W imię Prawdy! C. D. 68

7 listopada 2023 roku ciąg dalszy

Tego dnia przeczytałem także ważne cytaty z książki bł. Ks. Władysława Bukowińskiego pt. ,,Wspomnienia z Kazachstanu”:

,,Działo się w Karagandzie, w styczniu 1959 r., tuż po moim trzecim uwięzieniu – podczas śledztwa. (…) Audacja weszła na konfrontację z podniesioną głową. Od razu widać było, że nic się nie boi. Sędzia śledczy zaczął pisać protokół konfrontacji. Nie wiem, co on tam napisał, lecz wiem, że jego dialog z Audacją brzmiał tak:
Sędzia śledczy po napisaniu personalnych danych: ,,Czy ty jesteś znajomą Bukowińskiego?”
Audacja (ostro i głośno): ,,Tak, ja jestem z nim nawet zaprzyjaźniona”.
Sędzia śledczy: ,,W jakich stosunkach byłaś z Bukowińskim? Czy wasze stosunki były dobre, czy też między wami były nieporozumienia i jakie?
Audacja (jeszcze ostrzej i głośniej): ,,Tak, nasze stosunki zawsze były dobre, a nawet bardzo dobre i inaczej być nie mogło, bo on jest bardzo dobrym i spokojnym człowiekiem. Ale ja sama mam do was pytanie: dlaczego wy aresztujecie takiego dobrego człowieka? Tu w Karagandzie kobieta nie może spokojnie przejść przez ulice. Kręci się pełno chuliganów, którzy zdzierają palta, a wy ich nie aresztujecie. Za to aresztujecie takiego człowieka jak Bukowiński. Tego to ja już nie mogę pojąć!”
W takim duchu odpowiadała dalej nieustraszona Audacja. Oczywiście konfrontacja skończyła się na niczym. Audacja wyszła jak przyszła – z podniesioną głową. Zostaliśmy w pokoju z sędzią śledczym tylko we dwóch. Pan śledczy tak podsumował swoje wrażenia z konfrontacji: ,,Widzicie, co to za kobieta. To ‘nastojaszcza’ fanatyczka, z którą nie można nawet spokojnie porozmawiać. Da, da, Bukowinskyj, ty mnogo naroda isportił (Tak, tak, Bukowiński, zdemoralizowaliście dużo ludzi)”.

Kolejny cytat:

,,W 1948 r. aresztowano Julię Bojarską. Oczywiście chodziło o nasze paczki żywnościowe. Julia i na śledztwie i w sądzie broniła się odważnie i umiejętnie. Była ona z zawodu buchalterką i bynajmniej nie należała do prostaczków. Na śledztwie i w sądzie wciąż powtarzał się taki mniej więcej dialog:
Oni: ,,Dlaczego posyłałaś paczki?”
Julia: ,,Nie robiłam nic nielegalnego. Posyłałam paczki jawnie przez pocztę i otrzymywałam oficjalne pokwitowanie odbioru z każdego obozu pracy, do jakiego paczka była wysyłana”.
Oni: ,,Tak, ale powinnaś wiedzieć, komuś te paczki posyłała”.
Julia: ,,Posyłałam księżom, którzy są naszymi ojcami duchownymi i którzy dla nas pracowali”.
Oni: ,,I to mówisz ty, obywatelka radziecka? Ty posyłałaś paczki katolickim księżom, agentom Watykanu, najgorszym wrogom Związku Radzieckiego!”
Prokurator zażądał od Julii 8 lat więzienia. Julia powiedziała sądowi, że ma na utrzymaniu mamę staruszkę, która bez niej przepadnie, po czym Julia gorzko się rozpłakała. Sąd skazał Julię na 5 lat pozbawienia wolności. Była to wówczas kara minimalna, tzw. ,,tietskij urok”, bo zazwyczaj skazywano politycznych na 25 lat.
Julia pojechała do wielkiego żeńskiego obozu pracy, położonego na brzegu rzeki Pieczory w północno-wschodniej części Rosji Europejskiej. Opieka Opatrzności nad nią i jej matką przejawiła się wręcz widomie. Julia chodziła do pracy tylko kilka pierwszych tygodni, potem zaproponowano jej objęcie kierownictwa pralni obozowej. Przedtem w tej pralni były nadużycia i kradzieże. Julia objęła kierownictwo pralni i wszystko doprowadziła do porządku. W dowód uznania dano jej osobny malutki pokoik. Julia przywiesiła obraz Matki Boskiej Częstochowskiej nad łóżkiem i w wolnych chwilach modliła się ile tylko chciała. I tak w tej pralni Julia spokojnie i prawie że wygodnie dobyła do końca owej ,,pięciolatki”, a następnie wróciła do swej mamusi, do Kamieńca. Tak nad córką, jak i nad matką widocznie czuwała Opatrzność Boska. Kamienieccy katolicy otoczyli staruszkę troskliwą opieką, tak iż oprócz córki z obozu, pożyły one razem jeszcze dwa lata, po czym staruszka zmarła pobożnie w obecności swej córki i opiekunki.”

Kolejny cytat:

,,Kiedy nasz rekordzista świata ks. Józef Kuczyński ,,oddziaływał” 7 lat za dwa i pół roku swojej pracy w Kazachstanie, nieraz mówił mi: ,,Ciężko, nawet bardzo ciężko jest siedzieć 7 lat, zwłaszcza gdy się już przedtem odsiedziało 10 lat. Ale muszę przyznać, że za tamte dwa i pół opłaci się znowu siedzieć i 7 lat”.
Wszak jesteśmy kapłanami Jezusa Chrystusa! Chrystus się nie oszczędzał – powiada Paweł Apostoł, który sam na pewno także się nie oszczędzał. Jesteśmy wyświęceni nie na to, abyśmy się oszczędzali, lecz na to, byśmy – jak trzeba – dusze swe kładli za owce Chrystusowe”.

kolejny cytat:

,,W 1963 r. napisano o mnie artykuł w Aktiubińsku, a w 1964 r. przedrukowano ten artykuł i uzupełniono w Karagandzie. Przekonałem się wtedy, jak słusznie mówił mi ksiądz prałat Zygmunt Chmielnicki: ,,Jeżeli ksiądz chce żyć w Związku Radzieckim, to musi być gotów przeczytać pewnego dnia o sobie coś takiego, o czym się nikomu nie śniło”. Dowiedziałem się z tych artykułów, że jestem bardzo chciwym na pieniądze i że każę biednej staruszce, która przychodzi do mnie, płacić za spowiedź 5 rubli, czyli około 80 złotych polskich.”

Kolejny cytat:

,,Ksiądz Bronisław Drzepecki miał śledztwo cięższe i bardziej przykre niż ks. Józef i ja., choć spekulacji mu nie zarzucano. Ksiądz Bronisław jest weredykiem i przy tym umie argumentować z nieodpartą logiką. Tymi swoimi cechami charakteru Bronisław naraził się prokuraturze, która ze skóry wyłaziła, by mu jak najbardziej zaszkodzić. O ile przeciw Józefowi, ani przeciw mnie nie było fałszywych świadków, to przeciw Bronisławowi wystawiono aż trzech.
Nastręczono pewną młodą dziewczynę i kazano mówić w sądzie, że Bronisław ją skrzyczał i rozkazał jej natychmiast wystąpić z komsomołu, do którego należała. Mówiąc nawiasem, przestrzegamy przed wstąpieniem do komsomołu, a jeszcze więcej do partii, lecz nigdy nie żądamy wystąpienia, jeżeli się już ktoś zapisał. W sądzie dziewczyna powtórzyła, co jej kazano mówić. Ksiądz Bronisław zapytał wręcz: ,,Czy to, co mówisz, jest rzeczywiście prawdą? Czy jest to zgodne z twoim sumieniem?” Biedna, zbałamucona dziewczyna rozpłakała się i całe śledztwo spełzło na niczym. Ale byli jeszcze dwaj inni świadkowie. Obaj mężczyźni i obaj, niestety, Polacy ,,wysoce postawieni”. (..) Ci nie rozpłakali się, lecz łgali jak z nut. (..) Podczas śledztwa, gdy Bronisław z właściwą mu logiką udowodnił kłamliwość stawianego mu zarzutu i zażądał wezwania innych świadków z tej samej wsi, odmówiono mu słowami: ,,Nam nie potrzeba żadnych innych świadków, wystarczą ci dwaj. Oni obaj są ‘czestnymi’ obywatelami radzieckimi i my im wierzymy więcej niż wam’. Fałszywi świadkowie zostali uznani za prawdziwych, a nasz weredyk Bronisław został uznany za kłamcę. Bywa i tak… W sądzie prokuratorka zażądała dla Bronisława 10 lat pozbawienia wolności. Sąd zatwierdził ten wyrok”.

Przeczytałem również niezwykłą modlitwę, którą odmówił bł. Ks. Drzewiecki:

,,Pójdę z Tobą, Chryste, drogą krzyżową, bo krzyż najlepiej mnie do Ciebie zbliża. Daj mi, o Chryste, przez Twoją świętą mękę gazowej męki zwyciężyć udrękę”

Robotników mało

Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.

Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu». Łk 10, 1-12

Czytaj dalej Robotników mało

Posłani

Pewnego razu Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc trwał na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, któremu nadał imię Piotr, i brata jego, Andrzeja, Jakuba, Jana, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Szymona z przydomkiem Gorliwy, Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.

Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich. Łk 6, 12-19

Czytaj dalej Posłani

Mówić, czy milczeć?

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwu mężów, stojących przy Nim.

Gdy oni się z Nim rozstawali, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, pojawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili gdy odezwał się ten głos, okazało się, że Jezus jest sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie opowiedzieli o tym, co zobaczyli. Łk 9, 28b-36

Czytaj dalej Mówić, czy milczeć?

Ziemski tułacz

Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: «Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz». Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory i ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć». Do innego rzekł: «Pójdź za Mną». Ten zaś odpowiedział: «Panie, pozwól mi najpierw pójść pogrzebać mojego ojca». Odparł mu: «Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże». Jeszcze inny rzekł: «Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu». Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego». Łk 9, 57-62

Czytaj dalej Ziemski tułacz