Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie treści w żywocie św. Jędrzeja Polaka, pustelnika, zwanego Żórawkiem:
,,Razu pewnego siły jego, podtrzymywane długo łaską niezwykłą i siłą ducha, opuściły go nagle. Gdy oddaliwszy się od swej celi, rąbał drzewo w lesie, popadł naraz w omdlenie i upadł na ziemię. Zdawało mu się wtedy, że we śnie widzi jakąś postać młodzieńca niezwykłą, nadludzką, piękności niebiańskiej. Ten zbliża się do niego, podnosi go z ziemi, przemawiając do niego głosem tak dźwięcznym, jakoby w nim odzywały się harmonijne chóry anielskie, ciche i łagodne, wsadza go do wozu wspaniałego, zawozi do chatki jego pustelniczej i tam przywraca mu zdrowie. A gdy św. Jędrzej przebudził się z tego omdlenia, znalazł się istotnie w swojej własnej celi i uwierzył, że anioł posłany na pomoc z nieba był owym pięknym młodzieńcem. I nadal Jędrzej wiódł życie pełne umartwień, bólów i pobożności.
Odwiedzali go czasem bracia zakonni, a ludzie świeccy, półdzicy przybywali nieraz do zacisza jego, bądź to przypadkiem zbłądziwszy w lesie, bądź umyślnie, aby widzieć i słyszeć świętego męża, które sława rozchodziła się po coraz to odleglejszych osadach i miastach. A wszyscy ze czcią i nabożeństwem patrzeli na niego i słuchali nauk jego. Ilu to ludzi sam widok jego i postać jego uduchowiona, nadziemska wywołały z ciemności pogaństwa lub z niewoli grzechu, a ci nawróceni, wróciwszy do swoich , przygotowywali dusze do przyjęcia wiary prawdziwej. Wśród uczniów jego najczęściej odwiedzał go i najdłużej przesiadywał u niego pewien Polak, Benedykt, który, naśladując swego mistrza, po śmierci tegoż zamieszkał w tej samej celi i także w poczet Świętych został policzony. Przychodził też do św. Jędrzeja młodziutki chłopczyna, a postać pustelnika takie na nim zrobiła wrażenie, że później poświęcił się stanowi duchownemu i życiem cnotliwem się odznaczając, biskupem Pięciukościołów został obrany. Ten to biskup Maurus utrzymywał stosunki ze świętym Benedyktem, uczniem św. Jędrzeja, i napisał żywot św. Jędrzeja Polaka.
Jeszcze za życia nasz pustelnik otrzymał łaskę czynienia cudów. Pewnego razu niedaleko pustelni rozbójnicy w sprzeczce pomiędzy sobą poranili ciężko jednego ze swoich i przynieśli go do celi św. Jędrzeja, ale poraniony skonał po drodze. Gdy nazajutrz powrócili, aby go pogrzebać, znaleźli go żywego. Przerażenie ich z tego powodu było tak wielkie, że poczęli uciekać na wszystkie strony. Ale poraniony poprzednio powstrzymał ich i opowiedział im, że św. Jędrzej go wskrzesił i że on postanowił oddać się pokucie, aby uzyskać przebaczenie od Pana Boga za ciężkie grzechy swoje. Ze łzami żegnali go wtedy towarzysze, a były to z pewnością pierwsze ich łzy żalu za własne grzechy. Ów wskrzeszony zaś pozostał w pobliżu św. Jędrzeja aż do śmierci, wiodąc żywot jemu podobny.
W roku 1009 św. Jędrzej, czują, że zbliża się ostatnia jego godzina, uwiadomił o tem braci swych zakonnych. Gdy opat z braciszkami przybyli do pustelni, dusza pustelnika już na wieki była się złączyła ze Stwórcą. Kiedy dla umycia obnażono ciało martwe, spostrzegli, że łańcuch, którym za życia ono było opasane, wrósł w ciało tak, że tylko węzeł wystawał na jednem miejscu nad skórę, z resztą zaś wszędzie nowe ciało i skóra pokryły go zupełnie. Później wykrojono łańcuch ten z ciała, a połowę łańcucha przechowali bracia Benedyktyni w klasztorze jako relikwię, drugą połowę zaś biskup Maurus ofiarował świętobliwemu księciu Gejzie. Ciało pustelnika pochowano z wielką czcią w miejscu zwanem Górą Żelazną.
Po śmierci św. Jędrzej zasłynął nowymi cudami. W głównem mieście powiatu nitryeńskiego, w którem pustelnik za życia był mieszkał jako zakonnik, pewien zbrodniarz miał być stracony przez powieszenie. Wyrok wykonano, lecz gdy ludzie, którzy się temu przypatrywali, odeszli z przekonaniem o śmierci zbrodniarza, tenże modlił się tymczasem gorąco i z wiarą o pomoc do św. Jędrzeja i rzeczywiście stał się cud. Święty ukazał mu się, zdjął stryczek ze szyi jego, a przeznaczywszy mu ostrą pokutę, puścił go na wolność. Ocalony i nawrócony w ten sposób zbrodniarz przybył do opata Filipa, aby mu o tym cudzie opowiedzieć.
Po kanonizacyi św. Jędrzeja cześć i nabożeństwo do niego rozpowszechniło się zwłaszcza w Polsce, gdzie zdarzył się też znowu cud za jego przyczyną. Za czasów panowania Zygmunta Augusta reformacya luterska w Polsce miała wielu zwolenników, wrogo usposobionych dla Kościoła katolickiego i jego wiernych. I zdarzyło się, że gdy w roku 1569 w dzień św. Jędrzeja Żórawki katolicy zgromadzili się w kaplicy, gdzie umieszczona była cela jego, heretycy otoczyli ją, aby ją zburzyć. Ale podczas gdy lud wierny głośno wołał do św. Jędrzeja o ratunek, Święty ukazał się nad kaplicą, trzymając w ręku smugę ognistą, z której takie światło biło na luteranów oblegających kaplicę, że od blasku tego kilku z nich wzrok utraciło, a wszyscy w popłochu uciekli; cudem zaś tym przejęci, powrócili na łono Kościoła katolickiego.
NAUKA MORALNA
W czasach dzisiejszych Pan Bóg od wiernych nie wymaga takich umartwień nadzwyczajnych, jakie nakładał na siebie św. Jędrzej. Samo życie w naszych stosunkach wymaga tyle trudów i wysiłków, tyle obowiązków zawiera względem dobra rodziny i społeczeństwa, że aniby nam czasu ni sił nie starczyło na tyle ćwiczeń duchownych. Wszelako Pan Bóg od nas wymaga, abyśmy, gdy przyjdą cierpienia straszne, nieraz ciągnące się przez długie lata, cierpliwie i pokornie je znosili, a w używaniu i w ogóle w potrzebach życia zawsze byli wstrzemięźliwymi, bo tylko wtedy łaska Boża znaleźć może należyty przystęp do naszej duszy. Cierpienia zaś, znoszone chętnie, stają się już za życia zadośćuczynieniem za grzechy nasze i zgotują nam piękniejszą koronę niebieską.
MODLITWA
Boże, któryś św. Jędrzeja, pustelnika, duchem nadzwyczajnej pokuty i rozmyślania obdarzyć raczył, spraw, abyśmy i my przez jego zasługi i za pośrednictwem jego ciało nasze umartwiając, tem więcej znaleźli upodobania w sprawach niebieskich. Amen”.