Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą”. Łk 12, 48b
Porozmawiaj dzisiaj z Bogiem o tym co masz i czego On wymaga od Ciebie… Spróbuj zobaczyć wszystkie dary, które otrzymałeś… Proś o światło Ducha Świętego, aby pokazał Ci jak dzielić się tym, co posiadasz… Być może pierwszym i najważniejszym skarbem będzie Ewangelia, której słuchasz i uczysz się od lat… Wokół Ciebie jest dziesiątki ludzi spragnionych Dobrej Nowiny… Wielu z nich żyje w ciągłym pędzie, który ich odczłowiecza… Coraz częściej zauważa się ludzi, którzy zachowują się, jak maszyny, które nie okazują uczuć… Dla takich osób jedno zdanie Jezusa Chrystusa może być zbawienne… Bóg potrzebuje do tego właśnie Ciebie…
Niedawno miałem okazje usłyszeć niesamowite świadectwo mężczyzny ok. 30 lat. Ten człowiek był mężem, ojciec dwójki dzieci, nauczycielem polskiego, doktorem, nadzwyczajnym szafarzem komunii świętej, ulicznym ewangelizatorem oraz niezwykle pogodnie usposobionym mężczyzną… Na pierwszy rzut oka biło od niego pokorą, pokojem i umiłowaniem Boga… Mówił, że oddał Jezusowi wszystko: małżeństwo, ojcostwo, sprawę finansów itd. Opowiadał o tym, jak podczas jednej ewangelizacji na ulicy był już mocno wyczerpany fizycznie. Chciał iść do domu. Nagle przechodził 83-letni mężczyzna. Wyraził pragnienie rozmowy. Okazało się, że są z tej samej parafii. Porozmawiali chwilę o Bogu. Po jakimś czasie ten młody człowiek odwiedził starszego pana. Na święta robił mu paczki itd. Podczas Wielkanocy zauważył, że ma w domu dwie małe świece z caritasu. Pomyślał, że jedną może zanieść samotnemu staruszkowi. Gdy wręczał mu świecę, pomyślał – daje świecę, która symbolizuje światło w te święta, a nie pomodlę się z nim?… Zaczęli modlitwę… Po czym słyszy w sercu głos – wróć do mnie – jakby Jezus chciał powiedzieć to do staruszka… Po tym głosie mówi do niego – wie pan – są święta, może poszedłby Pan do spowiedzi. Ten odpowiada, że nie był 50 lat. Młody człowiek na to, że pójdzie razem z nim. Tak też się stało. W święta, jako szafarz udzielał komunii, a staruszek po 50 latach przyjął Jezusa… Obaj płakali, a ludzie nie rozumieli o co chodzi… Tak wielki jest Bóg, który szuka człowieka do ostatniej chwili i potrzebuje dzisiaj właśnie Ciebie do pomocy!
Przeżywając tydzień misyjny – polecam jedno z bardziej wzruszających świadectw świeckiej misjonarki: