On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” Mt 18, 2-5. 10
Popatrz dzisiaj na swoją duszę… Ile jest w niej małego, pokornego i posłusznego dziecka?… Czy dostrzegasz w sobie tę prostotę wiary i ufności, o której mówi dzisiaj Jezus?… A może cały czas udajesz kogoś bardzo ważnego i zarozumiałego?… Nie potrafisz pogodzić się z wieloma trudnymi sprawami…. Wciąż odczuwasz jakiś wewnętrzny bunt… Ciężko Ci zaufać i oddać się Bogu… W konsekwencji gardzisz sobą i ludźmi, których spotykasz… Jeśli tak jest – to nie wejdziesz do Królestwa Bożego… Co zrobić, aby spokornieć?… Każdego dnia uznać swoją małość, grzeszność i nieporadność… Po czym oddać się takim słabym w ręce Boga i pozwolić Mu działać… A On z Twojej niemocy ukształtuje prawdziwą potęgę pokory, poprzez którą będzie mógł czynić cuda…
Pokora jest fundamentem budowania dobrych relacji w każdej społeczności… Gdy jej brakuje rodzą się konflikty. W konsekwencji pojawia się niedorzeczna pogarda, która nie przystoi grzesznemu człowiekowi…
Byłem ostatnio świadkiem wystąpienia kilku polityków z różnych partii… Gdy wypowiadała się Pani z partii, która obecnie nie cieszy się zbytnią przychylnością ludzi – tłum zaczynał wyrażać swoją dezaprobatę… Poczułem, że gdyby mieli kamienie i prawo bezkarnego rzucania, to zrobiliby to bez wahania… Po czym osaczona Pani polityk zaczęła rozpaczliwą obronę… Domagała się ludzkiego traktowania… Zaczęła nawet głosić Ewangelię… Tłum pogardzał nią tym bardziej… A ona mimo wielu publicznych (ciężkich) grzechów mówiła, że Chrystus spojrzałby na nią inaczej… I miała rację… A wszyscy „pobożni”, którzy pogardzali nią byliby mocno zawstydzeni… Jakoś zapomnieli, że też są tylko grzesznikami i klękają w konfesjonale…
Przypomniała mi się ta sytuacja, gdy Jezus mówił o tych małych, którzy mają swoich aniołów w niebie… Ta Pani była w tym momencie taką małą, płaczącą dziewczynką, która wiedziała, że źle zrobiła, ale jeszcze nie potrafiła przyznać się do tego… I tak otworzyła się przed ludźmi mówiąc, że nie sypia po głosowaniach sejmowych…
Proszę Cię Panie o pokorne podchodzenie do każdego małego i biednego człowieka… Daj mi łaskę dostrzegania tej małości i pomagania tym ludziom… Jeżeli chcesz przeze mnie podnosić takie osoby, to niech tak się stanie… Nie chcę nikogo potępiać, bo sam pierwszy na to zasługuję… A Ty wciąż patrzysz na mnie z miłością i dajesz szansę kolejnego dnia, bym kochał bardziej… Pragnę być Twoim pokornym dzieckiem! Dziękuję za mojego Anioła Stróża, który wciąż wpatruję się w Ciebie i wstawia się za mną.
Tak mówi Pan: „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Wj 23, 20