Przyjaźń przemienia ludzi

Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali. J 15, 13-14. 17

Popatrz chociaż przez chwilę na Jezusa jako przyjaciela. Poproś o łaskę zobaczenia tego wszystkiego, co On dla Ciebie uczynił. Na końcu przypomnij sobie chwile, w których oddał swoje życie, aby uratować Cię przed potępieniem. Podziękuj Mu z całego serca…

Po czym zastanów się, jak możesz odwdzięczyć się Panu za tą niezwykłą przyjaźń. Chrystus daje Ci odpowiedź w dzisiejszej Ewangelii. Zacznij od czynienia tego, co On przykazuje. Najważniejszym Jego przykazaniem jest miłość. Kochaj więc tych, których spotykasz. Zobacz w nich Jezusa i buduj relację prawdziwej przyjaźni opartej na bezinteresownym poświęceniu swojego czasu. Taka przyjaźń przynosi naprawdę piękne owoce.

Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. J 15, 16

Jednym z najpiękniejszych owoców przyjaźni w moim życiu jest Pan Wiesio (https://wyplynnaglebie.com/jezus-w-bezdomnym-alkoholiku/ oraz https://wyplynnaglebie.com/duch-swiety-kreatywny-rezyser-mojego-zycia/ oraz https://wyplynnaglebie.com/przyjaciele-bezdomnych/)

Wczoraj Pan Wiesław znowu pozytywnie zaskoczył mnie. Jedna z wolontariuszek zaprosiła Przyjaciół Bezdomnych na kawę i ciasto oraz poprosiła mnie, żebym przywiózł naszego kochanego Wiesia. Gdy pojechałem do Domu Pomocy Społecznej po mojego przyjaciela, ten w pierwszych słowach poprosił o modlitwę za sparaliżowanego kolegę. Gdy odmówiłem Ojcze nasz i pobłogosławiłem chorego Pana, to Wiesio dodał, aby uczynić mu jeszcze krzyżyk na czole 🙂 Taki troskliwy jest nasz bohater 😉

Gdy przyjechaliśmy na miejsce spotkania, Wiesio był lekko stremowany, ale po chwili pojawiały się pierwsze żarty 🙂 Po pięknym czasie goszczenia się, rozmów i żartów w ciepłym i rodzinnym domu jednej z wolontariuszek, przyszedł moment pożegnania. Nasz bohater tradycyjnie ucałował wszystkie panie w rączkę, jak prawdziwy dżentelmen 🙂 Gdy odwoziłem Wiesia mieliśmy wstąpić na cmentarz, aby pomodlić się przy grobie jego mamy. Wiesio po drodze mówi: jedź do mojej siostry! A ja: łał. No to jedziemy. Nie powiem, które to miejsce, ale okolica budząca grozę w biały dzień. Wiele ,,ciekawych” twarzy patrzyło na nas po drodze do mieszkania siostry. Co chwilę słyszałem pytania atakujące Kościół i księży, a Wiesio odważnie w eleganckiej koszuli szedł, jak lord do siostry (to dawało ludziom wielkie światło) i mówi do mnie: nie gadaj z nimi, chodź dalej.

Siostra była wzruszona i dumna, że Wiesio teraz tak wygląda. Na odchodne wszyscy okoliczni mieszkańcy odprowadzali nas wzrokiem 🙂 Gdy odwoziłem Wiesia mówił mu jeszcze o Bogu, który uzdalnia moje serce do takiej przyjaźni i prosiłem, aby pamiętał o Mszy i Komunii świętej (zwłaszcza za zmarłych braci i rodziców).

Kto jest jak nasz Pan Bóg,
co ma siedzibę w górze,
co w dół spogląda
na niebo i na ziemię?
Podnosi z prochu nędzarza
i dźwiga z gnoju ubogiego,
by go posadzić wśród książąt,
wśród książąt swojego ludu. Ps 113, 5-8

Nie przesadzę zbytnio, jeśli powiem, że Wiesio był takim nędzarzem w niemałym gnoju. Jezus spojrzał na niego i uczynił go takim księciem. Myślę, że Pan Bóg potrzebuje także Twoich rąk do wydobywania z nędzy tych, którzy zagubili sens życia. Odwagi!

Dodaję zdjęcie z wczorajszego spotkania z Wiesiem.

Panie, Twoja przyjaźń wciąż mnie przemienia. Pragnę być zjednoczony z Tobą i stać się Bożym przyjacielem dla tych, których postawisz na mojej drodze.

Dzisiejszy załącznik będzie nietypowy, ale wymowny;

Leave a Reply