Przyprowadzili więc oślę do Jezusa i zarzucili na nie swe płaszcze, a On wsiadł na nie. Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki ścięte na polach. A ci, którzy Go poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: «Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie. Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi. Hosanna na wysokościach!» Tak przybył do Jerozolimy i wszedł do świątyni. Mk 11, 7-11
W Wielkim Tygodniu można zobaczyć nie tylko najpiękniejsze i zarazem najbardziej dramatyczne chwile z ziemskiego życia Jezusa Chrystusa. To także czas streszczający moje i Twoje życie.
Spróbuj dzisiaj wczuć się w tłum wołający: Hosanna! Wybaw nas! Daj nam zbawienie! Przypomnij sobie momenty, w których modliłeś się słowami: ratuj mnie Panie! Nie chcę ginąć przez grzech! Może wtedy szedłeś pokornie do spowiedzi i słałeś nisko płaszcz swojego życia przed Jezusem, który mógł po królewsku zagościć w Twoim sercu. Po czym mijało kilka dni albo tygodni, a Ty znowu wyrzuciłeś Jezusa ze swojego serca i ukrzyżowałeś Go po raz kolejny przez swój tragiczny wybór grzechu. I tak być może idziesz przez ten świat przeżywając kolejne Wielkie Tygodnie w swoim sercu. Pewnie ufasz, że kiedyś prawdziwie zmartwychwstaniesz i grzech nie będzie już męczył Twojego słabego ciała.
Poproś dzisiaj Chrystusa, abyś już teraz mocno przylgnął do Niego i obiecał Mu, że zawsze chcesz powstawać po upadkach. On może dać Ci łaskę pokonywania wszelkich trudności w życiowej drodze. Gdy zapatrzysz się w Niego całym swoim sercem i w ten sposób posłuchasz dzisiejszej męki, to bądź pewien, że nie przerazi Cię już żaden ziemski krzyż. W jedności z Jezusem jesteś w stanie zanieść swój bagaż doświadczeń na Twoją Golgotę.
Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Flp 2, 6-8
Być posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej wydaje się być nieziemskim wyzwaniem. Czy mimo całego swojego bólu, który przeżyłeś do tej pory – nadal jesteś posłuszny Bogu? Czy idziesz pokornie za Jego głosem? Czy wsłuchujesz się także w głos Kościoła, w którym Chrystus przemawia najmocniej? Jak wygląda Twoje posłuszeństwo względem Twojego duszpasterza, spowiednika, czy kierownika duchowego? Pamiętaj, że posłuszeństwo jest piękniejsze od pokory i jest podobno najkrótszą drogą do nieba.
Dzisiaj bardzo spodobały mi się słowa z Księgi Izajasza:
Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał pomóc strudzonemu krzepiącym słowem. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Iz 50, 4
Te dwa zdania przypomniały mi o codziennym porannym wstawaniu, słuchaniu Boga i pisaniu kilku krzepiących zdań na blogu dla spragnionych ludzi. Chwała Panu, że daje mi na to czas i siły!
Panie Jezu, proszę Cię, poprowadź mnie przez ten kolejny Wielki Tydzień i spraw, abym jeszcze mocniej przylgnął do Ciebie i miał siłę na poniesienie swojego krzyża przez wszystkie dni mojego życia.
Nie przesadzę, jak napiszę, że dzisiejsze załączniki mogą być przełomową chwilą w Twoim życiu:
oraz
oraz
https://www.youtube.com/watch?v=LVdamHy9oMc
Dobrze że Ksiądz jest!
Niech Dobry to Księdzu błogosławi!
Teresa