W imię Prawdy! C. D. 310

8 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Paweł z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich:
«Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata w dzień i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski, władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi».
Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem z nimi wszystkimi”. Dz 20, 17-18a. 28-32. 36

,,Bracia:
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby także wraz z Nim wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: «Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce na rzeź przeznaczone». Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co jest wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”. Rz 8, 31b-39

,,Ja jestem pasterz dobry. Dobry pasterz daje swe życie za owce swoje. Najemnik zaś, który nie jest pasterzem i do którego owce nie należą, porzuca owce na widok zbliżającego się wilka i ucieka, a wilk porywa je i rozprasza. Najemnik ucieka właśnie dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Jam jest dobry pasterz i znam owce swoje, a owce moje mnie znają , tak jak Ojciec mnie zna, a ja znam Ojca. I życie swoje oddaję za owce moje. Mam ja też inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić ; będą słuchać głosu mego i stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz”. J 10, 11-16

W tym dniu przeczytałem ciekawe treści w żywocie św. Stanisława Biskupa:

,,Wieś Piotrawin nieopodal Opola Lubelskiego jest miejscem spoczynku rycerza Piotra Strzemieńczyka, który sprzedał Biskupowi swoją ziemię. Biskup powiększył tym zakupem majątek Kościoła krakowskiego. Rycerz niedługo po sprzedaniu ziemi Biskupowi zmarł.

W międzyczasie Biskup Stanisław upominając króla za niegodziwe postępki i życie w nieczystości, zasłużył na niełaskę królewską. Porwanie cudzej żony przez króla i spłodzenie z nią dzieci wywołało zdecydowane upomnienia od Biskupa. Król sam nie przestrzegając żadnych zasad i pławiąc się w nieczystościach, brutalnie i okrutnie upokarzał żony swych rycerzy, zabierając im niemowlęta od piersi a przystawiając szczeniaki. Te okrutne zabawy króla i poniewieranie publiczne zdradliwymi małżonkami, przez słynącego z najrozmaitszej rozpusty króla, wywołały sprzeciw Biskupa Stanisława. Król bowiem w ten sposób nie karał grzechów ale wywierał pomstę i okazywał okrucieństwo wobec słabszych, choć sam ze swoim rycerstwem dopuszczali się licznych zdrad i rozpusty, o których kronikarze wolą milczeć, niż je opisywać. Być może były to grzechy „nieme”, od których sam szatan ucieka ze wstrętem, choć do nich kusi i podpuszcza. Biskup zaś najpierw prośbą, w cztery oczy i z łagodnością króla napominał, lecz w końcu wyklął go z Kościoła.

Jednakże w międzyczasie niechęć króla Bolesława Śmiałego do Biskupa rosła przez natarczywe upomnienia i potępienie jego sławnej i wszędzie znanej rozpusty. Niechętny Biskupowi król namówił synowców Rycerza Strzemieńczyka, aby upominali się o wieś, jaką uczciwie Biskup kupił od zmarłego rycerza. W trzy lata po śmierci Piotrowina upomnieli się u trybunału królewskiego o ziemie, oskarżając, że Biskup Stanisław przywłaszczył je sobie. Biskup, widząc, że nie może liczyć na ziemskich świadków, którzy właśnie oskarżali go kłamliwie przed królewskim trybunałem, zawezwany na sąd królewski, który odbywał się na błoniach nieopodal Solca nad Wisłą, poprosił o trzy dni czasu by udowodnić, że jest niewinny. Wezwał lud kochający go do modlitwy, i postu. Sam zaś, mimo że pościł zawsze, wyjątkowo wzmógł akty pokuty, i pościł, modlił się trzy dni. Po odprawionej Mszy Świętej dnia trzeciego, kazał grób rycerza Piotrowina odkopać, trumnę otworzyć i zawołał, by Piotr wstał. Ten zaś, usłyszawszy wezwanie Biskupa, obrał się w ciało i wstał, a Biskup Stanisław, wziąwszy go za rękę, suchą stopą przeprowadził go przez Wisłę na drugi brzeg, gdzie naprzeciwko wsi stał namiot królewski, gdzie odbywał się sąd. Dziś na tym miejscu stoi jako ruina kościółek, który postawiony został w miejscu, jak tradycja głosi, sądu króla nad Św. Stanisławem.

Oczywiście Biskup Stanisław, przyprowadzając rycerza Piotra w trzy lata po jego śmierci na świadectwo swej niewinności, doznał usprawiedliwienia. Wypytywali ludzie rycerza z ciekawości, jak jest po śmierci, ale biskup zakazał mu mówić. Gdy jednak biskup zapytał Rycerza Piotrawina, czy chce wrócić do żywych, czy powrócić do grobu, rycerz odpowiedział, że woli wrócić do grobu, niż się narażać na niepewności popełnienia grzechu śmiertelnego, gdyż niewiele mu już pokuty zostało. Położył się zatem w grobie i umarł. Cud ten, dokonany przed całym dworem królewskim, wobec wszystkich ludzi, sławny stał się nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, a Sobór w Bazylei przywoływał ten cud jako dowód na nieśmiertelność duszy, istnienie czyśćca, na potępienie nauk Husa. Tym cudem wątpiący w Boga i wiarę katolicką, umocnili się w wierze.

Złość króla jednak nie ustała, a grzechy nieczyste osłabiają umysł tak bardzo, że nie umie on widzieć rzeczy oczywistych. Zapamiętały i otępiały król nie zaniechał swej przewrotności, zdradliwości i brnął w grzechy, aż Biskup Stanisław wykluczył go publicznie z Kościoła.
W dniu 8 maja, w krakowskim kościółku Św. Michała Archanioła na Skałce, gdzie Biskup Stanisław Mszę Świętą odprawiał, król ze swą świtą zajechał przed kościół. Rozkazał swym przybocznym wydrzeć biskupa z kościoła i zabić, ale każdy, kto wszedł do kościoła, taką słabość odczuwał, że nie był w stanie wykonać rozkazu. Król, zarzucając tchórzostwo, sam wtargnął do kościoła, i mimo, że Biskup Stanisław Mszę Świętą odprawiał, stojącemu przy Ołtarzu zadał cios, tnąc go w głowę i zabijając podczas Mszy Świętej.

Wtedy dopiero omdlałe i bezsilne rycerstwo z wściekłością wywlekło ciało zamordowanego i poćwiartowało zwłoki na części. Ciało zostało złożone w kościółku, w którym biskup Stanisław został zamordowany. Wiele cudów działo się po jego śmierci, i kiedy wzmogły się, świadcząc o jego potężnym wstawiennictwie, biskup krakowski Prandota poprosił króla polskiego Bolesława Wstydliwego i jego małżonkę Kunegundę o wsparcie u papieża prośby o ogłoszenie go Świętym Męczennikiem. Jedynym, który nie zgodził się na wyniesienie Św. Stanisława do chwały ołtarzy był bardzo wpływowy kardynał, Rinaldo Conti, późniejszy papież Aleksander IV. Papież Innocenty IV bardzo polegał na jego radzie. Kardynał nie przyznał jednak prawdziwości cudom i żądał znaku, który go ponad wszelką wątpliwość przekona. Zachorował śmiertelnie, a wówczas pokazał mu się Św. Stanisław, mówiąc, że choroba jest karaniem Bożym za opór wobec prawdy, ale na prośbę Św. Stanisława Bóg mu wybacza i do zdrowia przywróci. Tak też został przekonany jedyny przeciwnik wyniesienia Biskupa Męczennika do chwały ołtarzy. Od kanonizacji Św. Stanisława w Kościele ustanowiono urząd advocatus diaboli mający wskazać wszystkie zarzuty przeciwko kanonizacji, co ma ponad wszelką wątpliwość potwierdzić heroiczność cnót kandydatów na ołtarze.
Kanonizacja Św. Stanisława ze Szczepanowa odbyła się w Asyżu, gdyż akurat tam rezydował wówczas papież Innocenty IV. Podczas beatyfikacji zdarzył się kolejny cud, bowiem podczas Mszy Świętej wniesiono do kościoła ciało zmarłego młodzieńca, a papież, dowiedziawszy się o tym, wykrzyknął: Potwierdź, Panie to, com słyszał o Męczenniku twoim Stanisławie, a przez zasługi jego wzbudź umarłego tego młodzieńca.
Jeszcze ostatnich słów modlitwy nie wymówił, a młodzieniec żywy powstał.

Wiele cudów wydarzyło się, potwierdzających potęgę tego Patrona Polski. Św. Stanisław był wybawicielem Krzysztofa Księcia Zbaraskiego Koniuszego Koronnego, Posła Królewskiego, który posłował do Stambułu czy Carogrodu. Św. Stanisław dwukrotnie mu się pokazał, dając mu ocalenie od śmierci z rąk tatarskich. Obiecał mu wybawienie i uzdrowienie wymagając postawienia jako wotum klasztoru OO Reformatom, co Książę Zbaraski uczynił i wykonał. W Solcu nad Wisłą do dziś stoi kościół i klasztor fundowany przez owego Księcia. Górują one nad polami i łąkami, na których pasły się konie królewskie, kiedy odbywał się sąd nad Biskupem Stanisławem i ze wzgórza kościelnego można oglądać na horyzoncie bielejące mury kapliczki wystawionej na miejscu tego sądu.

Innym cudem bardzo znaczącym był moment zakończenia budowy mostu na Wiśle w 1703 roku, kiedy król August II wraz z wojskiem patrzyli na to dzieło. Szwedzi z takim impetem chcieli ten most sforsować, że musiano na samym nurcie liny poprzecinać. Nurt naruszył szkuty na których był most i pewien Żyd, który stał tam, spadł do wody i zaczął tonąć. W tym momencie dwaj biskupi polscy czynili relację generałom saskim, jak Św. Stanisław wskrzesił Piotrawina i suchą nogą go przez Wisłę przeprowadził. Śmiali się oni, a jeden powiedział, że gdyby to była prawda, Biskup Stanisław uratowałby tego tonącego Żyda.

Biskupi polscy, poruszeni katolicką gorliwością, padli na kolana i zaczęli wzywać pomocy Świętego Stanisława. W tym czasie na wierzch wypłynęła czapka już utopionego Żyda, z czego się poczęli śmiać Lutrzy. Lecz za chwilę na oczach Lutrów, biskupów polskich, wojsk saskich i króla polskiego Żyd przyszedł ocalony, a przewieziony do wojska zaświadczył, że zobaczył Biskupa, który jakby szklana banią otoczył jego twarz, a gdy on zalękniony po piasku dna szedł, stanął na pianę unosząca się i znowu się topił. Św. Biskup go więc znowu otoczył i na wyspę wyprowadził. Upomniał Żyda, że ma się nawrócić nie na luterstwo (patrz Kalwini warszawscy), ale na wiarę katolicką, i ma przyjąć imię Stanisława.
Żyd ów był sługą luteranina ale nie chciał nikim innym, tylko katolikiem. Pan jego oddał go więc w Krakowie do OO Jezuitów, a tam został o nauce katolickiej pouczony i ochrzczony, po przyjęciu Wiary Katolickiej.

Biskup Stanisław widziany był na przodzie polskich wojsk w 1605 roku pod Kircholmem, gdzie wielkie zwycięstwo nad Szwedami Polska odniosła. Na niebie widoczny był Św. Biskup Stanisław i mieczem groził Szwedom. Jego pomocy wzywała Polska przez wieki, aby sąsiedzkie najazdy na wiarę Świętą Katolicką oddalał i z Polakami wygrywał, gdy w obronie Ojczyzny i Wiary Świętej Polacy stawali.

Postać i żywot, oraz cuda Św. Stanisława były świadectwem przeciwko herezji wojującej zbrojnie z Polską. Jego osobą, żywotem i cudami zaprzeczano herezjom Jana Husa i Lutra”.

W imię Prawdy! C. D. 303

3 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wtedy otwarła się świątynia Boga w niebie i arka przymierza stała się widoczna w świątyni jego. Potem rozbłysły błyskawice i nastąpił silny grzmot, trzęsienie ziemi i grad wielki.
Wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, księżyc pod jej stopami, a na głowie jej korona z dwunastu gwiazd. Była brzemienna i krzyczała w bólach i mękach porodu.
Inny jeszcze znak ukazał się na niebie: Ogromny smok, rudy, mający siedem głów i dziesięć rogów, i siedem koron na głowach jego. Ogonem swym zmiótł z nieba trzecią część gwiazd i zrzucił je na ziemię. A smok stanął naprzeciw Niewiasty, która miała porodzić, aby pożreć jej dziecię, gdy je porodzi. I porodziła syna, który ma rządzić wszystkimi narodami żelaznym berłem. Lecz syn jej został porwany do Boga, na tron jego. Niewiasta zaś uciekła na pustynię, gdzie Bóg przygotował jej miejsce, aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni.
Wtedy usłyszałem potężny głos wołający w niebie: ,,Teraz nastąpiło zbawienie, moc i królestwo Boga naszego oraz władanie Pomazańca jego. Strącony został oskarżyciel braci naszych, który oskarża ich przed Bogiem naszym we dnie i w nocy”. Ap 11, 19a; 12. 1-6a. 10ab

,,Błogosławiona jesteś, córko, przez Boga Najwyższego,
spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi
i niech będzie błogosławiony Pan Bóg,
Stwórca nieba i ziemi.
Twoja ufność nie zatrze się aż na wieki
w sercach ludzkich wspominających moc Boga.
Niech Bóg to sprawi,
abyś była wywyższona na wieki”. Jdt 13, 18bcde. 19-20a

,,Dlatego też nie ustajemy od chwili, kiedy nas doszła wiadomość o takim stanie rzeczy, zanosić za was modlitwy i błagania pragnąc, abyście posiedli doskonałą znajomość woli Bożej oraz pełnię mądrości duchowej. Wówczas będziecie mogli wieść życie godne Pana i podobać mu się we wszystkim. Będziecie rodzic bogate owoce przez wszelkie dobre uczynki i wzrastanie w poznaniu Boga; siły wasze wzmogą się wspaniale przez jego chwalebną moc, tak że okazywać będziecie we wszystkim cierpliwość i wytrwałość, i dziękować będziecie z weselem Bogu Ojcu, który uczynił nas godnymi stać się uczestnikami dziedzictwa w światłości.
On to wyrwał nas z mocy ciemności i przeniósł nas do królestwa Syna swego umiłowanego, w którym mamy odkupienie przez krew Jego, grzechów odpuszczenie. On jest obrazem Boga niewidzialnego, jest pierworodnym przed wszelkim stworzeniem. W nim stworzone zostało wszystko w niebie i na ziemi, co widzialne i co niewidzialne: Trony, Państwa, Księstwa i Potęgi. Wszystko stworzone zostało przez niego i dla niego”. Kol 1, 9-16

,,Blisko krzyża stała Matka Jego oraz siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Widząc swą Matkę i przy niej ucznia, którego miłował, Jezus rzekł do Matki swojej: ,,Niewiasto, oto syn Twój”. Potem rzekł do ucznia: ,,Oto Matka twoja!” Od tej chwili wziął Ją uczeń do domu swego”. J 19, 25-27

,,Gdy smok spostrzegł, że został strącony na ziemię, zaczął prześladować niewiastę, która porodziła syna. Lecz niewieście dano dwa skrzydła wielkiego orła, aby leciała na pustynię, na miejsce swoje, gdzie ją żywią, z dala od węża, przez czas, przez dwa czasy i przez pół czasu. Wówczas wąż wyrzucił z paszczy swej za niewiastą strumień wody, aby ją rzeka porwała. Lecz ziemia przyszła niewieście z pomocą: ziemia otworzyła gardziel swoją i wchłonęła rzekę, którą smok wyrzucił z paszczy swojej. Wówczas smok zawrzał gniewem ku niewieście i poszedł, aby walczyć z resztą jej potomstwa, które zachowuje przykazania Boże i strzeże świadectwa Jezusa Chrystusa”.  Ap 12, 13-17

,,Wielka Boga Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico. Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim miłosierdziem król, do Najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram. Tak samego siebie, jak i moje Królestwo polskie, księstwo litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, żmudzkie, inflanckie, smoleńskie, czernichowskie oraz wojsko obu narodów i wszystkie moje ludy Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twej pomocy i zlitowania w tym klęsk pełnym i opłakanym Królestwa mojego stanie przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam.
A ponieważ nadzwyczajnymi dobrodziejstwami Twymi zniewolony pałam wraz z narodem moim nowym a żarliwym pragnieniem poświęcenia się Twej służbie, przyrzekam przeto, tak moim, jak senatorów i ludów moich imieniem, Tobie i Twojemu Synowi, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że po wszystkich ziemiach Królestwa mojego cześć i nabożeństwo ku Tobie rozszerzać będę.
Obiecuję wreszcie i ślubuję, że kiedy za przepotężnym pośrednictwem Twoim i Syna Twego wielkim zmiłowaniem, nad wrogami, a szczególnie nad Szwedem odniosę zwycięstwo, będę się starał u Stolicy Apostolskiej, aby na podziękowanie Tobie i Twemu Synowi dzień ten corocznie uroczyście, i to po wieczne czasy, był święcony oraz dołożę trudu wraz z biskupami Królestwa, aby to, co przyrzekam, przez ludy moje wypełnione zostało.
Skoro zaś z wielką serca mego żałością wyraźnie widzę, że za jęki i ucisk kmieci spadły w tym siedmioleciu na Królestwo moje z rąk Syna Twojego, sprawiedliwego Sędziego, plagi: powietrza, wojny i innych nieszczęść, przyrzekam ponadto i ślubuję, że po nastaniu pokoju wraz ze wszystkimi stanami wszelkich będę używał środków, aby lud Królestwa mego od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków wyzwolić.
Ty zaś, o najlitościwsza Królowo i Pani, jakoś mnie, senatorów i stany Królestwa mego myślą tych ślubów natchnęła, tak i spraw, abym u Syna Twego łaskę wypełnienia ich uzyskał”. – Śluby króla Jana Kazimierza, złożone dnia 1 kwietnia 1656 roku

W imię Prawdy! C. D. 294

29 kwietnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,A poselstwo, które usłyszeliśmy od niego i które wam ogłaszamy, jest takie: Bóg jest światłością i nie ma w nim ciemności. Jeżeli powiadamy, że jesteśmy w łączności z nim, lecz chodzimy w ciemności, wówczas kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Lecz jeżeli w światłości chodzimy, tak jak on jest w światłości, wtedy stoimy w łączności jedni z drugimi, a krew Jezusa Chrystusa Syna jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
Jeżeli powiemy, że grzechu nie mamy, zwodzimy samych siebie i nie ma w nas prawdy. Jeżeli zaś wyznajemy swoje grzechy, on wierny jest i sprawiedliwy: odpuści nam grzechy i oczyści z wszelkiej nieprawości. Jeżeli twierdzimy, że nie dopuściliśmy się grzechu, czynimy z niego kłamcę i nie ma w nas słowa jego.
Dzieci moje, piszę wam to, abyście nie grzeszyli. A jeżeli ktoś zgrzeszy, to mamy obrońcę u Ojca, Jezusa Chrystusa, sprawiedliwego; on sam jest ofiarą zadośćuczynienia za grzechy nasze, nie tylko za nasze, lecz także za grzechy całego świata”. 1 J 1, 5 – 2, 2

,,W owym czasie przemówił Jezus w te słowa:
,,Wysławiam cię i dzięki czynię ci, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że zakryłeś to przed mędrcami i uczonymi, a objawiłeś prostaczkom.
Tak, Ojcze, bo tak spodobało się tobie!
Wszystko zostało mi oddane przez Ojca mego.
Nikt nie zna Syna, tylko Ojciec.
I nikt nie zna Ojca, tylko Syn
i ten, komu Syn to objawić zechce.
Przyjdźcie do mnie wszyscy,
Którzy strudzeni jesteście i uginacie się pod ciężarem, a ja was pokrzepię.
Weźmijcie na siebie jarzmo moje i stańcie się moimi uczniami,
Bo jestem cichy i pokornego serca.
A znajdziecie odpoczynek dla dusz waszych.
Jarzmo moje jest słodkie, a brzemię moje lekkie”. Mt 11, 25-30

,,Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam,
wybaw mnie i uwolnij od wszystkich prześladowców,
Zanim, jak lew, ktoś nie porwie i nie rozszarpie mej duszy,
gdy zabraknie wybawcy.
Boże mój i Panie, jeżeli dopuściłem się tego,
jeśli nieprawość plami moje ręce,
Jeśli zło wyrządziłem memu dobroczyńcy
i doszczętnie złupiłem mego wroga,
Niech ściga mnie i schwyci nieprzyjaciel,
niech wdepcze w ziemię moje życie,
a godność moją niechaj w proch obali.
Powstań, Panie, w Twoim gniewie,
podnieś się przeciw zaciekłości mych wrogów,
powstań na sąd, któryś zapowiedział.
Niech Cię otoczy gromada narodów,
a Ty zasiądź nad nimi wysoko.
Pan jest sędzią narodów.
Panie, przyznaj mi słuszność według mej sprawiedliwości
i niewinności, która jest we mnie.
Niech ustanie nieprawość występnych,
a sprawiedliwego umocnij,
Boże sprawiedliwy, który przenikasz serca i sumienia.
Bóg jest dla mnie tarczą,
On zbawia ludzi prostego serca.
Bóg, sędzia sprawiedliwy,
Bóg co dzień pałający gniewem.
Jeśli się nie nawrócą, miecz swój wyostrzy,
łuk napnie i w nich wymierzy.
Przygotuje na nich pociski śmiertelne,
sporządzi swe ogniste strzały.
Oto wróg począł bezprawie,
brzemienny jest udręką
i podstęp rodzi.
Wykopał dół i pogłębił,
lecz sam wpadł do jamy, którą przygotował.
Złość jego obróci się na jego głowę
i własny gwałt spadnie mu na ciemię.
Ja zaś wielbię Pana za sprawiedliwość Jego,
psalm śpiewam imieniu Najwyższego Pana”. Ps 7

W imię Prawdy! C. D. 267

12 kwietnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Lecz wówczas wystąpił w sanhedrynie pewien faryzeusz imieniem Gamaliel, uczony w Zakonie, który cieszył się u całego ludu wielkim poważaniem, i zażądał, aby na chwilę usunięto apostołów. A potem odezwał się do obecnych w takie słowa: ,,Mężowie izraelscy! Zastanówcie się dobrze nad tym, co zamierzacie podjąć przeciwko tym ludziom. Bo wprawdzie niedawno wystąpił Teudas twierdząc o sobie, że jest kimś niezwykłym, i przyłączyła się do niego pewna liczba ludzi, około czterystu. Ale gdy go zabito, ci, co mu zawierzyli, zostali rozproszeni i wyniszczeni. Po nim wystąpił Judasz Galilejczyk w czasie spisu ludności i namówił wielu ludzi do powstania pod swoim dowództwem ; ale gdy on także zginął marnie, wszyscy zwolennicy jego zostali rozpędzeni. Toteż co się tyczy obecnej sprawy, powiadam wam: odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich wolno. Bo jeżeli to przedsięwzięcie czy ta działalność pochodzi od ludzi, rozwieje się. Lecz jeśli pochodzi od Boga, nie tylko nie zdołacie zniszczyć tych ludzi, ale w końcu może się okazać, że chcecie walczyć z Bogiem. Usłuchali jego rady. Przywołali apostołów i kazali ich ubiczować. Potem zakazali im przemawiać w imię Jezusa i puścili ich wolno. Ci zaś opuścili sanhedryn pełni radości, iż spotkał ich zaszczyt cierpieć zelżywość dla imienia Jezusa. Nie przestawali dzień w dzień nauczać w świątyni oraz po domach i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie”. Dz 5, 34-42

,,Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?” Ps 27

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści autorstwa kardynała Bona w książce pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Tak więc łaska Boża uczy odróżniania dobrych duchów od złych. Ona też oświeciła Ojców Kościoła i pobożnych pisarzy, tak iż mogli poznać i podać nam pewne znamiona, po których te różne duchy łatwo dadzą się rozpoznać.

1.Pierwsze znamię podaje święty Bernard tymi słowy: ,,Ponieważ natura wszystkich duchów jest duchowa, przeto z ich mów poznamy je, i sama treść natchnienia wykaż, jaki je duch poddaje”. Jeżeli bowiem skłania nas to natchnienie do czegoś dobrego, świętego, doskonałego – będzie to dowodem, że pochodzi od tego ducha, o którym śpiewa Psalmista: ,,Duch Twój dobry poprowadzi mię do ziemi prawej” (Ps 142, 10). Kiedy zaś odczuwamy popęd ku marnościom światowym, ku rozkoszom cielesnym, ku próżnym pożądaniom, bądźmy pewni, że zły duch do nas przemawia i odpędźmy go z oburzeniem od siebie słowy: ,,Idź precz szatanie, bo nie rozumiesz tego, co jest Boże” (Mk 8, 33), a mądrość twoja jest nieprzyjaciółką Boga (Rz 8, 7)”.
Tenże sam miodopłynny Doktor tak się na innym miejscu wyraża o znakach, po których poznawał, że przemawiał do niego Pan Bóg i co mu poddawał: ,,Słowo Boże jest żywe i skuteczne i skoro tylko weszło do wnętrza mego natychmiast budziło z odrętwienia moją duszę, poruszało, rozczulało i raniło moje twarde, kamienne i schorzałe serce. Zarazem poczynało i wyrywać, i burzyć, i wytracać, i rozwalać, skrapiając oschłości, oświecając ciemności, rozwiązując zagadki, zapalając ostygłości i czyniąc krzywe miejsca prostymi, a ostre drogami gładkimi (Łk 3, 5), tak że błogosławiła dusza moja Panu i wszystko, co we mnie jest, imieniu świętego Jego (Ps 102, 1). Po biciu serca poznawałem Jego obecność. Po braku upadków grzechowych i zapanowaniu nad pożądliwością cielesną poznałem potęgę Jego mocy. W zupełnym rozpoznawaniu i badaniu moich tajników podziwiałem otchłań Jego mądrości, a w poprawie – choć nieznacznej- moich obyczajów doświadczałem dobroci Jego miłosierdzia. Po odnowieniu i odświeżeniu mojego ducha, tj. mojego człowieka wewnętrznego, poznałem cokolwiek powaby Jego piękności; a wobec tego wszystkiego przestraszyłem się rozmiarami Jego wielkości”.

2.Pan Bóg prowadzi człowiek powoli, z dołu do góry, od najmniejszej do coraz większej doskonałości, i zwykle uwzględnia różnicę wieku i osób. Toteż inną poddaje mądrość starcom, a inną młodzieży, inną początkującym, a inną doskonałym.
Wprost przeciwnie postępuje szatan. On nie zachowuje żadnego porządku. Nasuwa nagłe porywy, poddaje duszy zachwycenia, cuda, proroctwa i na ich pasku dusze goniące za nowostkami zdradliwie pociąga za sobą w przepaść pychy. Radzi im często, aby przez zbyteczne posty, nieumiarkowane czuwania nocne i inne umartwienia prawie całkowicie wyniszczyły ciało. One też nie mając miary, nakładają sobie brzemiona, którym podołać nie mogą (Łk 11, 46), a złamawszy siły ciała i przytępiwszy w sobie władze duchowe, popadają potem w tak wielkie rozluźnienie, że słusznie do nich można zastosować słowa proroka: ,,Podnoszą się aż do nieba i zstępują aż do przepaści” (Ps 106, 26).

3.Dusze świeżo nawróconą Pan Bóg zwykł pokrzepiać mlekiem pociechy, aby zasmakowawszy jak słodki Pan, rosła w Nim na zbawienie. Kiedy zaś ta dusza podrośnie, Pan Bóg podaje jej mocniejszy pokarm. Tak postępował i Apostoł, dając Koryntianom mleko na napój, nie pokarm… jak do malutkich w Chrystusie (1 Kor 3, 1-2), bo nie zdołali jeszcze znieść twardego pokarmu. Szatan przeciwnie – od razu rozpoczyna od rzeczy najtrudniejszych i aby wtrącić duszę w przepaść rozpaczy, przedstawia w przesadny sposób sprawiedliwość Bożą i podnosi niezmiernie surowość sądów Bożych. Pan Bóg jako najtroskliwszy Ojciec, napawa duszę pokojem wśród żmudnej pracy nad postępem w cnotach; szatan zaś, jako wróg zacięty, trapi ją różnymi przeszkodami i przykrościami.

4.Po tym także można poznać, że pobudka pochodzi od Boga, jeżeli dusza wewnętrznym uchem serca odczuwa delikatne podszepty niebieskie. Przeciwnie zaś jest to znakiem złego ducha, jeżeli pobudka przychodzi z pewnym hałasem od zewnątrz. Pan Bóg zwykł nawiedzać duszę od jej wnętrza, szatan przeciwnie – zwykł przychodzić z zewnątrz.
Kogo Pan Bóg porusza, ten przy każdym cudownym i nadzwyczajnym zjawisku zwykł powątpiewać, lękać się i uważać się za niegodnego darów Bożych i ten ze wszystkim odnosi się do przełożonych, aby nie popaść w sidła szatańskie. Kto zaś ma upodobanie w podobnych objawach, kto bez namysłu im zawierza, ten stawia się w podejrzeniu, że jest pod wpływem tego ducha, który przez pychę uwiódł pierwszych rodziców.
Kiedy Pan Bóg rozpoczął dokonywać cudowne sprawy w duszy świętej Teresy, ona z obawy przed ułudą szatańską błagała Pana Boga ze łzami, aby ją wiódł do doskonałości drogą zwyczajną, i zasięgała rady u bardzo wielu mężów, jacy naówczas w Hiszpanii jaśnieli nauką i świętością, skłaniając się zawsze do zdania oględniejszych. Kto tak postępuje, ten nie może się omylić.

5.Doskonałym znakiem Ducha Bożego jest miłosierdzie i miłość ku bliźnim, objawiające się nawet wtenczas, kiedy sprawiedliwość zmusza do wystąpienia przeciw nim. ,,Prawdziwa sprawiedliwość” – mówi Grzegorz Wielki – ,,jest pełna współczucia, fałszywa zaś jest pełna goryczy. Albowiem sprawiedliwi udzielając zewnętrznie upomnień dla zatrzymania karności, zachowują wewnętrzną słodycz wskutek utwierdzonej w sobie miłości bliźniego. Uniżają się w duchu przed tymi, których karcą, i za lepszych uważają tych, których sądzą. Tym sposobem zachowują poddanych w karności, a siebie samych w pokorze. Przeciwnie zaś – zły duch pobudza zawsze do gniewu, niecierpliwości i rozgoryczenia oraz skłania do okrucieństwa.
Duch dobry zwykł też pobudzać do usuwania i dobrotliwego tłumaczenia cudzych przewinień. Kto się zaś nimi pobudza do gniewu, kto je powiększa i niedyskretnie wyjawia, ten idzie za złym duchem, bo słusznie można mniemać, że własnej chwały szuka, kto wady bliźnich rozgłasza”.

W imię Prawdy! C. D. 258

7 kwietnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ciekawe treści w książce pt. ,,Ostatnia walka”:

,,Upadek człowieka w Raju byłby jego totalną klęską, gdyby Bóg nie wezwał człowieka do walki ze złym duchem: ,,Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, między potomstwo twoje, a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3, 15). W tym miejscu chciałbym cię zaprosić do rozważenia tylko pierwszej zapowiedzi, danej człowiekowi przez Boga. Słowa Boga: ,,wprowadzam nieprzyjźń” należy rozumieć jako Jego akt stwórczy. Na mocy tego aktu zaistniała na zawsze nieprzyjaźń między osobowym złem a człowiekiem stworzonym na obraz i podobieństwo Boże. Nieprzyjaźń oznacza, że człowiek nigdy ze złem nie będzie czuł się dobrze, że nawet jego największa ,,przyjaźń” z demonem jest chwilową ułudą zaślepiającą władze poznawcze człowieka. Dlatego nieprzyjaźń, jaka zaistniała z woli Bożej dla ratowania człowieka z tej straszliwej tragedii, samorzutnie rodzi w człowieku wrogość, paniczny lęk i chęć ucieczki od zła. Dzięki temu człowiek, nawet najbardziej opętany przez złego ducha, rozpaczliwie pragnie i szuka ratunku (por. Mk 5, 1-20). Jednym słowem, panowanie demona jest wrogie naturze ludzkiej. Stopień wrogości wzmaga się u człowieka w miarę poznawania prawdy o złym duchu. Dzieje to często dopiero wtedy, gdy ta prawda bolesnymi ciosami zostaje wypisana na jego ,,skórze”. W końcu, gdy człowiek ,,przejrzy na oczy”, wtedy pozna tragedie swego losu oraz prawdę o nienawiści złego ducha do siebie. A prawda jest taka, że najmniejszy z ludzi w Królestwie niebieskim z racji swego uczestnictwa w naturze Bożej będzie większy od aniołów. Natomiast największy w królestwie ciemności (w piekle) z racji odarcia jego natury z wszelkiej godności i chwały będzie mniejszy od najmniejszego godnością, mocą i władzą złego ducha. Zły duch dobrze wie, jaki los gotuje ludziom sobie uległym, łączni z tymi, którzy tu na ziemi gorliwie mu służą. Dlatego starannie ukrywa prawdę przed człowiekiem, nieustannie go oszukując. Pismo Święte nazywa złego ducha ojcem kłamstwa, oszustem, w którym nie ma prawdy (por. J 8, 44). Zwodzi ludzi, dogadzając ich najniższym instynktom i zwyrodniałym potrzebom. Ukryty pod różnymi symbolami i postaciami (wąż) odbiera od człowieka fałszywy kult, fałszywą cześć i fałszywe uwielbienie. Choć dane wcielenie osobowego zła może być łatwo zdemaskowane, to jednak człowiek zaślepiony grzechem tak samo tak samo łatwo wpada w jego kolejną pułapkę. Póki człowiek żyje, ma szansę, by poznać prawdę o demonie i o grzechu, i by uwolnić się spod jego przeklętej mocy.
Zapoznałem cię na początku tego rozdziału z zewnętrznym przejawem (kult Bela i węża) wewnętrznego panowania demona nad Babilończykami. W tej ustawicznej i dziejowej walce pomiędzy człowiekiem a demonem, pomiędzy dobrem a złem, Bóg nie opuści człowieka. Jest prawdą, że demon czyni z ludzi uległych swe narzędzie zła, by za ich pośrednictwem przez przemoc i lęk przed śmiercią trzymać innych w ryzach niewoli. Jest tak samo prawdą, że Pan Bóg czyni z ludzi szczerze pragnących dobra swe narzędzia, by budzić u innych ich sumienia i skłaniać ich wolną wolę do wybierania dobra. Daniel jest takim narzędziem w rękach Boga, obrazem człowieka sprawiedliwego. Pomimo pochlebstw, przekupstw, zagrożenia karą śmierci pozostaje wierny Bogu. Jest klasycznym nieprzyjacielem złego ducha, typem (zapowiedzią) samego Jezusa Chrystusa.
Można by wiele rozmyślać nad tym, dlaczego Babilończycy okazywali tyle prymitywizmu, czcząc Bela, węża czy inne wcielenia złego ducha. Jak to możliwe, że chwałę Boga żyjącego człowiek zamienia dobrowolnie na cześć oddawaną złu? Czy król Persów, Cyrus, jego dwór i cały naród byli tak wielkimi prostakami, że posągom i zwierzętom oddawali pokłon – cześć boską, codziennie składając im ofiary?
Żyjemy w XXI wieku w czasach triumfu nauki i ogromnego postępu technicznego, a jak to jest możliwe, że masoneria, organizacja skupiająca miliony wybitnych ludzi w całym świecie, uprawia kult Zła, służąc Lucyferowi? Jak to się dzieje, że hordy satanistów po całym świecie czczą szatana, składając mu ofiary ze zwierząt i ludzi? Jak to dziś możliwe, że setki tysięcy czarowników, czarnoksiężników, magów i wszelkiego rodzaju okultystów – kapłanów królestwa ciemności – trzymają w ryzach posłuszeństwa Złu miliony, miliony ludzi. W świecie o wysublimowanej kulturze i estetyce, w wielu religiach nadal zwierzętom przypisuje się boskość i składa się im cześć należną Bogu! Czy współczesny nam świat nie jest o wiele bardziej pogrążony w niewoli zła niż Babilon za czasów Daniela?”