W imię Prawdy! C. D. 116

28 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wróćmy do kazirodcy i zbrodniarza Heroda, obdarowującego rozpustnice ściętą głową św. Jana, której zażądały z zemsty.
Zemsta i nienawiść kobiet jest przysłowiową, lecz zemsta kobiety cudzołożnicy, zwłaszcza nałogowej, dorówna diabelskiej, a może ją przewyższa, ,,bo czego diabeł nie może, to kobieta (rozpustna naturalnie) potrafi”,
Nie darmo jest takie przysłowie, a przysłowie to prawda wiekami potwierdzona.
Nałogowa cudzołożnica nie cofnie się przed żadną, choćby najokropniejszą zbrodnią, potrafi nawet największych świętości nadużyć, by dojść do zamierzonego celu.
Djabelska cudzołożnica kazała ściąć św. Jana, lecz nie zamknęła tą straszną zbrodnią krwawej listy, jaką wypisywać będą na kartach świata inne cudzołożnice intrygantki.

I dziś, jeśli żydzi, czy masoni, czy komuniści, chcą jakieś państwo zniszczyć, to przedewszystkiem starają się najzdolniejszych, czy mężów stanu, czy władców rzucić w sidła nieczystej niewiasty, bo wiedzą, że ,,czego diabeł nie zrobi, tego kobieta nieczysta dokona”.
Herod już dawno słyszał o Panu Jezusie i bał się Go, bo myślał, jak sam to powiedział, że Jezus to Jan Chrzciciel zmartwychwstały. ,,Człowiekiem tym jest Jan Chrzciciel, który powstał z martwych”.
Ciągle więc dowiadywał się wylękniony, gdzie przebywa Pan Jezus.

Gdy raz Jezus znajdował się w granicach jego państwa, Herod posłał po Niego podmówionych faryzeuszów, by nastraszyli Jezusa, żeby uciekał stamtąd i nigdy się tam nie pokazywał, gdyż Herod chce Go zabić.
Pan Jezus dobrze wiedział, skąd u faryzeuszy, Jego zaciętych wrogów, nagle powstała taka troska o bezpieczeństwo życia Jego, poznał zaraz podstęp cudzołożnika-kazirodcy i taką kazał mu dać odpowiedź: ,,Powiedźcie temu lisowi, że potrzeba mi dziś, jutro i pojutrze iść, bo nie może być, by Prorok gdzie indziej zginął, jak w Jerozolimie”.

Wszystkim cudzołożnikom należy się ten przydomek ,,lis”. Wszyscy tak, jak i Herod, tylko tego pragną, by na świecie nie było Boga, by mogli spokojnie, bez upomnień i kar oddawać się rozpuście.
Ale, jak Heroda nie minęło spotkanie oko w oko z Jezusem, tak i innych cudzołożników nie minie sąd, na którym trzeba będzie stanąć, i to przed Tym Jezusem, którego się mniej ważyło niż potworne grzechy nieczyste.

Teraz przypatrzmy się, jak wygląda to spotkanie nieczystego lisa z Niepokalanym Barankiem.
Pismo święte powiada, że Herod się ucieszył, gdy się dowiedział, że Pan Jezus ma przed nim stanąć w roli oskarżonego, ,,Bardzo się ucieszył” podkreśla Pismo święte.
Wysilił się przede wszystkiem na to, by zgotować Jezusowi jak największą niespodziankę, bo Go nie przyjmie jako oskarżonego, ale jako Cudotwórcę i nie będzie Go sądził bynajmniej, tylko będzie cuda podziwiał.
Pismo święte wyraźnie mówi, że Herod spodziewał się ,,ujrzeć cuda”.
Jak on śmiał spodziewać się nawet cudu od Jezusa, za co?

Otóż ten rozpustnik tak sobie rozumował, że przyjmie Jezusa najgrzeczniej, owszem na tronie wtedy zasiądzie, otoczy się wystrojonymi dworzanami, by dostojne było przyjęcie.
Tak to wszyscy rozpustnicy postępują: obłuda, pochlebstwo, uprzedzająca grzeczność, wyszukana etykieta, to ich sidła i wabiki na nieszczęsne ofiary, które czeka śmierć duchowa.
I jak ludzie, zwłaszcza niedoświadczeni, naiwni dają się na to łapać, to niestety smutne fakta zbyt głośno o tem mówią.
Ludzie dadzą się złapać, bo są tylko ludźmi, ale Jezus jest Bogiem, o tem Herod albo nie wiedział albo wiedzieć nie chciał, jak zresztą wszyscy nałogowi grzesznicy nie chcą Jezusa uznać za Boga.

Niegodziwiec myślał, że Jezus będzie przed nim urządzał przedstawienie z cudów; i za co? Za obłudę, za maskowanie nienawiści, jaką miał do Jezusa.
Może nawet spodziewał się, że Jezus prosić go będzie o uwolnienie z rąk żydów?
Gdy Jezusa przed niego przyprowadzono, Herod siedział już na tronie, wystrojony, w otoczeniu świty dworskiej, może i Herodjada tam była ze swą córką, by się przekonać, czy to nie św. Jan zmartwychwstały?
Herod wysila się na spokój i serdeczność, poprawia się majestatycznie na tronie.
Nie wiadomo, jakie na niego zrobił pierwsze wrażenie widok Jezusa z bliska, gdy Ten Jezus popluty, poszarpany, pokryty sińcami, trawiony gorączką, skrępowany powrozami, stanął przed nim.
Stoi Najświętszy i Najczystszy Bóg, Król nieba, przed najbrudniejszym królem zepsutego świata.
Jezus stoi i milczy i tutaj nie przerwie milczenia; będzie milczał do końca.

Herod myślał, że inaczej to wszystko się zacznie, że Jezus, ujęty jego pochlebstwem, zaraz zacznie mówić, cuda czynić, a Jezus milczy, uparcie milczy.
Po chwili podnosi oczy i patrzy w oczy Heroda, Herod poważnieje, blednie, niepokoi się, tak, jak Kajfasz ubiegłej nocy niepokoił się z przerażenia…
Poczuł nagle, że to nie zwyczajny człowiek, nawet nie Prorok święty, lecz Ktoś inny przed nim stoi i nie po to stoi, by prosić o łaskę, by cuda czynić… stoi, by być sądzony… przez grzech nieczysty i… by także równocześnie sądzić… i wyrok wydać już teraz…

Pod przenikliwemi Boskiemi Oczami Jezusa ciemna dusza Heroda została prześwietlona, jak ciało dziś się prześwietla promieniami elektrycznemi, i zobaczył Herod, jak stoczoną jest jego dusza nieuleczalnie rakiem rozpusty i innemi grzechami, obok morderstwa św. Jana.
Herod, by pokryć swój ogromny lęk, zaczyna Jezusowi zadawać wiele pytań, lecz Jezus milczy.
Jedna rzecz ogromnie znamienna, dająca dużo do myślenia, powinna przykuć naszą uwagę… czemu Jezus nie przemówił ani słowa do Heroda?
Przerwał przecież milczenie u Annasza, nawet do pachołka, policzkującego Go, przemówił, przemówił dalej do świętokradzkiego arcykapłana Kajfasza, który piekło całe porusza, by Mu życie odebrać, przemówił do poganina Piłata… Co dziwniejsza, w Ogrójcu przemówił, a nawet pocałunek przyjął od ,,syna zatracenia” Judasza, zdrajcy… a tu dla Heroda, który Go tak okazale, z radością przyjmuje, a co ważniejsza… życie Mu chce darować i na wolność Go wypuścić, Ten Jezus ani słowa nie ma…?
Co Temu Jezusowi, tak Miłosiernemu ,,Przyjacielowi celników”, grzeszników… co Jemu tu u Heroda Usta Miłosierne zamyka?
G r z e c h n i e c z y s t o ś c i!

A przecież Marja Magdalena była aż jawnogrzesznicą, a Jezus nie tylko ja w domu Szymona faryzeusza rozgrzeszył, ale potem najwięcej jej Serca okazywał, tak często w jej domku przebywał, jej pierwszej przed Apostołami pokaże się po Zmartwychwstaniu…
I druga niewiasta, chwycona publicznie na grzechu nieczystym, też została przez Pana Jezusa publicznie uwolniona, mimo że powinna być ukamienowana, według przepisów Mojżesza.
To wszystko prawda, ale i to prawda, że obie te niewiasty, i Marja Magdalena i owa cudzołożnica, gdy raz powstały od Nóg Jezusa, rozgrzeszone przez Niego, już więcej do grzechu nie wróciły i przez to przyniosły większą radość niebu niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.

Nieraz i bardzo wielki upadek jest wstępem do największej świętości, czego dowodem tylu świętych pokutników i pokutnic ze św. Piotrem na czele.
A Herod nie tylko ani cienia żalu ni skruchy nie pokazuje, lecz przeciwnie, on chce, by Pan Jezus dał dyspensę od grzechu nieczystego i jeszcze, by Jezus cuda przed nim czynił.
Chce Herod uwolnić Pana Jezusa, to prawda, ale chce, by Jezus za to potwierdził jego nieczyste życie cudami!
Czy mógł Jezus przyjąć taką zamianę piekielną, On, Który przyszedł wyzwolić świat z niewoli grzechu?

A czy i w naszej duszy nie milczy przypadkiem Jezus, nie upominając nas przez sumienie, nie karząc za grzechy…” Czy też przypadkiem nie winien temu nałogowy grzech nieczysty? Co innego doznawanie pokus… a co innego oddawanie się nałogowe grzechowi.
Nawrócenie ludzi, nałogowo w grzechach nieczystych pogrążonych, jest także najtrudniejsze, jak tych, którzy nienawiść mają w sercu”.

W imię Prawdy! C. D. 111

25 grudnia 2023 roku

W liturgii słowa ważne dla mnie były między innymi poniższe słowa:

,,Pan króluje, wesel się, ziemio,
radujcie się, liczne wyspy!
Jego sprawiedliwość rozgłaszają niebiosa
i wszystkie ludy widzą Jego chwałę.
Światło wschodzi dla sprawiedliwego
i radość dla ludzi prawego serca.
Weselcie się w Panu, sprawiedliwi,
i sławcie Jego święte imię”. Ps 97

,,Chwała Bogu na wysokościach,
a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał”. Łk 2, 14

,,Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili między sobą: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił».
Udali się też pośpiesznie i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, zdumieli się tym, co im pasterze opowiedzieli.
Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane”. Łk 2, 15-20

W tym dniu podczas modlitwy brewiarzowej ważne były dla mnie między innymi poniższe słowa:

,,Tak mówi Pan Bóg: Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, wiedzy i bojaźni Pańskiej. Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej.
Nie będzie sądził z pozorów ani wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi. Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą pospołu i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą ze sobą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na gnieździe kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii.
Zła czynić nie będą ani działać na zgubę po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które wypełniają morze.
Owego dnia to się stanie: Korzeń Jessego stać będzie na znak dla narodów. Do niego ludy przyjdą po radę, i sławne będzie miejsce jego spoczynku”. Iz 11, 1-11

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Jeśli zastanowimy się uważnie nad Męką Pańską, to zauważymy jedną bardzo znamienną rzecz, że każdy grzech jaki tylko istnieje na świecie, każdy wydawał wyrok na Pana Jezusa. Każdy grzech sądził i osądził Pana Jezusa.
Najpierw chciwość, złodziejstwo połączone z obłudą, niedowiarstwem a w końcu podła zdrada sprzedaje Jezusa przez Apostoła Judasza.
Nawet towarzystwo przy Samym Jezusie nie wytępi w nas błędów i złych nałogów, jeśli się sami do nich nie zabierzemy.
Zuchwała ufność Apostołów, a przede wszystkiem św. Piotra, zamienia się w podłe tchórzostwo, gdy ,,nie czuwają i nie modlą się, jak im Jezus tyle razy nakazuje”.

Nie związane modlitwą z Bogiem ,,rozpraszają się owce” z Apostolskiej owczarni samego Jezusa, ,,gdy uderzono w Pasterza”.
Po pierwszej Komunii świętej, przyjętej z rąk Samego Jezusa, po święceniach biskupich, po uroczystej a samorzutnej przysiędze wytrwania, choćby śmierć przyszło ponieść, Apostołowie haniebnie opuszczają Jezusa, i to wtedy, gdy najwięcej powinni Mu wierności pokazać.
Św. Piotr przysięgę łamie, a co gorsza pod przysięgą wypiera się Mistrza, którego pierwszy Bogiem wyznał.
Ufność tylko we własne siły, płynąca z pychy i tylko z pychy, choćby wyrobione w szkole samego Jezusa, bez oglądania się na pomoc Boga może doprowadzić do najgorszych upadków ,,corruptio optimi pessima” (upadek najlepszego najgorszy), choćby się było ,,Opoką”, fundamentem przez Jezusa wybranym.

Pracuj tak, jakby wszystko od ciebie zależało, ale módl się tak, jakby nic od ciebie nie zależało, to najpewniejsza zasada w życiu. Lecz pamiętajmy, że modlitwa to nie dyktowanie Panu Bogu naszej woli, tylko poddawanie planów myśli Bożej Woli i Mądrości, ,,Bądź Wola Twoja”.
,,Bez Boga ani do proga” głębokie przysłowie.
A jak osądziły Jezusa: kłamstwo, obelgi, oszczerstwa, chudopacholska głupota, połączona z pochlebstwem, a przede wszystkiem nienawiść i zemsta, to już widzieliśmy u Annasza, Kajfasza i Piłata i jeszcze później zobaczymy.

Teraz przypatrzmy się, jak Jezusa osądzi grzech… nieczystość, rozpusta nałogowa, przez plugawego Heroda.
O! dziękujmy serdecznie Jezusowi, że pozwolił się osądzić wszystkim grzechom i za każdy odcierpiał, bo gdyby choć jeden grzech pozostał nie odpokutowany przez Jezusa, źle byłoby z nami… niedostępne byłoby dla nas upragnione niebo…
Uważnie przyglądajmy się, jak nieczystość osądzi Jezusa najpierw u Heroda rozpustnika, a potem u słupa biczowania, a poznamy, czem jest nieczystość…

Nawiasem trzeba zwrócić uwagę na rzecz historyczną, mianowicie, że Herod, przed którym Jezus teraz ma stanąć, to nie ten sam Herod, który wymordował niewiniątka, przed którym Jezus po Narodzeniu do Egiptu musiał uciekać.

Herod rozpustnik jest synem Heroda mordercy niewiniątek, to ten Herod, który zamordował św. Jana Chrzciciela, Herod ten jest i rozpustnikiem i kazirodcą, i to podwójnym kazirodcą.
On to, choć żonaty, zabrał bratu swemu żonę Herodiadę, która była córką jego drugiego brata, więc Herod był jej stryjem, stąd podwójne kazirodztwo.
Było to za życia św. Jana Chrzciciela. Ten Święty, gdy się o tem dowiedział, przesłał kazirodnym cudzołożnikiem ostre upomnienie, choć byli królami. Prorokowi, posłańcowi Bożemu, słudze Bożemu nie wolno zważać na stanowisko i godności czysto ludzkie – on ma być stróżem spraw Boga, stąd prorocy szli i do królów i do kapłanów i do pieczar zbójeckich ganić w imieniu Boga – ale za to byli prześladowani od wszystkich a w końcu zamordowani.

Herodjada rozwścieklona, jak każda nałogowa cudzołożnica, postanowiła pozbyć się św. Jana i to za wszelką cenę.
Namówiła najpierw Heroda, by uwięził świętego Proroka, potem, gdy już św. Jan był w więzieniu, czekała na sposobność, by uzyskać od Heroda wyrok śmierci, i niestety, wnet się doczekała.
Raz na uczcie popisywała się jej córka Salome tańcem. Herod roznamiętniony i tańcem i wyglądem bratanicy, przyrzekł jej, że wszystko jej da, choćby połowę królestwa.
Salome pobiegła do matki po radę.
Herodjadzie, jako chciwej żydówce, miłoby było mieć aż pół państwa na nieograniczoną własność, lecz grzech nieczysty silniejszy od chciwości, każe jej poświęcić bogactwa, a szukać zemsty, domagać się śmierci człowieka, który miał śmiałość nawet królom zakazywać zgorszenia i obrazy Bożej.

Potworna matka Herodjada rozpasanej córce szepcze do ucha: Zażądaj głowy Jana w więzieniu. On mi wyrzuca me rozpustne życie, on jest wrogiem moich uciech i rozkoszy tego świata. Należy za wszelką cenę kres jego życiu położyć.
Córka Herodjady zwraca się do króla z żądaniem ścięcia głowy Janowi w więzieniu. Król na takie życzenie swej baletnicy i tanecznicy blednie cały. – Ale królewskie słowo dane. Trzeba je spełnić. Idą kaci do więzienia – odmykają bramy więzienne. Tu widzą Jana, jak okuty w kajdany więzienne modli się i do nieba spogląda. A kaci na rozkaz króla każą Janowi świętemu obnażyć szyję i toporem ścinają głowę świętemu więźniowi. O zbrodnio straszliwa!

Świętą głowę Janową na skrwawionym półmisku niosą kaci na salę taneczną. Zatrzymują się pary taneczne, milkną śpiewy, głuchnie muzyka. Tylko od odciętej i skrwawionej głowy św. Jana słychać szelest kropli krwi spadających i jakby cichy szept z ust gasnących idący: Za krew moją niewinnie przelaną pójdziecie na straszliwy sąd Boży. Taniec i pijatyka zagłuszyły wam sumienie wasze. Namiętność ciała, tańcem wywołana, zabiła mnie, ale zabiła i was. Krew moja niewinna, co kroplami spada na tę salę taneczną, spadnie na sumienia i dusze wasze!”

Niespokojne serce

Tetrarcha Herod posłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Chrystusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że zjawił się Eliasz; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. A Herod mówił: «Jana kazałem ściąć. Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę?» I starał się Go zobaczyć. Łk 9, 7-9

Czytaj dalej Niespokojne serce

Serce Jezusa i serca ludzi

Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał».

Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał.

Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela».

A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie. Mk 6, 14-29

Czytaj dalej Serce Jezusa i serca ludzi

Dramat Heroda

Gdy mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego». Wtedy Herod, widząc, że go mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od mędrców. Mt 2, 13-16

Czytaj dalej