W imię Prawdy! C. D. 455

29 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Pewnego razu, podczas ich podróży, wstąpił do jakiejś osady. A pewna niewiasta imieniem Marta przyjęła go w swoim domu. Miała ona siostrę, której było na imię Maria. Ta usiadłszy u stóp Pana słuchała słów jego. Tymczasem Marta krzątała się gorliwie koło różnych posług. Przystanąwszy więc rzekła: ,,Panie, czy cię to nie obchodzi, że siostra moja pozostawiła całą obsługę mnie jednej? Powiedz jej przecież, żeby mi pomogła.” Pan odrzekł jej: ,,Marto, Marto! Troszczysz się i niepokoisz o wiele rzeczy, a przecież tak niewielu, bo jednej tylko potrzeba. Maria obrała najlepszą cząstkę, która jej nie będzie odjęta.” Łk 10, 38-42

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W. 39. Imieniem Marya.
Przydomkiem Magdalena.
-Siedząc u nóg Pańskich.
Siedzenie u nóg, jest to postawa uczennicy, przyjmującej z pokorą i uszanowaniem naukę Zbawiciela. Tak św. Paweł mówi o sobie, że był wychowany u nóg Gamalielowych.
W. 40. Pieczołowała się około rozmaitej posługi.
W grec. rozrywała się, i jakby na części się rozdzielała, zajmując się troskliwie przyrządzaniem wielu rzeczy.
-Posługi.
Odnoszącej się do posilenia ciała.
-Nie dbasz ty.
Nie obwinia Chrystusa, lecz tylko pobudza żeby się nad nią zmiłował; jakby rzekła: Panie, czy się to tobie podoba, że siostra moja zostawiła mnie jedną usługiwać?
-Opuściła mię, żebym sama posługiwała.
Chociaż ja tak wiele czynności na raz wykonać nie jestem w stanie.
W. 41. Frasujesz około bardzo wiela.
Wiele bowiem kazała była przygotować potraw, ażeby sporządzić ucztę stosowną do tak wielkiego gościa. Odwołuje Zbawiciel Martę do tak wielkiej troskliwości, którą nazywa zbyteczną, gdyż nie wiele jest rzeczy koniecznie potrzebnych.
W. 42. Ale jednego potrzeba.
Nie potrzeba tak wielkiej troskliwości, ponieważ jednym jakimkolwiek pokarmem możno życie otrzymać, a nawet i samym chlebem można się posilić, a więc nie potrzeba tak wiele rzeczy szukać i przygotować.
-Marya najlepszą cząstkę obrała.
Tak iż raczej cała zajęta była słuchaniem słowa Bożego, nie zaś przygotowaniem potraw.
-Która od niej odjętą nie będzie.
Nie chciał był bowiem Zbawiciel, ażeby ona porzuciwszy słowo Boże, wstała i pomagała siostrze; co jeśliby uczyniła, część najlepsza od niej byłaby odjętą.
-Marya najlepszą cząstkę.
W tych dwu białych głowach dwojaki stan ludzi chrześcijańskich jest figurowany, świecki i duchowny, pracowity i bogomyślny, pospolity i zakonny. Z których jeden Chrystusa karmi w członkach jego: a drugi jest karmion od niego. I więcej się ten, niźli on podoba Panu Chrystusowi. Obadwa te żywoty byłyć zawżdy w kościele powszechnym: lecz u heretyków ani Magdalena, ani Martha prawdziwie miejsca niema.”

,,Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam,
wybaw mnie i uwolnij od wszystkich prześladowców,
Zanim, jak lew, ktoś nie porwie i nie rozszarpie mej duszy,
gdy zabraknie wybawcy.
Boże mój i Panie, jeżeli dopuściłem się tego,
jeśli nieprawość plami moje ręce,
Jeśli zło wyrządziłem memu dobroczyńcy
i doszczętnie złupiłem mego wroga,
Niech ściga mnie i schwyci nieprzyjaciel,
niech wdepcze w ziemię moje życie,
a godność moją niechaj w proch obali.
Powstań, Panie, w Twoim gniewie,
podnieś się przeciw zaciekłości mych wrogów,
powstań na sąd, któryś zapowiedział.
Niech Cię otoczy gromada narodów,
a Ty zasiądź nad nimi wysoko.
Pan jest sędzią narodów.
Panie, przyznaj mi słuszność według mej sprawiedliwości
i niewinności, która jest we mnie.
Niech ustanie nieprawość występnych,
a sprawiedliwego umocnij,
Boże sprawiedliwy, który przenikasz serca i sumienia.
Bóg jest dla mnie tarczą,
On zbawia ludzi prostego serca.
Bóg, sędzia sprawiedliwy,
Bóg co dzień pałający gniewem.
Jeśli się nie nawrócą, miecz swój wyostrzy,
łuk napnie i w nich wymierzy.
Przygotuje na nich pociski śmiertelne,
sporządzi swe ogniste strzały.
Oto wróg począł bezprawie,
brzemienny jest udręką
i podstęp rodzi.
Wykopał dół i pogłębił,
lecz sam wpadł do jamy, którą przygotował.
Złość jego obróci się na jego głowę
i własny gwałt spadnie mu na ciemię.
Ja zaś wielbię Pana za sprawiedliwość Jego,
psalm śpiewam imieniu Najwyższego Pana”. Ps 7

W imię Prawdy! C. D. 450

28 lipca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Bracia! Otwórzcie się dla nas! Nikogośmy nie skrzywdzili, nikogo nie uwiedli, nikogo nie oszukali. Nie mówię tego, żeby was potępiać. Powiedziałem już, że pozostajecie w sercach naszych na wspólną śmierć i wspólne z nami życie. Z wielką ufnością odnoszę się do was, chlubię się wami bardzo. Pełen jestem pociechy, opływam w radość w każdym ucisku.
Kiedyśmy przybyli do Macedonii, nasze ciało nie doznało żadnej ulgi, lecz zewsząd byliśmy dręczeni: zewnątrz walki, wewnątrz obawy. Lecz Pocieszyciel pokornych, Bóg, podniósł i nas na duchu przybyciem Tytusa. Nie tylko zresztą jego przybyciem, ale i pociechą, jakiej doznał wśród was, gdy nam opowiadał o waszej tęsknocie, o waszych łzach, o waszym zabieganiu o mnie, tak że radowałem się jeszcze bardziej.
A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; nawet zresztą gdybym i żałował, widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po Bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody. Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się potem nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć. To bowiem, że zasmuciliście się po Bożemu – jakąż wzbudziło w was gorliwość, obronę, oburzenie, bojaźń, tęsknotę, zapał i potrzebę wymierzenia kary! We wszystkim okazaliście się bez nagany. Dlatego też choć napisałem wam, to nie z powodu tego, który dopuścił się niesprawiedliwości, ani nie przez wzgląd na pokrzywdzonego, lecz by okazać nasze wobec Boga zatroskanie o was. Tak więc doznaliśmy pociechy.
A radość nasza spotęgowała się jeszcze bardziej tą radością, jakiej doznał Tytus, przez was wszystkich podniesiony na duchu. Przeto jeśli się wami chlubiłem przed nim, nie doznałem zawstydzenia. Podobnie jak wszystko mówiliśmy wam zgodnie z prawdą, tak też prawdziwą jest nasza chluba wobec Tytusa. Serce zaś jego jeszcze bardziej lgnie ku wam, gdy wspomina wasze posłuszeństwo i to, jak przyjęliście go z bojaźnią i drżeniem. Cieszę się, że we wszystkim mogę wam ufać”. 2 Kor 7, 2-16

,,Na nowo święty Paweł podejmuje temat miłości, łagodząc surowość napomnień. Kiedy bowiem upomniał ich i zganił, iż tak bardzo umiłowani, nie odpłacili mu podobną miłością, ale się od niego odwrócili i złączyli z ludźmi przewrotnymi, od razu łagodzi ostrość swych upomnień, mówiąc: „Otwórzcie się dla nas”, to znaczy: Miłujcie nas. Prosi o niewielką łaskę, w dodatku bardziej pożyteczną dla tych, którzy wyświadczają, niż tych, którzy przyjmują. Nie powiedział: „Miłujcie nas”, ale z wielką delikatnością: „Otwórzcie się dla nas”.
Któż – powiada – usunął mnie z waszych serc? Kto wyrzucił? Dlaczego jest nam tak ciasno w waszych sercach? Ponieważ uprzednio powiedział: „Ciasno jest w waszych sercach”, dlatego teraz wyraźnie mówi: „Otwórzcie się dla nas”. W ten sposób na nowo zdobywa ich dla siebie. Nic bowiem tak bardzo nie skłania umiłowanego do miłości, jak świadomość, iż miłujący gorąco jej pragnie.
„Powiedziałem wam wcześniej – rzecze – iż jesteście w naszych sercach na wspólną śmierć i wspólne z nami życie”. Potęga miłości wyraża się w tym, że nawet odrzucony przez ludzi, pragnie z nimi żyć i umierać. Nie jesteście w naszym sercu w zwyczajny sposób, ale tak, jak powiedziałem wcześniej. Zdarza się bowiem, iż ktoś kocha, ale w obliczu niebezpieczeństw odchodzi: otóż z nami tak nie jest.
„Pełen jestem pociechy”. Jakiej pociechy? Tej, która pochodzi od was. Skoro bowiem powróciliście na właściwą drogę, sprawiliście radość swym postępowaniem. Rzeczą właściwą dla kochającego jest się żalić, iż nie dość jest się miłowanym, oraz obawiać, aby nadmiernymi wymówkami nie przysporzyć przykrości temu, kogo się kocha. Dlatego powiada: „Pełen jestem pociechy, opływam w radość”.
To tak jak gdyby powiedział: „Bardzo się martwiłem z waszego powodu, ale oto uczyniliście dla mnie więcej, niż należało, a przez to sprawiliście mi radość. Nie tylko bowiem usunęliście przyczynę smutku, ale napełniliście obfitą pociechą”.
Swą wielkość okazuje Paweł nie tylko w słowach: „opływam w radość”, ale także dodanych zaraz potem: „w każdym ucisku”. Tak wielka jest radość, której od was doznałem, iż największe nawet utrapienia nie są w stanie jej przysłonić; swą wielkością przewyższa wszystkie spotkane przykrości i nie pozwala poddać się zniechęceniu”. – św. Jan Chryzostom

W imię Prawdy! C. D. 439

22 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Połóż mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol; żar jej to żar ognia, uderzenie boskiego gromu.
Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby ktoś oddał za miłość całe bogactwo swego domu, z pewnością nim pogardzą”. PnP 8, 6-7

,,Pierwszego dnia tygodnia Maria Magdalena udała się wczesnym rankiem, kiedy był jeszcze mrok, do grobowca i zobaczyła, że kamień został z grobowca usunięty.
Maria tymczasem stała blisko grobu na zewnątrz i płakała. Gdy ją wciąż jeszcze płacz dławił, nachyliła się, aby zajrzeć do grobowca. A wtedy ujrzała tam, gdzie uprzednio leżało ciało Jezusa, dwóch aniołów w białych szatach, siedzących – jeden u głowy, a drugi u nóg. I rzekli do niej: ,,Niewiasto, czemu płaczesz?” Odpowiedziała im: ,,Bo zabrali Pana mego, a nie wiem gdzie go położyli.” Wyrzekłszy te słowa obróciła się za siebie i ujrzała Jezusa, który tam stał; lecz nie wiedziała, że to Jezus. Jezus zapytał ją: ,,Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?” Sądząc, że to ogrodnik, rzekła mu: ,,Panie, jeżeli ty go wziąłeś, to powiedz mi, gdzieś go złożył, a ja go zabiorę.” A Jezus rzekł do niej: ,,Mario!” A ona obróciwszy się rzekła do niego po hebrajsku: ,,Rabbuni!” – co znaczy: Mistrzu. Jezus rzekł do niej: ,,Nie powstrzymuj mnie, bo nie wstąpiłem jeszcze do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego.” A Maria Magdalena poszła i oznajmiła uczniom, że widziała Pana i że w ten sposób do niej mówił.” J 20, 1. 11-18

,,Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”. Rz 12, 1-2

,,Nakłoń swego ucha i wysłuchaj mnie, Panie,
bo biedny jestem i ubogi.
Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny,
zbaw sługę Twego, który ufa Tobie.
Ty jesteś moim Bogiem,
Panie, zmiłuj się nade mną,
bo nieustannie wołam do Ciebie.
Uraduj duszę swego sługi,
ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę.
Tyś bowiem, Panie, dobry i łaskawy,
pełen łaski dla wszystkich, którzy Cię wzywają.
Wysłuchaj, Panie, modlitwę moją
i zważ na głos mojej prośby.
W dniu utrapienia wołam do Ciebie,
ponieważ Ty mnie wysłuchasz.
Nie ma wśród bogów równego Tobie, Panie,
ani Twemu dziełu inne nie dorówna.
Przyjdą wszystkie ludy przez Ciebie stworzone
i Tobie, Panie, oddadzą pokłon,
będą sławiły Twe imię.
Bo Ty jesteś wielki i czynisz cuda,
tylko Ty jesteś Bogiem.
Naucz mnie, Panie, Twej drogi,
bym postępował według Twojej prawdy,
nakłoń me serce, by lękało się Twego imienia.
Będę Cię wielbił z całego serca, Panie mój i Boże,
i na wieki będę sławił Twoje imię.
Bo wielkie było dla mnie Twoje miłosierdzie,
a życie moje wyrwałeś z głębin Otchłani.
Boże, pyszni przeciw mnie powstali
i zgraja zuchwalców czyha na me życie,
a nie mają oni względu na Ciebie.
Ale Tyś, Panie, Bogiem łaski i miłosierdzia,
do gniewu nieskory, łagodny i bardzo wierny.
Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną,
siły swej udziel słudze Twojemu,
ocal syna swojej służebnicy!
Daj mi znak dobroci,
aby ujrzeli ze wstydem ci, którzy mnie nienawidzą,
żeś Ty, Panie, mnie wspomógł i pocieszył”. Ps 86

W imię Prawdy! C. D. 393

25 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,Inne efekty miłości: radość, pokój, miłosierdzie, dobroczynność, jałmużna i upomnienie braterskie
— Co dzieje się w duszy, gdy panuje w niej cnota miłości, i jaki jest zasadniczy owoc tej cnoty?
— Zasadniczym owocem tej cnoty jest to, co nazywamy radością.
— Czy ta radość, będąca owocem miłości, jest absolutna i nie ma w sobie żadnej do-mieszki smutku?
— Ta radość jest absolutna i nie ma żadnej domieszki smutku w przypadku nieskończonego szczęścia, którym Bóg jest dla siebie samego oraz dla wybranych w niebie. Jednakże jest ona zmieszana ze smutkiem w przypadku Bożego szczęścia, które nie jest jeszcze osiągnięte przez dusze w czyśćcu i przez tych wszystkich, którzy żyją jeszcze na ziemi.
— Dlaczego w tym drugim przypadku radość jest zmieszana ze smutkiem?
— W tym drugim przypadku radość jest zmieszana ze smutkiem z powodu zła fizycznego i zła moralnego, jakich doświadczają ci, którzy nie osiągnęli jeszcze szczęścia u Boga.
— Pomimo tego w cnocie miłości radość powinna dominować?
— Tak, pomimo tego w cnocie miłości radość powinna dominować, gdyż ta radość ma za swój zasadniczy przedmiot i za pierwszą przyczynę nieskończone szczęście rozkoszującego się wiecznie nieskończonym dobrem Boskiego Przyjaciela, który nie jest niczym innym niż samym sobą, a którym cieszy się, będąc całkowicie poza zasięgiem jakiegokolwiek zła.
— Czy jest jeszcze jakiś inny owoc wynikający z cnoty miłości?
— Tak, jest to owoc, który nazywamy pokojem.
— Czym jest ten pokój?
— Pokój to niewzruszony porządek albo doskonała harmonia; pokój jest źródłem tego, że zarówno w nas, jak i we wszystkich rzeczach – wszystkie nasze uczucia i uczucia wszystkich innych istot kierują się ku Bogu, przedmiotowi najwyższemu naszego doskonałego szczęścia.
— Czy cnota miłości ma tylko te dwa owoce wewnętrzne?
— Nie, jest jeszcze jeden owoc wewnętrzny, który nazywamy miłosierdziem.
— Czym jest miłosierdzie?
— Miłosierdzie jest specjalną cnotą – różną od cnoty miłości, ale będącą jej owocem – która powoduje zmiłowanie się nad czyimś nieszczęściem, zgodnie z powinnością wynikającą stąd, że my także możemy podlegać temu nieszczęściu, albo co najmniej stąd, że uważamy nieszczęście kogoś w pewnym sensie za własne, ze względu na przyjaźń, która nas z nim łączy.
— Czy cnota miłosierdzia jest wielką cnotą?
— Tak, jest doskonalą cnotą, która jak najbardziej odpowiada Bogu, choć nie z powodu tych uczuć bólu lub smutku, których w Nim nie ma wcale, ale raczej z powodu skutków, które powoduje miłosierdzie, poruszone przez miłość.
— Czy wśród ludzi cnota ta jest właściwa przede wszystkim dla najdoskonalszych?
— Tak, wśród ludzi cnota ta jest właściwa przede wszystkim dla najdoskonalszych, gdyż im bardziej ktoś przybliża się do Boga, tym bardziej konieczne jest, by powodowało nim miłosierdzie, skłaniając go do zaradzania nieszczęściom wszędzie dookoła niego, przy wykorzystaniu dostępnych mu środków, czy to duchowych, czy też doczesnych.
— Czy praktykowanie tej cnoty jest bardzo pomocne w ustanawianiu i umacnianiu pokoju społecznego pomiędzy ludźmi?
— Tak, praktykowanie tej cnoty jest bardzo pomocne w ustanawianiu i umacnianiu pokoju społecznego pomiędzy ludźmi.
— Czy istnieją jakieś uczynki, które byłyby objawem cnoty miłości?
— Tak, pierwszym z nich jest dobroczynność.
— Czym jest ta dobroczynność?
— Dobroczynność, jak mówi sama jej nazwa, jest uczynkiem polegającym na czynieniu komuś dobra.
— Czy ten uczynek zawsze wynika wyłącznie z cnoty miłości?
— Tak, ten uczynek zawsze wynika wyłącznie z cnoty miłości, jeśli jego przyczyną jest dobroczynność, czyli dobro pojmowane generalnie.
— Czy istnieją w takim razie też uczynki przynależące do innych cnót niż miłość, które są od cnoty miłości zależne?
— Tak, istnieją uczynki przynależące do innych cnót niż miłość, które są jednocześnie od cnoty miłości zależne. Warunkiem koniecznym w tym przypadku jest to, że obok dobra pojmowanego generalnie, będącego celem działania, pragnie się także pewnego dobra konkretnego, jak np. rzeczy należnej, koniecznej lub potrzebnej”.

W imię Prawdy! C. D. 391

24 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,— Czy kochanie, które jest w miłości, kieruje się jeszcze do czegoś oprócz Boga i nas?
— Tak, kochanie, które jest w miłości, kieruje się jeszcze do tych, którzy osiągnęli już szczęście Boga, oraz do tych, którzy pewnego dnia są je zdolni osiągnąć.
— Kim są ci, którzy osiągnęli już szczęście Boga?
— Są to wszyscy aniołowie i wszyscy wybrani, którzy są w niebie.
— Kim są ci, którzy pewnego dnia są zdolni osiągnąć niebo?
— Są to wszystkie dusze sprawiedliwych, które są w czyśćcu, i wszyscy ludzie żyjący na ziemi.
— Należy zatem miłować wszystkich ludzi żyjących na ziemi?
— Tak, należy miłować wszystkich ludzi żyjących na ziemi.
— Czy jest jakieś stopniowanie w tym miłowaniu, które powinniśmy stosować, kochając innych?
— Tak, jest w tym miłowaniu stopniowanie, gdyż powinniśmy na początku i przede wszystkim kochać samych siebie, następnie innych w zależności od tego, jak blisko są Boga w porządku nadprzyrodzonym i jak blisko są w stosunku do nas w ramach różnych innych porządków, które mogą nas z nimi łączyć, jak np. więzy krwi, przyjaźń, wspólnota życia i inne.
— Co to oznacza, że w ramach porządku miłości zaraz po Bogu powinniśmy na początku i przede wszystkim kochać samych siebie?
— Oznacza to, że powinniśmy przede wszystkim i ponad wszystkim chcieć szczęścia pochodzącego od Boga dla nas samych, z jedynym wyjątkiem dotyczącym szczęścia pochodzącego od Boga, którego powinniśmy pragnąć przede wszystkim i ponad wszystko inne.
— Czy w ramach cnoty miłości powinniśmy chcieć tego szczęścia pochodzącego od Boga dla nas samych oraz dla innych?
— Tak, powinniśmy chcieć tego szczęścia pochodzącego od Boga dla nas samych przede wszystkim i ponad wszystko, ale także powinniśmy chcieć dla innych, w ramach cnoty miłości, tego wszystkiego, co jest przyporządkowane temu szczęściu pochodzącemu od Boga albo pozostaje do niego w stosunku zależności.
— Czy istnieje coś, co jest bezpośrednio podporządkowane temu szczęściu pochodzącemu od Boga?
— Tak, są to wszystkie akty cnót nadprzyrodzonych.
— Zatem to akty cnót nadprzyrodzonych powinny być przedmiotem naszego pragnienia, zarówno w stosunku do nas samych, jak też w stosunku do innych, zaraz po pragnieniu szczęścia pochodzącego od Boga, właśnie poprzez wzgląd na to szczęście?
— Tak, to akty cnót nadprzyrodzonych powinny być przedmiotem naszego pragnienia, zarówno w stosunku do nas samych, jak też w stosunku do innych, zaraz po pragnieniu szczęścia Bożego dla Niego samego, właśnie poprzez wzgląd na to szczęście.
— Czy powinniśmy w ramach cnoty miłości pragnąć dla siebie i innych także dóbr doczesnych?
— Tak, w pewnych sytuacjach powinniśmy w ramach cnoty miłości pragnąć dla siebie i innych także dóbr doczesnych.
— W jakich sytuacjach powinniśmy pragnąć takich dóbr?
— Powinniśmy pragnąć ich wtedy, gdy są w naszym życiu konieczne do praktykowania cnót.
— A kiedy wolno nam ich pragnąć?
— Wolno nam ich pragnąć w sytuacjach, gdy, choć nie są one ściśle konieczne, to jednak byłyby użyteczne.
— Jeśliby jednak były szkodliwe dla cnoty, to czy nadal możemy ich pragnąć dla siebie lub innych w porządku cnoty miłości?
— Nie, jeśli te dobra powodowałyby przeszkodę dla życia cnotą i byłyby przyczyną grzechu, to nie wolno nam ich pragnąć ani dla nas, ani też dla innych – bez działania wbrew cnocie miłości.
— Jaka może być formuła aktu miłości?
— Może być ona taka:
Kocham Cię, o Boże mój, nad wszystko, boś jest nad wszystko kochania godzien, a dla miło- ści Twojej kocham także bliźnich moich, jak siebie samego, i z serca odpuszczam wszystkim nieprzyjaciołom moim. O Boże, daj, abyśmy Cię coraz więcej a więcej kochali.”