W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: „Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?” Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dawał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać”. I dodał: „Syn Człowieczy jest panem szabatu”. Łk 6, 1-5
Wyobraź sobie powyższą scenę… Zmęczeni i głodni uczniowie zapominają o przepisach prawa… Pierwszymi, którzy zwracają uwagę są faryzeusze… Patrzą na bliskich Jezusa przez pryzmat prawa… Nie dostrzegają ich ludzkich potrzeb… Zapominają o prawie miłości…
Popatrz teraz na swoje życie… Czy nie zdarza Ci się patrzeć na ludzi oczami faryzeuszy?… Czy nie oceniasz innych patrząc na ich błędy, potknięcia i konkretne naruszenia prawa Bożego?… Jakże często można usłyszeć: ten to grzesznik, pijak, złodziej, hazardzista, nieudacznik, rozwodnik, kłamca, zarozumialec, dewota, choleryk, obłudnik itp… Wyobraź sobie chociaż jedną z takich osób… Popatrz na nią razem z Jezusem… Poproś o doświadczenie Jego spojrzenia… Ileż w Nim musi być miłości do takich osób… Poproś o taką miłość… Kochaj – nie oceniaj… Niech Bóg w Tobie dotyka takich osób… Dzięki Jego miłości w Twoich gestach i słowach – nie jedna cierpiąca osoba dostanie nowe życie…
Dziękuję Ci Panie za to, że na mnie- grzesznika spojrzałeś z miłością… Dziękuję za wszystkich ludzi, którzy dostrzegli we mnie dobro i pozwolili mi uwierzyć w siebie… Proszę o łaskę dostrzeżenia w sobie dobra dla wszystkich, którzy jeszcze nie widzą w sobie Twojego podobieństwa…
Przypomina mi się opowieść ks. bp. Dajczaka z tegorocznego Przystanku Jezus… Mówił o chłopaku, który miał całą twarz pokrytą kolczykami… Jedna z ewangelizatorek przyprowadziła go do biskupa … ten zapytał go: ,,dlaczego zrobiłeś sobie tyle kolczyków na twarzy?”. Ten odpowiedział: ,,a widzi ks. biskup we mnie człowieka?”… Biskup pomyślał – ciężko mi się przebić przez te kolczyki, ale odpowiedział: ,,widzę”. Po czym słyszy: ,,ale przez całe życie nikt we mnie nie widział człowieka. Nikt się mną nie interesował. Teraz, gdy mam te kolczyki – wszyscy oglądają się za mną. Dopiero ta dziewczyna, która przyprowadziła mnie do biskupa – zobaczyła we mnie człowieka i przyszedłem z nią tutaj”… Po tej opowieści nabrałem dużo pokory i uświadomiłem sobie, że to przez moje patrzenie, ocenianie, krytykowanie i niezauważanie w kimś człowieka – ten coraz bardziej brnie w ciemność…
Proszę Cię Panie o Twój miłosierny wzrok… Daj mi łaskę głębokiej i wrażliwej miłości do ludzi, którzy są odrzuceni przez otoczenie…