„Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście.” Łk 13, 34
Wyobraź sobie dzisiaj Jezusa, który głosi te słowa do Ciebie… Mówi Ci po imieniu – Ty odrzucasz, tych których do Ciebie posłałem: rodziców, kapłanów, wychowawców… Tyle razy chciałem pomóc Ci podając przez nich rękę… Tak bardzo pragnąłem, byś był pod moimi skrzydłami… Chciałem chronić Cię przed złem i zaoszczędzić Ci bólu… Tak bardzo Cię kocham… Dlaczego boisz się być ze Mną?… Czekam na Ciebie… Nie bój się… Przy Mnie będziesz bezpieczny…
Bracia: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i nam wszystkiego nie darować? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: „Z powodu ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź”. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. Rz 8, 31b-32.35-37
Przepraszam Cię dzisiaj Panie za to, że przez wiele lat nie widziałem proroków, których posyłałeś do mnie… Wstyd mi, gdy przypomnę sobie, że wielu z nich odrzucałem, a nawet rzucałem w nich słownymi kamieniami… Dziękuję za to, że nigdy nie straciłeś do mnie cierpliwości… Dzisiaj wreszcie czuję się spokojny, jak pisklę pod Twoimi skrzydłami… Wiem, że nic nie odłączy Twojej miłości do mnie… Wierzę też, że dasz mi wystarczająco siły na każdą próbę wiary… Ufam Tobie!
Polecam dzisiaj nowy kawałek ks. Jakuba Bartczaka – o tym co ma sens…