W imię Prawdy! C. D. 141

13 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie między innymi poniższe słowa z żywotu św. Weroniki:

,,Tak wierne współdziałanie z łaskami, jakiemi spodobało się Bogu obdarzać tę wybraną prze Niego duszę, pozyskało w końcu Weronice i jednę z łask najszacowniejszych: to jest łaskę powołania do stanu, w którym już tylko o swojem uświętobliwieniu wyłącznie myślećby mogła. Powzięła zamiar zostania zakonnicą, i wstąpić do klasztoru Panien Augustynek świętej Marty w Medyolania, żyjących pod bardzo ostrą regułą i zachowujących ją w całej ścisłości. Lecz dwie rzeczy stanęły jej na przeszkodzie: brak wymaganego od wstępujących, chociaż bardzo małego posagu, i tak nizkie wykształcenie, że nawet czytać i pisać nie umiała. Od pierwszego warunku uwolniono ją, lecz co do drugiego wymagano koniecznie aby chociaż czytać wyuczyła się. Wzięła się więc do tego Weronika, nie zrażając się trudnością z jaką jej to przyjdzie, bo przewidywała że i sama bez wszelkiej pomocy będzie musiała uczyć się, nie będąc w stanie mieć do tego nauczyciela, i prócz tego tyle tylko czasu będzie mogła obracać na ćwiczenie się w czytaniu, ile ze spoczynku nocnego sobie ujmie. Codziennie bowiem od świtu do wieczora zajęta była pracą, której dopóki zostawała w domu, opuszczać nie mogła. Lecz i w tem Bóg dobry dopomógł jej, tem bardziej że to robiła w celu, aby postawić się w możności poświęcenia się już Panu Jezusowi wyłącznie: po pewnym czasie wyuczyła się nie tylko czytać, ale i pisać. Kosztowało ją to jednak trudów nie mało, i szło nie łatwo.

Razu pewnego widząc jak wolny postęp w tej nauce czyni, wpadła była w niepokój wewnętrzny, a gdy bardzo wiele się tem kłopotała, stanęła przed nią Matka Boża, którą zawsze z najserdeczniejszem czciła nabożeństwem, i napełniając ją niebieską pociechą, tak do niej przemówiła: ,,Nie kłopocz się tem wcale, a głównie staraj się o to, abyś te trzy litery dobrze poznała: pierwsza jest czystość serca, zawisła na tem aby Boga miłować nad wszystko, a wszystko co stworzone tylko w Nim i dla Niego; druga, aby nigdy nie szemrać i nie niecierpliwić się na wady bliźniego, lecz znosić je cierpliwie i modlić się za niego; trzecia, aby mieć codziennie wyznaczoną sobie porę do rozmyślania nad Męką Pana Jezusa:.

Po upływie trzech lat, Weronika przyjętą została do klasztoru świętej Marty, i po ukończonym nowicyacie wykonała uroczyste śluby. Od chwili wstąpienia do zakonu odznaczyła się i wiernością w pełnieniu wszelkich przepisów bardzo surowej reguły, i przedziwną słodyczą w obcowaniu z siostrami, co jej od pierwszego razu serca wszystkich zakonnic zjednało. Nic sobie nie lekceważyła, co tylko ustawały ustawy zakonne, chociażby to nie obowiązywało pod grzechem, a woli przełożonych tak uległa była, że ją zawsze innym siostrom za wzór do naśladowania stawiano. Łaską zaś modlitwy, którą od dzieciństwa posiadała, w życiu jej zakonnym w wyższym jeszcze stopniu obdarzał ją Pan Bóg. A że przy tem posiadała i tę łaskę, że nadzwyczaj mało potrzebowała używać sennego spoczynku, więc największą jej pociechą było większą część nocy przepędzać na modlitwie przed przenajświętszym Sakramentem w kościele. Wszelako ile razy Przełożeni zabraniali jej tego, chociaż tylko z tej przyczyny aby się w tem od drugich nie różniła, z największą spokojnością i pociechą ulegał ich woli. Milczenia, w godzinach na to przeznaczonych, nigdy nie zdarzyło się jej przełamać.

Zjednoczona bezustannie z Bogiem przez skupienie wewnętrzne, płakała od skruchy, i przy modlitwie zawsze miała pełne łez oczy. Za przedmiot do rozmyślania brała zwykle nieskończone miłosierdzie Boskie, swoją własną nędzę, mękę Pana Jezusa i boleści Matki Boskiej. Życie wiodła tak umartwione, iż z małym wyjątkiem, prawie od chwili uczynienia ślubów uroczystych aż do śmierci, jadała tylko chleb i wodę.

Nakoniec nadeszła pora, w której Panu Bogu spodobało się wypróbować jeszcze i uświęcić tę służebnicę swoję i ciężką chorobą, którą na nią zesłał. Po niej wpadła Weronika w rodzaj konsumpcyi, coraz bardziej jej siły wyniszczającej, a w której jeszcze trzy lata żyła. Pomimo tego żadnych ćwiczeń zakonnych nie opuszczała; a gdy inne siostry, – widząc iż zwątlona na siłach, pracy jednak ręcznej jak wprzódy oddawała się, – polecały jej aby miała więcej względu na swój stan zdrowia, odpowiadała: ,,Powinnam pracować póki mi jakichkolwiek sił starczy, i póki mi Pan Bóg daję porę na to”. Na jakiś czas przed śmiercią, przepowiedziała siostrom dzień, w którym ją Pan Jezus powoła do Siebie, i w tymże dniu pełna cnót i zasług zasnęła w Panu, roku 1494, mając lat pięćdziesiąt dwa. Po śmierci wiele cudów stwierdziło jej świętobliwość, wskutek czego Papież Leon X, umieścił ją w poczet błogosławionych, a później Benedykt XIV, dołączył ją do liczby Świętych, w dniu trzynastym stycznia w kościele obchodzonym”.
POŻYTEK DUCHOWY
W życiu dopiero przeczytaniem, nic tak dalece nadzwyczajnego nie napotkałeś, a widzisz iż pomimo tego Weronika Świętą została. Bierz więc ztąd wielce pocieszającą dla każdego naukę, że doskonałość chrześcijańska nie zawisła na czynieniu rzeczy nadzwyczajnych, po ludzku je uważając, ale na tem aby z miłości Boga, obowiązki swojego stanu i powołania nadzwyczajnie wiernie spełniać”.

Dodaj komentarz