W imię Prawdy! C. D. 82

26 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie słowa z Ewangelii:

,,Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”.

Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tego i Mnie nie uczyniliście”.
I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego»”. Mt 25, 31-46

Przeczytałem także ważny dla mnie fragment w książce pt. ,,Golgota, a życie dzisiejsze”:

,,Zrozumiejmyż raz wreszcie kim jest człowiek!!!
Gdy spotykamy przy drodze Krzyż, zdejmujemy kapelusz, pochylamy głowę – choć ten Krzyż nieraz nadgniły, pochylony – a wizerunek Jezusa bardzo nieudolnie zrobiony – ale my nie patrzymy na materiał Krzyża – wizerunku – tylko na to, kogo on przedstawia – Jezusa.
Każdy człowiek, to żywy obraz Boży – bo Bóg powiedział: ,,Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze” –
Gdy jesteśmy w Kościele – przyklękamy – milkniemy z religijnym uszanowaniem – bo to dom boży.
Człowiek – to żywa świątynia boża – to coś więcej niż najbogatsza monstrancja – bo żadna świątynia, choćby najwspanialsza, żadna monstrancja, choćby najbogatsza, nie będzie wzięta do nieba – tylko człowiek – o którym mówi Pismo św. ,,Aza nie wiecie, że świątynią Boga jesteście…” ,,Wyście świątynia Boga żywego” – (Św. Paweł).
Gdy ma kto relikwie Krzyża św. – jakżeż się cieszy. – Człowiecze, tyś większą relikwią, bo boska krew stale płynie w twych żyłach – a gdy żywą Krew Jezusa w Komunii św. przyjmujesz – a po drzewie Krzyża raz tylko ta Krew płynęła.
Teraz chyba lepiej zrozumiemy słowa Jezusa ,,Coście tym najmniejszym uczynili… Mnieście uczynili”. – Jezus utożsamia się z człowiekiem”.

Ważne dla mnie były tego dnia także słowa z żywotu św. Leonarda:

,,Najserdeczniejsze do Matki Bożej nabożeństwo, którem od dzieciństwa był przejęty, w każdego pragnął przelać. Nie było kazania, w którem by o niem nie wspominał, a wszystkie łaski jakie i sam odbierał i które w tak wielkiej obfitości przez swoje prace apostolskie sprowadzał na drugich, Maryi przypisywał. Często z kazalnicy słyszano go mówiącego: , Kiedy przebiegam pamięcią wszystkie łaski, jakie przez przenajświętszą Maryę w życiu mojej odebrałem, myśląc sobie, że tak jak pewne kościoły, w których są cudowne obrazy Maryi, mają ściany pokryte wotami, świadczącemi o łaskach, jakie ludzie za Jej pośrednictwem od Boga otrzymali, tak ja cały obwieszony być powinienem, takiemiż wotami: bo żadnej łaski nie otrzymałem inaczej, jak przez ręce Maryi. I jeśli zbawienia dostąpię, jedną z moich największych radości w Niebie, będzie myśleć i powtarzać przez całą wieczność, że i to Maryi winienem.” Miał zwyczaj za każdem uderzeniem godziny pozdrawiać tę swoją Matkę niebieską, i wszystkim to zalecał. Usypiając, brał w rękę Jej medalik, i za każdem ocknięciem się, całował go pobożnie.

Przedmiotem jego pobożnych rozmyślań, była najczęściej Męka Pańska, a w niej głównie szczegóły, zaszłe w bolesnej drodze Pana Jezusa, kiedy Go na Kalwaryą wiedziono. Uważał, że kazania jego o tem najzbawienniejsze na słuchaczach wywierały skutki. Ułożył więc nabożeństwo, dziś już bardzo pomiędzy pobożnemi duszami upowszechnione, i wielkiemi nadane przez Stolicę Apostolską, odpustami, tak nazwane nabożeństwem Drogi Krzyżowej. Zaprowadził je najprzód w Rzymie, w ogromnej wielkości gmachu zwanym Kolizeum, uświęconym krwią wielu tysięcy Męczenników, za czasów prześladowania chrześcijan, podczas igrzysk ludowych na tem miejscu zamordowanych. Tam zbierał święty Leonard wielka liczbę słuchaczów, miewał do nich kazania, w których brał za główny przedmiot szczegóły ostatnich chwil Pana Jezusa, i potem odprawiał z nimi Drogę Krzyżową. Benedykt XIV, podówczas na stolicy Apostolskiej zasiadający, wielki tego męża Bożego wielbiciel, nabożeństwo to licznymi obdarzył odpustami. Tenże Papież na żądanie św. Leonarda, dla rozbudzenia nabożeństwa do pamiątki śmierci Pana Jezusa, nakazał, aby po wszystkich kościołach każdego piątku o trzeciej godzinie po południu, w której Pan Jezus kona, dawano znak dzwonem, a za odmówienie wtedy trzech Ojcze nasz i trzech zdrowaś Marya, na cześć krzyżowej śmierci Zbawiciela, odpust nadał”.

W imię Prawdy! C. D. 79

21 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie poniższe zdania z Liturgii Słowa:

,,W czasie prześladowań Izraela przez króla Antiocha Eleazar, jeden z pierwszych uczonych w Piśmie, mąż już w podeszłym wieku, o bardzo szlachetnej powierzchowności, był przymuszany do otwarcia ust i jedzenia wieprzowiny. On jednak, wybierając raczej chwalebną śmierć aniżeli godne pogardy życie, dobrowolnie szedł na miejsce kaźni, a wypluł mięso, jak powinni postąpić ci, którzy mają odwagę odrzucić to, czego nie wolno jeść nawet przez miłość do życia.
Ci, którzy byli wyznaczeni do tej bezbożnej ofiarnej uczty, ze względu na bardzo dawną znajomość z tym mężem, wzięli go na stronę i prosili, aby zjadł przyniesione przez nich i przygotowane mięso, które wolno mu jeść. Niech udaje tylko, że je to, co jest nakazane przez króla, mianowicie mięso z ofiary pogańskiej. Tak postępując, uniknie śmierci, a ze względu na dawną z nimi przyjaźń skorzysta z miłosierdzia. On jednak powziął szlachetne postanowienie, godne jego wieku, powagi jego starości, okrytych zasługą siwych włosów i postępowania doskonałego od dzieciństwa, przede wszystkim zaś świętego i od Boga pochodzącego prawodawstwa. Dał im jasną odpowiedź, mówiąc, aby go zaraz posłali do Hadesu.

«Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość. Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie umknę. Dlatego jeżeli mężnie teraz zakończę życie, okażę się godny swojej starości, młodym zaś pozostawię rzetelny przykład ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte prawa».
To powiedziawszy, natychmiast wszedł na miejsce kaźni. Ci, którzy go przyprowadzili, na skutek wypowiedzianych przez niego słów zamienili miłosierdzie na surowość, sądzili bowiem, że były one szaleństwem.
Mając już pod ciosami umrzeć, westchnął i powiedział: «Panu, który ma świętą wiedzę, jest jawne to, że mogłem uniknąć śmierci. Jako biczowany ponoszę wprawdzie boleść na ciele, dusza jednak cierpi to z radością, gdyż Jego się boję».
W ten sposób więc zakończył życie, a swoją śmiercią zostawił nie tylko dla młodzieży, lecz także dla większości narodu przykład szlachetnej odwagi i pomnik cnoty”. 2 Mch 6, 18-31

,,Panie, jak liczni są moi prześladowcy,
jak wielu przeciw mnie powstaje.
Mnóstwo jest tych, którzy mówią o mnie:
«Nie znajdzie on w Bogu zbawienia».
Ty zaś, Panie, tarczą moją jesteś i chwałą,
Ty moją głowę podnosisz.
Głośno wołam do Pana,
a On mi odpowiada ze świętej swej góry.
Kładę się, zasypiam i znowu się budzę,
ponieważ Pan mnie wspomaga.
I nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi,
którzy zewsząd na mnie nastają”.
Ps 3, 2-3. 4-5. 6-7

Pomogły mi także poniższe fragmenty z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wiele rzeczy, które w poprzednim wydaniu były tylko napomknięte i fragmentarycznie poruszone, są obecnie możliwie wyczerpująco jak na pracę popularną odrobione i dzisiejszej duszy wygłodzonej kulturą XX wieku, ukazane z Wyżyn Golgoty, ze szczytów Najwyższej Miłości, z Wyżyn Największej Ofiary, a w blaskach nieomylnych Prawd Bożych, zawartych w Piśmie św.
Nigdy lepiej nie zrozumiemy tego wiecznie niedocenionego Skarbu, jakim jest Msza św., jak na tle Golgoty, na której Chrystus złożył Ofiarę Krwawą ze Siebie. (…) Przelew Boskiej Krwi w żyły nasze w Postaciach Eucharystycznych, to jedyne lekarstwo dla anemicznej i niedożywionej duszy współczesnego człowieka. (…) Leczenie świata trzeba zacząć od leczenia duszy w sanatoriach duchowych – a nie od fabryk, giełd i banków – bo te właśnie pogłębiają zło i chorobę”.

W cytowanej wyżej książce odnalazłem również inne niezwykłe słowa:

,,O cichy, milczący Krzyżu! Jakże nieskończenie wiele umiesz powiedzieć, jak potężnie poczynasz uczyć nas wówczas, gdy milkną już wszyscy inni nauczyciele, a wszelka mądrość mądrych staje u swojego kresu!” – Fr. W. Förster

,,Ale wprost szczególnie bliskim i drogim i chwytającym za serce jawi się nam Pan nasz w kazaniach i naukach t. zw. ,,pasyjnych”. Tam do nas woła tysiącem ran: ,,O wy, którzy przechodzicie drogą życiową, drogą trudu i umęczenia, przypatrzcie się i zobaczcie, czy jest boleść, jako boleść moja!”
Stańmy obok Jego Drogi Krzyżowej! My do Niego przecież należymy, On do nas. On jest szczep winny, myśmy latorośle, albo, jak słowa Jego tłumaczy św. Grzegorz z Nazjanzu: ,,chrześcijanin – to odrośl Chrystusa, drugi Chrystus”. – Stańmy, a raczej klęknijmy u Jego stóp, oparłszy skroń o gwoździe Jego Krzyża! Patrzmy na Jego Mękę i na życie nasze i słuchajmy wstrząsającej do głębi serc Jego modlitwy krzyżowej:
OJCZE, ODPUŚĆ IM, BO NIE WIEDZĄ, CO CZYNIĄ!
Oto modlitwa Jego, oto modlitwa nasza
Aby nam odpuszczone zostały grzechy nasze!
Aby w nas umarło wszystko, co Jezusa Chrystusa w nas zabija i aby w nas zwyciężył i zakrólował Chrystus!”

,,Chodźmy z naszym Jezusem na Górę Oliwną i porównajmy najpierw te dwie historyczne noce – to jest obecną noc ogrojcową z Nocą Bożego Narodzenia… a potem zobaczymy straszny los Boga w rękach ludzi…
O, jakżeż różne te dwie noce!
Tam w Betlejem, choć w zimnej i brudnej stajni, miał przy Sobie Jezus Gorące, Przeczyste Serce Swej Matki i św. Józefa.
Tu otoczy Go najsroższa nienawiść… Czyja? Rodaków z Jego uczniem Judaszem na czele.
Tam pokrywała Go pocałunkami macierzyńskiej miłości Matka Najśw., tu w Ogrojcu czeka Go pocałunek zdradziecki, piekielny, Judasza, a potem plucia zgrai żydowskiej wśród przekleństw, szarpań i katowań.
Tam przecudne niebiańskie śpiewy Aniołów, pastuszków, tu szatańskie bluźnierstwa, obelgi złorzeczenia.
Tam wspaniała gwiazda powitała Jego Narodzenie, na Golgocie słońce blask swój zgasi, by nie oświecać okropnej zbrodni Bogobójstwa.
Tam Trzej Królowie przyszli z bogatemi darami, by Jezusowi ułatwić życie, tu zdrajca weźmie 30 srebrników, by za nie wydać życie Jezusa trzem zbrodniarzom sędziom: Kajfaszowi, Piłatowi, Herodowi.
Tam śpieszyli pastuszkowie z darami, pieśniami, tu zbiry uliczne śpieszą z pochodniami, drągami i kijami.
Tam nierozumne zwierzęta grzeją Jezusa, tu właśni Uczniowie, których przed chwilą Ciałem i Krwią własną karmił, zasną obojętnie a potem sromotnie uciekną, a Piotr-Opoka zaprze się pod przysięgą Mistrza swego, gdy Jezusowi śmierć okropna grozi.

,,Ludu mój, ludu, cóżem ci uczynił… Odpowiedz mi…”
Ludzie! Jezus nas wszystkich pyta… w czem On zawinił, że Go tak okrutnie świat osądził i osądza?…
Bo czy raz był Jezus tak okrutnie osądzony?
Niestety, my ciągle Jezusa tak sądzimy!
Więc w czem wina Jezusa? Czy w tem, że wszystko dał nam jako Bóg za darmo? ,,Wszystko nam dałem, co dać mogłeś, Panie!” Czy w tem, że gdziekolwiek rzucisz, człowiecze, swój wzrok, wszędzie się spotykasz z darami Bożemi, gdzie nogą stąpisz, gdzie ręką sięgniesz, wszędzie dary Boże, a wszystko dla ciebie, niewdzięczny, wszystko darmo dane.
Wszystkie stworzenia znają ,,wdzięczność”, tylko człowiek najmniej”.

Napisałem i wysłałem dwa pisma. Jedno pismo było skierowane do biskupa. Opisałem w nim między innymi, jak zostałem potraktowany kilkukrotnie w kurii, gdy przychodziłem w celu obejrzenia akt. Drugie pismo było zaadresowane do delegata biskupa. Poinformowałem w nim miedzy innymi o tym, że biskup otrzymał pisemną, szczegółową relację z potraktowania mnie przez delegata.

Niepokalane Serce

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go.

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Łk 2, 41-51

Czytaj dalej Niepokalane Serce

Zacznij od siebie

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, podczas gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata». Mt 7, 1-5

Czytaj dalej Zacznij od siebie

Stracić, aby zyskać

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».

Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa». Łk 9, 18-24

Czytaj dalej Stracić, aby zyskać