W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Mt 11, 25-26
Jakie Bóg miał upodobanie? Objawić prostaczkom piękno: zbawienia, miłości, krzyża i w ogóle całej Ewangelii. Natomiast ,,mądrzy” tego świata nie potrafili otworzyć się na łaskę. Za bardzo byli zapatrzeni w siebie. Oni pysznie uznawali się za wielkich myślicieli. Ich ślepota była tak wielka, że nie dostrzegli najczystszej mądrości Bożej.
Jak zejść z piedestału pseudo mądrości świata i stać się prostaczkiem, który całym sercem przylgnie do Bożych prawd? Uznaj swoją małość tu i teraz. Uczyń to w modlitwie przed Bogiem. Przyznaj Mu rację we wszystkim. Nie dyskutuj z Jego przykazaniami i ewangelicznymi prawdami. Nie czyń sobie żadnego ale.
Nie musisz wszystkiego natychmiast zrozumieć. Po prostu rozkochaj się w Bożej woli i staraj się wypełniać ją każdego dnia. Nie wymyślaj swoich planów. Wsłuchuj się w Boże natchnienia i idź za nimi. Konsultuj je z osobą duchowną, która towarzyszy Ci w wewnętrznym wzroście.
Bycie Bożym prostaczkiem naprawdę nie musi być trudne. Nie ważne, ile masz lat. W relacji z Bogiem możesz być stale prostym dzieckiem, które słucha Taty i nie chce Go w niczym wyprzedzać. Ufa Mu i czuje się przy Nim całkowicie bezpiecznie. Jest wdzięczne i posłuszne. Pragnie też dawać radość Tacie poprzez codzienne pokorne wypełnianie Jego mniejszych i większych zadań, które dają cichy wzrost duszy.
Gdyby było Ci chwilami za ciężko, to pozwól Twemu sercu na przylgnięcie do Serca Jezusa (najlepiej w Eucharystii):
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie. Mt 11, 28-30
Naprawdę w jedności z Jego sercem wszystko będzie do uniesienia…
Pan podtrzymuje wszystkich, którzy upadają,
i podnosi wszystkich zgnębionych. Ps 145, 14
PS Od kilku dni uczę się wspinaczki 🙂 Dzisiaj robiłem bardzo trudną dla mnie drogę. Przewodnik nie pozwolił mi poddać się (a bardzo tego chwiałem). W pewnym momencie nakazał asekurującemu, aby napiął linę i stworzył mi komfort na ścianie. Mógłbym nawet odpoczywać sobie dzięki temu. Gdy poczułem mocno napiętą linę, która chroniła mnie, zawziąłem się i dałem radę. Byłem w szoku. Bóg nie pozwolił mi odpaść od ściany. Jeszcze kilka dni temu, to ratowałbym się całym ciałem w tej sytuacji lub po prostu zrezygnował.
Przekładając tą sytuację na Bożą asekurację, myślę, że Bóg czasami daje taki luz liny, żeby uczyć nas ,,samodzielnego”, dojrzałego podążania za Nim. Gdy jednak jest ekstremalnie ciężko i chcemy wycofać się, to On jakby napina linę i daję mocne uczucie: JA JESTEM Z TOBĄ! NIE LĘKAJ SIĘ! DASZ RADĘ. Także pamiętajcie, że Bóg zawsze Was asekuruje, a jak dopuści nawet Wasz upadek i lekkie lub większe stłuczenia, to i tak z tego wyniknie jakaś piękna lekcja pokory, aby stać się jeszcze większym prostaczkiem, który bardziej ufa Tacie niż sobie 🙂
Chwała Tobie Panie, za to, że coraz bardziej uczysz mnie być prostaczkiem.