Nie cudzołóż!

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Słyszeliście, że powiedziano: „Nie cudzołóż”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Powiedziano też: „Jeśli ktoś chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa». Mt 5, 27-28. 31-32

Wczoraj pięknie przeżyliśmy Boże Ciało. Chrystus powiedział, że kto spożywa Jego Ciało, to On sam trwa w nim. To niezwykłe zapewnienie bardzo głęboko utwierdza w tym, że nasze ciała są uświęcone Bożą obecnością.

Dzisiaj jednak trochę twardo schodzimy na ziemię i słyszymy od Chrystusa mocną naukę o cudzołóstwie. Wystarczy spojrzeć pożądliwie na kobietę i już w sercu dopuszczamy się cudzołóstwa. Jakże łatwo popełnić ten grzech w dzisiejszym świecie pełnym wyuzdanych obrazów. Ktoś powie, że trzeba być mistrzem świata, żeby opanować się przed taką grzeszną pożądliwością.

Ja powiem inaczej: wystarczy całym sercem przylgnąć do Jezusa, pokochać życie w czystości serca i łasce uświęcającej. Bóg naprawdę pięknie obdarza wybranych oraz tych, którzy proszą o czystość. Z całym szacunkiem dla cielesności, duchowość przepełnia szczęściem o wiele głębiej niż jakiekolwiek doznanie cielesne.

Ideałem oczywiście jest zjednoczenie duszy i ciała z Chrystusem. W jedności z Jezusem także intymność małżeńska może być czymś nieopisywalnym. Kiedyś usłyszałem, że mąż kontemplował Boga podczas aktu małżeńskiego, ponieważ uświadomił sobie, że w tym momencie on z żoną i Bogiem dają nowe życie istocie ludzkiej!

Jak przy tak pięknych obrazach wygląda grzeszne współżycie (bez jedności z Bogiem) poza małżeństwem? To jest tragedia duchowa i cielesna. Kiedy człowiek to zrozumie w głębi serca, nie chce już tego. Szuka drogi światła, aby być prawdziwie z Jezusem i odbudować miłość małżeńską lub jeśli nie było się jeszcze w małżeństwie, to przerywa cudzołożne życie z daną osobą i zaczyna modlić się o Bożą żonę/Bożego męża.

Gdy Eliasz przyszedł do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Bóg rzekł: «Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!» A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pana nie było w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pana nie było w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pana nie było w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu. 1 Krl 19, 9a. 11-12

Mam taki obraz w kontekście tego czytania i małżeństwa. Pan nie był w wichurze, trzęsieniu ziemi ani w ogniu. Pojawił się podczas łagodnego powiewu. Gdy komuś (z różnych powodów) spadają wichury, ogień i robi się trzęsienie ziemi w małżeństwie, to człowiek czuje się tragicznie. Zastanawia się wtedy, w czym nawalił. Może pojawiło się cudzołóstwo (choćby w myślach), może jakiś nałóg jednej ze stron albo jeszcze inne okoliczności. W takich chwilach człowiek powinien błagać Boga o zrozumienie problemu, siłę do poprawy i czekać cierpliwie na szmer łagodnego powiewu, w którym Pan powoli uspokoi serce i poprowadzi do głębokiej przemiany.

O Tobie mówi serce moje:
«Szukaj Jego oblicza!»
Będę szukał oblicza Twego, Panie.
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy,
nie odtrącaj w gniewie Twego sługi.
Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj. Ps 27, 8-9

Panie Jezu, błagam Cię dzisiaj za wszystkimi, którzy wpadli w cudzołóstwo i nie mają siły wyjść. Proszę wydobądź ich z bagna tego ciężkiego grzechu. Niech szukają z całego serca Twojego oblicza i niech wreszcie staną się czyści!

Polecam mocny załącznik (zwłaszcza dla panów):

Dodaj komentarz