Kiedy Jezus nasycił pięć tysięcy mężczyzn, zaraz przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim sam odprawi tłum. Rozstawszy się więc z nimi, odszedł na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie.
Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć. Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: «Odwagi, to Ja jestem, nie bójcie się!» I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył. Mk 6, 45-51
Wyobraź sobie powyższą scenę. Zobacz w niej także siebie zmagającego się z wiatrem, zmęczonego wiosłowaniem i może jeszcze podłamanego konfliktami na pokładzie. Tak pewnie nie raz wyglądało Twoje życie. Czy w takich chwilach widziałeś Jezusa kroczącego po wodzie (będącego ponad Twoimi problemami)? Czy zaprosiłeś Go do łodzi swojego życia? Czy faktycznie męczący wiatr przestał wiać?
Czasami jest tak, że nie mamy wpływu na zewnętrzne okoliczności utrudniające nam życie. Nawet Jezus będący ponad naturą i wszelkimi żywiołami nie stopuje ich. Dlaczego tak się dzieje? Myślę, że On chce uświadomić nam, że z Bogiem w sercu jest się w pełni bezpiecznym i nie trzeba szarpać się z przeciwnościami. Zawsze można przejść je i obserwować zachowanie swojego serca. Właśnie w takich chwilach można dowiedzieć się bardzo dużo o sobie.
My poznaliśmy i uwierzyliśmy miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. 1 J 4, 16. 18
Jak radzisz sobie z lękiem? A może kochasz już tak mocno i jesteś w pełni zjednoczony z Bogiem, że w ogóle nie wiesz, czym jest lęk? Daj Boże, żeby tak było. Jeśli jednak zauważasz w swoim życiu paraliżujące momenty, w których lęk stopuje Twoje pragnienie czynienia dobra, dawania świadectwa, aktywnego uczestniczenia we wspólnocie kościoła, to proś Jezusa, aby mocniej dotknął Twojego serca i przeniknął je ogniem swojej miłości. Gdy poczujesz Jego bliskość przestaniesz lękać się i uczynisz jeszcze więcej dobra.
Miłości odwieczna, Jezu Chryste, przenikaj mnie i uzdalniaj do głoszenia i świadczenia o Tobie w każdym miejscu i czasie.