W imię Prawdy! C. D. 9

23 czerwca 2023 roku – piątek (szósty dzień po pobiciu)

Bardzo wcześnie rano wstałem. Przyszły mi myśli o kolejnych krokach. Wiedziałem, że nie można się zatrzymywać w walce o prawdę. Przyszła myśl, aby zawieźć list do miejscowego proboszcza, a zarazem fundatora Fundacji Płomień Eucharystyczny. List zawierał informację o zdarzeniu z 17 czerwca 2023 roku oraz zachętę do ogłoszenia ludziom, aby wynagrodzili Bogu za to, co się stało. Prosiłem w liście także o zapewnienie bezpieczeństwa w Kaplicy Wieczystej Adoracji w każdą środę podczas konferencji i w każdą sobotę podczas Najświętszej Ofiary. Do tej pomocy zasugerowałem Rycerzy św. Jana Pawła II, którym duszpasterzuje ksiądz proboszcz.

Włożyłem list do skrzynki na plebanii, ponieważ trwała Msza święta. Napisałem smsa z prośbą o odebranie listu oraz kilka zdań na temat tego, co zawiera list. Wyświetliło mi się powiadomienie, że sms został dostarczony. Jednak nie został odczytany i żadnego rycerza w sobotę na Mszy nie widziałem.

Następnie pojechałem do Parafii św. Brata Alberta w Radomiu do ks. proboszcza. Zajechałem akurat w momencie, kiedy prawie wszyscy wyszli z kościoła po Mszy świętej na zakończenie roku szkolnego. Na parkingu pod kościołem dostrzegła mnie pani organistka. Ucieszyła się i od razu zapytała, co u mnie słychać. Odpowiedziałem, że zostałem pobity we wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi oraz we wspomnienie św. Brata Alberta. Pani organistka wydawała się być przerażona. Przypomniałem jej moment, o którym spontanicznie mówiłem kiedyś na jednej z Mszy świętych. Zapowiedziałem wtedy publicznie, jaką pieśń poproszę na moim pogrzebie, gdybym otrzymał kiedyś łaskę męczeństwa: ,,W ciszy szukam słów” (https://www.youtube.com/watch?v=NQZPwzxoDHk). Powiedziałem także, że idę do proboszcza poinformować go, bo może będzie chciał ogłosić moim byłym parafianom i poprosić ich o modlitwę wynagradzającą Bogu za ten akt wandalizmu w miejscu świętym.

Dla ks. proboszcza miałem dwa listy. Drzwi od kancelarii były otwarte. Poszedłem więc z pokojem serca. W kancelarii był nie tylko mój były proboszcz, ale jeszcze mój następca w parafii, więc miałem świadka tej rozmowy. Najpierw poinformowałem, co się stało. Następnie powiedziałem, żeby proboszcz rozeznał w sumieniu, czy ogłosić ludziom to, co przekazuje słownie i na piśmie. Zadałem też kluczowe dla mnie pytania odnoszące się do moich spraw z prześladowcami i uzyskałem zadowalające odpowiedzi, których spodziewałem się nie tylko ustnie, ale i na piśmie. Na piśmie nie otrzymałem odpowiedzi do dzisiaj (18 sierpnia 2023). Następnie z pokojem serca powiedziałem, że przyjechałem, aby księża zobaczyli, że żyje i trzymam się. Pożegnałem się serdecznie.

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D. 5

20 czerwca 2023 roku – wtorek (trzeci dzień po pobiciu)

Tej nocy chyba również nie mogłem spać. Chyba czułem, że wszyscy nie wiedzą, co zrobić i coś jest zamiatane pod dywan. Postanowiłem napisać listy informujące do pasterza i sędziego Sądu Kościelnego, aby na piśmie zaświadczyć, co stało się w kaplicy 17 czerwca 2023 roku. Ponadto dodałem jeszcze kilka bolesnych dla mnie punktów. Pisma wysłałem 21 czerwca 2021 roku.

21 czerwca 2021 roku – środa (czwarty dzień po pobiciu)

Tego dnia miałem nieodebrane połączenia telefoniczne od taty i od brata. Czułem, że dowiedzieli się. Postanowiłem razem z bratem powiedzieć tacie na żywo. Szybko podjęliśmy decyzję, aby pojechać gdzieś w bezpieczne miejsce. Tata, gdy wsiadł do samochodu, to był mocno poruszony. On już długo niósł ze mną ciężar tej sytuacji.

W restauracji zarówno tata jak i brat byli zawiedzeni krokami osób, które nie stawały na wysokości zadania w zaistniałej sytuacji. Powiedziałem bliskim, że zobaczyłem dobitnie, że wielu na mnie nie zależy.

Bóg dawał mi odwagę, co czynić krok za krokiem. Nie miałem nic do stracenia. W zaistniałej sytuacji odczytywałem, że Bóg przygotował mnie do postawy lwa, aby prawda zaczęła wychodzić i uzdrawiać wszystkie serca, aby doszło do zadośćuczynienia, a ludzie nie tracili wiary przez takie traktowanie kapłana.
Tu zaznaczę, że bliska mi osoba, jak usłyszała w tych dniach ode mnie, że wszyscy mnie zostawili, to szybko sprostowała, że NIE WSZYSCY i przyznałem rację. Wszyscy, a wielu to jest kolosalna różnica.

Dowiedziałem się o UMORZENIU POSTĘPOWANIA W SPRAWIE PRZEŚLADOWCY NR 2, KTÓRY ZNIESŁAWIAŁ MNIE W INTERNECIE. W UZASADNIENIU PROKURATOR NAPISAŁ MIĘDZY INNYMI, ŻE BRAK JEST INTERESU SPOŁECZNEGO I NIE MA PRZESZKÓD, ŻEBYM DOCHODZIŁ SWOICH PRAW W ZAKRESIE OSKARŻENIA PRYWATNEGO.

Tak odwdzięcza się kapłanowi za dotychczasową wieloletnią służbę na rzecz społeczeństwa. Jak ma się bronić poszkodowany prywatnie, jak nie ma od roku pensji? Jedyne co mnie pocieszyło w tym dokumencie, to było ustalenie w dochodzeniu, że prześladowca nr 2 jest odpowiedzialny za publikacje treści na podanych w sprawie źródłach.

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D. 2

17 czerwca 2023r. C. D.

Ja słysząc, że prześladowca wyszedł, wstałem z posadzki po pobiciu i poszedłem do swojego pokoju. Zadzwoniłem na policję. Zrobiłem zdjęcia twarzy i tamowałem krew. Ze zdjęć zobaczyłem, że uderzenie poszło od nosa po czoło, czyli siła była mocna i pociągnięcie łokciem do samego końca. Na drugi dzień zobaczyłem też obrzęk na ręce, który zrobił się po upadku.
Po zatamowaniu rany na nosie, poszedłem obserwować monitoring.

Prześladowca był przed kaplicą. Rozmawiał najpierw z jakąś panią, a potem ze znajomym panem. W końcu odjechał. Mężczyzna odjechał przed policją kilka minut wcześniej. Gdy zobaczyłem radiowóz przez monitoring, to zszedłem, aby otworzyć im drzwi mieszkalne. Poinformowałem policjantów, kto i co mi uczynił. Jeden z policjantów wyszedł rozmawiać przez telefon. Po chwili siostra powiedziała, że sprawca wrócił na motorze pod kaplicę. Drugi policjant także wyszedł do sprawcy. Poszedłem dalej obserwować sytuacje na monitoringu. Policjanci tylko rozmawiali i dzwonili gdzieś, a sprawca gestykulując dużo mówił. Niepokoiło mnie, że nie zabierają na posterunek sprawcy i nie wiedziałem, czy zaczynać celebrację Najświętszej Ofiary.

Żal mi było ludzi czekających 40 minut na Mszę świętą. Postanowiłem iść do kaplicy i celebrować Najświętszą Ofiarę. Pamiętam, że ludzie nie chcieli siadać na kazanie, ale Bóg dał mi łaskę wygłosić słowo Boże mimo tej tragicznej sytuacji. Po Eucharystii dostrzegłem, że mój adwokat jest w kaplicy. Zdążyłem poinformować przed Mszą wysyłając zdjęcie. Przyszła do mnie do zakrystii i opowiedziałem jej wszystko. Zadzwoniła na komisariat i usłyszała, że tam to właściwie nic się nie stało, to był jakiś wypadek. Pojechaliśmy na komisariat.

Po powrocie z komisariatu byłem na pogotowiu. Ratownik medyczny, który zobaczył mnie, powiedział: ,,co się z tym krajem dzieje?”. Natomiast pani na RTG nosa również była zszokowana i powiedziała, że przyjdzie kryska na matyska. W gabinecie lekarskim zalecono mi leki przeciw bólowe. Powiedziałem, że zamiast leków można ofiarować cierpienie w czyjejś intencji. Uśmiechnęli się, ale jedna pani była zaskoczona i powiedziała: jednak proponowałabym leki.

Będąc na SOR odebrałem wiadomość od zaprzyjaźnionej rodziny, która zaprosiła mnie po szpitalu bez względu na godzinę. Wiedziałem, że ciężko będzie usnąć, więc wyraziłem zgodę.  Rodzina, która mnie przyjęła była w szoku, że mimo tej sytuacji mam tyle pokoju serca. A ja byłem wdzięczny im za modlitewne i ludzkie wsparcie.

W domu byłem chyba po północy.

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D.

14 czerwca 2023r.

Otrzymałem wieczorem 63 smsy od kapłana będącego w kontakcie z prześladowcą nr 1. W treści były między innymi oskarżenia i wulgaryzmy. Zobaczyłem pierwsze trzy smsy o godz. 19.55 bezpośrednio przed głoszeniem konferencji. Poczułem ból. Idąc do Jezusa w Najświętszym Sakramencie, powiedziałem w sercu: ile jeszcze mam przyjąć biczy, niech tak się stanie. Dopiero rano zauważyłem, że biczy smsowych było 63 i ból oraz modlitwa za autora treści.

16 czerwca 2023r. Uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego

Tego dnia rozmawiałem z bliskimi mi osobami. Usłyszałem między innymi o męstwie św. Pawła. Wracając do mieszkania zabrałem z paczkomatu książki, między innymi tytuł: ,,Nie poprawiać Pana Boga” z roku 1938. Zajrzałem w spis treści i zobaczyłem rozdział pt. ,,Kiedy Baranek, a kiedy Lew?”. Od razu przeczytałem cały rozdział i poprosiłem Jezusa, żebym potrafił być jak Lew w sprawach Bożych.

17 czerwca 2023r. Sobota Wspomnienie obowiązkowe Niepokalanego Serca Maryi oraz wspomnienie św. Brata Alberta

Ok. godz. 14.55 miałem połączenie na tel. komórkowy z wyświetleniem ,,brak ID dzwoniącego”. Domyślałem się, od kogo może być połączenie. Poszedłem na klęcznik i oddałem się Matce Bożej oraz prosiłem, aby Krew Chrystusa chroniła mnie. Potem modliłem się Koronką do Bożego Miłosierdzia. Poszedłem do zakrystii ok. godz. 15.10. Drzwi do kaplicy były zamknięte. Ubrałem się w szaty liturgiczne (alba, stuła i ornat). Pomodliłem się. Zobaczyłem motor przez okno. Domyślałem się, że w kaplicy może być prześladowca nr 1. Modliłem się o odwagę i męstwo.

Po koronce siostry odmówiły jeszcze litanię do Niepokalanego Serca Maryi. Ja modliłem się w łączności z nimi w zakrystii. Gdy siostry zakończyły modlitwy przed Najświętszym Sakramentem i weszły do zakrystii, to prześladowca siedział na pierwszej ławce i patrzył w stronę zakrystii. Zobaczył mnie. Wstał i zaczął podchodzić. Najpierw powiedział w zakrystii: ,,teraz porozmawiamy, czy po Mszy?” chyba jeszcze dodał: ,,o ile Msza będzie”. Ja odpowiedziałem stanowczo: ,,proszę opuścić to miejsce. Ja chcę odprawić Mszę świętą”. Gdy nie zastosował się do komunikatu, powtórzyłem: ,,proszę opuścić to miejsce. Ja chcę odprawić Mszę świętą”. Po czym nie posłuchał i stanął ze mną twarzą w twarz. Powiedziałem więc: ,,Rozpoczynam Mszę i odważnie przeżegnałem się czyniąc duży znak krzyża”. Lekko ruszyłem i poczułem mocne uderzenie łokciem w twarz. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i znalazłem się na ziemi.

Skuliłem się na ziemi nie wiedząc, czy nie będę kopany i słyszałem jeszcze dwukrotne groźby o obdarciu mnie ze skóry. Było to wszystko przy siostrach, które były w zakrystii. W obawie o moje życie i zdrowie, na ile miałem siły w gardle, to mówiłem z ziemi do sióstr: ,,niech siostry zadzwonią na policję, niech siostry wezwą ludzi z kaplicy”.

Po chwili prześladowca wyszedł do kaplicy, gdzie trwała adoracja oraz transmisja online. Wiem od świadków, że prześladowca stanął tyłem do Jezusa, twarzą do ludzi i mówił oskarżenia na moją osobę i pokazywał ręką w stronę zakrystii. Po czym wyszedł i podszedł jeszcze do okna zakrystii. Potem dowiedziałem się, że prześladowca nr 1 wszedł i wyszedł z miejsca zdarzenia z prześladowcą nr 5.

Ciąg dalszy nastąpi…

ROZDZIAŁ XXXVI – W imię Prawdy!

Ok. połowy maja 2023r.

Spotkałem z osobą, która dała mi mocną mobilizację do pewnego zadania. Byłem zawstydzony, gdy usłyszałem porównanie związane z biegiem w maratonie, gdzie zatrzymałem się 100 metrów przed metą. Jak się wziąłem za to zadanie, to do 17 czerwca 2023 roku szło aż za dobrze. Modliłem się i wykonywałem żmudną, ale systematyczną pracę. Bóg dawał mi łaskę. A co mi trochę przerwało? O tym będzie wkrótce…

17 maja 2023r.

Gdy głosiłem konferencje w Kaplicy Wieczystej Adoracji, prześladowca nr 1 wszedł i usiadł na pierwszej ławce. Nie podnosząc głowy, przeczuwałem, że to on wszedł i nie wiedziałem, co tym razem może zrobić. Nie mogłem komfortowo mówić konferencji. Czytałem treść encykliki św. Jana Pawła II do samego końca. Dzięki Bogu bezpiecznie wyszedłem do zakrystii, a prześladowca wyszedł spoglądając na drzwi zakrystii. Po wyjściu z kaplicy podszedł jeszcze do okna zakrystii i zajrzał, czy jestem.

26 maja 2023 roku

Jeden z kapłanów zapytał mnie w wiadomości, czy mógłbym podczas kapłańskiej adoracji nocnej wziąć dyżur od północy. Zapytałem, do której. Powiedział, że do czwartej. Odpowiedziałem, że z Boża pomocą dam radę.
Przyjąłem tą misję i prosiłem Boga o łaskę. Czas z Jezusem był przepiękny i nawet nie chciało mi się spać. Byłem tylko ja i Bóg prawdziwy przez prawie 4 godziny.

Dopiero dzisiaj (27 czerwca 2023 roku) uświadamiam sobie, że prześladowca już czyhał na mnie, a ja byłem jakby odsłonięty, ale CHRONIONY PRZEZ BOGA…

29/30 maja 2023r.

Miałem przed północą i po północy telefony na mój stacjonarny numer kapelana kaplicy z numeru telefonu prześladowcy nr 1 oraz z zastrzeżonego. Za trzecim razem odebrałem i usłyszałem kilka słów zakończonych obraźliwym słowem.

Ciąg dalszy nastąpi…