Mylnie rozumując, bezbożni mówili sobie: «Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszemu działaniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych zasad karności. Głosi, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmy, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zgonie. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z rąk przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony». Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dla dusz czystych. Mdr 2, 1a. 12-22
Czy przeżyłeś już podobne odrzucenie do człowieka sprawiedliwego z powyższego fragmentu Księgi Mądrości? Przypomnij sobie zasadzki, które zakładali na Ciebie ludzie żyjący daleko od Boga. Ile to razy uderzano Cię obelgami, odmowami i kłamstwami? Jak znosiłeś niesprawiedliwe osądy? Czy wytrwałeś w cierpliwości i łagodności, gdy doświadczano Cię za dobroć i sprawiedliwość? A może nawet skazano Twój wizerunek na towarzyską śmierć. Przepraszam za to, że otwieram tym wpisem Twoje blizny. Czynię to celowo. Wpuść tam Jezusa, który jako pierwszy doświadczył odrzucenia przez ludzi, których tak bardzo kochał. On chce zaleczyć Twoje rany. Pozwól Mu dotknąć Twojego serca. Nie bój się. Jego dotyk sprawi, że przestanie boleć. Oddaj Mu swoje najciemniejsze momenty życia i poproś, żeby uczynił z nich dar dla kogoś najbardziej potrzebującego. To cierpienie może wydać błogosławione owoce.
Już nigdy nie wyrzucaj Bogu, że nie rozumie Twojego bólu. Wręcz przeciwnie – w każdym doświadczeniu biegnij do Niego i całuj Jego święte rany.
Panie, przepraszam za brak cierpliwości w znoszeniu bólu. Oddaje Ci wszystkie moje rany. Uczyń z nich dar dla ludzi, którzy najbardziej potrzebują Twojej łaski.
https://www.youtube.com/watch?v=64LAcTuqUWY
Zabawne jest ze najwiekszy ból zadaja Ci ktorzy uwarzaja, ze sa blisko Boga. Cale zycie zastanawiam sie nad sensem Komunii. Ludzie ktorzy jej nie przyjmuja czesto bardziej sa Jej godni niz Ci co z twarza faryzeusza ida po Ten Dar podczas Eucharystii. Ostatnio coraz wiecej czytam Biblii i im wiecej czytam tym bardziej dostrzegam, jak bardzo Kosciol odbiega od tej nauki. Jak narzuca swoje prawo, swoje doktryny. Wszyscy zgadzaja sie ze jest jeden Bog, a mimo to modlimy sie do Maryii, Jezusa i Swietych, wielbimy i wyslawiamy, a przeciez modlimy sie co dzien slowami najpiekniejszej modlitwy ” Ojcze nasz, ktorys jest w niebie, SWIEC SIE IMIE TWOJE…” Skupilismy sie na obrzedach, zasadach i licznych swietach, ktore byly dodawane, zmieniane w ubieglych stuleciach a nawet wiekach.
Mialam okazje w ostatnich dwoch latach byc czescia przygotowan moich dzieci do Komunii. Te dwa lata byly dla mnie wielkim rozczarowaniem. Liczne modlitwy zaliczane w biegu, czesto na przerwach. Po co? Wystarczy kilka najwazniejszych, ale wspolnie z dziecmi omowionych przeanalizowanych. To ja kazda modlitwe omawialam z dzieckiem, a gdzie uzupelnienie tej nauki razem z katecheta. Nie wspomne o calej oprawie uroczystosci i korupcji jaka temu towarzyszyla. To wszystko jest paranoja, chcialabym byc silna w swojej wierze ale ktora droga jest prawda, ktora droga mamy zmierzac.
Jezus jest Drogą Prawdą i Życiem. Zachęcam do rozmowy duchowej z wybranym kapłanem aby stanąć w prawdzie i o tym wszystkim porozmawiać