W imię Prawdy! C. D. 123

2 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Liczył się Piłat z wrzawą i krzykiem motłochu ulicznego, chciał temu motłochowi zrobić małe ustępstwo, kosztem Jezusa niestety, a niby dla ratowania Jezusa… a czy wygrał?
Nie tylko przytem złapał siebie w swoje własne sidło, ale sam koniec tego sidła dał w ręce swych i Jezusa wrogów, a ci już tego sidła nie puszczą, póki Jezus nie będzie przygwożdżony na dwu belkach, złożonych na krzyż.
,,Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!” to stała odpowiedź gawiedzi ulicznej, kierowanej krwiożerczą zemstą Sanhedrynu, na wszelkie mowy i sposoby Piłata, chcącego naprawdę uratować Jezusa, ale półśrodkami.

A cóż Jezus tymczasem czyni, gdy ta nierówna walka toczy się o Jego życie, gdy wszyscy wołają Jego Krwi wytoczonej na Krzyżu?
Milczy cały czas, a to milczenie jakżeż góruje nad burzą, nad huraganem nienawiści żydów rozwścieczonych, nad słabością Piłata, który przecież ma za sobą siłę i powagę potężnego cesarza.
Ten spokój, to milczenie Jezusa, jest tu najwyższą potęgą wobec Piłata i Sanhedrynu, zmiażdżonych ciężarem ludzkich namiętności i grzechów.

Jezus nawet pozwoli powalić się tym rozhukanym bałwanom morza grzechów ludzkich, nawet padnie, jak ten kwiat polny, uderzony wichurą i powodzią, lecz ulegnie tylko na 3 dni, by później podnieść się i już nigdy nie paść, jako ,,Zwycięzca śmierci, piekła i szatana”, tylko patrzeć, jak Jego wrogowie padać będą przed Nim na kolana albo pokutujący, albo potępieni.
Mówi Pismo święte, że Piłat dziwił się, iż Jezus, tak potężny w słowie i czynie, milczał i nic się nie bronił.

I my też, może nawet gorszymy się, bo przecież wymagała tego i Świętość Jezusa i Sprawiedliwość i przeszkodzenie zgorszeniu (jakie już ogarnęło nawet Apostołów, a tem bardziej wszystkich Uczniów), by się Jezus, bronił, bo tu przecież o Boga chodzi… a Jezus mimo to milczy.
Milczy, bo chce nas pouczyć, że wtedy, gdy jesteśmy pod władzą brutalnej przemocy i nienawiści, szałem owładniętej, to jedyną obroną, najlepszą, najbardziej godną człowieka niewinnego jest milczenie i zamknięcie się we własnej niewinności i godności, bo ,,prawda wyjdzie na wierzch, jak oliwa”.

Jezus milczy, a na dole huczy dalej i ryczy tłuszcza ,,Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go, a wypuść Barabasza!” Piłat bezradny stoi i obmyśla nowy półśrodek… Będzie nim straszne biczowanie, które tylko niewolnikom i skazańcom wymierzano.
Raz, gdy na dworze pogańskiego króla Franków, misjonarz katolicki opowiadał o tym sądzie u Piłata, król, oburzony taką krzyczącą niesprawiedliwością, zerwał się nagle z tronu, porwał za miecz, podniósł go do góry i zawołał: ,,Oj, gdybym ja tam był z moimi rycerzami, jakbym ich nauczył, jak się sądzi niewinnych!”

Jak piękny ten odruch pogańskiego króla wobec naszego Jezusa, Którego ten król jeszcze mało znał.
My zaś znamy Tego Jezusa, bo my tylko z Jego łaski żyjemy i wszystko od Niego bierzemy za darmo. My nawet Ciałem i Krwią Jego karmimy się w Komunji świętej, a jak Go bronimy?
Moi drodzy, nie wystarczy żałować tylko Pana Jezusa, nie wystarczy nawet płakać nad Jego Męką; to dobre, ale to mało, trzeba, jak ten pogański król, porwać za miecz i iść ratować życie Jezusa.

A gdzie iść, czy żydów mordować… czy masonów i innych wrogów…?
Nie tak daleko trzeba iść, by toczyć walkę o życie naszego Jezusa.
A gdzie?
Ludzkiej krwi Jezus nie chce.
Miecza żelaznego raz na zawsze zakazał Jezus Piotrowi wyciągać w obronie Jego.
Inny miecz trzeba wyciągnąć, innych wrogów Jezusa mordować.
Wiecie jakich? Tych Barabaszów, które wdarły się do duszy naszej, wypędziły stamtąd Jezusa i skazały Go na śmierć w naszej duszy. Tymi Barabaszami to nasze grzechy.

U jednych takim Barabaszem będzie pijaństwo, u innych nieczystość, a więc jeden z grzechów głównych, czy cudzych, czy o pomstę do nieba wołających, czy przeciw Duchowi Świętemu, czy wreszcie przeciw Bożym i Kościelnym przykazaniom.
Tam do duszy naszej biegnijmy z tym mieczem pokuty i tam ratujmy życie Jezusa. ,,Śmierć grzechom!”

Dodaj komentarz