszedł do pokoju, w którym leżała dziewczynka, zabrawszy ze sobą jej ojca i matkę oraz tych uczniów, którzy przy nim byli. Wziął dziewczynkę za rękę i rzekł do niej: ,,Talita kum!”, to znaczy: ,,Dziewczynko, powiadam ci wstań!” Natychmiast wstała dziewczynka i chodziła; a miała już dwanaście lat. Na to ogarnęło ich niezmierne zdumienie. On zaś nakazał im z naciskiem, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Potem kazał dać jej jeść”. Mk 5, 21-43

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Jeśli się tylko tknę szaty jego.
Tak też mówi prawa a katolicka wiara: jeśli się dotknę jednego z Apostołów jego, i owszem jednej chustki apostolskiej, albo (co jeszcze mniejsza) tylko cienia którego świętego, nie będę bez pożytku. Bo jako Bazyli święty pisze: ,,Kto się kości którego męczennika dotyka, ten bierze niejaką cząstkę świętości, łaski i mocy, która w niej jest.
Moc, która z niego wyszła.
Jako ta moc, którą ta niewiasta była uzdrowiona, wyszła od Chrystusa, choć się ona dotknęła tylko szaty jego: tak też kiedy święci przez relikwie albo szaty swoje cuda czynią, łaska i moc ich pochodzi od Chrystusa: gdyż oni są jako członki i naczynia jego.
Wierz tylko.
Nie przetoć to mówi, żeby dosyć było na samej wierze: ale iż (jako niżej napisano) nie mógł żadnego cudu czynić dla ich niedowiarstwa. Ktemu dla tej wiary dał im tylko cielesne zdrowie, o które prosili, i przetóż nie mówił, Wiara twoja ciebie usprawiedliwiła, ale uzdrowiła. Nadto wiara ta ojcowa była, która córki jego usprawiedliwić nie mogła. Zkąd jasna rzecz, że to i podobne pisma, głupie i niegrzeczne odszczepieńcy kierują, chcąc pokazać, że sama wiara dosyć jest człowiekowi ku usprawiedliwieniu.
Nie umarła, ale śpi.
Spałać ale temu, który ją łacniej mógł wskrzesić umarłą, niżeli my obudzić śpiącego.
Panienko wstań.
Cuda Pana Chrystusowe nie tylko wszechmocność jego pokazują, ale też coś inszego znamionują. Jako te wskrzeszenia umarłych, figurują że on jest który dusze nasze ożywia i wzbudza z śmierci grzechów. Trzech umarłych czytamy że Pan Chrystusa wzbudził. Jednę tę dziewczynkę w domu: drugiego syna wdowy w Naimie, już wyniesionego z miasta ku pogrzebu: a trzeciego Łazarza już pogrzebionego. Którzy znaczą różność dusz umarłych z grzechu. Bo jedni grzeszą tylko myślą, drudzy uczynkiem, a trzeci już gniją w nałogu grzeszenia: i przetoż jedni łacniej, a drudzy trudniej bywają ożywieni. Wszakoż nikt rozpaczać niema. Bo mocen jest Pan Chrystus ożywić i najgrzeszniejszego.”

W imię Prawdy! C. D. 403

27 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,W chwili objęcia rządów Jojakin miał osiemnaście lat, a panował w Jerozolimie trzy miesiące. Matka jego miała na imię Nechuszta i była córką Elnatana z Jerozolimy. Czynił on to, co jest złe w oczach Pana, zupełnie jak jego ojciec.
W owym czasie słudzy Nabuchodonozora, króla babilońskiego, wyruszyli przeciw Jerozolimie i oblegli miasto. Nabuchodonozor, król babiloński, stanął pod miastem, podczas gdy słudzy jego oblegali je. Wtedy Jojakin, król judzki, wyszedł ku królowi babilońskiemu wraz ze swoją matką, swymi sługami, książętami i dworzanami. A król babiloński zabrał go w ósmym roku swego panowania.
Zabrał stamtąd również wszystkie skarby świątyni Pańskiej i skarby pałacu królewskiego. Połamał wszystkie przedmioty złote, które wykonał Salomon, król izraelski, dla świątyni Pańskiej – tak jak Pan przepowiedział. I uprowadził na wygnanie całą Jerozolimę, mianowicie wszystkich książąt i wszystkich dzielnych wojowników, dziesięć tysięcy wziętych do niewoli, oraz wszystkich kowali i ślusarzy. Pozostała jedynie najuboższa ludność kraju. Uprowadził też Jojakina do Babilonu. Także matkę króla, żony króla, jego dworzan i możnych kraju uprowadził z Jerozolimy do Babilonu. Wszystkich ludzi znacznych w liczbie siedmiu tysięcy, kowali i ślusarzy w liczbie tysiąca, wszystkich wojowników król babiloński uprowadził na wygnanie do Babilonu.
W jego zaś miejsce król babiloński ustanowił królem jego stryja, Mattaniasza, zmieniając jego imię na Sedecjasz”. 2 Krl 24, 8-17

,,Boże, poganie wtargnęli do Twego dziedzictwa,
zbezcześcili Twój święty przybytek,
Jeruzalem obrócili w ruiny.
Ciała sług Twoich wydali na pastwę ptaków z nieba,
zwierzętom ziemskim ciała Twoich wiernych.
Ich krew rozlali jak wodę wokół Jeruzalem
i nie miał ich kto pogrzebać.
Przedmiotem wzgardy staliśmy się dla sąsiadów,
igraszką i pośmiewiskiem dla otoczenia.
Jak długo, Panie?
Czy wiecznie będziesz się gniewał?
A Twoja zapalczywość płonąć będzie jak ogień?
Nie pamiętaj nam win przodków naszych,
niech szybko nas spotka Twoje zmiłowanie,
gdyż bardzo jesteśmy słabi.
Wspomóż nas, Boże, nasz Zbawco,
dla chwały Twojego imienia;
Wyzwól nas i odpuść nam grzechy
przez wzgląd na swoje imię”. Ps 79

,,Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę,
a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego”. J 14, 23

,,Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie! – wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mego Ojca, który jest w niebiesiech. Wielu powie mi w owym dniu: Panie, Panie! Czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu? Czyż nie wypędzaliśmy czartów w twoim imieniu? Czyż nie zdziałaliśmy w twoim imieniu wielu cudów? A ja wówczas oświadczę im publicznie: Nigdy nie znałem was; idźcie precz ode mnie wy, co nieprawość czynicie!” Mt 7, 21-29

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Nie każdy, który mi mówi Panie. Cić pewnie wiarę mają: boby bez niej Pana wzywać nie mogli . Rz 10, 14. A jednak tu widzimy, iż nie dosyć na wierze: a iż nie sama niewiara jest grzechem: jako uczy Luter. Gdyż ani sami katolicy i prawowierni, choćby też wielką wiarą prawdziwe cuda czynili przez imię Pana Chrystusowe: wszakże bez dobrych uczynków zbawienia dostąpić nie mogą. Ktemu obacz którzy to są, co zawsze w gębie mają Panie, Panie: co im jednak najmniej niepomoże, gdyż tak uczynki dobre zelżyli, i sprawiedliwość chrześcijańską ludziom ohydzili”.