W imię Prawdy! C. D. 399

26 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Samych tylko pociech zmysłowych – oddzielnie od istotnych – Pan Bóg udziela duszom początkującym i niedoskonałym, aby je tą niby zapłatą skłonić do swojej służby a odwieść od miłości światowej. Dusze takie są podobne do dzieci, którym – dopóki nie podrosną – potrzeba mleka, a nie stałego pokarmu. Ponieważ zaś tego rodzaju pociecha sama w sobie jest bez znaczenia i nie prowadzi do żadnej świętości ani jej nie oznacza, zwykła wiązać z niezmiernymi niebezpieczeństwami.

Jedni bowiem nadużywają jej jako pobudki do zarozumiałości, a inni do próżnych przechwałek i chełpliwości. ,,Bardzo wielu” – powiada święty Wilhelm Opat, prawdziwy autor dziełka pt. ,,Do braci z góry Bożej” zamieszczonego pomiędzy dziełami świętego Bernarda – ,,bardzo wielu karmionych chlebem synowskim, uważając się już za synów, a ustając tam, gdzie winni postępować naprzód, wskutek nawiedzającej ich łaski nikczemnieje w sumieniu, mając się za coś, kiedy są niczym. Ojciec niebieski karmi ich niekiedy droższymi pokarmami, aby się starali o synostwo; atoli oni nadużywając łaski Bożej, stają się Jego nieprzyjaciółmi”. Tak samo wyraża się Tauler, mówiąc: ,,Niekiedy ukazuje się wielki skutek miłości, jak np. pociechy, pobożność itp., lecz to wszystko nie zawsze jest pożyteczniejsze i lepsze, bo to i bez miłości może istnieć. Wszakże natura zwykła poddawać tego rodzaju smak i słodycz, a nawet za dopuszczeniem Bożym może je szatan wzniecić w człowieku, aby go inni za wyższego uważali”.

Niekiedy szatan podsuwa fałszywe pociechy także także wśród pobożnych ćwiczeń, np. przy modlitwie, odwiedzaniu kościołów, przy czytaniu duchownym. Czyni to po to, aby oziębli ludzie omamieni tą pozorną świętością tłumili wyrzuty sumienia i aby w ten sposób uspokojeni drzemali dalej w grzechach. ,,I nie dziw” – mówi opat Elred – ,,że ta łaska bywa częstokroć wspólnym udziałem złych i wybranych; wszakże wiemy, że owe jeszcze znakomitsze dary, jak: mowa, mądrości, proroctwo, rozmaitość języków i łaska czynienia cudów, dostawały się także bezbożnym. Wszak i Saul między prorokami, a Judasz między Apostołami”. Cokolwiek niżej dodaje tenże sam autor: ,,Niechże tedy nikt nie mierzy swojej świętości miarą tego pierwszego rodzaju nawiedzenia, który widocznie i bezbożni mogą otrzymać”. Ryszard wyraża się o tym przedmiocie w następujący sposób: ,,Słodkie afekty względem Boga są pod pewnym względem cielesne i zwodnicze i bywają owocem serca, a nie ducha; owocem zmysłów, a nie rozumu”.

Inni znowu przepełnieni obfitością pociech zmysłowych postępują tak nieoględnie, że folgując zbytecznie uczuciom lub dręcząc się ponad siły zewnętrznymi uczynkami pokutnymi, rujnują zdrowie ciała. Inni znowu, zapaleni owym żarem, robią przeróżne postanowienia i zobowiązują się ślubem do ich wykonania. Kiedy zaś później natura doznaje osłabnięcia, a ów zapał ostygnięcia – nie mogą ich wykonać.
Tacy ludzie nie mają miary i nie umieją korzystać z obfitych łask, bo sądzą, że im wszystko wolno, cokolwiek im podda gwałtowna i nieroztropna pobożność. Bardzo dobrze radzi im święty Doktor seraficki, aby się niekiedy uchylali od tej gwałtowności i nie zatapiali się w niej całkowicie, według tego, co napisano: ,,Miód znalazłeś? Jedz tyle, ile ci potrzeba” (Prz 25, 16). ,,Wszak pożyteczniej” – mówi dalej tenże święty – ,,mieć umiarkowaną łaskę pobożności na dłuższy czas, aniżeli stracić ją zupełnie wskutek wyniszczenia sił i utraty naturalnej mocy i nieodwołalnie być jej pozbawionym. Tacy bowiem ludzie raz zrażeni zazwyczaj bardzo uważają potem na siebie i aby odzyskać siły nieroztropnie stracone, zwykli nie tylko pieścić się zbytecznie, ale także i żyć rozwiąźlej”.

Są jeszcze inne pociechy zmysłowe, których Bóg użycza duszom niedoskonałym. Wylicza je święty Bonawentura tymi słowy: ,,przedziwny zapach, niewypowiedziany smak słodyczy i przecudne śpiewy melodyjne, i namacalna rozkosz w zmyśle dotykania. A ponieważ to wszystko jest prawdziwe i pochodzi od Boga, stąd możemy się domyślać, że je albo otrzymują dusze początkujące i proste, które nie mogłyby zrozumieć prawdy pociech czysto duchowych, albo też dostają się one i duszom doskonałym jako objaw wewnętrznej słodyczy; gdyż jak dusza dzieli się z ciałem – tym towarzyszem i wspólnikiem pielgrzymki – swoimi cierpieniami, tak też udziela mu nawzajem własnych pociech”.

Jednakże przestrzega tenże święty, że trzeba być niezmiernie ostrożnym w przyjmowaniu tych pociech, gdyż wielu daje się nimi omamić, ,,sądząc, że pochodzą od Boga, a tymczasem może to być prostym złudzeniem wyobraźni. Zresztą wielu ma o nich bardzo wysokie wyobrażenie, a tymczasem mogą one być zupełnie pozbawione wartości. Inni znowu pysznią się i chełpią się nimi jakoby szczególniejszą oznaką świętości”. Ci zaś, co przywykli do zmysłowych rozkoszy, a jeszcze się niezupełnie oczyścili, powinni troskliwie baczyć, aby obfitość niebieskich pociech spływająca na ciało nie wtrąciła ich w haniebną rozkosz cielesną, do której są skłonni. Zdarza się to niekiedy za dopuszczeniem Bożym początkującym, jak świadczy święty Bonawentura i jak stwierdza doświadczenie.

Wreszcie, pociechy wewnętrzne, które tylko dusza odczuwa, są gruntowniejsze i towarzyszą dojrzałej cnocie, a potęgują miłość. Kiedy ich brakuje, święci ich nie pragną; kiedy przychodzą, strzegą ich jak najtroskliwiej; kiedy zostaną odjęte, znoszą to cierpliwie, szukając samego Boga, a nie Jego darów, zawsze gotowi na obywanie się bez nich. Święty Bernard naucza, że niczym nie można łatwiej wysłużyć sobie udzielenia, posiadania i odzyskania łaski, jak przez to, że nie wynosimy się nigdy w oczach Bożych, lecz się zawsze lękamy. ,,Bój się” – powiada – ,,kiedy ci się łaska uśmiecha; bój się kiedy odchodzi; bój się, kiedy wraca”. Kiedy ją mamy, trzeba się lękać, by jej niegodnie nie używać. Kiedy nas opuściła, tym bardziej należy się obawiać, bo kiedy nam łaski brakuje, my także ustajemy, bo strać nasza nas opuściła.”

W imię Prawdy! C. D. 398

26 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom”. Hbr 13, 7-9a

,,Arcykapłan Chilkiasz powiedział do pisarza Szafana: «Znalazłem księgę Prawa w świątyni Pańskiej». I dał Chilkiasz księgę Szafanowi, który ją czytał. Następnie pisarz Szafan poszedł do króla i zdał mu sprawę z tego zdarzenia w słowach: «Słudzy twoi wybrali pieniądze znajdujące się w świątyni i wręczyli je kierownikom robót, nadzorcom świątyni Pańskiej». I pisarz Szafan oznajmił królowi: «Kapłan Chilkiasz dał mi księgę» – i Szafan odczytał ją wobec króla. Kiedy król usłyszał słowa księgi Prawa, rozdarł szaty.
Następnie król rozkazał kapłanowi Chilkiaszowi i Achikamowi, synowi Szafana, Akborowi, synowi Micheasza, i pisarzowi Szafanowi, a także urzędnikowi królewskiemu, Asajaszowi: «Idźcie poradzić się Pana co do mnie, co do ludu i całego pokolenia Judy w związku ze słowami tej znalezionej księgi. Bo wielki gniew Pański zapłonął przeciwko nam z tego powodu, że nasi przodkowie nie słuchali słów tejże księgi, by spełniać wszystko, co jest w niej napisane».
Wtedy król polecił przez posłów, by zebrała się przy nim cała starszyzna Judy i Jerozolimy. I wszedł król do świątyni Pańskiej, a wraz z nim wszyscy ludzie z Judy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, kapłani i prorocy oraz cały lud, od najmniejszych aż do największych. Odczytał głośno całą treść księgi przymierza, znalezionej w świątyni Pańskiej.
Następnie król stanął przy kolumnie i zawarł przymierze przed obliczem Pańskim, że pójdą za Panem, że będą przestrzegali Jego poleceń, przykazań i praw całym sercem i całą duszą, że w czyn zamienią słowa tego przymierza, spisane w tejże księdze. I cały lud przystąpił do przymierza”. 2 Krl 22, 8-13; 23, 1-3

,,Naucz mnie, Panie, drogi Twoich ustaw,
bym ich przestrzegał do końca.
Ucz mnie, bym przestrzegał Twego prawa
i zachowywał je całym sercem.
Prowadź mnie ścieżką Twoich przykazań,
bo radość mi przynoszą.
Nakłoń me serce do Twoich napomnień,
a nie do zysku.
Odwróć me oczy, niech na marność nie patrzą,
udziel mi życia przez swoje słowo.
Oto pożądam Twoich postanowień,
według swej sprawiedliwości zapewnij mi życie”. Ps 119

,,Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity”. J 15, 4a. 5b

,,Wchodźcie przez ciasną bramę! Szeroka jest brama i przestronna jest droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy nią kroczą. A jakże ciasna jest brama i wąska jest droga, która wiedzie do żywota, i jakże mała jest liczba tych, którzy ją odnajdują!
Strzeżcie się fałszywych proroków! Przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są wilkami drapieżnymi. Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak to każde dobre drzewo rodzi dobre owoce, a złe drzewo złe owoce rodzi. Dobre drzewo nie może nie może przynosić złych owoców, a złe drzewo dobrych owoców. Każde drzewo, które nie rodzi dobrych owoców, zostanie wycięte i w ogień wrzucone. A więc po ich owocach macie ich poznać.” Mt 7, 15-20

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W 13. Wchodźcie przez ciasną bramę. Przez ciasną drogę prawa przykazań Bożych wchodźcie do królestwa niebieskiego.
W 15. Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków. Znaki fałszywych proroków te są. Pierwszy, jeśli się to nie stanie co prorokowali. Drugi, choćby się też stało co prorokowali: jeśli nową naukę przynoszą, której nie znali przodkowie naszy. Trzeci, jeśli sami idą nie będąc posłani. Jer 23, 21. J 10, 8. Rz 10, 15. Hbr 5, 4. Czwarty, jeśli wyszedłszy z nas, 1 J 2, 19, nie idą do pogan, aby je nawracali, ale zasię do nas, aby wiarę naszą psowali i wywracali. Dz 13, 10. Piąty, jeśli przychodzą w szatach owczych , to jest pod imieniem Pana Chrystusowem, Mt 24, 5, strojąc postawę prawdziwych proroków, i mając zawżdy gębie słowo Boże. Jer 28, 2 i 11, przemieniając się w apostoły Pana Chrystusowe, 2 Kor 11, 13, mając postawę nabożeństwa, 2 Tym 3, 5, przez łagodne mowy i błogosławieństwa, i obiecowanie osobnej nauki, światłości i wolności ewangelickiej, zwodząc serca prostych a niewinnych ludzi. Rz 16, 18. Szósty, jeśli, jako wilcy targają i rozpraszają na rozmaite sekty, ono stado, które Pan Chrystus sobie zebrał w jedno. J 10, 16. Dz 20, 29. Siódmy, z owoców tak nauki jako i żywota ich. Nauki, jeśli przeciwną naukę wnoszą tej, która jest przyjęta we wszystkim kościele Pana Chrystusowym, Rz 16, 17, który jest filarem i umocnieniem prawdy. 1 Tym 3, 15. Jeśli wprowadzają sekty dawno przeklęte i zatracone. 2 P 1. Owoce zasię żywota i obyczajów heretyckich są: Odstąpienie od wiary, i oderwanie od kościoła powszechnego. 1 Tym 4, 1. Niezgody między nimi. 1 Kor 3, 4. Nazwiska od mistrzów swoich nowych, Ap 2, 6. Ga 6, 12. 1 Kor 3, 4, od których je, miasto Chrześcijanów, Lutrami, Kalwinistami, Serwetany zowią. Nieustawiczność i niestatek w nauce. Nieposłuszeństwo ku przełożonym duchownym i świeckim. 2 Tyt 3, 2. Miłość samych siebie: Pycha i chluba z nauki i umiejętności nadewszystkie ojce i doktory święte. Fałszowanie Pisma świętego, co jest straszliwsza, odrzucenie wiela części jego, zwłaszcza gdzie im jest przeciwne. A toć są owoce wszystkim heretykom w obec pospolite. Sąć i inne osobniejsze, i właśniejsze heretykom czasów naszych: jako nierządne małżeństwa: gwałcenie ślubów i person Bogu oddanych: łupieztwa kościołów, świętokradztwa, samej wiary zalecanie: ochydzenie uczynków dobrych: powiadając, iż nie mają zasługi u Boga, a iż nie są do usprawiedliwienia i zbawienia potrzebne: a iż przykazanie Boże nie tylko jest ciężkie, ale i ku zachowaniu niepodobne. I wiele takich nauk kłamliwych na skazę wszelkiego życia pobożnego we wszystkich staniech prosto prowadzących.”

W imię Prawdy! C. D. 397

25 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,— Czy pojedynek możemy przyporządkować bójce?
— Tak, z tą różnicą, że w przypadku pojedynku walczący uczestniczą w nim, dokładnie wiedząc, co czynią, a nie pod wpływem uczuć, co tylko powiększa ciężar tego występku.
— Czy pojedynek jest ze swej natury zawsze zły?
— Tak, pojedynek jest ze swej natury zawsze zły, gdyż ryzykuje się w nim życie swoje i bliźniego wbrew woli Boga, który jest jedynym panem życia.
— Czy bunt należy do wad, które są przeciwne miłości poprzez to, że godzą w pokój?
— Bunt jest wadą, która powoduje, że pewne grupy w danej społeczności spiskują lub rozpoczynają walkę pomiędzy sobą lub przeciwko legalnej władzy, powołanej do czuwania nad dobrem całego społeczeństwa.
— Czy bunt jest wielkim grzechem?
— Tak, bunt jest zawsze wielkim grzechem, gdyż nie mamy nic większego i wspanialszego w porządku ludzkim niż porządek publiczny, który jest warunkiem koniecznym dla pozostałych dóbr w społeczeństwie. W związku z tym w pewnym sensie ten grzech może być porównany do zła niesprawiedliwej wojny, a nawet w pewien sposób może być jeszcze gorszym od niej występkiem i największą zbrodnią przeciwko dobru człowieka.
— Czy jest jakaś odrębna wada, która jest przeciwna bezpośrednio miłości poprzez czyn zewnętrzny godzący w dobroczynność?
— Tak, jest to zgorszenie.
— Czym jest to zgorszenie?
— Zgorszeniem jest danie komuś okazji do upadku z powodu swojego zachowania lub słów, albo sytuacja, gdy sami ulegamy okazji do grzechu ze względu na to, co ktoś powiedział lub zrobił. W pierwszym przypadku my jesteśmy przyczyną zgorszenia, w drugim — my się zgorszyliśmy.
— Czy tylko słabe dusze mogą ulec zgorszeniu?
— Tak, tylko słabe dusze mogą ulec zgorszeniu; słabymi duszami są te, które nie są jeszcze umocnione w dobrym, we właściwym tego słowa znaczeniu. Choć prawdą jest, że każda dusza wrażliwa przejmuje się niezmiernie jakimkolwiek złem, które dostrzega.
— Zatem sprawiedliwi i dusze cnotliwe nie są w stanie zgorszyć?
— Tak, sprawiedliwi i dusze cnotliwe nie są w stanie zgorszyć, gdyż nie czynią niczego złego, co mogłoby kogoś zgorszyć, a jeśli nawet inni się gorszą tym, co oni robią, to
tylko ze względu na ich własne zło, gdyż sprawiedliwi i cnotliwe dusze postępują tak, jak powinni.
— Czy czasami może zaistnieć taka sytuacja, że sprawiedliwe i cnotliwe dusze mają obowiązek wstrzymać się z pewnym działaniem, by nie zgorszyć słabych?
— Tak, czasami może zaistnieć taka sytuacja, że sprawiedliwe i cnotliwe dusze mają obowiązek wstrzymać się z pewnym działaniem, by nie zgorszyć słabych, jeśli rzecz nie dotyczy spraw koniecznych dla zbawienia sprawiedliwych.
— Czy jesteśmy zobowiązani do porzucenia jakiegoś dobra, aby uniknąć zgorszenia ludzi złych?
— Nie, nigdy nie jesteśmy zobowiązani do porzucenia jakiegoś dobra, aby uniknąć zgorszenia ludzi złych.”

W imię Prawdy! C. D. 396

25 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,— Jakie są córki lenistwa, czyli grzechy, które z niego się wywodzą?
— Są to rozpacz, małoduszność, nieczułość na przykazania, uraz, złośliwość, zbłądzenie duszy ku rzeczom niegodziwym.
— Czy to lenistwo jest jedyną wadą sprzeciwiającą się zadowoleniu płynącemu z miłości?
— Nie, jest jeszcze inna wada, którą nazywamy zazdrością.
— Jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma wadami, które przeciwstawiają się zadowoleniu płynącemu z miłości?
— Jest pomiędzy nimi taka różnica, że lenistwo, czyli otępienie duchowe, sprzeciwia się radości z dobra Bożego ujmowanego jako dobro, które jest w Bogu i powinno być także w nas samych, podczas gdy zazdrość przeciwstawia się radości z dobra Bożego ujmowanego jako dobro bliźniego.
— Czym jest zatem zazdrość?
— Zazdrość jest zasmuceniem z powodu czyjegoś dobra nie dlatego, że to czyjeś dobro jest dla nas przyczyną zła, ale tylko dlatego, że jest to dobro kogo innego, a nie nasze.
— Czy zazdrość jest grzechem?
— Tak, gdyż jest to zasmucenie z tego, co powinno być przyczyną radości, czyli z dobra bliźniego.
— Czy zazdrość zawsze jest grzechem śmiertelnym?
— Tak, zazdrość zawsze jest grzechem śmiertelnym z powodu swej natury, gdyż jest co do zasady przeciwna radości pochodzącej z miłości. Można zaleźć w przypadku zazdrości powód do zakwalifikowania jej jako grzechu powszedniego, jeśli dotyczy tylko pierwszych zaczątkowych poruszeń w dziedzinie zmysłowej.
— Czy zazdrość jest grzechem głównym?
— Tak, zazdrość jest grzechem głównym, gdyż to zasmucenie popycha człowieka ku wielu grzechom celem albo wyzwolenia się ze smutku, albo znalezienia nań pociechy.
— Jakie są skutki zazdrości, czyli grzechy z niej wynikające?
— Są to: pomniejszenie cudzej chwały, radość z niepowodzenia bliźniego, zasmucenie z jego powodzenia oraz nienawiść.
— Czy są jakieś wady sprzeciwiające się miłości, a odnoszące się do pokoju?
— Tak, jest wiele takich wad sprzeciwiających się miłości, a odnoszących się do pokoju.
— Jakie są te wady sprzeciwiające się miłości, a dotyczące pokoju?
— Są to: niezgoda będąca w sercu, spór będący w słowach oraz działaniach, rozłam, bójka, bunt i wojna.
— Na czym co do zasady polega niezgoda, która jest grzechem przeciwko miłości?
— Polega ona na tym, że powoduje, iż człowiek umyślnie nie pragnie tego, czego pragną inni, choć jasnym jest, że pragną oni czci Boga lub pożytku bliźniego, a człowiek ten nie chce tego właśnie ze względu na owo dobro. Polega też ona na tym, że człowiek nie zgadza się na rzecz dotyczącą czci Boga lub pożytku bliźniego, jednakże bez złej intencji bezpośredniej. Może ona także polegać na tym, że bez względu na przedmiot sporu i prawość swoich intencji człowiek w takim przypadku jest po prostu zawzięty i niesłusznie uparty.
— Czym jest spór?
— Spór jest walką z kimś przy pomocy słów.
— Czy ten spór jest grzechem?
— Tak, jeśli walczy się w ten sposób słowem z drugim człowiekiem tylko dlatego, by mu się sprzeciwić; tym bardziej gdy robi się to, by zaszkodzić bliźniemu albo prawdzie, której broni ten bliźni swoimi słowami; a także jeśli samemu broniąc prawdy, czyniłoby się to w takim tonie i przy pomocy takich słów, że ze swojej natury raniłoby to bliźniego.
— Co należy rozumieć przez rozłam?
— Rozłam to zerwanie lub rozdarcie, które powoduje, że ktoś świadomie separuje się od jedności Kościoła albo odmawiając poddania się papieżowi jako głowie całego Kościoła, albo też odmawiając więzów jedności z członkami Kościoła.
— Dlaczego wojna pomiędzy grzesznikami sprzeciwiać by się miała miłości?
— Dlatego, że wojna, gdy jest niesprawiedliwa, jest jednym z największych nieszczęść, za jakie człowiek może być odpowiedzialny.
— Czy w pewnych okolicznościach prowadzenie wojny jest dozwolone?
— Tak, możemy prowadzić wojnę, jeśli jest słuszna przyczyna dla jej prowadzenia oraz jeśli nie używamy podczas niej niesprawiedliwych środków.
— Co należy rozumieć poprzez „słuszną przyczynę”?
— Słuszna przyczyna występuje wtedy, gdy zachodzi konieczność wymuszenia – aż do użycia siły zbrojnej i przemocy – szacunku dla praw zasadniczych regulujących stosunki międzyludzkie, w sytuacjach gdy prawa te są gwałcone przez jakiś inny naród, który nie chce naprawić naruszenia.
— Zatem tylko wtedy można prowadzić wojnę?
— Tak, tylko wtedy można prowadzić wojnę.
— Czy dla tych, którzy walczą w sprawiedliwej wojnie, prowadząc ją bez popełniania niesprawiedliwości podczas jej trwania, walka ta jest aktem cnoty?
— Tak, dla tych, którzy walczą w sprawiedliwej wojnie, prowadząc ją bez popełniania niesprawiedliwości podczas jej trwania, walka ta jest wielkim aktem cnoty, gdyż wy-stawiają się na poważne niebezpieczeństwo w celu obrony dobra człowieka lub Boga, broniąc tego dobra przed tymi, którzy to dobro atakują.
— W jaki sposób grzech bójki sprzeciwia się pokojowi?
— Bójka jest swego rodzaju prywatną wojną pomiędzy jednostkami, bez żadnego upoważnienia ze strony władz publicznych. Z tego powodu jest zawsze zła jako taka; w przypadku tego, kto ją zaczął, jest ona ciężkim grzechem.”

W imię Prawdy! C. D. 395

25 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,Wady przeciwne miłości i wynikającym z niej cnotom: nienawiść, zniechęcenie, czyli obrzydzenie duchowe, oraz lenistwo, zazdrość, niezgoda, spór, rozłam, wojna, bójka (pojedynek), bunt i zgorszenie
— Jakie uczucie powinien całkowicie wyrzucić z serca człowiek w swych relacjach z bliźnimi?
— Jest to uczucie nienawiści.
— Czym jest nienawiść?
— Nienawiść jest największą z wad, bezpośrednio przeciwną aktowi miłości, który jest aktem miłości Boga i bliźniego.
— Czy jest możliwe, by Bóg był nienawidzony przez jakieś swoje stworzenia?
— Tak, jest jak najbardziej możliwe, by Bóg był nienawidzony przez niektóre swoje stworzenia.
— Jak to jest możliwe, że Bóg, który jest nieskończonym dobrem i od którego wypływa wszelkie dobro dla Jego stworzeń, mógłby być nienawidzony przez jakieś Jego stworzenia, czy to w porządku przyrodzonym, czy to w nadprzyrodzonym?
— Jest to możliwe z powodu zepsucia moralnego niektórych z Jego stworzeń, które nie widzą już Boga jako źródła całego dobra, ale jako prawodawcę, który zakazuje pewnego ukochanego przez te stworzenia zła, albo też jako sędziego, który potępia i karze popełnione zło, którego stworzenia te nie chcą się wyrzec, żałować i prosić za nie o przebaczenie (tamże).
— Zatem to z powodu pewnego rodzaju diabolicznego uporu w złym stworzenia rozumne nienawidzą Boga?
— Tak, to z powodu pewnego rodzaju diabolicznego uporu w złym stworzenia rozumne nienawidzą Boga.
— Czy nienawiść Boga jest największym ze wszystkich grzechów?
— Nienawiść Boga jest bez porównania największym ze wszystkich grzechów.
— Czy jest możliwe, by w jakiejś sytuacji była dozwolona nienawiść do jakiegoś człowieka?
— Nie, nienawiść do innego człowieka nigdy nie może być dozwolona.
— Ale przecież są ludzie, którzy czynią zło; czy zatem nie mamy prawa ich nienawidzić?
— Nie, nigdy nie mamy prawa do nienawiści względem ludzi, którzy czynią zło, lecz mamy prawo brzydzić się tym uczynionym przez nich złem, czyniąc to ze względu na miłość, którą dla nich powinniśmy mieć.
— Nigdy też nie mamy prawa pragnąć dla nich zła?
— Nie, nigdy nie mamy prawa pragnąć dla nich zła jako takiego, jednakże ze względu na prawdziwe dobro, którego pragniemy dla nich, dla społeczeństwa, a w końcu dla samego Boga, możemy chcieć, by doświadczyli pewnego zła, które by jednak miało ich doprowadzić z powrotem do dobra, do zachowania dobra wspólnego lub do chwały Boga.
— Czy dla jakiegoś żyjącego na ziemi człowieka, choćby i obciążonego przewinienia- mi, wolno pragnąć wiecznego potępienia?
— Nie, nigdy nie wolno nam pragnąć potępienia wiecznego dla człowieka żyjącego na ziemi, choćby był on winny, gdyż byłby to czyn bezpośrednio skierowany przeciwko cnocie miłości, która powinna w nas powodować pragnienie, aby wszyscy osiągnęli ostatecznie szczęście Boże; z jedynym wyjątkiem demonów i potępionych będących już w piekle.
— Czy istnieje jakaś cnota przeciwstawiająca się szczególnie aktowi cnoty miłości, który nazywa się radością?
— Tak, jest to wada zniechęcenia, która dotyczy dóbr duchowych i nadprzyrodzonych, będących przedmiotem miłości, a mianowicie Boga samego i Jego doskonałego szczęścia.
— W jaki sposób możliwe jest zniechęcenie?
— Zniechęcenie jest możliwe dlatego, iż człowiek z powodu zdeprawowania jego upodobań duchowych uważa dobro Boże, czyli przedmiot miłości, nie za rzecz dobrą, lecz za zasmucającą i wstrętną.
— Czy to zniechęcenie jest zawsze grzechem śmiertelnym?
— To zniechęcenie jest zawsze grzechem śmiertelnym, jeśli przechodzi z niższych części człowieka, czyli od części dotyczącej zmysłów, do części wyższej, czyli rozumowej.
— Dlaczego jest w takiej sytuacji grzechem śmiertelnym?
— Dlatego, że jest ono bezpośrednio przeciwne miłości, z której wynika dla nas obowiązek kochania Boga ponad wszystko, oraz, jako konsekwencja tego pierwszego, istotny obowiązek, by Bóg był rzeczywiście dla nas odpoczynkiem oraz ostateczną i najgłębszą rozkoszą naszej duszy.
— Czy to złe zniechęcenie jest grzechem głównym?
— Tak, to złe zniechęcenie jest grzechem głównym, gdyż powoduje, że człowiek czyni wiele złych rzeczy i popełnia wiele grzechów albo po to, by zniechęcenia uniknąć i po-zbyć się go, albo też z tego powodu, że pod jego wpływem angażuje się w złe działania.
— Jak nazywa się to złe zniechęcenie, które jest grzechem głównym?
— Nazywa się ono lenistwem i ociężałością duchową”.